Reklama

Fabiański czeka na wyrok. Czarny scenariusz – wyścig z czasem przed EURO

redakcja

Autor:redakcja

13 stycznia 2020, 07:24 • 13 min czytania 0 komentarzy

– Scenariusze są dwa. w niedzielę 34-letni zawodnik odczuwał już zdecydowanie mniejszy ból. Czarny scenariusz przewiduje trzy miesiące przerwy, co mogłoby oznaczać pożegnanie z marzeniami o miejscu w pierwszym składzie kadry podczas mistrzostw Europy. Gdyby wrócił na boisko pod koniec kwietnia lub w maju, miałby bardzo mało czasu przed turniejem. W przypadku bramkarza dojście do formy nie zajmuje tyle czasu, co u piłkarzy z pola, lecz w tym przypadku miesiące spędzone na leczeniu mogłyby być kluczowe – czytamy w Przeglądzie Sportowym o odnowionym urazie Łukasza Fabiańskiego. Co poza tym dziś w prasie?

Fabiański czeka na wyrok. Czarny scenariusz – wyścig z czasem przed EURO

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Dzisiaj okaże się jak poważny jest uraz Łukasza Fabiańskiego. Czarny scenariusz zakłada, że mógłby mieć bardzo mało czasu na dojście do formy przed EURO.

– Widziałem, jak schodził ze łzami w oczach, jak bardzo był przybity – piątkowy mecz oglądał były trener bramkarzy w reprezentacji Jacek Kazimierski, który kilka lat współpracował z nim w kadrze. Śledzi grę „Fabiana”, doskonale wie, że to oznacza nie tylko ogromny problem dla West Hamu, który bez Polaka w bramce spisuje się o wiele gorzej, ale i dla reprezentacji. Dlatego najważniejsze pytanie brzmi: jak poważny jest uraz? Reakcja Fabiańskiego wskazywała na duży problem, jednak nic nie jest jeszcze przesądzone. W sobotę Polak przeszedł pierwsze badania, których wyniki nie są jednoznaczne. Wersje są dwie. Optymistyczna: to tylko delikatne odnowienie urazu, wystarczy kilka tygodni przerwy. I jest on realny, ponieważ dziś się okaże, ile czasu potrwa przerwa w grze reprezentanta Polski. Scenariusze są dwa. w niedzielę 34-letni zawodnik odczuwał już zdecydowanie mniejszy ból. Czarny scenariusz przewiduje trzy miesiące przerwy, co mogłoby oznaczać pożegnanie z marzeniami o miejscu w pierwszym składzie kadry podczas mistrzostw Europy. Gdyby wrócił na boisko pod koniec kwietnia lub w maju, miałby bardzo mało czasu przed turniejem. W przypadku bramkarza dojście do formy nie zajmuje tyle czasu, co u piłkarzy z pola, lecz w tym przypadku miesiące spędzone na leczeniu mogłyby być kluczowe.

56e829da7ec1b_p

Reklama

Rozmowa z Grzegorzem Rasiakiem o potencjalnych przenosinach do Anglii. Najbardziej ryzykowny wybór? Tottenham, gdzie pewnie trafiłby na ławkę.

Czyli to ryzykowna droga dla Piątka?

Zależy, gdzie trafi . Jeśli do Tottenhamu, to już na samym początku będzie miał okazję się wykazać, bo kontuzjowany jest Harry Kane. Kiedy ten wróci w kwietniu do gry, wtedy Piątek będzie musiał liczyć na rotacje, które są nieuniknione, gdy się walczy na kilku frontach. Nie liczyłbym na to, że Kane zagra w ataku razem z Piątkiem, nie przypominam sobie, aby w Tottenhamie występował z takim typem zawodnika, jakim jest Polak. Nie ma sensu porównywać Kogutów z Milanem, bo w Londynie wymagania są o wiele większe. Umiejętności piłkarskie tego zespołu są zdecydowanie wyższe, ale to też może Piątkowi pomóc, bo łatwiej będzie mu dojść do sytuacji strzeleckiej. Natomiast trudniej będzie mu wywalczyć sobie miejsce w składzie, regularnie grać przez całą długość kontraktu.

Niemal pewnym jest, że Piątek trafi do Londynu, nie wiadomo jednak, do którego klubu ze stolicy Anglii. Tottenham, Crystal Palace, West Ham – który z tych zespołów byłby dla niego najlepszą opcją?

