Minionego wieczora Barcelona mierzyła się z Levante. Duma Katalonii prowadziła już 2:0, a następnie 3:2. Każde prowadzenie da się jednak roztrwonić, na co dowód widzieliśmy, gdy do siatki trafiał Melero, Morales i na końcu Leon.
Remis sprawił, że Barcelona nie tylko nie awansowała na pierwsze miejsce w tabeli, ale może też zostać niebawem wyprzedzona przez Real Madryt. Do podopiecznych Ronalda Koemana szanse na zbliżenie się ma także Sevilla. Wystarczy, że klub z Andaluzji pokona Valencię i będzie miał Barcelonę na odległość dwóch punktów.
Sam remis z drużyną, która nie gra już o nic konkretnego, jest jak najbardziej zawstydzający. Problemy wykraczają jednak znacznie dalej. Z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Sergi Roberto, który na placu gry pozostawał zaledwie 39 minut.
Kibicom Dumy Katalonii z pewnością nie spodoba się też wypowiedź wspomnianego Koemana, który nie potrafi wyjaśnić tego, co stało się w starciu z Levante.
– W pierwszej połowie graliśmy dobrze, mieliśmy odpowiedni rytm, intensywność, stwarzaliśmy sobie okazje do zdobywania bramek. W drugiej połowie popełniliśmy jeden znaczący błąd. Wyszliśmy z mniejszą intensywnością, pozwoliliśmy Levante działać. Trudno mi wyjaśnić, co się właściwie stało w tym meczu – powiedział holenderski szkoleniowiec.
Przypomnijmy, że po zmianie stron Levante oddało 13 strzałów (5 celnych). Barcelona w kierunku bramki rywala uderzała 6 razy, ale zaledwie raz wycelowała na tyle, by trafić w najważniejszy prostokąt na boisku.
Fot.Newspix