Reklama

“Mogę zostać menadżerem. W Polsce tych profesjonalnych agentów jest niewielu”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

17 lipca 2020, 08:28 • 8 min czytania 6 komentarzy

Na polskim rynku nie ma zbyt wielu profesjonalnych agentów piłkarskich. Można ich policzyć na palcach jednej ręki. Mario Piekarski robi dobrą robotę, jest Fabryka Futbolu, agencja Ivicy Vrdoljaka. Konkurencja nie jest zbyt wielka. Potrafię ocenić zawodnika, mam kontakty, ale zależy mi też, by być profesjonalnym i uczciwym. Nie chcę ograniczać się do tego, by nakłonić zawodnika do współpracy i dobrze sprzedać, chcę naprawdę reprezentować jego interesy, pomagać. To bardzo zepsuty rynek – mówi Miroslav Radović na łamach “Przeglądu Sportowego”. Co poza tym dziś w prasie?

“Mogę zostać menadżerem. W Polsce tych profesjonalnych agentów jest niewielu”

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Minął rok od przejścia na piłkarską emeryturę Miroslava Radovicia. Opowiada o tym, co chce robić w futbolu – ma propozycję bycia menadżerem niemieckiej firmy, który ogarniałby rynek polski.

Rok minął – co dalej?

Chcę zostać przy piłce. Odpowiada mi rola skauta, menedżera. Dość poważna firma menedżerska z Niemiec zaproponowała mi, abym zajął się polskim rynkiem. To jedna z opcji. Zastanawiam się, bo chcę podjąć mądrą decyzję.

Jakim chciałby pan być menedżerem?

Na polskim rynku nie ma zbyt wielu profesjonalnych agentów piłkarskich. Można ich policzyć na palcach jednej ręki. Mario Piekarski robi dobrą robotę, jest Fabryka Futbolu, agencja Ivicy Vrdoljaka. Konkurencja nie jest zbyt wielka. Potrafię ocenić zawodnika, mam kontakty, ale zależy mi też, by być profesjonalnym i uczciwym. Nie chcę ograniczać się do tego, by nakłonić zawodnika do współpracy i dobrze sprzedać, chcę naprawdę reprezentować jego interesy, pomagać. To bardzo zepsuty rynek. Niewielu jest ludzi szczerych, trzeba uważać. Kiedy grałem w piłkę, miałem różnych menedżerów. Byli też tacy, którzy traktowali mnie jak towar, choćby menedżer z Serbii. Odkąd podpisałem umowę z Legią, nawet do mnie nie zadzwonił. To niestety częste w piłce: dopóki coś znaczysz i dużo dajesz, to o tobie pamiętają. Potem szybko zapominają.

Tak jest nie tylko w menedżerce, ale generalnie doświadczył pan tego w piłce. Jak trudny był dla pana ostatni rok przy Łazienkowskiej?

Bardzo. Przyszedł nowy trener z Portugalii i zostałem przez niego potraktowany nieelegancko. Zacisnąłem zęby, nie odzywałem się, robiłem swoje. Wszystkie treningi przepracowałem solidnie, byłem fair wobec siebie i klubu.

Reklama

Lech prawdopodobnie będzie wicemistrzem Polski i duża w tym zasługa trenera Żurawia. 

Dziś Lech to drużyna, w której w pierwszej jedenastce występuje najczęściej czterech czy pięciu Polaków (zazwyczaj wszyscy są młodzieżowcami), a pozostali gracze, może poza bramkarzem Mickeyem van der Hartem i Serbem Djordje Crnomarkoviciem, to czołówka w ekstraklasie na swoich pozycjach. Imponuje też, jak wiele do gry wnoszą młodzieżowcy – w sumie w tym sezonie 21-letni Jakub Moder, jego rówieśnik Tymoteusz Puchacz, 18-letni Kamiński i 22-letni Jóźwiak zdobyli 19 goli w lidze, dokładając do tego jeszcze 17 asyst. – Kiedyś w Lechu mówiło się tylko o tym, żeby stawiać na młodych, tymczasem teraz ktoś najwidoczniej przejrzał na oczy i naprawdę to robi. Podoba mi się to, tym bardziej że większość tych graczy nie zawodzi. Widać też, że cały zespół ma pomysł, jak grać i na pewno duża w tym zasługa trenera Żurawia – ocenia Bartosz Bosacki, były obrońca klubu z Poznania.

W sobotę ostatni mecz Dominika Furmana w barwach Wisły Płock. W Polsce raczej nie zostanie, szykuje się do wyjazdu zagranicznego.

