Reklama

Oli nie zagra dla Polonii, wirtualne premie Śląska, duże zmiany w Widzewie

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2013, 09:54 • 11 min czytania 0 komentarzy

Zapraszamy na czwartkowy przegląd prasy, w której znajdziemy m.in. parę słów od Emmanuela Olisadebe, krótkie rozmówki z Krychowiakiem i Urbanem czy kilka ligowych doniesień transferowych.

Oli nie zagra dla Polonii, wirtualne premie Śląska, duże zmiany w Widzewie

FAKT

Maciej Wilusz blisko Śląska Wrocław.

Najsłabszą formacją Śląska w poprzednim sezonie była obrona. Jak dowiedział się Fakt, pierwszym letnim transferem może być Maciej Wilusz (25 l.). Piłkarz nie zaprzecza tym doniesieniom. Wrocławianie pilnie poszukują nowego obrońcy. Z tej formacji najprawdopodobniej odejdzie tylko Amir Spahić (30 l.), ale konieczne są wzmocnienia. W 30 meczach WKS stracił aż 42 gole. To więcej niż ostatnia drużyna ligi, GKS Bełchatów. I właśnie z Bełchatowa Śląsk chce wyciągnąć piłkarza. To Maciej Wilusz (25 l.), kapitan „Brunatnych”. Piłkarza obowiązuje jeszcze roczny kontrakt, jednak nie wydaje się, by chciał on kontynuować karierę w I lidze. – Wciąż kotłuje mi się w głowie sytuacja z niedzieli. Spadliśmy z ligi, tego nie da się tak szybko zapomnieć – mówi Faktowi kapitan GKS-u.

Onyszko: W trzeciej lidze zagram bez treningów

Reklama

Dlaczego chce pan zagrać w Polonii?
– Chciałbym się trochę poruszać, pograć. Jeśli Polonia faktycznie wystartuje w III lidze, to jestem do dyspozycji. Od razu zapowiedziałem, że nie będę w stanie regularnie trenować, ale nawet bez treningów na tym poziomie dałbym radę. Oczywiście jeśli w dwa lata awansujemy do I ligi, to jakiś transfer się przyda (śmiech). Na taki poziom jestem już za stary.

Po tak poważnej operacji powrót na boisko wchodzi w grę?
– Nie ma żadnych przeciwwskazań, chciałbym to wyraźnie podkreślić! Wszystko z moim zdrowiem jest w porządku.

Nie boi się pan reakcji niektórych kibiców Polonii? Mogą mieć za złe sytuację, kiedy walczył pan o pieniądze z byłym właścicielem, Józefem Wojciechowskim.
– Absolutnie się nie boję! Pretensje to można mieć do Wojciechowskiego. Oddał klub w ręce człowieka, który wszystko zniszczył. Swoją drogą to niepoważne, że można kupić zespół za niewielkie pieniądze, potem wycisnąć z niego ostatnią złotówkę i porzucić, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Takie rzeczy tylko w Polsce. Dla mnie to niepojęte.

RZECZPOSPOLITA

Mamy lepszych piłkarzy – tekst przed meczem z Mołdawią.

Reprezentacja Polski znowu ma nóż na gardle ale – jak mówi Kamil Grosicki – do takiej sytuacji piłkarze przez lata zdążyli się przyzwyczaić. Ł»eby liczyć się w eliminacjach mistrzostw świata, w piątek w Kiszyniowie trzeba wygrać z Mołdawią. Rywal nie jest przesadnie wymagający, ale na własnym stadionie potrafił już sprawić kłopoty silniejszym. – Wszyscy patrzą nam na ręce. Proszę uwierzyć, że nie boimy się Mołdawian, jedziemy po trzy punkty, ale tym razem zamiast pięknie o tym mówić, chcemy po prostu pokazać wszystko na boisku – mówi „Rz” Jakub Wawrzyniak. Po zwycięstwie nad Liechtensteinem kadra miała trenować na boisku ośrodka w Wieliczce, ale padający deszcz zamienił je w jezioro i piłkarze wrócili na obiekty Cracovii. Wszyscy są zdrowi, a bohaterowie z Dortmundu wypoczęci, bo Waldemar Fornalik nie chciał ryzykować ich urazu na grząskim boisku i zostawił we wtorek na ławce rezerwowych. Robert Lewandowski odmawiał komentarza do informacji, że oficjalnie poprosił Borussię o zgodę na transfer. Wyraźnie zmęczony jest już zamieszaniem, jakie od kilku miesięcy panuje wokół jego przenosin do Bayernu Monachium.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Szykują się duże zmiany w Widzewie.

