Reklama

2014 bez porażki na Narodowym, ale „to Austria jest faworytem”

redakcja

Autor:redakcja

09 września 2019, 08:33 • 10 min czytania 0 komentarzy

Dzień kadrowy, zatem teksty o meczu reprezentacji dominują w prasie. Wiele wskazuje na to, że do wyjściowej jedenastki za Michała Pazdana wskoczy Kamil Glik. Media piszą też o możliwym występie Krystiana Bielika od pierwszych minut. Ponadto „Sport” przypomina, że na Stadionie Narodowym biało-czerwoni nie przegrali już od 2014 dni.

2014 bez porażki na Narodowym, ale „to Austria jest faworytem”

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Glik wraca dziś do wyjściowej jedenastki, a może i szanse dostanie Bielik, który zaliczył dobrą zmianę ze Słowenią.

O ile powrót do podstawowej jedenastki Glika nie jest wydarzeniem wyjątkowym, a oczywistością – stoper Monaco w kadrze nie popełnia błędów, dobrze dyryguje całym blokiem – pod okiem szefa, lepiej grają wszyscy. Ale już druga zmiana, którą szykuje selekcjoner, wygląda na drobną rewolucję. Oto do pierwszej jedenastki ma trafi ć debiutant z Lublany – Krystian Bielik. – Trener widzi mnie na pozycji numer sześć. Ale jak trzeba, to w reprezentacji zagram, i na ósemce, i na dziesiątce – uśmiechał się podczas spotkania z dziennikarzami, kiedy debiut był jeszcze niespełnionym marzeniem. Pewny siebie, emanujący energią, uśmiechnięty, przekonany o własnej wartości – zastrzyk takiej pozytywnej, pozbawionej najmniejszych kompleksów energii jest tej drużynie potrzebny.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

Reklama

Celna krytyka selekcjonera – niektórzy kadrowicze tracą na swoim potencjale, bo są wystawiani na nienaturalnych pozycjach. 

Jeśli szukać optymalnego, powtarzalnego ustawienia drużyny narodowej, to tylko w systemie, gdzie każdy może poczuć się naturalnie, a nie zmieniać nawyki i tracić najlepsze cechy. Na razie naszą kadrę bardziej bronią punkty w eliminacjach, niż gra, która pozostawałaby w pamięci. Piłkarzy mamy dość uniwersalnych, ale takie pomysły, jak gra z prawonożnym obrońcą na lewej stronie defensywy zostaną łatwo i brutalnie skarcone przez każdego poważnego rywala. Celem w końcu nie jest samo przejście eliminacji, a zbudowanie systemu, który pozwoli myśleć o sukcesach w dużym turnieju. Na ich półmetku trudno przekonać się do niektórych pomysłów.

Pazdan zawiódł ze Słowenią, więc wracamy do wariantu z Glikiem. Ale Roman Kosecki proponuje jeszcze wyjście z Jędrzejczykiem.

– Nie twierdzę, że przed meczem z Austrią trzeba koniecznie coś zmienić w obsadzie stoperów, ale… na pewno bym się nad tym głęboko zastanowił – mówi Roman Kosecki. – Pazdan dawał powody, aby na niego postawić, lecz zagrał słabo, oczywiście zawinił przy drugim golu. Przemawiało za nim doświadczenie, niezła forma z tureckiego klubu, dlatego teraz mamy prawo być rozczarowani. Spodziewaliśmy się więcej, choć grubą przesadą byłoby sprowadzanie porażki ze Słowenią do takiej a nie innej formy Pazdana. Brzęczek ma w drużynie innych obrońców, więc niech się zastanowi, czy nie warto postawić jeśli nie na Glika, to na przykład na Jędrzejczyka – przyznaje wielokrotny kapitan biało-czerwonych.

Bez tytułu

Rozmówka z Marcinem Żewłakowem. Bez zaskoczenia – w całości o kadrze.

Reklama

Podoba się panu konsekwencja, z którą Jerzy Brzęczek wystawia na bokach obrony Tomasza Kędziorę oraz Bartosza Bereszyńskiego? Ten pierwszy bronił się nie tylko meczami bez straty bramki, ale i dwoma asystami. Prawonożny Bereszyński w Lublanie nie wypadł jednak dobrze.

