Reklama

PRASA. “Od ośmiu lat żyję w pełnej czystości”

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2022, 09:19 • 7 min czytania 12 komentarzy

Poniedziałkowa prasówka. Dużo weekendowej młócki, ale są ciekawe przerywniki. 

PRASA. “Od ośmiu lat żyję w pełnej czystości”

PRZEGLĄD SPORTOWY

Dariusz Dziekanowski z zadowoleniem o Robercie Lewandowskim.

Oprócz goli tym, co rzuciło mi się w oczy, było zachowanie Lewandowskiego, jego mowa ciała. Od pierwszego występu stara się jak najlepiej komunikować z kolegami z drużyny. Nie słyszymy, co mówi swoim partnerom z boiska, ale widać, że aktywnie komentuje to, co dzieje się na murawie i udziela im wskazówek. I nieważne, czy jest to młody Ansu Fati, czy legenda Barcy Sergio Busquets. Wejście Lewandowskiego do Barcelony jest zupełnie inne niż do Bayernu Monachium, nie tylko z racji wieku i doświadczenia Roberta. Przede wszystkim dlatego, że są to dwa różne kluby. Ten z Bawarii to sztandarowy produkt niemieckiej piłki, gdzie główne role – zarówno w gabinetach prezesów i dyrektorów, jak i w drużynie – mają pełnić osoby mające silne korzenie w klubie. Lewy nie miał szans rywalizować o względy kibiców np. z Thomasem Müllerem, który jest wychowankiem Bayernu.

Barcelona zaś to klub światowy, w którym doceniani są na równi Hiszpanie, jak i ci, którzy przynoszą klubowi dumę: Holender Johan Cruyff , Argentyńczyk Leo Messi, Brazylijczycy Ronaldo, Ronaldinho, Romario, Bułgar Christo Stoiczkow. Robert jest na dobrej drodze, by znaleźć się w jednym szeregu z tym panteonem gwiazd. Miło ogląda się obrazki spoza boiska, z ulic stolicy Katalonii, gdzie Lewy bawi się z kibicami. Wniosek jest taki, że zrzucił dość sztywny, monachijski gorset i nabrał swobody podczas meczów, jak i w czasie wolnym. Widać że delektuje się nowym miejscem i swoim statusem, znalazł dla siebie idealny klimat.

Reklama

Antoni Bugajski z kolei chwali Legię rozstrzygającą mecze w końcówkach.

Legia Warszawa w ostatnich tygodniach ujawnia znamienną cechę – atakuje, gdy inni się zatrzymują. A konkretniej – gdy inni mają już dość i gubią koncentrację. Wtedy były mistrz Polski bez skrupułów zadaje zabójczy cios.

Mecz z Górnikiem Zabrze (2:2) – gol ratujący punkt strzelony w drugiej minucie doliczonego czasu gry, mecz Pucharu Polski z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (3:2) – gol z rzutu karnego ratujący przed porażką i doprowadzający do, jak się okazało, zwycięskiej dogrywki też już w doliczonym czasie. I wreszcie piątkowy mecz z Radomiakiem (1:0) i jedyny gol w 83. minucie. Jeżeli dodamy do tego zwycięstwo w poprzednim ligowym występie nad Stalą Mielec 1:0 po bramce w 74. minucie, łatwo o wniosek, że Legia w nowym sezonie ma furę szczęścia.

Jakby los (choć na przykład trener Górnika zapewne by dodał, że może i los, ale z pomocą sędziów) dawał jej to, czego skąpił w poprzednich rozgrywkach, kiedy brakowało wszystkiego – uśmiechu fortuny, wyrachowania, umiejętności. I niekoniecznie w takiej kolejności, bo może w dokładnie odwrotnej.

Reklama

Czego Maciej Sikorski nauczył się od Pavola Staňo? Jakie wnioski wyciągnął ze swojej burzliwej przeszłości? Dlaczego odszedł z Rakowa?

Pana nikt nie zatrzymywał, nie mówił: „Maciek, stop!”?

