Reklama

Jagiellonia walczy o marzenia. Bodo/Glimt pierwszym poważnym egzaminem dla białostoczan

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

07 sierpnia 2024, 17:32 • 5 min czytania 3 komentarze

Dziś Jagiellonia Białystok podejmie norweskie Bodo/Glimt w ramach pierwszego meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. „Duma Podlasia” nie będzie faworytem, jednak ostatnie lata pokazują, że Norwegowie nie mają tak łatwo z polskimi klubami. Warto też zaznaczyć, że za „Jagą” wymarzony start rozgrywek. Może więc mistrz Polski zaskoczy i nie warto go przekreślać?

Jagiellonia walczy o marzenia. Bodo/Glimt pierwszym poważnym egzaminem dla białostoczan

Za Bodo/Glimt przemawia zdecydowanie więcej argumentów. Doświadczony trener, Kjetil Knutsen, który za sterami klubu z północy Norwegii jest od stycznia 2018 roku. Mają pucharowe obycie (w poprzednim sezonie wyszli z grupy Ligi Konferencji EUEFA, a na etapie 1/16 finału przegrali o włos z Ajaksem. W końcu – droższa i w teorii bardziej jakościowa kadra. Boisko jednak, jak mówią, zweryfikuje.

5 – tyle meczów wygrała w tym sezonie Jagiellonia

Zacznijmy od tego, że „Jaga” idzie jak burza. Wymarzony początek sezonu to efekt bardzo dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego oraz trafionych i sprawnie przeprowadzonych transferów. Do Białegostoku tego lata trafili m.in. Miki Villar (asysta z Puszczą, gol z Radomiakiem), Lamine Diaby-Fadiga (gol z Puszczą) czy nieźle wyglądający lewy obrońca, Joao Moutinho. Dodajmy, że dziś klub z Białegostoku pozyskał Darko Czurlinowa, który dołączył do mistrza Polski w ramach rocznego wypożyczenia z angielskiego Burnley.

Nie mógł sobie wyobrazić mistrz Polski lepszego startu, dotąd Jagiellonii nikt nie był w stanie zatrzymać. „Duma Podlasia” wygrała trzy ligowe mecze – z Puszczą, Radomiakiem i Stalą Mielec oraz ma za sobą jakże udane spotkania w II rundzie el. Ligi Mistrzów, gdzie w dwumeczu rozbiła mistrza Litwy, FK Panavezys aż 7:1.

2 – z tyloma polskimi klubami w ostatnich latach mierzyło się Bodo/Glimt

A teraz optymistycznie – Bodo/Glimt słabo wypada na tle polskich klubów. Latem 2021 roku klub z Norwegii mierzył się z Legią Warszawa w walce o LM. Ówcześni mistrzowie Polski wygrali na wyjeździe 3:2, a przy Łazienkowskiej 2:0.

Reklama

W sezonie 2022/23 z kolei Lech Poznań miał okazję rywalizować z klubem z północy Norwegii. Mowa o fazie pucharowej Ligi Konferencji. Wówczas „Kolejorz” zremisował bezbramkowo na wyjeździe, a u siebie wygrał 1:0, czym wywalczył sobie awans do 1/8 finału.

4 – tyle potencjalnych meczów eliminacji Ligi Mistrzów przed mistrzem Polski

Oczywiście nie warto zbyt patrzeć w przód, tylko skupić się na najbliższym rywalu, jakim jest Bodo/Glimt. Odnotujmy jednak, że Jagiellonia w poniedziałek poznała potencjalnego przeciwnika w ostatniej fazie eliminacji i jeśli mistrz Polski pokona ekipę z Norwegii, to w IV rundzie el. LM zagra z Crveną Zvezdą. Mistrzowie Serbii do łatwych rywali nie należą; dość powiedzieć, że w żadnych z dwumeczów to nie „Jaga” będzie faworytem.

Jeśli jednak Jagiellonia odpadnie na etapie III rundy eliminacyjnej, to „spadnie” do eliminacji Ligi Europy. Wówczas zagra ze zwycięzcą pary Panathinaikos – Ajax. Powiedzieć, że może być trudno to w zasadzie nie powiedzieć nic!

7 – tyle goli „Jaga” wbiła mistrzom Litwy

Jeśli chodzi o konfrontacje Jagiellonii z FK Panavezys, to trzeba powiedzieć sobie jasno – „Jaga” zdeklasowała rywala zarówno na Litwie (4:0), jak i bez żadnych problemów rozprawiła się przed własną publicznością (3:1). Jedyne czego mogą żałować podopieczni trenera Adriana Siemieńca to jest to, że na chwilę się zdrzemnęli i w końcówce stracili bramkę.

