W piątkowej prasie czytamy m.in. o tym, że Adam Nawałka w szatni powiedział piłkarzom, że to on ponosi odpowiedzialność za porażkę z Senegalem. Na Kolumbię na pewno będą zmiany, tymczasem Jerzy Dudek i Włodzimierz Lubański obawiają się, czy nasza kadra jest odpowiednio przygotowana do turnieju. Z tematów ligowych – Legia znów bawi się w mailowe oferowanie swoich piłkarzy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Adam Nawałka szykuje zmiany na Kolumbię. Najważniejszą z nich może być obecność Kamila Glika. Selekcjoner winę za Senegal wziął na siebie.
(…) Adam Nawałka wyciąga wnioski po przegranym meczu z Senegalem. W Moskwie zawiodło właściwie wszystko. Selekcjoner bierze to na klatę i szykuje nowe rozwiązania. Reprezentacja Polski najprawdopodobniej zagra przeciwko Kolumbii w systemie 3-4-3. Jest duża szansa na powrót do składu Kamila Glika!
Poranna odprawa po przegranym w fatalnym stylu meczu nie była łatwa. Nawałka przede wszystkim powiedział piłkarzom: „To ja odpowiadam za to, co stało się z Senegalem”. Selekcjoner postawił na złe rozwiązania. Jednocześnie zamykając temat meczu z Senegalem zaznaczył, że wybierając jedenastu do składu wymaga od nich większego zaangażowania. To był główny przytyk do zawodników – pewność siebie i waleczność. Mówił o tym wczoraj Dawid Kownacki, który zaznaczył, że na Odkrytije Arena zabrakło „podostrzenia” i szybkiego doskoku do rywala. Także prezes PZPN Zbigniew Boniek zapytany na konferencji prasowej o końcówkę spotkania, gdy nawet wtedy, z nożem na gardle, nie potrafiliśmy przycisnąć rywala, po cichu przytaknął, że nie powinno to tak wyglądać. Zawodnikom zabrakło odwagi i agresji. Nie podjęliśmy walki z silnym fizyczne rywalem.
Łukasz Olkowicz i Piotr Wołosik analizują, jak Adam Nawałka gasi pożary.
(…) Nawałka miał kilka dni na reakcję po laniu w stolicy Danii. Sprzymierzeńcem okazał się kalendarz. Rozdrażniona reprezentacja dostała w Warszawie na ofiarę najgorszy zespół w grupie, reprezentację Kazachstanu. W głowach piłkarzy została wpadka z pierwszego meczu, gdy prowadzili już 2:0, a skończyło się 2:2. W rewanżu problemów z koncentracją już nie było. Polacy gładko wygrali 3:0.
Po klęsce w Kopenhadze selekcjoner zrozumiał, iż gra jego drużyny stała się zbyt przewidywalna, zaś przeciwnicy potrafią rozszyfrować zespół i go zaszachować. W meczach towarzyskich zaczął szlifować nowe ustawienie zespołu z trzema obrońcami, by mieć większe pole manewru i możliwość reagowania na boiskowe wydarzenia. Tak, jak właśnie w meczu z Senegalem, gdy zmiana ustawienia po przerwie nieco poprawiła grę zespołu.
Jacek Góralski może być jednym z największych wygranych zmian w składzie na mecz z Kolumbią.
(…) W niedzielę Nawałka musi dokonać zmian, lecz już… przed spotkaniem. Trener nie raz udowodnił, że niechętnie słucha opinii „ludu”, ekspertów, czy dziennikarzy. Ale tym razem nie ma wyjścia. Po słabiutkim spotkaniu, w którym ograł nas wcale nie rewelacyjny Senegal, w jedenastce muszą znaleźć się nowe twarze. Największe szanse na to, by występ w galowej drużynie ma naszym zdaniem trójka: Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski oraz Dawid Kownacki.
Na Góralskiego już w Arłamowie spływały pochwały od sztabu, a koledzy nie ukrywali, że idzie pod rękę z bardzo dobrą dyspozycją. Pomocnik, z którym kilka razy przysiedliśmy na kawie, jak to „Góral” – machał ręką pytany o formę. On wciąż miał obawy, że nie znajdzie się dla niego miejsce w samolocie lecącym do Rosji. Gracz biało-czerwonych nie tylko w sprawach zawodowych, także prywatnie, nieustająco zachowuje chłód głowy. Nie mówić, a robić. Uwiera to nieco dziennikarzom, bo rzadko decyduje się na pogadankę z nimi. – Ja jestem od roboty na boisku, a nie od gadania – powtarza.
Po pierwszym treningu reprezentacji usłyszał od trenera Adama Nawałki: – Jacek nie było dobrze… Było bardzo dobrze!
Na chwilowo zafrasowanej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Jerzemu Dudkowi obecna reprezentacja “niebezpiecznie przypomina” tę z 2002 roku.
(…) Po obejrzeniu spotkania z Senegalem uważa pan, że nasi piłkarze są dobrze przygotowani do mundialu?
Jeszcze przed turniejem alarmowaliśmy, że spora część zawodników nie gra na miarę oczekiwań. O 90 procent reprezentantów można powiedzieć to samo – że są w słabszej dyspozycji niż przed EURO 2016. Nawałka obdarzył swoich pewniaków dużym kredytem zaufania, ale nic z tego nie wyszło. Mam nadzieję, że to była tylko dyspozycja dnia i zmęczenie podróżą, ale obecna reprezentacja niebezpiecznie przypomina mi tę z 2002 roku. Selekcjoner mógł popełnić ten sam błąd co Jerzy Engel. Wtedy wykonaliśmy tytaniczną pracę na zgrupowaniu w Niemczech i mieliśmy złapać świeżość już w Korei. Nikt nie spodziewał się jednak, że w Azji jest piekielnie wilgotno i że po prostu nie da się tam łapać formy. Teraz sytuacja wydaje się analogiczna. Po wyjątkowo ciężkich treningach w Arłamowie mieliśmy zredukować obciążenia w Soczi, gdzie jest bardzo gorąco. Nawet Brazylijczycy chcą stamtąd uciekać, bo jest im za ciepło, więc jak my mamy tam łapać świeżość?
