– A może chociaż o 0,1 miliona mniej?
Sprzedawca tylko spojrzał niecierpliwie i wskazał wiszącą na drzwiach kartkę. „Cena nie podlega negocjacji”.
Tak, my też tak mamy, gdy przychodzi co do czego i trzeba wybrać pierwszy skład w Ustaw Ligę. Tu braknie stu, tu dwustu tysięcy i skompletowanie składu, którym wreszcie pokażemy, kto rządzi na dzielni, staje się niemożliwe. Dlatego by oszczędzić wam i sobie nerwów, przygotowaliśmy przewodnik po najlepszych okazjach cenowych w grze.
Poskładaliśmy cały piętnastoosobowy skład właśnie z piłkarzy, którzy naszym zdaniem są warci więcej, niż wskazywałaby na to cena i którzy mogą od początku zapewnić to, co tygryski lubią najbardziej. Tłuste punkciki. Z tą ekipą zostaje wam jeszcze 8,5 miliona na szaleństwa, więc spokojnie można na dokładkę zainwestować w Nikolicia, Wolskiego czy innego bezlitosnego łowcę oczek.
Tylko nie wydajcie na Pawełka głupoty!
KLIKNIJ TUTAJ, ABY ZAREJESTROWAĆ SIĘ W USTAW LIGĘ >>
BRAMKARZE:
Seweryn Kiełpin (1,6 miliona, Wisła Płock)
Najlepsza defensywa w I lidze należąca do Wisły Płock, to także jego zasługa. A przed nim gra przecież czwórka defensorów, którzy nie boją się jeździć na tyłkach, byle tylko ustrzec zespół przed utratą gola. Czyste konta to z kolei w przypadku bramkarza najlepsza waluta, przekładająca się na konkretne cyferki w Ustaw Ligę. Ostatnie dwa sezony Kiełpina to 14 i 13 meczów bez straty gola, a że do gry jest absolutnym pewniakiem, to nie można nie mieć go w zespole. Za taką cenę drugiego tak solidnego bramkarza po prostu nie kupicie.
Kamil Lech (0,8 miliona, Ruch Chorzów)
W Ruchu pojawił się co prawda ostatnio Jakub Miszczuk, który ma włączyć się w walkę o pozycję jedynki, ale zanim to się stało, w sparingach Waldemar Fornalik wypuszczał Lecha i Skabę. Za 0,8 miliona, czyli tak naprawdę frytki, bo minimalna cena to 0,7, można spróbować dołożyć go do drużyny, mając jako drugiego golkipera kogoś na sto procent pewnego gry.
OBROŃCY:
Cezary Stefańczyk (1,4 miliona, Wisła Płock)
Każdy stary lis gier fantasy wie, że wykonawców stałych fragmentów bierze się do drużyny w pierwszej kolejności. Co sezon parę punktów za asysty wpadnie po rożnych, parę po wolnych, kto wie – może nawet walnie bezpośrednio. Stefańczyk w poprzednim sezonie sam strzelił dwie bramki, asystował przy pięciu kolejnych, a dodatkowo – jak wspominaliśmy przy jego koledze Kiełpinie – współtworzył naprawdę mocną linię defensywną, najlepszą w I lidze.
Ivan Runje (1,3 miliona, Jagiellonia)
Wybór Michała Probierza w kwestii obsady środka obrony wydaje się być już pewny – Guti z Runje. O ile Brazylijczyk lubi się obciąć albo coś zawalić i w dodatku jest dość drogi (1,8 miliona), o tyle o pół miliona tańszemu Runje można chyba zaufać. Po pierwsze – w niedawnym sparingu z PFC Ołeksandriją strzelił bramkę, a po drugie – w Omonii zaliczył w poprzednim sezonie 13 czystych kont w 30 meczach, które dane mu było rozegrać.