Moim zdaniem West Ham, bo byłoby mu łatwiej w zespole, w którym jest już Polak, wiemy, że fantastyczną pracę wykonuje w tym klubie Łukasz Fabiański. Z drugiej strony wydaje się, że w tym momencie najszybciej wskoczy do składu Tottenhamu, ale to tylko na pewien czas. A musi też popatrzeć na to, w którym z tych zespołów będzie miał największe szanse, by rozwinąć się w dłuższej perspektywie.

ELsDLkBXYAUKNn3

Reklama

Barcelona szuka trenera od przyszłego sezonu. Opcje? Koeman i Xavi. Ponoć trwają już rozmowy z Hiszpanem.

Na miejsce 56-latka szykowano Ronalda Koemana, który miał objąć swój były klub po zakończeniu EURO 2020, gdzie poprowadzi Holandię. Znany z twardej ręki Koeman długo był liderem listy życzeń Barcelony, jednak po wydarzeniach z ostatnich dni sytuacja mogła się zmienić. W piątek działacze Al-Sadd zwrócili uwagę, że jeśli Katalończycy negocjują z ich pracownikiem, to powinni zapytać o zgodę. Dzień później dyrektor sportowy katarskiej ekipy Muhammad Ghulam Al Balushi mówił już: „Trwają rozmowy i życzymy Xaviemu wszystkiego, co najlepsze”. 39-latek odbył kilka spotkań z Abidalem i Grauem, którzy mocno naciskali na podjęcie przez niego szybkiej decyzji. Ostatecznie emerytowany pomocnik nie uległ presji i odrzucił propozycję. Nie chciał przejmować w środku sezonu drużyny, w szatni której aż ośmiu z dwudziestu zawodników to jego koledzy z boiska.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Młodzi trenerzy przebijają się na Podkarpaciu – “Prześwietlenie” Łukasza Olkowicza o trójce trenerów z lat ’80, którzy próbują rozwinąć myśl szkoleniową w drugoligowych klubów w regionie.

Podkarpacie stało się ziemią obiecaną dla młodych polskich trenerów. Ci urodzeni w latach 80. wkroczyli jeden za drugim na ring, niosąc sztandar z napisem „To idzie nowe”. Szymon Grabowski (rocznik 1981) z Resovii, Janusz Niedźwiedź (82) ze Stali Rzeszów i Szymon Szydełko (83) ze Stali Stalowa Wola pracują w II lidze, stanowiąc forpocztę dla kolejnych szkoleniowców z ich pokolenia. Bo przecież jeżeli im się uda, to może w kolejnych klubach pomyślą, że w młodości siła. „PS” wybrał się do Rzeszowa, żeby wysłuchać dwóch pionierów – Grabowski i Niedźwiedź projektują drużyny w odmiennych warunkach. Ten pierwszy, resoviak po mieczu, przez trzydzieści lat związku z klubem, najpierw jako piłkarz, a teraz trener, zdążył przywyknąć do biedy otaczającej wybrankę. Z kolei Niedźwiedź stał się istotną częścią ambitnego projektu, w którym nie widać ograniczeń w marzeniach, a jego szef widzi Stal za kilka lat w ekstraklasie. Jesień obaj trenerzy skończyli na miejscach gwarantujących baraż o I ligę – Resovia jest czwarta, a Stal szósta.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

Spokojna zima w Ekstraklasie pod względem transferów – kluby raczej starają się przyoszczędzić niż szastać kasą na wzmocnienia w kontekście wiosny.

Dlatego sprawa stawiana jest banalnie – kupimy, jeśli najpierw sprzedamy. A jeśli nie sprzedamy, musimy robić tak, by przede wszystkim minimalizować koszty. Wydawanie dużych pieniędzy na transfer gotówkowy staje się ekstrawagancją, a dla niektórych rozrzutnością. Transfer do Legii prawie 30-letniego Mateusza Cholewiaka, który jesienią w lidze tylko pięć razy w podstawowym składzie Śląska, urasta do rangi symbolu. Szybkość, motoryka i dobry strzał z dystansu – te atuty stały się dla lidera ekstraklasy wystarczającym argumentem, by nie patrzeć piłkarzowi w metrykę i nie zastanawiać się, czy w przeszłości będzie można na nim zarobić. Skoro kosztuje tylko 250 tys. złotych, klub ze zdecydowanie największym budżetem w naszej lidze w gruncie rzeczy niewiele ryzykuje. Nie takie pieniądze potrafi ł już zmarnować. I właśnie w tym sensie zatrudnienie Cholewiaka ma sens – wiadomo, na co go stać, nie jest drogi. Lepiej brać kogoś takiego niż kolejnego zagadkowego obcokrajowca, który przez następne miesiące będzie czuł mocny związek z Legią głównie poprzez nieadekwatny do piłkarskiej wartości kontrakt.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

Jakub Świerczok najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia w Legii Jarosława Niezgody. Ale na napastnika Łudogorca trzeba wyłożyć ponad milion euro.

