Reklama

Motivation Pereza czy pierwsze zdobyte serca w Szczecinie?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 grudnia 2014, 09:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wbrew pozorom, koniec tegorocznych rozgrywek jeszcze nie nastąpił. Wcale nie skończyło się na naprawdę imponującym meczu w Łęcznej i na tym, że beniaminek pobił mistrza. Zostaje jeszcze poniedziałek i typowo poniedziałkowe danie. Skoro nie gra ani Ruch, ani Podbeskidzie, ani Bełchatów, to znaczy, że gra Piast. A rywalem – Pogoń.

Motivation Pereza czy pierwsze zdobyte serca w Szczecinie?

Co dziś NIE wydarzy się na boisku?

1. Nie będzie „resultado historio”. Powód tym razem jest inny: Piast na własnym terenie Pogoń już pokonywał. Ale przecież niewykluczone, że dla Pereza Garcii to wcale nie problem, że on i tak historyczne podłoże dostrzeże. Była wygrana 5:1 w Krakowie z Cracovią, 2:1 w Zabrzu z Górnikiem, no i dwa zaskakujące wyniki u siebie – 3:1 z Legią i 3:2 z Lechem. Na te rezultaty zwraca uwagę chociażby Jan Kocian, że Piast to taka niepozorna drużyna, a potrafi się zmobilizować i ugrać naprawdę wiele. – Dobrzy i groźni są zwłaszcza w ofensywie, w obronie zdarzają im się błędy – mówi opiekun Pogoni.

2. Piast się nie przestraszy. Po pierwsze, dlatego, że odpowiednie techniki motywacyjne opanowali w Gliwicach już do perfekcji. Po drugie, dlatego, że nie będzie tak naprawdę czego. – Mam nadzieję, że Robak jeszcze nie będzie mógł grać – nie ukrywa Perez. I bardzo możliwe, że jego prośby zostaną wysłuchane. Robak miał być do dyspozycji Kociana już na ostatni mecz ligowy, ale nie było go nawet w kadrze. Podobnie zresztą jak dziś. Z tej okazji Perez mówi więc o groźnym Murayamie i kilku innych. Łukasza Zwolińskiego z nazwiska nikt nie wymienia, ale on sam w mediach stwierdza, że skoro strzelił już sześć goli to podnosi sobie poprzeczkę na ten sezon – do piętnastu.

3. Nie ominie nas godne pożegnanie. Nos nam podpowiada, że dzisiejszy mecz nie skończy się po 90 minutach, i wcale nie dlatego, że o tym, co wydarzy się na samym boisku, będziemy dyskutowali nocami. Emocje w poniedziałkowy wieczór gwarantuje Angel Perez Garcia, czyli „przesympatyczny szkoleniowiec”, jak określa się go w obozie rywala (na jednej ze stron klubowych). Cóż to za emocje? Gdybyśmy wiedzieli, to nie byłoby żadnej niespodzianki. Komputer rozgrzeje się jednak do czerwoności, a programy graficzne wskoczą na najwyższe obroty…

Reklama

#MOTIVATION

4. Kocian nie zostanie cudotwórcą. A przynajmniej będzie na to za wcześnie, zbyt mało zrobił z Pogonią. Ale, ale… Jeśli Portowcy wygrają w Gliwicach, będzie to ich czwarte zwycięstwo pod wodzą Kociana. Czyli bilans 4-2-1, czternaście punktów w siedmiu ostatnich meczach – tyle samo, co Lech i „oczko” mniej niż Legia (nikt nie ugrał więcej). Fundament, żeby podbić serca mieszkańców Szczecina, już więc jest. To znaczy, będzie, o ile Pogoń z Piastem nie przerżnie.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...