Reklama

Boniek łagodzi stanowisko: – Nie będę blokował powtórek video!

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

31 stycznia 2017, 14:36 • 4 min czytania 13 komentarzy

– Jeśli jest mocna wola, by w polskiej lidze wprowadzić powtórki wideo, to w porządku. Nie jestem zwolennikiem powtórek, moim zdaniem dalej będą kontrowersje, ale innego rodzaju, lecz nie będę tego blokował. Po prostu… nie będę za to płacił z kasy PZPN. Jeśli Ekstraklasa SA czy Canal+ powiedzą, że są gotowi, chcą to zrobić i mają na to środki, to proszę bardzo. Błyskawicznie wypełnię wszystkie niezbędne dokumenty, skontaktuję się z kim trzeba i postaram się, by polska liga została jednym z królików doświadczalnych – mówi Zbigniew Boniek, prezes PZPN. Tym samym trochę złagodził stanowisko z sobotniego programu „Stan Futbolu”.

Boniek łagodzi stanowisko: – Nie będę blokował powtórek video!

Temat powtórek telewizyjnych, a mówiąc dokładnie dodatkowego sędziego, który mając dostęp do nich będzie podpowiadał arbitrowi głównemu, jest coraz szerzej komentowany. Zbliżamy się do momentu, kiedy ta technologia będzie na stałe stosowana w futbolu. Ale zanim się to zdarzy, konieczne będzie przeprowadzenie wieloletnich testów. Niektóre ligi – jak np. Serie A – testują nowe rozwiązanie offline, natomiast są też kraje, w których od nowego sezonu sędzia-wideo będzie już normalnie wpływał na losy rozgrywanych meczów.

Sporo na ten temat można było przeczytać ostatnio w „Przeglądzie Sportowym”, który szeroko zajął się tematem. Łukasz Brud, sekretarz generalny IFAB (wyjechał z Polski w wieku 8 lat), mówił: – Eksperymenty z powtórkami wideo cały czas trwają i wcale nie jest pewne, kto zacznie używać tej technologii pierwszy. Przygotowania w tych krajach są bardzo zaawansowane, w tym roku z powtórek wideo zaczną korzystać również sędziowie m.in. we Francji, w Belgii, Holandii i Portugalii. Na razie zgłosiły się do nas organizacje piłkarskie z 13 państw, we wszystkich trwają intensywne przygotowania i wszystkie mają duże szanse wystartować jeszcze latem.

Czy Polska dołączy do tego grona? Boniek daje zielone światło, ale finansową odpowiedzialność przerzuca na Ekstraklasę SA (czyli kluby) albo telewizję.

A jak sprawę z innej perspektywy widzą ludzie związani z ekstraklasą?

Reklama

– Nie czuję się uprawniony do tego, by rozmawiać o pieniądzach i polityce. W kwestii jednak samych powtórek muszę powiedzieć, że chociażby ostatnia kolejka ligi hiszpańskiej pokazuje, że w świecie, w którym gra staje się coraz szybsza i mówimy o coraz większych pieniądzach w piłce, nie możemy pozostawiać losowi, przypadkowi, czasami niezbyt dotrenowanemu sędziemu tak ważnych decyzji. To wypacza widowisko sportowe. Jeżeli piłkarze wspomagają się farmakologicznie, mówię tu oczywiście o czystym wspomaganiu, a nie o dopingu, to dlaczego sędziowie mieliby się nie wspomagać swoją “farmakologią”, czyli telewizją? Jeśli powtórki funkcjonują w rugby, w futbolu amerykańskim, hokeju na lodze czy tenisie, to jestem spokojny o to, że jesteśmy w stanie wynaleźć taki system, który taką grę tylko by uatrakcyjnił. Wiem, że system challenge wprowadza NHL. Wczoraj w nocy odbył się Mecz Gwiazd i jedna z bramek nie została właśnie uznana, bo trener poprosił o powtórkę. Okazało się więc, że można, a hokej, choć rozgrywany na mniejszej przestrzeni, jest jeszcze szybszą grą niż piłka nożna. Myślę, że to, co pomoże sędziom i sprawi, że to umiejętności piłkarskie będą decydowały w największym stopniu, pomoże nam wszystkim – tłumaczy ekspert Canal+, Tomasz Smokowski.

– Jeśli chodzi o płynność gry, to naprawdę jest to do bardzo szybkiego zorganizowania. Sędziowie już teraz mają ze sobą kontakt za pomocą słuchawek i systemu audio, więc nie widzę przeszkód, by z boku siedział czwarty arbiter, nazwijmy go roboczo sędzią telewizyjnym, który w momencie dania sygnału weryfikuje sytuację. Tak na przykład jest w rugby – charakterystycznym znakiem jest narysowanie dwoma rękoma prostokąta w powietrzu, co ma oznaczać, że trenerzy chcą powtórki telewizyjnej. Mija 10, może 15 sekund, widzowie oglądają to również na swoich ekranach i za chwilę podejmowana jest decyzja. Nie podejrzewam, by w poważny sposób zaburzyło to spójność i płynność gry – dodaje.

Ale najważniejsze pytanie brzmi – co z pieniędzmi, skoro PZPN tego wydatku nie pokryje? O opinię poprosiliśmy też prezesa spółki Ekstraklasa S.A., Dariusza Marca.

– Wprowadzenie technologii powtórek video na meczach LOTTO Ekstraklasy jest uzależnione od decyzji PZPN, dotyczy to bowiem spraw sędziowskich, które leżą w wyłącznych kompetencjach związku. Z uwagi na wspomniany podział kompetencji, wsparcie transparentności, a tym samym wiarygodności decyzji sędziowskich oraz wysoki koszt takiej inwestycji (Ekstraklasa S.A. testowała oraz przeprowadziła wstępne wyliczenia wdrożenia technologii video powtórek), ewentualna decyzja PZPN musiałaby być poparta przynajmniej odpowiednim współfinansowaniem. Ekstraklasa S.A. przekazuje rocznie PZPN-owi prawie 7 milionów zł, w tym mieści się także wynagrodzenie pracy sędziowskiej.

Jeśli więc dobrnęliście do tego momentu, wnioski sami możecie wysnuć. Przeciwskazań niby nie ma, poza tym najważniejszym – że PZPN i nie zapłaci i ESA też nie zapłaci. Mówiąc krótko – w najbliższej przyszłości powtórek u nas nie będzie.

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...