Gdy działacze Portland rozpoczęli konkretne rozmowy z Legią, przy Łazienkowskiej zaczęto myśleć o następcy Niezgody. Jednym z głównych pomysłów było sprowadzenie Jakuba Świerczoka. Tyle że tu na przeszkodzie mogą stanąć właśnie fi nanse. 27-latek ma jeszcze dwa lata ważny kontrakt z Łudogorcem Razgrad, do którego trafi ł zimą 2018  roku za 800  tys. euro. W tym sezonie strzelił dziewięć bramek (cztery z nich w dość słabej lidze bułgarskiej), jednak nie ma w klubie mocnej pozycji. Władze Łudogorca nie będą mu robić przeszkód z odejściem, ale pod jednym warunkiem – nie oddadzą go za darmo. Legia początkowo chciała go wypożyczyć z opcja pierwokupu. Nie tylko ona wpadła na ten pomysł, do gry włączyła się też Lechia, która proponowała wymianę – chciała wypożyczyć Świerczoka, a w zamian oddać Artura Sobiecha. Bułgarzy na takie rozwiązania się jednak nie godzą. Stawiają sprawę jasno – chcą otrzymać za Polaka 1,25 mln euro. – Z jednej strony Legia ma pieniądze po sprzedaży Niezgody, więc teoretycznie mogłaby zainwestować. Z drugiej to bardzo duża kwota, polskie kluby nie wydają takich pieniędzy na piłkarzy – zauważa Murawski i po analizie finansowej przechodzi do rozpatrywania tego piłkarza pod kątem przydatności do Legii.

SONY DSC

Czerwiński od lata w Lechu, ale Kolejorz wiosną może mieć problem na prawej stronie defensywy. Cywka dochodzi do siebie po urazie, z konieczności będzie grał tam pewnie Satka, choć lechici rozmawiają z Zagłębiem o wykupie już zimą ich piłkarza.

Kolejorz kończył rok z ustawionym na boku obrony stoperem Lubomirem Šatką i chociaż rozwiązanie to funkcjonowało na boisku całkiem nieźle, stosowanie go także przez całą wiosnę byłoby dla trenera Dariusz Żurawia nieakceptowalne. – Szczerze? Nie biorę pod uwagę możliwości, że nie będziemy mieć nikogo nowego na tę pozycję – podkreślał szkoleniowiec jeszcze w piątkowy poranek. Kilka godzin później ogłoszono podpisanie umowy z Alanem Czerwińskim (na zdjęciu), ale to nie rozwiązało problemu, bo kontrakt 26-latka wejdzie w życie dopiero w lipcu. Kolejorz mógł próbować sprowadzić innego obrońcę już teraz, miał na oku dwóch kandydatów, ale w obu przypadkach chodziło o obcokrajowców. A to wiązało się z ryzykiem, bo zagraniczni zawodnicy często potrzebowali w Lechu sporo czasu, by odpowiednio zaaklimatyzować się w ekstraklasie.

KLF1FUF-835x420

“SPORT”

Rozmowa z Piotrem Parzyszkiem z Piasta. Sporo o tym sezonie i o trwającym oknie transferowym. Mówiło się o odejściu napastnika gliwiczan do Frosinone, ale on sam mówi, że nigdzie się nie wybiera.

Dużo mówi się o przyszłości Jorge Felixa, a drugim w kolejności znakiem zapytania był pan. Transfer do włoskiego Frosinone był bliski finalizacji już latem. Czy teraz temat wraca? A może na wiosnę zostanie pan w Gliwicach?

– Nic obecnie nie wskazuje na to, że miałbym odejść. Powiem więcej – temat mojego transferu w tym okienku uważam za zamknięty. Nawet powiedziałem na pierwszych treningach w tym roku trenerowi Fornalikowi i dyrektorowi Wilkowi, że nie chcę zmian, przede wszystkim ze względu na rodzinę. Niedawno urodziła się moja druga córka, cała rodzina jest szczęśliwa w Gliwicach. Szanuję to, co mam, szanuję Piasta i nie muszę się nigdzie ruszać.

Ale w sierpniu różnie to się mogło potoczyć, prawda?

– Nie będę ukrywał, że temat transferu był i to przez cztery długie miesiące. Tak naprawdę trudno było mi się całkowicie od tego odciąć. Może dlatego jesienią nie byłem tak skuteczny, jak mogłem być. Może to miało wpływ na moją grę? Dlatego teraz potrzebuję skupienia, wolnej głowy. Chcę się skoncentrować na wiośnie w Piaście i na strzelaniu golu. Nic mnie teraz innego nie interesuje.