Esteban Cambiasso rozpracowywał Polskę dla reprezentacji Kolumbii.
Dalej relacje z czwartkowych meczów mundialu.
Potem zapowiedź meczów piątkowych. Będą zmiany w reprezentacji Brazylii na starcie z Kostaryką.
Legia Warszawa znów szuka kupców na swoich piłkarzy amatorsko wyglądającymi mailami.
(…) Na liście znajdziemy nazwiska Pazdana, Jędrzejczyka oraz Kopczyńskiego. W dokumencie są krótkie charakterystyki każdego z zawodników, a także kwoty, jakich szefowie klubu oczekują za swoich piłkarzy.
Pazdan jest opisywany w taki sposób: „Michał to podstawowy reprezentant Polski. Świetnie radzi sobie w pojedynkach z rywalami, doskonale czyta grę. Ma wyczucie w starciach w powietrzu i wyróżnia się dobrą techniką, szczególnie przy zagraniach lewą nogą. On jest gotowy na zrobienie kolejnego kroku w karierze, a półtora roku temu Besiktas oferował za niego 3,5 mln euro”.
Jak wynika z tekstu korespondencji, Legia oczekuje za 30-letniego stopera 1,5 mln euro. Udało się nam potwierdzić, że faktycznie jest to suma, za jaką piłkarz warszawskiego klubu ma zostać sprzedany. To aż milion euro mniej niż wynosi kwota odstępnego zapisana w jego kontrakcie. Ponoć trwają wstępne rozmowy związane z transferem wychowanka Hutnika Kraków, jednak na razie sam zainteresowany chce się skupić na grze w mistrzostwach świata.
Strona z felietonami, m.in. Przemysława Rudzkiego i Michała Pola.
SUPER EXPRESS
Włodzimierz Lubański wyraża obawy o nasze przygotowanie do mundialu.
(…) – Dlaczego Polacy, szczególnie przed przerwą, zagrali tak beznadziejnie słabo?
– Drużyna przez pięć czy sześć dni w Rosji oglądała mecze i w blokach startowych czekała na swój występ. Nic dziwnego, że się denerwowali i wczoraj widać było, że nerwy i presja sprawiły, że paru chłopaków, czołowych zawodników się spaliło. Mnie niepokoi co innego – brakowało sprintów skrzydłowych, nie stwarzaliśmy sytuacji bramkowych, zawodnicy biegali w jednostajnym tempie. W ich grze brakowało im dynamiki. Obawiam się, że Polacy są źle przygotowani do tak trudnego turnieju jak mundial.
Lukas Podolski tym razem MŚ ogląda w telewizji. Z napastnikiem Vissel Kobe rozmawiał Piotr Koźmiński.
„Super Express”: – Po raz pierwszy od 2004 roku oglądasz dużą imprezę tylko w telewizji. Nie czujesz się dziwnie?
Łukasz Podolski: – Zagrałem w czterech finałach mistrzostw Europy i w trzech finałach mistrzostw świata. Kiedyś trzeba było powiedzieć dość. A czy nie brakuje mi tego? Nie, bo ja przeszedłem już przez to wszystko. Wielki turniej, miesiące w hotelach. Znam to na pamięć. Może gdybym zagrał z pięć meczów w kadrze, to bym tęsknił, chciał więcej. Ale ja mam tych meczów 130, strzeliłem 49 goli dla Niemiec. Teraz gram w lidze japońskiej, a w trakcie mundialu czasem wolę pobawić się z moimi dziećmi niż oglądać wszystkie mecze…
Kamil Glik mówi to, co widzicie w tytule: nadal odczuwa ból (gdyby było inaczej, pewnie już by grał), ale jest do dyspozycji selekcjonera.
GAZETA WYBORCZA
Najpierw mundialowe relacje i zapowiedzi. Dalej jest ciekawiej, bo o naszej kadrze. Rafał Stec zajmuje się tematem Roberta Lewandowskiego.
W drugiej połowie meczu wtorkowego polski napastnik dopadł piłki, popędził przez ciżbę Senegalczyków, został powalony, oddał z rzutu wolnego swój jedyny celny strzał. Strzał stosunkowo lekki bramkarz Khadim N’Diaye obronił bez nadwerężania członków. To była scena, w której Lewandowski próbował samotnie wybić się na niepodległość – oderwać od grupy, wymyślić i wykonać wyjętą z kontekstu akcję, zagrać pomimo bylejakości innych piłkarzy. Jak Cristiano Ronaldo, który kilka dni wcześniej niemal w pojedynkę zatrzymał Hiszpanię. Tyle że Portugalczyk wbił trzy gole, natomiast Polak poprzestał na przywołanym epizodzie.
Nasz supergwiazdor na każdej reprezentacyjnej imprezie mistrzowskiej cierpi, przy okazji każdej występuje również jako bezwzględny recenzent. Po Euro 2012 brutalnie zrugał Franciszka Smudę, którego nie tyle skrytykował, ile zrównał z murawą, obwołując trenerskim zerem, nieudacznikiem i jako taktyk, i jako przewodnik mentalny.
Fot. FotoPyk