Reklama

PRASA. Milik: Obsesyjnie dbam o siebie, a i tak zdarzy się kontuzja

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 czerwca 2022, 08:25 • 8 min czytania 14 komentarzy

Wtorkowa prasa nadal kręci się głównie wokół kadry. Najciekawszym materiałem jest dłuższa rozmowa z Arkadiuszem Milikiem, który podsumowuje ostatnie lata w swoim wykonaniu.

PRASA. Milik: Obsesyjnie dbam o siebie, a i tak zdarzy się kontuzja

Sport

Bayern nie składa broni w temacie Lewandowskiego. Odpowiada na zdecydowane wypowiedzi Polaka.

– Jestem zaskoczony sposobem komunikacji publicznej wybranym przez Roberta – kontynuował Hainer. – Na jego miejscu bym tego nie zrobił. Gra w Bayernie od dawna, wygrał wiele trofeów, dwukrotnie został najlepszym zawodnikiem świata. Myślę, że on doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co ma w Monachium. W klubie, który świetnie obchodzi się ze swoimi piłkarzami i robi wszystko, dzięki czemu ci mogą jak najlepiej prezentować się na boisku. Muszę podkreślić, że uznanie nie działa tylko w jednym kierunku – wbił lekką szpilkę w „Lewego” Hainer, bo przecież nie od dziś wiadomo, że Polak zarzuca klubowi właśnie brak uznania. Prezydent Bayernu przyznał też, że nie martwi się tym, jak Lewandowski będzie funkcjonował w klubie, jeśli jednak w nim pozostanie. – To pełny profesjonalista, który chce grać w piłkę – skomentował. – Na szczęście nie mamy kłopotów finansowych. Chcemy mieć w składzie najlepszych piłkarzy, a Robert takim właśnie jest. Dlatego jestem w pełni przekonany, że w następnym sezonie nadal będzie dla nas występował. Zarówno on, jak i jego agent Pini Zahavi wiedzą, jak działa zawodowy futbol – powiedział nieco cichszy medialnie następca legendarnego Uliego Hoenessa.

Piast wykrusza się z mistrzów. W kadrze zostali nieliczni piłkarze pamiętający największy sukces klubu.

Reklama

Jeśli weźmiemy pod uwagę skład Piasta z ostatniego meczu z sezonu 2018/19, zarówno jeśli chodzi o wyjściowy, jak i ławkę rezerwowych, to przy Okrzei nadal występują obrońca Jakub Czerwiński, pomocnik Tom Hateley, Jakub Szmatuła oraz… Tomasz Mokwa. Warto jednak podkreślić, że Anglik odszedł z Piasta i grał na Cyprze, ale postanowił wrócić. W ostatnim meczu tamtego sezonu nie grał bramkarz Frantiszek Plach, który doznał w końcówce rozgrywek kontuzji, ale godnie zastąpił go Jakub Szmatuła. Co ciekawe obu golkiperów wkrótce może nie być już w Gliwicach. Szmatule umowa wygasa 30 czerwca i być może nie zostanie przedłużona, choć 41-letni bramkarz nie kończy jeszcze piłkarskiej kariery. Plach ma jeszcze pół roku kontraktu, ale chętnych nie brakuje. W tym gronie jest Lech, ale jak na razie gliwiczanie twardo negocjują kwotę odstępnego. Jeśli jednak obu golkiperów by zabrakło, to w klubie z piłkarzy zostałoby tylko dwóch mistrzów – Czerwiński i Mokwa.

Górnik Zabrze mimo wszystko zarobi na Gryszkiewiczu. Oczywiście będą to dużo mniejsze pieniądze niż za transfer.

Gryszkiewicz przez portal Transfermarkt wyceniany jest na milion euro, Wiśniewski na 1,5 mln. O takich pieniądzach, wobec wygasających kontraktów nie ma oczywiście co marzyć. Na szczęście w przypadku Gryszkiewicza w grę wchodzi jeszcze ekwiwalent za wyszkolenie. – Dotyczy on zawodników z rocznika 1999, a więc jak ma to miejsce w przypadku Adriana. Przemysław Wiśniewski jest starszy, więc jego już to nie dotyczyło – tłumaczy Roman Kaczorek, który odpowiada w Górniku za skauting. Ile w takim razie „zarobi” na Gryszkiewiczu klub z Zabrza? Krocie to nie będą, ale też jakaś mała suma też nie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o sumę ok. 200 tys. euro, a więc w przeliczeniu prawie 920 tys. złotych. Lepsze to niż nic, choć oczywiście większe pieniądze w Górniku by się mocno przydały, bo sama strata za 2021 rok wyniosła prawie 10,5 mln złotych.