56e829da7ec1b_p

Spięcie zimowych transferów w Ekstraklasie ze szczególnym uwzględnieniem popytu na Polaków w MLS. Nic odkrywczego, raczej dla janusza, który chce mieć transfery w jednej tabelce.

Obecne grono polskich piłkarzy w USA tej zimy poszerzyło się. Zaczęło się od transferu Adama Buksy. Jeszcze w poprzednim roku oficjalnie poinformowano o tym, że jedna z gwiazd Pogoni Szczecin zagra w barwach New England Revolution. „Duma Pomorza” zarobiła na 23-latku najpewniej ok. 4 mln dolarów, zaś sam napastnik został jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy swojej – nienależącej do ligowej elity – drużyny. Otrzymał status Designated Player, a więc gracza, którego nie obowiązuje limit płacowy narzucony w całej MLS (wynosi ponad pół miliona dolarów rocznie na gracza). Polak będzie opłacany bezpośrednio z pieniędzy klubu, a nie odgórnie ustalonego przez władze ligi budżetu. Sam Buksa miał także inne oferty, między innymi z Turcji, lecz zdecydował się na ekipę Revolution, ponieważ – między innymi – był świadomy tego, że tam może zostać ważną postacią pierwszego składu. Status Designated Player tylko udowadnia, że w mieście Foxborough bardzo wierzą w piłkarza urodzonego w Krakowie.

ELsDLkBXYAUKNn3

Ibrahimović wrócił do Serie A z przytupem. Pierwszy gol w drugim meczu w Milanie, mediolańczycy ograli Cagliari – Walukiewicz i Piątek na ławkach.

Na Sardegna Arenie w meczu Cagliari z Milanem Sebastian Walukiewicz i Krzysztof Piątek mogli sobie podać ręce. Obaj byli tylko rezerwowymi. W przypadku Walukiewicza to żadna nowość. Zadebiutował w lidze dopiero przed tygodniem z Juventusem i porażka 0:4 raczej nie zapowiadała obecności polskiego obrońcy w kolejnym meczu. Natomiast Piątek po raz pierwszy w tym sezonie całe spotkanie spędził na ławce. Zdecydowały o tym dwa fakty. Milan ma szansę sprzedać Piątka do angielskiego klubu, negocjacje trwają, więc po co ryzykować kontuzję. Po drugie Zlatan Ibrahimović zdecydował, że jego partnerem w ataku będzie Rafael Leao, a jego życzenie jest święte. – Dla mnie Ibra jest jak starszy brat. Jego przybycie jest dla mnie wielką sprawą. Pomoże nam wygrywać, z nim rosną szanse na sukces – stwierdził Leao przed meczem z Cagliari. I obaj z Ibrahimoviciem zdobyli gole, zapewniając zwycięstwo 2:0.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Real nie zdobył mistrzostwa ani pucharu Hiszpanii, ale wygrał za to turniej o superpuchar. Decydowały karne w Arabii Saudyjskiej.

Real nie potrafił sforsować obrony Atletico, trenerzy nie byli zadowoleni z postawy drużyn, podobnie jak widzowie. Oczekiwano czegoś więcej, niż zaciętej derbowej walki. W końcówce meczu Atletico było groźniejsze, Courtois obronił strzały Moraty i Thomasa z rzutu wolnego. W dogrywce Courtois nie da się pokonać Vitolo, Oblak obronił uderzenia Modricia i Mariano. Valverde, faulując uciekającego mu Moratę, zarobił czerwoną kartkę. Zwycięzcę wyłoniły dopiero rzuty karne. Carvajal, Rodrygo, Modrić i Ramos byli bezbłędni, natomiast w Atletico Saul trafił w słupek, strzał Thomasa obronił Courtois i tylko Trippier stanął na wysokości zadania.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Rozmowa z Piotrem Kurbielem, który kiedyś w Lechu pokopał chwilę w Ekstraklasie, a dzisiaj został nowym napastnikiem GKS-u Katowice.