Trener nie musiał zmienić ustawienia i kierował się odczuciami z ostatniego meczu. W Słowenii, kiedy trzeba było gonić wynik, lewa strona nie funkcjonowała jak należy. Nie było komu swobodnie przerzucić piłkę na drugą stronę albo dośrodkować w pole karne. Przekładanie futbolówki na prawą nogę zawsze zabiera ułamek sekundy, który bywa decydujący. Nie jest to naturalna pozycja Bartka i nie zdziwi mnie wystawienie z Austrią Macieja Rybusa. To byłoby dobre rozwiązanie, bo po porażce ze Słowenią zespół potrzebuje zmian. O środku obrony mówiliśmy. Może więc też na lewej obronie, a także w środku pola, gdzie Mateusza Klicha mógłby zastąpić Krystian Bielik.

67224307_868507556851134_2763882416425664512_n (2)

rozmówka z Jackiem Bąkiem, a właściwie spisane wypowiedzi Bąka na konkretne tematy.

O KRYTYCE BRZĘCZKA Naród trochę nam się rozpuścił, skoro część kibiców kręciła nosem nawet na cztery wygrane mecze i zero po stronie straconych goli na początku eliminacji, a po 0:2 w Słowenii to już wręcz niektórzy krzyczą, żeby zwolnić Brzęczka. Dajmy mu pracować. Mamy dobrych piłkarzy, żadna katastrofa nam nie grozi. Rozumiem, że w piątkowy wieczór kibic mógł być zły, rozczarowany, ma prawo, by wyrazić nawet najmocniejszą opinię, lecz nie czas na płacz i ogłaszanie żałoby narodowej. Nie ma co się obrażać na reprezentację. Od jakiegoś czasu daje nam więcej pozytywnych emocji.

Tego się nie spodziewaliśmy. Reportaż o… tacie Davida Alaby, Greorge’u, znanym austriackim muzyku. Sympatyczna opowieść.

Urodził się w Nigerii, pochodzi z dawnej królewskiej rodziny. W 1984 roku przyjechał na studia do Wiednia. Szybko je rzucił, bo kochał muzykę. – Zaczynałem jako DJ w African Club. Nie graliśmy tego co inni, czyli rocka lub house’u, ale muzykę afrykańską, reggae czy z Ameryki Południowej. W tamtym czasie tworzyłem solo, ale uznałem, że lepiej będzie występować z dziewczyną. Dlatego z Petrą Suk sformowaliśmy grupę Two in One – tłumaczy. W latach 90. zyskali sporą rozpoznawalność. Ich piosenki trafiały na czoło austriackiej listy przebojów. Nie uchroniło go to przed służbą  wojskową, trafi ł do armii jako pierwszy czarnoskóry żołnierz w historii Austrii. Grał też w piłkę, ale tylko amatorsko. – Rozgrywaliśmy mecze Afrykańczycy kontra Turcy albo Jugosławianie – wspomina.

Od Łukasza Olkowicza bardzo dobre „Prześwietlenie”. Tym razem z Wojciechem Pawłowskim, który wylądował w Widzewie.

Miał pan problem ze znalezieniem klubu w Polsce.

Był czas, że dokąd mój menedżer nie zadzwonił, to słyszał: „Wojtek to dobry bramkarz, ale problematyczny człowiek i ciężko się z nim pracuje”. Albo inna perełka: Wojtek rozwala szatnie. d środka”. Ja, który nigdy nie miałem problemów z kolegami. Nigdy. W drużynach jestem lubiany, szybko łapię kontakt. Wiadomo, był taki moment na początku mojej gry, że gadałem te bzdury na polską piłkę. Ktoś mógł to sobie zapamiętać. Ale z drugiej strony… Przecież minęło już tyle lat. Wtedy byłem szczylem. Teraz wraz z żoną wychowuję dziecko. Może pan nie uwierzy, ale ja jednak rozmyślam o tym, co w przyszłości będzie sądził o mnie mój syn.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-156-2019-07-21-10_13_58

Rozmówka z Przemkiem Bargielem, który przeniósł się z Milanu do Śląska. Ale ta anegdota o Gattuso, który pogryzł piłkę… Hit.