Super Express

Andrzej Niedzielan o kadrze.

Reklama

– Czy reprezentacja mogła zagrać dużo lepiej z Walią?

– Puenta była doskonała, a wiemy, jak ważne było zwycięstwo, aby się utrzymać w tej grupie. W kontekście mistrzostw świata w Katarze ważny jest wynik i zarządzanie meczem. Ważni są też rezerwowi, którzy mają zrobić różnicę. U nas nie zawiódł Karol Świderski, a Jakub Kamiński pokazał, że jako zmiennik prezentuje się bardzo dobrze.To światełko w tunelu, że mamy piłkarzy, na których możemy liczyć w trudnych momentach.

Przegląd Sportowy

Kamil Kosowski o reprezentacji. Były kadrowicz twierdzi, że Czesław Michniewicz ma kłopot bogactwa.

Belgowie będą chcieli się zrehabilitować w oczach kibiców i wyjdą na nas bardziej zmotywowani. Gdyby z kadrą Oranje wynik był dla nich lepszy, zagraliby na większym luzie i łatwiej byłoby im o pomyłki. A tak będą spięci i skupieni, a to, że dysponują lepszymi piłkarzami, jest rzeczą oczywistą. Szukam w tym pozytywów i znajduję. Mecze z takim rywalem, będącym pod presją, są idealnym przygotowaniem do mundialu. W tym spotkaniu trener Michniewicz może popracować nad taktyką i szlifowaniem gry z kontry. Nasza taktyka musi być oczywiście skrojona pod jednego piłkarza. To wokół Roberta Lewandowskiego trzeba budować zespół na MŚ. Wątpliwe jest więc, by od pierwszych minut zagrał Adam Buksa, bo obok Lewego nie ma dla niego miejsca. Ciekawi mnie, jak selekcjoner zestawi środek pola. Z Walią widzieliśmy trójkę Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich i Jacek Góralski. Z całym szacunkiem dla nich, ale miejsca na boisku starczy tylko dla dwóch. A są jeszcze przecież Szymon Żurkowski, kontuzjowany obecnie Jakub Moder i Krystian Bielik. Czesław Michniewicz ma więc kłopot bogactwa, ale oby miał tylko takie problemy. 

Długa rozmowa z Arkadiuszem Milikiem. Napastnik reprezentacji Polski mówił o różnych zakrętach swojej kariery.

Dziś, mniej więcej na półmetku kariery, jest pan przekonany, że najlepsze wciąż się wydarzy?

Tak. Trochę meczów rozegrałem, trochę goli strzeliłem – i to w nie byle jakich rozgrywkach oraz klubach, więc mam powody do zadowolenia. Najlepsze wciąż p r z e d e mną, tak uważam. Jestem doświadczony, poznałem swój organizm. W tym sezonie zdrowie nie pozwoliło osiągnąć tyle, ile bym oczekiwał i chciał. Nie zrobiłem kolejnego kroku wprzód, grałem nieregularnie, traciłem rytm. Jestem w ciekawym momencie kariery – z jednej strony doświadczony, ale wciąż w miarę młody i rozwojowy. Patrząc na starszego o ponad sześć lat Karima Benzemę, mogę być optymistą. Życiowo jestem bardziej poukładany, dojrzalszy. Przy odpowiednim treningu, prowadzeniu się i braku kontuzji mogę grać siedem lat na wysokim poziomie. Wiek piłkarski się wydłuża, medycyna idzie do przodu, coraz szybciej się regenerujemy.

Był moment, w którym mógł pan wybrać inaczej?

Staram się nie myśleć w taki sposób. Grałem i gram w fantastycznych klubach europejskich, które mają wspaniałą historię. Może nie w tych największych, ale to wciąż ścisła europejska czołówka. Nie każdy ma przyjemność występować w takich zespołach, doceniam to, gdzie jestem i gdzie byłem. Nie zastanawiam się, gdzie mógłbym grać. Miałem dziesiątki zapytań, zainteresowań z przeróżnych kierunków. W wieku 16 lat byłem na testach w Tottenhamie, dwa lata później miałem oferty nie tylko z Bayeru. Za każdym razem, kiedy zmieniałem zespół, mogłem trafić gdzieś indziej. Nie gdybam, bo w momentach, w których podejmowałem decyzję, rozważałem wszystkie za i przeciw. Starałem się wybierać jak najlepiej i nie żałuję.

