Reklama

Panie Stefański, co to miało być?

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2018, 12:24 • 3 min czytania 38 komentarzy

Błąd techniczny sędziego to błąd, który nie wynika z przeoczenia czy błędnej interpretacji danego zdarzenia, ale z nieznajomości przepisów. Ma miejsce na przykład wtedy, kiedy sędzia przerwie grę i wznowi ją w nieprawidłowy sposób. Świetną ilustrację problemu mieliśmy w 2005 roku, kiedy w azjatyckich play-off’ach przed mundialem Uzbekistan mierzył się z Bahrajnem. Uzbek wykonywał rzut karny, ale jego partner zbyt wcześnie wbiegł w pole karne. Arbiter, zamiast nakazać powtórzenie jedenastki, zarządził rzut wolny dla Bahrajnu. I na tej podstawie FIFA unieważniła wynik meczu i nakazała jego powtórkę.

Panie Stefański, co to miało być?

No to jeszcze filmowa prezentacja zagadnienia błędu technicznego:

Spróbujmy też osadzić problem w przepisach gry, które jednoznacznie nie definiują, czym jest oraz czym skutkuje błąd techniczny. Mamy jednak taki oto zapis: „Decyzje podejmowane przez sędziego, będą podejmowane na najwyższym poziomie zgodnie z Przepisami Gry i „duchem gry” i będą opierały się na obiektywnej ocenie w celu podjęcia odpowiednich kroków w ramach Przepisów Gry.” A zatem decyzje podejmowane niezgodnie z przepisami i leżące poza ich ramami mogą stanowić podstawę dla precedensów, takich jak właśnie powtórzenie meczu.

Dlaczego o tym wspominamy? Otóż jest całkiem możliwe, że wspomniany błąd techniczny zaistniał w ostatniej kolejce ekstraklasy w meczu Legii z Jagiellonią. Daniel Stefański skorzystał bowiem z powtórek systemu VAR już po wznowieniu gry, co jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Gol zdobyty przez Jagiellonię nie powinien zostać uznany, to kwestia bezsporna. Ale też arbiter wznowił grę – gwizdnął, a jego mowa ciała jednoznacznie także wskazywała, że gramy. Legioniści wymienili trzy podania i Stefański grę przerwał, by powrócić do analizy sytuacji bramkowej. Zdarzenie zostało precyzyjnie przedstawione we wczorajszej Lidze+Extra:

Reklama

Czy zatem zachowanie Stefańskiego wynikało z nieznajomości przepisów? Odwróćmy pytanie – czy gdyby je znał, to w tak jawny sposób by sobie z nich zakpił? Z pewnością są pewne przesłanki, by interpretować ten błąd jako techniczny, choć absolutnie sprawy nie przesądzamy. Szczęśliwie Jagiellonia pewnie wygrała, więc – pomimo że formalnie została w tej sytuacji pokrzywdzona – nie ma powodów, by składać oficjalne protesty.

Wyobrażamy sobie jednak sytuację, w której Arkadiusz Malarz nie traci koncentracji i nie robi karnego dla Jagi, dalej przez cały mecz dalej broni jak w transie, a Legia wciska w końcówce jakiegoś farfocla ze stałego fragmentu gry. Pamiętając przebieg całego spotkania wydaje się to zupełnie nierealne, ale wciąż przecież możliwe. I wtedy dopiero mielibyśmy zabawę, bo protest Jagiellonii byłby jak najbardziej zasadny, a piwo nawarzone przez Stefańskiego zdecydowanie trudniejsze do wypicia.

Skończyło się jednak w taki sposób, że nie mamy najmniejszych wątpliwości, iż sprawa rozejdzie się po kościach. Nie zakładamy bowiem, że protestować w sprawie nieuznanego gola dla Jagiellonii będzie Legia. Tym bardziej, że w całej sytuacji koniec końców podjęto sprawiedliwą decyzję i nie uznano nieprawidłowego gola. Tyle że w toku podejmowania tej decyzji sędzia Stefański – co piszemy z przykrością – zwyczajnie się skompromitował.

Inna sprawa, że tego typu problemy z VAR mogą powtarzać się w przyszłości. Jedyne rozwiązanie, jakie przychodzi nam tu do głowy, to większa wstrzemięźliwość przy rozpoczynaniu gry po tego typu skomplikowanych sytuacjach. Stefański powinien dostać na ucho sygnał, że sprawdzanie jest w toku. Te kilka sekund nikogo by nie zbawiło, a pozwoliłoby podjąć prawidłową decyzję oraz wyjść z sytuacji zgodnie z regulaminem. A tak smród pozostał…

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty
Ekstraklasa

Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Michał Trela
2
Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Komentarze

38 komentarzy

Loading...