Patryk Fryc (1,5 miliona, Bruk-Bet Nieciecza)
Wygląda na to, że u trenera Michniewicza Fryc wygrał z Plevą walkę o prawy bok obrony, dlatego też warto mieć go u siebie. Po pierwsze dlatego, że w poprzednim sezonie prowadzona przez Michniewicza Pogoń grała bardzo dobrze w defensywie, zachowując czyste konto w 11 meczach, a tracąc na przestrzeni całego sezonu 43 gole. Mniej wpuścili tylko bramkarze Legii i Zagłębia. Dodatkowo w jednym ze sparingów Fryc był próbowany w linii pomocy, a wiadomo – im obrońca z gry w rzeczywistości gra bliżej bramki rywala, tym lepiej dla nas. Patrz – Adam Frączczak.
Robert Gumny (1,0 miliona, Lech)
W klubie o takich ambicjach znaleźć tak taniego obrońcę, w dodatku będącego praktycznie pewniakiem do gry w podstawowej jedenastce, to nie lada sztuka. Gumny zostanie jednak największym beneficjentem prawdopodobnego odejścia Kadara i powinien w pierwszej kolejce konkretnie szarpać po lewej stronie. Kto wie, czy to nie będzie największa promocja sezonu, 18-latek może przecież odpalić i paroma solidnymi występami wygrać sobie miejsce w składzie na resztę rozgrywek. Dodatkowo już w Centralnej Lidze Juniorów pokazywał nie raz, że ciąg na bramkę ma.
Przemysław Szymiński (1,1 miliona, Wisła Płock)
Bardzo ekonomiczna opcja, a przy tym pewniak do grania. W poprzednim sezonie opuścił tylko jedną kolejkę – za kartki, których zresztą nie kolekcjonuje za wiele (5 żółtych, 1 czerwona). Wisła – tak, wiemy że już o tym wiecie – miała najlepszą obronę w lidze i dlatego jeśli podobnie będzie grać w Ekstraklasie, można liczyć na parę bonusów za czyste konta. Jedyny minus Szymińskiego? Z przodu raczej nie ma co liczyć na jakieś ekstra oczka, przez ostatnie dwa lata nie zaliczył gola ani asysty.
POMOCNICY:
Łukasz Moneta (1,3 miliona, Ruch)
Jeśli ambicję i aktywność na boisku choć w połowie przełoży na bramki i asysty, to może być kolejny strzał w dziesiątkę na miarę Lipskiego w poprzednim sezonie. W jego przypadku nie sposób nie szukać analogii z Kamilem Mazkiem, droższym jednak aż o 0,9 miliona. Obaj przyszli z Legii, obaj są zawodnikami o dużej dynamice i przebojowości. Gdy Fornalik zdecydowanie postawił na Mazka, ten odwdzięczył się 3 bramkami i 4 asystami. Moneta jest następny w kolejce.
Marcus Vinicius (1,4 miliona, Arka)
Najtańszy z pomocników Arki, a wbrew pozorom może punktować znacznie lepiej, niż dużo drożsi Kakoko czy Nalepa. Vinicius w pierwszoligowej Arce od czterech lat co sezon mocno pracował na naprawdę niezłe liczby, a to przecież w całej zabawie jest najważniejsze:
2012/2013 – 31 meczów, 15 goli, 5 asyst
2013/2014 – 20 meczów, 4 gole, 2 asysty
2014/2015 – 28 meczów, 9 goli, 3 asysty
2015/2016 – 31 meczów, 7 goli, 5 asyst
W przedsezonowych sparingach, gdy Arka wychodziła najmocniejszą jedenastką, to właśnie Brazylijczyk zajmował miejsce na jednym ze skrzydeł, więc można się spodziewać, że w pierwszej kolejce wyjdzie w podstawie i na start zapunktuje co najmniej za występ od początku.
Alvarinho (1,4 miliona, Śląsk)
Mariusz Rumak wie doskonale, jak dotrzeć do Portugalczyka, w końcu to za jego panowania w Zawiszy, Alvarinho zaliczył najlepszy okres w Ekstraklasie. Wtedy to w 25 meczach pod batutą Rumaka skrzydłowy ustrzelił osiem bramek i dołożył do nich dwie asysty. W ostatnim sparingu z Wisłą, na który wyszła „galowa” jedenastka, Portugalczyk zagrał w podstawie, dlatego trudno przypuszczać, by w ciągu tygodnia jego pozycja w zespole miała ulec pogorszeniu.