Doskonale wiedział, jaka jest granica i potrafił też pokazać wielką klasę. Bycie legendą Milanu zobowiązuje. To była drużyna młodzieżowa, ale wiadomo, południowcy to gorąca krew i po meczach często dochodziło między obydwoma drużynami do przepychanek, które mogłyby przerodzić się w bójki. Pierwszy wkraczał i rozdzielał ludzi. To dobry człowiek, lubiący też pożartować. Jeśli zachowywał się ekspresyjnie, miał w tym swój cel wychowawczy, to nie była potrzeba wyżycia się. Kiedyś przed spotkaniem chłopaki podbijali taką małą piłeczkę z tworzywa sztucznego. Tak się wkurzył, że bawią się, zamiast skoncentrować na czekającym ich występie, że piłeczkę zabrał i pogryzł.

„SPORT”

Od 2014 dni Polska jest niepokonana na Stadionie Narodowym. Jeśli gdzieś wracać na zwycięską ścieżkę w eliminacjach, to właśnie tutaj.

Ponad 5 i pół roku, a konkretnie 2014 dni nie przegraliśmy na warszawskim obiekcie. Po raz ostatni musieliśmy tam uznać wyższość rywala 5 marca 2014 roku, kiedy to w meczu towarzyskim przegraliśmy 0:1 ze Szkocją. Od tamtego czasu rozegraliśmy na Stadionie Narodowym 15 spotkań. 13 z nich wygraliśmy, 2 mecze skończyły się remisami, a przez trybuny naszego flagowego obiektu przewinęło się ponad 800 tysięcy kibiców! Sam Robert Lewandowski strzelił w tym okresie dla naszej reprezentacji w Warszawie aż 21 goli, trafiając zresztą do siatki w każdym z 12 ostatnich występów na tym stadionie. Gdyby komuś było mało argumentów, to w ostatnich 15 meczach na największym piłkarskim obiekcie w Polsce nasza reprezentacja strzeliła 47 bramek.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

W „Sporcie” też tekst poświęcony temu, że Bielik ma szansę na debiut. 

Bielik, razem z Robertem Gumnym i Sebastianem Szymańskim, jest jednym z kilku zawodników niedawnej młodzieżowej kadry, który walczy teraz o miejsce w pierwszej reprezentacji. – Ja, Seba i Robert przyjechaliśmy, żeby pokazywać się na treningach, żeby przekonać do siebie. Wierzymy, że trener Brzęczek będzie nam dawał kolejne szanse. Jeżeli chodzi o mnie, to obojętnie, ile minut dostanę, chcę umacniać swoją pozycję i grać jak najwięcej. Chcę się pokazywać z jak najlepszej strony i walczyć o miejsce w pierwszym składzie – zaznacza.

Bez tytułu

Rozmówka z Andrażem Sporarem, który w piątek narobił nam „kuku”. Ale polecamy ostatnią kwestię tego wywiadu.

W meczu z Polakami był pan jednym z najlepszych na boisku. Gol, asysta…

– To dobre statystyki dla mnie, ale bądźmy szczerzy, w tym meczu w Lublanie na boisku nie mieliśmy jednego, ale jedenastu bohaterów. Wszyscy zagrali świetnie. Nawet nie potrafię powiedzieć, ile piłek w środku pola wygrał Bezjak, ile wygranych pojedynków stoczył. To było coś pięknego, jak on i pozostali walczyli. Każdy zrobił, co do niego należało i to właśnie przełożyło się na rezultat.

W Slovanie Bratysława grał pan razem z obrońcą Górnika Zabrze, Borisem Sekuliciem. Nadal utrzymuje pan z nim kontakt?

– Tak, od czasu do czasu rozmawiamy. To miła osoba…

67224307_868507556851134_2763882416425664512_n (2)

Dobre wiadomości dla kibiców Piasta – Martin Konczkowski wraca do zdrowia, od wtorku będzie trenował z zespołem.