Próbowała moja mama. Wiele razy ze mną rozmawiała, tylko wtedy nie brałem pod uwagę rad starszych, bardziej doświadczonych osób. Zawsze szedłem… Może nie zawsze, ale bardzo często szedłem pod prąd.

Co pana tam ciągnęło?

Byłem niedojrzały emocjonalnie. Tak naprawdę zrozumiałem to dopiero po śmierci mamy, choć i tak potrzebowałem jeszcze kilku miesięcy. Musiałem doświadczyć przykrego zdarzenia, żeby powiedzieć „stop”. Stop używkom. Miałem 36 lat. Zmienię się albo źle skończę. To wiązało się z półroczną terapią odwykową. Prowadząca mnie terapeutka podkreślała, że emanuje ze mnie duża świadomość. Bo ja tam poszedłem świadomy. Wiedziałem, co chcę osiągnąć.

Ile trwał mrok?

Piłem cztery lata niemal codziennie. Byłem takim wieczornym alkoholikiem. Siadałem przed telewizorem i piłem. Zaczynałem od dwustu gramów. Nie ma? To kolejne dwieście. Skończyło się? To do sklepu po kolejne dwieście. Gdy na terapii opowiedziałem o swoich przejściach, jeden z uczestników podsumował: „Maciek, to wielkie szczęście, że jesteś z nami”.

Gdzie w tym czasie była piłka?

Zachowywałem się na tyle świadomie, że nie przychodziłem pod wpływem alkoholu na treningi. Ale piłka była dodatkiem, choć powinna być na pierwszym miejscu. Wracałem z treningu do mieszkania na Pradze, piłem w samotności i włączał mi się szwendacz. Gdy nie znalazłem towarzystwa, to samemu kręciłem się po Warszawie. W grę wchodziły alkohol i inne używki. Dzięki Bogu nie byłem uzależniony od hazardu, bo to byłby mój koniec. Choć organizm się buntował. Detoks, wszywki. Wszystko przerabiałem.

Jak zapamiętał pan dzień, w którym powiedział: „dość”?

Na kolacji u znajomych trochę nawywijałem. Nic nie pamiętałem. Gdy następnego dnia koleżanka zaczęła opowiadać, co wyprawiałem, to nie wierzyłem. To było przy jej synach. Koleżanka prosiła: „Słuchaj, tak dłużej być nie może. Musisz coś ze sobą zrobić”. I to był moment zwrotny, całkowicie zmieniłem myślenie. To jedyna droga, chęć zmiany musi wyjść od osoby uzależnionej. Bo jeśli ktoś nadal chce się bawić, tańczyć, pić i ćpać, to ratunkiem może być tylko on sam. Przestałem 29 września 2014 roku. Wkrótce minie osiem lat w pełnej czystości.

Robert LewandowskiArkadiusz Milik znakomicie rozpoczęli sezon. Czy wróci duet, który napędzał reprezentację Polski w eliminacjach do Euro 2016? Wiele wskazuje na to, że jest to możliwe.

Kilka dni temu, po półtora roku w Olympique Marsylia, Polak został do końca sezonu wypożyczony do Juventusu, co wzbudzało mieszane uczucia nawet w kibicach Starej Damy. Wystarczyły jednak dwa mecze, by pokazał, jak dużym może być wzmocnieniem drużyny prowadzonej przez Massimiliano Allegrego. Nasz napastnik ma wymarzone wejście do nowej drużyny. W trzech meczach strzelił dwa gole – w ostatnim z Fiorentiną (1:1) wyszedł już w podstawowym składzie. „Dwa gole w trzy dni, po to tu jest” – napisano w calciomercato.com po jego ostatnim jego występie. Gol, którego Polak strzelił brzuchem sprawił, że został dobrze oceniony, jednak cała drużyna zawiodła – utrzymanie remisu zawdzięcza głównie Matiiemu Perinie, który między słupkami zastępuje kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego.