Jak bardzo urazy zahamowały pana karierę?

Los mnie nie oszczędza. Swój organizm, ciało i wszelkie kwestie związane ze zdrowiem traktuję niezwykle poważnie. Dbam o siebie pod każdym względem, bo kocham grać w piłkę i podwójnie boli, kiedy nie mogę się spełniać na boisku. Naprawdę wiele w siebie inwestuję, żeby czuć się dobrze, być zdrowym: dieta, leki, suplementy, regeneracja, kriokomora, masaże, fizjoterapeuci, itd. Jeśli tylko mogę cokolwiek zrobić, by czuć się lepiej, realizuję to. Dlatego tak boli, że kiedy niemal obsesyjnie dbam o siebie, przytrafi a się kontuzja. Czasem nie da się jej uniknąć, ktoś kopnie albo uderzy i mięsień jest zbity. Najgorsze są urazy, które pojawiają się znikąd. Nie ma przyczyny, a jest skutek. Frustruje mnie to i rozczarowuje. Chciałbym, żeby najgorsze było za mną.

Kibice z Meksyku chcą zmiany selekcjonera. Tata Martino próbuje się bronić.

Fani El Tri żądają odejścia selekcjonera, gdyż od momentu objęcia sterów przez Gerarda Tatę Martino Meksyk zatracił skuteczność i swój styl. Umiejętności oraz charakteru wystarczyło, aby awansować do mundialu, ale od tamtej pory w czterech tegorocznych sprawdzianach wygrał raz i zdołał strzelić tylko dwa gole. […] Na konferencji prasowej Martino znów próbował uspokajać. – Graliśmy dobrze, ale nie wykorzystaliśmy stwarzanych okazji. Skupiamy się na pozytywach, czyli tym, że je mamy. Mecz był potrzebny, bo pokazał nam, nad czym trzeba pracować. We wszystkich trzech spotkaniach przetestowaliśmy wielu zawodników, różne warianty i ustawienia. Czasem to nie funkcjonowało jak należy, ale po to się to robi, żeby zaczęło działać w Katarze – wyznał Martino. Na pytanie wysłannika „PS”, dotyczące przygotowań do gry z Polską, odparł: – Śledzimy i analizujemy występy Polski zarówno w kwalifi kacjach MŚ, jak i w Lidze Narodów. Chcielibyśmy zakontraktować mecz towarzyski z drużyną z Europy, której gra może sprawić nam podobne problemy, jak gra Polski, ale na razie nie mamy takiego rywala. – zakończył szkoleniowiec.

Skrót z “Misji Futbol”. Mateusz Święcicki i Łukasz Wiśniowski o kadrze.

MATEUSZ ŚWIĘCICKI (DZIENNIKARZ ELEVEN SPORTS): Karol Świderski ma niesłychaną powtarzalność. Patrząc na ostatnie miesiące jego gry w reprezentacji, jest jednym z najbardziej skutecznych polskich piłkarzy. Jeśli mówimy o wartości dodanej, to marzyłbym, by Arkadiusz Milik miał takie liczby, jak Świderski. Łukasz mówi o hejcie, natomiast Tymoteusz Puchacz polaryzuje i zazwyczaj opinie na jego temat są negatywne. Zmienia się trochę wajcha, jeśli chodzi o Kamila Grabarę. Można różnie interpretować sytuację, po której padła bramka dla Walijczyków, ale miał też kilka dobrych interwencji. Po tym wspaniałym sezonie, w którym w Europie chyba tylko Mike Maignan może rywalizować z nim, jeśli chodzi o czyste konta, w perspektywie 10 lat będzie bramkarzem numer jeden w Polsce. Gdybyśmy mieli wróżyć kariery, abstrahując od kontuzji, to pewnie Grabara wejdzie na poziom, który określamy mianem europejskiego. On ma wszystko, by to zrobić.

WIŚNIOWSKI: Problem z Grabarą jest następujący. Opinia publiczna w Polsce nie była w stanie wyrobić sobie zdania o nim. Nie występował ani w ekstraklasie, ani w rozgrywkach, które są u nas szerzej oglądane. Występował w młodzieżówce, ale to nie jest piłkarski mainstream. 

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...