Jan Vlasko (1,9 miliona, Zagłębie)
Potrafi bardzo dużo, ale w poprzednim sezonie zastopowała go kontuzja. Później „Miedziowi” ściągnęli Starzyńskiego i gdyby „Figo” został na kolejny sezon, Vlasko pewnie musiałby się pakować. Na jego szczęście, szanse na transfer reprezentanta Polski maleją, a akcje Słowaka mocno idą w górę. Przed przejściem do Lubina w rodzimej lidze wykręcił rekordowe liczby – 11 goli i 3 asysty. Kto wie, czy jeżeli uniknie urazów i wreszcie dostanie prawdziwą szansę, nie spróbuje poprawić tamtego bilansu?
Spas Delew (1,8 miliona, Pogoń)
W ostatnim sparingu z Chojniczanką zagrał nawet na szpicy, bardzo możliwe więc, że podobnie będzie i na inaugurację ligi. Bułgar jest szybki, ma niezłe uderzenie, a w Bułgarii w poprzednim sezonie był królem asyst z 9 otwierającymi podaniami na koncie. Potrafi skutecznie uderzyć bezpośrednio z wolnego, nie robi mu problemu strzał i lewą, i prawą nogą. Jeśli potwierdzi to u nas, punkty będą spływać falami.
NAPASTNICY:
Michał Przybyła (1,4 miliona, Korona)
Zaoszczędzone na jego transferze pieniądze proponujemy przeznaczyć na dewocjonalia. Przydadzą się podczas modlitw o skuteczność/o to, by bramkarze rywali trafiali swoimi wybiciami prosto w niego (skreśl niepotrzebne). Cóż, ostatecznie to najtańszy napadzior z tych, którzy powinni wyjść w podstawie w pierwszej kolejce, więc przynajmniej nie będziecie mieli wrażenia, że masa kasy poszła w błoto. No i w poprzedni sezon wszedł przecież najbardziej kuriozalnym dubletem jaki pamiętamy, ale to wciąż dublet. A że historia lubi się powtarzać…
Dariusz Zjawiński (1,6 miliona, Arka)
Szykowany w Arce na podstawową dziewiątkę, tak można przynajmniej stwierdzić po ustawieniach na przedsezonowe mecze towarzyskie. Na pewno potrafi znacznie więcej od Michała Przybyły, a jego gra nosi dużo mniejsze znamiona przypadku. Cały czas nie odpalił jeszcze na dobre na poziomie Ekstraklasy, choć w Cracovii wchodząc z ławki te dwa gole co sezon dziubnął.
Piotr Grzelczak (2,0 miliona, Górnik Łęczna)
Najdroższy w zestawieniu, bo już wśród napastników naprawdę ciężko znaleźć perełkę po bardzo okazyjnej cenie, pamiętając też, że mamy już wyczerpany limit zawodników Wisły Płock. W innym przypadku pewniakiem byłby zapewne Mikołaj Lebedyński (13 bramek i 5 asyst w poprzednim sezonie I ligi). Grzelczak to taki gość, który i się zastawi, i czasami pójdzie jak dzik w żołędzie w samotnej kontrze, i jak kropnie z dystansu, to zdarza się, że nie ma co zbierać. Trudno znaleźć drugą tak dobrze ułożoną nogę w Ekstraklasie, gdy w grę wchodzi uderzenie piłki z powietrza. No i bądź co bądź, co sezon tych kilka bramek pakuje. W poprzednim – 6 goli, a do tego 3 asysty.
PS Jacek Cieloch ma go na kapitanie.
***
KLIKNIJ TUTAJ, ABY ZAREJESTROWAĆ SIĘ W USTAW LIGĘ >>
fot. FotoPyK