– Martin robi postępy i jest szansa, że wróci po przerwie reprezentacyjnej – powiedział trener Waldemar Fornalik po ostatnim meczu z Lechią. I faktycznie, wszystko jest na dobrej drodze by we wrześniu znów „Konczi” aktywnie pomagał Piastowi w ligowych spotkaniach, bo zawodnik kończy okres indywidualnych treningów. – Na początku, przez kilka pierwszych dni chodziłem o kulach i miałem założoną ortezę. Później po jej zdjęciu zacząłem obciążać stopę. Codziennie w klubie miałem zabiegi, od tygodnia w pełni obciążam staw skokowy. Trenuję w siłowni górne i dolne partie ciała, a w ostatnio już biegam – opisuje ostatnie tygodnie 25-latek. Najważniejsza informacja jest taka: – Od wtorku zaczynam trenować z resztą drużyny! – cieszy się rudzianin.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-156-2019-07-21-10_13_58

Poza tym sporo o I lidze, ale w większości to relacje-minutówki, więc podarujemy wam, możecie sobie obczaić na 90minut.

„SUPER EXPRESS”

Rozmówka z Krzysztofem Piątkiem, który bagatelizuje fakt, że ostatnio goli nie strzela i nie robi to na nim większego wrażenia.

– Denerwuje cię to liczenie ci minut bez strzelonego gola?

– Nie.

– Naprawdę?

– Co mam powiedzieć… Niech liczą te minuty. Tak naprawdę w tym sezonie od dwóch i pół meczu nie strzeliłem bramki, licząc spotkania o stawkę. Nie irytuje mnie to. Przecież to jest początek sezonu. Nieważne, jak zaczynasz, a jak kończysz. Ja tę formę buduję, nogi są już świeższe. Mam nadzieję, że te bramki zaraz zaczną wpadać. Myślę tylko pozytywnie. – Czujesz, że po świetnym poprzednim sezonie poprzeczka jest bardzo wysoko? – Jak się gra w takim klubie jak AC Milan, to presja jest bardzo duża. W każdym meczu trzeba dać coś od siebie. Zresztą w kadrze presja też jest duża, ale z drugiej strony jesteśmy już na takim poziomie, że powinniśmy sobie z nią radzić. I być trochę ponad tym. 

Bez tytułu

I rozmówka z Robertem Lewandowskim, który stwierdza wprost – to Austriacy są faworytem tego meczu, a nie Polacy.

 – Jak podsumujesz współpracę z Krzyśkiem Piątkiem?

– Mieliśmy mało sytuacji, mało piłek. Po bramce Słoweńcy się cofnęli, a my nie wykorzystywaliśmy wolnych przestrzeni. Nie wchodziliśmy, żeby oddać strzał z dystansu czy zagrać jakąś kombinacyjną akcję. Dużo było błędów.

– Powinniśmy się obawiać meczu z Austrią?

– Łatwo nie będzie. Teraz to Austriacy są faworytem, a nie my. Mamy więcej punktów i mam nadzieję, że tak zostanie, ale musimy pokazać swój poziom i wtedy będziemy mieli szansę na zdobycze punktowe.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

„GAZETA WYBORCZA”

Austriakom zwycięstwo nad Polską może dać pozycję lidera, a sytuacja w grupie po dzisiejszych meczach może się mocno skomplikować.

Polacy zaczęli kwalifikacje Euro 2020 od zdobycia Wiednia po golu Krzysztofa Piątka. Austriacy przegrali potem jeszcze w Izraelu (2:4), ale na Stadionie Narodowym zjawią się po zaliczeniu trzech kolejnych zwycięstw: ze Słowenią (1:0), Macedonią Płn. (4:1) i Łotwą (6:0). Są na drugim miejscu w grupie ze stratą 3 pkt do Polski. Zwycięstwo w poniedziałek może dać im pozycję lidera grupy G. Gdyby jeszcze w pojedynku Słowenia – Izrael nie padł remis, sytuacja w kwalifikacjach nagle mocno by się skomplikowała. Pierwszą od trzeciej drużyny dzieliłby wtedy zaledwie punkt! Ale to z punktu widzenia drużyny Brzęczka czarny scenariusz. – Zwykle po porażkach umieliśmy zareagować – mówił Lewandowski. Kapitan ma nadzieję, że i tak będzie teraz. Potwierdzał to opanowany zazwyczaj bramkarz Łukasz Fabiański. – Jesteśmy wściekli, w poniedziałek będziemy chcieli się zrehabilitować – powiedział w Lublanie.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...