„Spokojny, religijny” – usłyszałem o panu od jednej z osób. Nawet przed chwilą cytował pan Biblię…

– Wszystko, co robię, opieram na fundamencie bożym. Zawdzięczam Bogu bardzo wiele i nie ukrywam tego. Jezus jest dla mnie autorytetem, wzoruję się na nim i staram się brać przykład. Chcę poprzez swoje życie pokazywać, że wartości zawarte w Biblii dają w międzyludzkich relacjach świetne owoce. Za mną różne przeżycia. Rodzina przechodziła poważne problemy, ale Bóg zawsze był na pierwszym miejscu i wyprowadzał nas z opresji. Nie chcę mówić o szczegółach, ale jesteśmy wdzięczni, że tak się to ułożyło. Każdy idzie swoją ścieżką. Jestem szczery i wiem, że moja mogła być inna. Znalazłem się w Katowicach, mam narzeczoną, a gdyby nie Bóg, byłbym w innym miejscu, być może nie grałbym w piłkę. Byłem już wysoko i gdy głowa przestawała dawać radę, to można było oddać się Bogu, modlitwie. Jeśli bym tego nie przepracował, dzisiaj nie byłoby mnie w Katowicach. Z drugiej strony – mój starszy brat też grał w piłkę. Miał w Radomiaku swoje „ 5 minut”, przeszedł testy w Cracovii, był bardzo blisko transferu. Radomiak jednak się nie zgodził. Brat mocno to przeżył, mając 21 lat zrezygnował z piłki. Sądzę, że gdyby był cierpliwy i poczekał, to grałby wysoko. Wybrał inaczej, pojechał na misje do Indii. Pomagał ludziom, opowiadał o Bogu. Do dziś powtarza, że była to dobra decyzja, a ja widzę po nim, jak mocno go to rozwinęło. Teraz mieszka w Barcelonie, założył tam swoją firmę.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“SUPER EXPRESS”

Właściwie same powtórki tego, co czytaliśmy już w “Przeglądzie” – Piątek wypychany do Anglii, Świerczok zastępstwem za Niezgodę, Klimala do Celtiku. Ten ostatni pobije rekord transferowy Jagi – Szkoci zapłacą za niego cztery miliony euro.

Celtic szuka wzmocnień, ponieważ sytuacja wymyka mu się z rąk. Do szkockiej ekstraklasy wrócili Rangersi i są tuż za plecami odwiecznego rywala. Wprawdzie to Celtic jest na pierwszym miejscu w tabeli, ale ma tylko dwa punkty przewagi, a jeden rozegrany mecz więcej od Rangersów. Zanosi się więc na to, że walka o tytuł będzie się toczyć do ostatniej kolejki. Najlepszym strzelcem Celticu i ligi jest w tym momencie 22-letni Francuz Odsonne Edouard, który ma 13 bramek. Latem 2018 r. Szkoci zapłacili za niego PSG 10,3 mln euro. Klimala w tym sezonie w 17meczach ekstraklasy strzelił 7 bramek. To będzie siódmy Polak w Celticu, po Kaplerze (były żołnierz polskiej armii w trakcie II wojny światowej), Dziekanowskim, Wdowczyku, Żurawskim, Borucu i Załusce

56e829da7ec1b_p

“GAZETA WYBORCZA”

Trzy strony sportu, ale dominują skoki i siatkówka. Z piłki tylko felieton Wojciecha Kuczoka o dominacji Liverpoolu.

Od kiedy regularnie oglądam spotkania Liverpoolu, stwierdzam, że coś w tym jest. Jak człowiek potrzebuje piłkarskich emocji, ma do wyboru wszystkie ligi świata, jak chce sobie popatrzeć na drużynę, która zawsze wygrywa, wybiera ekipę Kloppa. Jeśli to nie oni wreszcie powtórzą wyczyn Invincibles, już nikt tego nie uczyni. Przypomnijmy – na przydomek Niezwyciężonych zasłużyli piłkarze Preston jeszcze w XIX wieku, przechodząc przez sezon suchą stopą, co udało się powtórzyć tylko Arsenalowi w sezonie 2003/04. Wygrywając tytuł bez porażki, w następnym dociągnęli do serii 49 ligowych gier bez przegranej. Liverpool nie potknął się w lidze od 38 kolejek; w Premiership tytuł już nie jest stawką, właściwie z mistrzostwem Anglii jest w tym roku nieco podobnie jak z Noblem – przyznano od razu dwa. Na pytanie, jak się zostaje klubem legendarnym, Liverpoolczycy zdają się odpowiadać – w legendy się obrasta. Najwięcej tytułów, niezapomniane chwile w Pucharze Europy, zwieńczone „Dudek dance” w najbardziej wariackim fi nale w historii, któż więc miałby się zamachnąć na legendarny wyczyn, jeśli nie załoga z Anfi ld? W sobotę nie pomógł nawet Mourinho, mistrz kierownicy w autobusach parkujących w poprzek pola karnego. 

fot. FotoPyk

Najnowsze

Inne kraje

Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia

Szymon Piórek
0
Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia
Ekstraklasa

Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Jakub Radomski
1
Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...