Dobre występy nie wpłynęły jednak na to, że ktoś zdecydował się wykupić rozgrywającego. Mimo, że kilka razy pojawiały się plotki o zainteresowaniu m.in. Legii Warszawa czy Lecha Poznań. – Tak naprawdę Dominik miał w umowie dwie klauzulę odejścia. Jedną na polski rynek, a drugą na zagranicę. Nigdy nikt ich nie aktywował – ujawnia Marzec. – On kiedyś powiedział nawet, że w Polsce może grać tylko w dwóch klubach: Legii Warszawa i Wiśle Płock. Był swego czasu temat Lecha, ale to było bardziej zapytanie i w Poznaniu szybko dowiedzieli się, że sam Dominik nie jest zainteresowany przejściem. Warto też dodać, że nasi kibice pogodzili się z tym, że Dominik jest legionistą. Nigdy tego nie ukrywał. W naszym mieście ekipa z Warszawy nie jest zbyt lubiana. Fani zaakceptowali przywiązanie piłkarza do klubu i mimo to miał on u nich olbrzymi szacunek. Był po prostu szczery, ale i zapracował na to swoją grą – zaznacza Kruszewski.

Reklama

Lider strzelców I ligi Fabian Piasecki ma propozycje przejścia do Śląska Wrocław. Miałby naciskać na Erika Exposito.

Dwie kolejki przed końcem rozgrywek Piasecki ma 16 goli. W tabeli snajperów raczej nikt go już nie wyprzedzi. 25 letni napastnik nie chce się wypowiadać na temat swojej przyszłości, bo jest w niezręcznej sytuacji. Propozycję ze Śląska ma, zresztą nie tylko stamtąd, jednak Zagłębie jeszcze kilka dni temu było poważnie zagrożone spadkiem do drugiej ligi. Po wyjazdowej wygranej w Chojnicach sytuacja jest zdecydowanie spokojniejsza, ale nadal nie w stu procentach bezpieczna. Tymczasem piłkarz ma tam jeszcze rok kontraktu i chce uniknąć spięć z kibicami, że jeszcze nie skończył jednej pracy, a już myśli o następnej. W Miedzi, która po spadku z ekstraklasy sprzedała go do Sosnowca, miał na pieńku z tamtejszymi fanami.  Przy swoich 186 centymetrach wzrostu Piasecki to niemal modelowy środkowy napastnik, z niezłym wykończeniem i dobrą grą głową.

“SPORT”

Zaskakująca przemiana Manneha. Początkowo wyglądał beznadziejne, ale dziś zabrzanie mają z niego bardzo dużo pociechy w środku pola.

Pomogły normalne zimowe przygotowania, treningi, sparingi i… odwołane mecze na arenie międzynarodowej. W marcu i czerwcu Gambijczycy mieli rywalizować w kolejnych meczach eliminacji PNA. Manneh był powołany na marcowe spotkania z Gabonem, ale wobec pandemii wszystkie odwołano. Został więc w Polsce, a po restarcie ekstraklasy jest jednym z jej odkryć, co pokazują ostatnie mecze. Byłoby z pewnością jeszcze lepiej, gdyby nie trzymeczowa karencja za czerwoną kartkę w spotkaniu z Koroną, po szarpaninie z Marcinem Cebulą miesiąc temu. Manneh to nietuzinkowy zawodnik, który piłkarskiego abecadła uczył się w katarskiej Aspire Academy, a potem terminował w rezerwach samej Barcelony. To stamtąd był potem wypożyczony do bułgarskiego Etaru Veliko Tarnovo, skąd – za gotówkę – latem zeszłego roku trafił do Górnika. Z zabrzańskim klubem wiąże go jeszcze 2-letni kontrakt i dobrze, że tak jest, bo z tego pomocnika zabrzanie mogę mieć sporo pociechy!

Cztery lata i wreszcie powrót. Podbeskidzie Bielsko-Biała wraca do Eksraklasy – nikt już nie zabierze tego bielszczanom.

Na szczegółową analizę awansu Podbeskidzia przyjdzie jeszcze czas. Choć pewne wnioski można i trzeba wyciągnąć już teraz. Świetna postawa w meczach domowych – to jedno. Drugie – to bardzo dobra forma „górali” na wiosnę. Podbeskidzie nie przegrało w tym roku ani jednego meczu o stawkę. Wygrało osiem spotkań i odnotowało 4 remisy. – Uważam jednak, że nie jest tak, że od zakończenia przerwy w rozgrywkach jesteśmy lepszym zespołem – powiedział Kornel Osyra, obrońca Podbeskidzia. – Przez cały sezon, z każdą kolejką, udowadnialiśmy swoją wartość. Z pełną świadomością mówię, że cały sezon graliśmy poprawnie. Uniknęliśmy nerwówki i to cieszy – podkreślił gracz bielskiego zespołu, który przyznał, że w trakcie przerwy niepewność była. – Cieszę się, że mogliśmy dograć ten sezon i udowodnić swoją wartość – zaznaczył Osyra. Jego zdaniem kluczem do sukcesu było unikanie porażek. – Każdy punkt przyczynił się do tego, że dziś świętujemy – zaznaczył defensor „górali”, a wszystkim w tym momencie przypominają się niedawne przecież mecze, w których Podbeskidzie odrabiało straty i remisowało.