Nie było jednak wątpliwości, kto w tym dwumeczu jest potentatem na grę w fazie ligowej Ligi Mistrzów, a kto tłem. W barwach mistrzów Polski błysnął szczególnie Jesus Imaz, który w pierwszym meczu w mniej niż kwadrans skompletował hat-tricka. To był iście wybitny występ Hiszpana, chociaż warto pochwalić także innych. Z dziecinną łatwością rywali przekładał Afimico Pululu, a Michal Sacek zanotował aż dwie asysty.

Reklama

Pewne jest jedno – Bodo/Glimt to już inna klasa rywala. Przeciwnik z innej planety, który będzie zdecydowanie bardziej zdyscyplinowany i mający dużo większą jakość w zespole. Można go porównać np. do Karabachu, z którym przed rokiem rywalizował Raków Częstochowa na tym samym etapie. To Azerowie byli faworytem dwumeczu, ale podopieczni ówczesnego trenera, Dawida Szwargi, zagrali zadaniowo. Skupili się na własnych atutach, nie dali się rozpędzić przeciwnikowi.

Wtedy udało się wygrać u siebie, zremisować na wyjeździe. Liczymy na podobny scenariusz w wykonaniu Jagiellonii.

14 – tyle łącznie trafień mają na końce piłkarze Jagiellonii

O tym, że Jagiellonia Białystok weszła w sezon w najlepszy możliwy sposób, już pisaliśmy, ale warto podkreślić, że zespół mistrza Polski to prawdziwa ofensywna bestia. Nie to żebyśmy byli tym bardzo zdziwieni, wszyscy pamiętamy poprzedni sezon ligowy i aż 77 goli strzelonych. Był to piekielnie dobry wynik, Jagiellonia zdobyła o 18 bramek więcej od drugiej w tej klasyfikacji Pogoni.

Początek obecnego sezonu pokazuje, że z obranej drogi zespół Siemieńca nie ma zamiaru schodzić. Miejmy tylko nadzieję, że poprawi się w tym sezonie defensywa, bo sporo goli „Jaga” traciła w poprzedniej kampanii – 45. Pod tym względem Jagiellonia była w środku stawki.

Dodajmy, że ofensywy Jagiellonii obawiają się sami Norwegowi. – Powiedziałbym, że w ofensywie jest to zespół być może lepszy od Ajaksu. Pod tym względem będzie to prawdopodobnie najcięższe wyzwanie w tym roku – tak mówił przed spotkaniem kapitan Bodo/Glimt, Patrick Berg. – Jest to bardzo innowacyjny zespół, dlatego bardzo nie możemy doczekać się starcia z nimi. Bardzo interesujące spotkanie dla nas. Nie będzie 0:0, może 5:5. Jesteśmy dwoma podobnymi zespołami. Jagiellonia jest typowym ofensywnym zespołem, bardzo lubię jak grają – stwierdził Kjetil Knutsen, szkoleniowiec Bodo/Glimt.

115 – tyle dni minęło od poprzedniej porażki Jagiellonii w Białymstoku

Stadion Jagiellonii to twierdza. Jesienią poprzedniego sezonu udało się przejść suchą stopą, nikt nie wywiózł ze stolicy Podlasia kompletu punków (11 zwycięstw, 1 remis). Na wiosnę co prawda białostoczanie zaliczyli dwie wpadki – ulegli Lechowi Poznań i sensacyjnie Cracovii. I właśnie od tego meczu z „Pasami” minęło już 115 dni.

Niech ta piękna seria trwa – powie każdy w Białymstoku. Wkrótce się przekonamy, czy dziś wieczorem licznik trzeba będzie wyzerować, czy jednak zespół trenera Siemieńca dołoży kilka cegiełek do budowy twierdzy.

***

Podsumujmy, przygoda w eliminacjach Ligi Mistrzów może się wkrótce skończyć. Przeciwko Panathinaikosowi czy Ajaksowi także nie będzie łatwo. „Jaga” jednak zbiera cenne doświadczenie europejskie i już w pewien sposób Adrian Siemieniec i spółka są „wygrani”. Kilkanaście miesięcy temu wszyscy na Podlasiu drżeli i zastanawiali się, czy ich klub wywalczy utrzymanie.

Teraz perspektywa się zmieniła. Puchary będą. I to już jest fantastyczna informacja.

Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Niezły numer

Komentarze

3 komentarze

Loading...