Reklama

Holandia, czyli pomarańczowe ciężarówki. Powróciło widmo lat 80-tych?

redakcja

Autor:redakcja

07 września 2015, 13:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Holendrzy znowu wielce zaskoczeni i znowu z szeroko otwartymi oczami i ustami. W ostatnich miesiącach do podobnych zdarzeń powinni byli się przyzwyczaić. Dopiero teraz w ich oczy zagląda jednak mroczne widmo oglądania wielkiej imprezy z perspektywy kanapy, popcornu i telewizora. Pierwszy raz od 2002 roku Holandia może nie zakwalifikować się na wielką imprezę. Teraz już nic nie zależy od nich. A miejscowa prasa lamentuje i wciąż nie dowierza. 

Holandia, czyli pomarańczowe ciężarówki. Powróciło widmo lat 80-tych?

Nie ma mowy, żeby dwóch kolejnych trenerów nie mogło uciszyć sztormu, na jaki natchnął się pomarańczowy okręt. Algemeen Dagblad pisze, że reprezentacja psuje się od środka, od ludzi nią zarządzających. Rażący brak jakości, upokorzenie, pośmiewisko Europy. To frazy, które przez holenderskie media przewijają się dziś najczęściej. „Co do cholery stało się z Holandią?” – pyta Gary Lineker. Teraz Oranje oczekują na wyrok w celi śmierci, a uratować ich może tak naprawdę wyłącznie spektakularny cud.

Prezes tamtejszej federacji nie ma wyjścia. W tej sytuacji musi odpowiadać na pytania „co by było, gdyby…”, bo niespodzianką nie będzie brak kwalifikacji, a jej uzyskanie. Bert van Oostveen, pytany o finanse i to, jak blamaż przełoży się na stan kont holenderskiej piłki, odpowiedział, że nie przewiduje tragedii, a brak awansu nie ma realnego przeliczenia na pieniądze.

– Zawsze jesteśmy bardzo ostrożni i w finansowych prognozach nie zawieramy występów na wielkich imprezach. To jednak jasne, że w razie braku awansu wizerunek reprezentacji znacznie ucierpi. Nie wiem czy to początek chudych lat naszej piłki. Na razie skupmy się na tym, co jest teraz. Później będziemy przejmować się ewentualną przyszłością. W latach osiemdziesiątych też przytrafił nam się dołek – powiedział.

Reklama

Według kibiców głównymi winowajcami porażki z Turcją są sami zawodnicy, którzy nie byli wystarczająco zaangażowani – tak stwierdziło aż 63 procent ogółu, ale aż 23 procent o fatalne wyniki obwinia właśnie van Oostveena. Najmniej, zaledwie 14 procent, winą obarcza selekcjonera Danny’ego Blinda.

Voetbal International przypomina, że dla wielu Holendrów to najprawdopodobniej ostatnia szansa na zaistnienie na międzynarodowej arenie. Zaraz po meczu sam Robin van Persie przyznał to w telewizyjnym wywiadzie. Oprócz niego po trzydziestce są jeszcze Wesley Sneijder, Arjen Robben czy Klaas-Jan Huntelaar, czyli istotne elementy pomarańczowej układanki. Holenderska prasa rzecz jasna skupia się na beznadziejnej teraźniejszości, ale nie zapomina też o zamglonej przyszłości. Dziennikarze już zadają pytanie: czy zdołamy zbudować silną kadrę na mistrzostwa świata w Rosji, skoro jedynym zawodnikiem z zadatkami na gwiazdę formatu światowego jest Memphis Depay? VI przywołuje takich piłkarzy jak Davy Klaaasen, Riechedley Bazoer, Jean-Paul Boëtius, Sven van Beek, Terence Kongolo i Anwar El Ghazi, ale tak naprawdę w żadnym nie widzi materiału pokroju Depaya.

Z Holandii śmieją się też inne europejskie media. Niemcy żartują, że w środku pola mają nie piłkarzy, a napompowanych kulturystów, a najładniejszym elementem ich występu przeciw Turcji były piękne buty Depaya. W Anglii piszą z kolei o szokującej presji, która czeka Oranje w najbliższych meczach. Strata choćby jednego punktu z Kazachstanem czy Czechami oznacza definitywny koniec szans na bezpośredni awans. A tak, pozostaje jeszcze odrobina nadziei.

Jedno pocieszenie. Holandii brakowało na mundialach w 1982, 1986 i na Euro 1984, a dwa lata później zostali mistrzami kontynentu.

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

0 komentarzy

Loading...