Szefowie klubu z al. Piłsudskiego mają mało czasu i sporo problemów. Ten podstawowy, nie licząc braków w kasie, to zakaz transferowy i nakaz kontraktowania piłkarzy ze średnią pensją 5 tys. zł. Widzew oczywiście odwołał się od decyzji Komisji Licencyjnej, ale limit finansowy został utrzymany. Zakazowi transferowemu ma się jeszcze przyjrzeć Najwyższa Komisja Odwoławcza. Może zakaz zdjąć albo skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia. Może też go utrzymać. – Nie wiemy, kiedy odbędzie się posiedzenie NKO, bo jeszcze nie ustalono terminu – mówi Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa. W klubie mają problem z interpretacją zakazu transferowego. Wątpliwości jest sporo – czy w ogóle nie można sprowadzać nowych zawodników, czy w grę wchodzą też transfery bezgotówkowe i czasowe, czy – w końcu – chodzi także o transfery wychodzące? W uzasadnieniu decyzji Komisji Licencyjnej są tylko dwa słowa: „zakaz transferów” i stąd wątpliwości. Problemem jest też oczywiście limit finansowy przy kontraktowaniu nowych graczy. Michał Wlaźlik z zarządu Widzewa wspominał niedawno, że 5 tys. zł płaci się piłkarzom drugiej ligi. Znalezienie ekstraklasowych graczy za takie pieniądze może być bardzo trudne. Teoretycznie można pewnie znaleźć jakąś furtkę, choćby zatrudniać zawodników w zewnętrznych firmach i tam płacić im więcej, ale o tym w Widzewie nie chcą w ogóle oficjalnie rozmawiać. – Czekamy na termin posiedzenia NKO. To w tej chwili jest dla nas najważniejsze w tej kwestii – ucina Kulesza.

Łukasz Madej i Rafał Kosznik zagrają w Górniku.

W niedzielę piłkarska ekstraklasa rozegrała ostatnią kolejkę spotkań, która przesądziła o losie klubu z Bełchatowa. Mimo doskonałej rundy rewanżowej podopieczni trenera Kamila Kieresia zostali zdegradowani do pierwszej ligi. Wbrew wcześniejszym deklaracjom czołowi piłkarze już zaczęli odchodzić z klubu. Łukasz Madej i Rafał Kosznik są bardzo blisko podpisania kontraktów z Górnikiem Zabrze. Nieoficjalnie wiadomo, że Madej ustalił już warunki indywidualnego kontraktu i czeka teraz tylko na testy medyczne. Natomiast Kosznika czeka jeszcze rozmowa z prezesami Górnika w sprawie swojej indywidualnej umowy.

SPORT

Scenariusze dla GieKSy: I liga, III liga lub nawet… B klasa!

– Szanuję decyzję komisji, ale się z nią nie zgadzam. Na pewno wniesiemy odwołanie, przygotujemy stosowną dokumentację – mówi Wojciech Cygan, wiceprezes GKS-u Katowice, o nieotrzymaniu przez klub licencji. GKS Katowice, mimo wszystko dość niespodziewanie, nie dostał wczoraj licencji na grę w I lidze. – Czekamy na uzasadnienie orzeczenia, żeby wiedzieć, jakie mankamenty wskazała komisja – mówi Cygan. I dodaje. – Zdajemy sobie sprawę ze skali problemów GKS-u, komisja usłyszała to oczywiście ode mnie. Warto pamiętać, że we wrześniu-październiku ub. roku całkiem realna była groźba wycofania drużyny z rozgrywek. Klub wychodzi jednak – choć pewnie nie tak szybko, jak chcieliby niektórzy – na prostą. Dlatego szanuję decyzję komisji, ale się z nią nie zgadzam. Na pewno wniesiemy odwołanie, przygotujemy stosowną dokumentację – podkreśla.Problemem jest zadłużenie wobec ZUS-u i Urzędu Skarbowego. Jest ryzyko, że z tymi podmiotami nie uda się dogadać do 11 czerwca, kiedy upłynie termin składania apelacji. – Nastąpiły kolejne spłaty wobec tych podmiotów, cały czas rozmawiamy o sposobach regulacji zadłużenia. Nie poddajemy się. Będziemy przekonywać komisję odwoławczą, że tylko danie nam szansy – w postaci licencji na kolejny sezon – pozwoli na spokojne i konsekwentne rozwiązywanie tematu zadłużenia. Ścieżka rewolucyjna jest niemożliwa, sukcesywne spłacanie długów – owszem – mówi Cygan.