PZPN zaprosił kilka klubów z II i I ligi do tego, by złożyły wnioski o licencje na grę w wyższej klasie rozrywkowej. Wszystko przez to, że w środku tabeli panuje ścisk i awansować może ktoś z drugiego szeregu.

Zaproszenie otrzymały Chrobry Głogów i Puszcza Niepołomice (I-ligowcy) oraz Pogoń Siedlce, Skra Częstochowa i Garbarnia Kraków (II-ligowcy). Już wcześniej PZPN kontaktował się też z I-ligową Sandecją Nowy Sącz i II-ligowym Górnikiem Polkowice. Żeby nie przepadło PZPN już w pierwszym terminie zadbał o jak najszersze grono I-ligowców z licencją na ekstraklasę. Niezbędne okazały się jednak kolejne działania, bo Chrobry i Puszcza na dwie kolejki przed końcem sezonu nadal mają realną szansę na zajęcie miejsca w czołowej szóstce i wzięcie udziału w barażach o awans do ekstraklasy. Regulamin rozgrywek przewiduje , że do uczestnictwa w barażu niezbędna jest licencja na grę w wyższej lidze. W razie jej braku, miejsce przepada, a drużyna z 3. miejsca może uzyskać w półfinale barażu wolny los. Spośród zespołów obecnie plasujących się na pozycjach 3-6 pierwszoligowej tabeli, licencji na ekstraklasę nie ma jedynie Radomiak. „Zieloni” zgłosili we wniosku stadion zastępczy – w Warszawie przy Łazienkowskiej – ale oczekują jeszcze na decyzję Komisji Odwoławczej.

“SUPER EXPRESS”

Pozaboiskowa strona Waleriana Gwiliilubi poezję, prowadzi pamiętnik i mógł zostać lekarzem, na co naciskała matka.

Obserwując boiskowe poczynania „Vako”, można mieć pewność, że to twardziel z krwi i kości. Sam o sobie mówi jednak, że poza murawą pokazuje drugą twarz. – W domu lubię ciszę i spokój. Staram się nie zatracić w otaczającym nas świecie social mediów. Mam na to swoje sposoby. Na przykład prowadzę pamiętnik. Zapisuję w nim swoje emocje, myśli, plany, cele, ciekawe spostrzeżenia. Nikt nie opisze moje- go życia lepiej niż ja sam. A na życie nie mogę narzekać, bo robię to, co kocham i jeszcze mi za to nieźle płacą – podkreśla.

Poza tym – zdjęcie Ramosa bez koszulki, Stoch oglądał Cracovia-Lech, Podbeskidzie w Ekstraklasie.

“GAZETA WYBORCZA”

Świetny mecz Wojciecha Szczęsnego z Sassuolo. Czy o polskim bramkarzu można mówić to, co o Lewandowskim? Na swojej pozycji jest wybitny, ale świat nadal go nie docenia.

W marcu 2020 r. „La Gazetta dello Sport” przedstawiła wyliczenia, według których lepszym bramkarzem w Europie z wyższym odsetkiem udanych interwencji był tylko Brazylijczyk Allison z Liverpoolu (80,4 proc. do 79,8). Dziennik ocenił: „Szczęsny jest prawdopodobnie najbardziej niedocenianym piłkarzem Juventusu”. Po meczu z Sassuolo cytowany przez portal Tuttomercatoweb.com napisał o Polaku: „Parady zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie pokazują, dlaczego wielu uważa, że jest jednym z najbardziej niedocenianych bramkarzy na świecie”. Od kilku lat w słynnych plebiscytach piłkarskich niedoceniany jest według wielu polskich kibiców Robert Lewandowski. Blisko 32 letni Polak z Bayernu strzelił w tym sezonie dla klubu z Monachium 51 goli i jeśli powiedzie mu się w Lidze Mistrzów (dokończona zostanie w sierpniu, Bayern grał w ostatnich miesiącach jeszcze lepiej niż Atalanta), wniosek o Złotą Piłkę dla niego zostanie chyba przyjęty przez aklamację. Problemu „niedocenienia” polskich piłkarzy może to jednak nie zlikwidować – rolę może przejąć Szczęsny. 

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...