Włosi już dziś definiują transfer Milika do Juve jako strzał w dziesiątkę, dodając, że Stara Dama nie musi żałować, iż nie doszedł do skutku transfer Memphisa Dephaya. Dla Milika, który ostatnie lata miał trudne, tak entuzjastyczne przyjęcie w nowym klubie to miła odmiana. Jakże ważna w tym momencie, gdy na horyzoncie jest upragniony mundial. Na ostatni turniej nie pojechał, w ostatniej chwili wypadł z kadry na Euro 2020 z powodu kontuzji. Teraz, już zdrowy, może mieć nie tylko nadzieje, że pojedzie do Kataru, ale że znów, jak kilka lat temu, będzie ważną postacią naszej kadry, że będzie w stanie wskrzesić z Lewandowskim tę współpracę, którą kibice zachwycali się przed mistrzostwami we Francji.

SPORT

Lukas Podolski przekonuje, że w Górniku Zabrze wszystko idzie w dobrym kierunku.

W Zabrzu w końcówce letniego okienka nastąpiło wiele zmian. Sporo graczy odeszło, sporo nowych przyszło. Jak się to odbije na dyspozycji Górnika?

– Co ja mogę powiedzieć jako piłkarz, bo dyrektorem nie jestem. Zawodnicy, gdyby chcieli zostać, przedłużyliby kontrakty. Górnik wtedy by nie zarobił. Odeszliby za darmo, a nas na to nie stać, patrząc na sytuację klubu. Taka była więc decyzja trenera, skautów czy zarządu. Nie moja. Wy zastanawiacie się w gazetach, czemu odchodzą? Jak zawodnik ma ofertę i chce iść, to czemu to blokować? Stalmach jest w Milanie, we Włoszech jest też Kubica, a Manneh w Danii. Jak się patrzy na tych zawodników, którzy grali kiedyś w Górniku, to występują w dobrych zagranicznych klubach. Na siłę nie ma co nikogo trzymać. Tak to jest w piłce.

Na letnich transferach Górnik zarobił ponad 3 miliony euro. Po Lechu to drugi wynik w lidze latem.

– Jeszcze raz podkreślę, że to nie tyko decyzja klubu, ale też samego zawodnika i jego menedżera. Zainwestowaliśmy teraz w nowych piłkarzy, żeby nam pomogli. Potrzebują trochę czasu. To droga dla Górnika. Coś się buduje, jest oczywiście dużo pracy, ale idzie to moim zdaniem w dobrym kierunku.

FAKT

Gary Lineker przekonuje, że Robert Lewandowski będzie w Hiszpanii lepszy niż Benzema.

– Jeżeli tylko obaj rozegrają tyle samo meczów, będę bardzo zdziwiony, jeśli Lewandowski zdobędzie mniej bramek od Benzemy. To niesamowicie regularny strzelec, widać to po statystykach jego kariery – podkreślił w rozmowie z LaLiga TV Gary Lineker (62 l.), były napastnik FC Barcelony i reprezentacji Anglii. – W poprzednim sezonie Francuz zdobył rekordową dla niego liczbę bramek, ale Polakowi przychodzi to bardziej naturalnie. W dłuższej perspektywie Lewandowski będzie skuteczniejszy – dodał.

Luciano Narsingha raczej nic nie zaskoczyło na polskich boiskach.

 – Nowoczesne stadiony, duża intensywność gry oraz wysoki poziom. Dla mnie najważniejszy był powrót na boisko, współzawodnictwo, i tak się dzieje. Dlatego bardzo się cieszę z podjętej decyzji i grania w Polsce – dodaje.

A jak to się stało, że Miedź tak późno wygrała pierwszy mecz w ekstraklasie? – Wcześniej nie sprzyjało nam szczęście. Cały czas pracujemy nad skutecznością, bo gdybyśmy wykorzystywali sytuacje, to kilka meczów potoczyłoby się zupełnie inaczej. W momencie, gdy to przeciwnik wychodził na prowadzenie, ciężko było nam odwrócić losy spotkania – tłumaczy Luciano.

SUPER EXPRESS

Nic ciekawego.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...