Bemben będzie dla Górnika penetrować rynek niemiecki

Bemben przez większą część wiosny leczył kontuzję. Zagrał dopiero w dwóch meczach w końcówce sezonu. W jednym z nich – z Pogonią Szczecin – strzelił samobójczego gola. – Myślę, że decyzję podjął po dwóch meczach, w których zagrał w końcówce sezonu. Wiele go kosztowały, dzień po meczu kolano było spuchnięte, miał problemy z chodzeniem… Wielki szacunek za to, co dla nas zrobił. Będzie go brakowało nie tylko na boisku, ale też w szatni – podkreśla członek zarządu. Górnik ma go jednak zamiar dalej wykorzystywać. – Umówiliśmy się, że będzie dla nas penetrował rynek niemiecki, na którym gra wielu piłkarzy z polskimi korzeniami. Może w przyszłości będzie mógł dla Górnika zrobić jeszcze więcej. Tacy ludzie, mający doskonałe kontakty i wielkie doświadczenie, powinni pracować dla klubu. Michał to kandydat wręcz idealny – kończy Krzysztof Maj.

DZIENNIK POLSKI

Smuda już pracuje, choć jeszcze bez umowy.

Smuda, jeszcze gdy trwał sezon, spotkał się z właścicielem Wisły, Bogusławem Cupiałem. Obaj doszli do porozumienia, a to oznacza, że decyzja o zatrudnieniu szkoleniowca została praktycznie podjęta. Ustne ustalenia to jedno, a przelanie ich na papier w formie kontraktu to drugie. W Wiśle można np. usłyszeć, że problemem może być limit wydatków. Przygotowując budżet na nowy sezon, prezes Jacek Bednarz wpisał do niego górny pułap zarobków trenera. Pojawia się zatem pytanie, czy to, co wynegocjował Smuda w rozmowie z Bogusławem Cupiałem, poza ten limit nie wykracza i jak w takiej sytuacji do sprawy podejdzie Bednarz, który za budżet odpowiada?
Inna wersja, jaką można usłyszeć przy ul. Reymonta, głosi, że kontrakt jest już przygotowany, a w tym momencie mają go przeanalizować prawnicy Smudy. Gdy „Franz” otrzyma od nich informacje, że wszystko jest w porządku, będzie mógł związać się umową z Wisłą. Pogłoski to jedno, a fakty to drugie. Te na razie są takie, że podpisu pod umową ciągle nie ma, a prezes Jacek Bednarz – zapytany przez nas, kiedy Wisła oficjalnie potwierdzi, że Smuda przejmuje zespół – nawet nie wymienia nazwiska nowego szkoleniowca, ale mówi jedynie krótko: – Nazwisko nowego trenera pierwszej drużyny ogłosimy w przyszłym tygodniu.

SUPER EXPRESS

Olisadebe wrócił do Polski, ale w Polonii nie zagra

Dobrze znów być tutaj. Uwielbiam Polskę, to mój drugi dom. Zamierzam pobyć w Warszawie przez dłuższy czas, może nawet zrobię tu w przyszłości licencję trenerską – powiedział nam Emmanuel Olisadebe (35 l.), który właśnie przyleciał do naszego kraju z Nigerii. Ostatnio pojawiły się spekulacje, że „Oli” zamierza wspomóc finansowo swój były klub, warszawską Polonię, a nawet w niej zagrać! Były reprezentant Polski był jednak mocno zdziwiony tymi plotkami. – Rozmawialiśmy o mojej grze w Polonii, ale to były żarty. Ja już zakończyłem karierę i nie zamierzam jej wznawiać. Mowy nie ma! – stanowczo oświadczył Olisadebe. – A czy kupię Polonię i będę nią zarządzał? Nie, nie jestem na tyle bogaty. Nie mam w planach inwestycji w ten klub. Owszem, jako były piłkarz Polonii mogę pomóc w ten czy w tamten sposób, ale to zadanie dla wielu osób, a nie tylko dla Olisadebe – powiedział 25-krotny reprezentant Polski, który był gościem specjalnym programu „Kontratak”.

Rozmówka z Janem Urbanem.

Liga Mistrzów jest realna?
– Dzisiaj trudno odpowiedzieć, na co będzie stać tę drużynę. Zmiany będą spore i to na pewno w pierwszym składzie. Choć nie powiem dziś, czy to będzie trzech, czy czterech piłkarzy, to i tak jest to bardzo dużo. Pewny mogę być jedynie tego, że zrobimy wszystko, by europejskie puchary znów gościły przy Łazienkowskiej przynajmniej do końca rundy.

Co pan zapamięta z tego sezonu?
– Przede wszystkim dublet – takich rzeczy nie osiąga się często. Mogę powiedzieć, że to takie mistrzostwo z przytupem: tytuł i puchar. Legia pokazała i udowodniła, że jest w kraju najlepsza. Dwa razy pokonaliśmy największego rywala, także na jego terenie.

Jakie plany na wakacje? W maju planuje pan wyprawę na sandacza…
– Chciałoby się odpocząć trochę dłużej, ale nawet nie wiem, ile będę miał dni urlopu. Dużo rzeczy trzeba pozałatwiać, trzeba już układać drużynę i planować przyszłość. Na ryby czasu raczej nie będzie. Sandacza mogę sobie zjeść w restauracji. Zawsze coś.

PRZEGLÄ„D SPORTOWY

Krótka rozmowa z Grzegorzem Krychowiakiem.

Przyjechał pan na zgrupowanie reprezentacji jako zawodnik Stade Reims po raz ostatni?
– Tego jeszcze nie wiem, ale może tak być.

Ale chce pan odejść z klubu?
– Rozmawiałem wstępnie z prezesem, powiedziałem mu, że będę chciał zmienić barwy w następnym sezonie, ale nie wiem, jak to się wszystko potoczy.

Jak zareagował prezydent Reims? Puści pana, czy jednak uprze się, żeby wypełnił pan swoją umowę?
– Powiedział, że chciałby, abym został w klubie na następny sezon. Kontrakt mam jeszcze ważny przez dwa lata. Umówiliśmy się, że wrócimy do tematu i zawrzemy jakiś kompromis. Podejmiemy taką decyzję, która zadowalałaby obie strony.

Jakie kierunki bierze pan pod uwagę? Pojawiały się spekulacje na temat trzech.
– Dokładnie tak jest. Francja, Niemcy i Anglia. To byłby najlepszy wybór dla mnie.

Przed Mołdawia – Polska. Wszystkie grzechy Fornalika.

Od jutrzejszego spotkania w Kiszyniowie zależy, czy Waldemar Fornalik nadal będzie selekcjonerem reprezentacji Polski, czy jedynie przewodnikiem wycieczki turystów w biało-czerwonych dresach. Strata przez naszą kadrę punktów oznaczać będzie koniec marzeń o brazylijskim mundialu. To będzie klęska i samego selekcjonera, i tych, którzy upatrywali w nim najlepszego kandydata na trenera reprezentacji. Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że Fornalik to trener konserwatywny i to niestety w tym negatywnym kontekście. Zdarza mu się co prawda podjąć jakąś ryzykowną decyzję (jak choćby postawienie na Pawła Wszołka w meczu z Anglią, które i tak przez kontuzję Jakuba Błaszczykowskiego zostało wymuszone), jednak ryzyko i odwaga na pewno nie są atutami obecnego trenera biało-czerwonych. – Po selekcjonerze oczekuję jakiegoś znaku firmowego. On ma być tym kimś, kto zna się na piłce i polskich piłkarzach lepiej od nas wszystkich. Dlatego powinien nas co jakiś czas pozytywnie zaskakiwać – mówi były reprezentacyjny napastnik Dariusz Dziekanowski.

Wirtualne premie Śląska.

Piłkarzom Śląska za zdobycie w ubiegłym sezonie mistrzowskiego tytułu obiecano 2 miliony złotych premii. Do dzisiaj skończyło się jednak na obietnicach. Na konto zawodników z tego tytułu nie wpłynęła nawet złotówka. Ostatnie rozgrywki wrocławianie zakończyli na trzecim miejscu. Brązowe medale wyceniono w klubie na 800 tysięcy zł. Wszystko wskazuje, że pieniądze z tej nagrody szybko nie trafią do piłkarzy. – W klubie mówiono nieoficjalnie, że właściciele powinni uregulować wszystkie stare sprawy w ciągu kilku tygodni, bo jest porozumienie miasta z Zygmuntem Solorzem. Na razie tego nie odczuwamy. Klub zalega nie tylko z wypłatą premii, ale też pensji za dwa miesiące – mówią anonimowo zawodnicy. Nikt nie umie jednoznacznie odpowiedzieć, kiedy dokładnie zostanie zrealizowana obietnica dofinansowania spółki przez obu głównych akcjonariuszy. Gwarancję, że tak się stanie, Śląsk złożył niedawno przed Komisją Odwoławczą ds. Licencji. Na podstawie tych deklaracji zespół został dopuszczony do startu w europejskich pucharach. Z części tych środków mieli zostać spłaceni piłkarze.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...