Reklama

Nieudane transfery definiują sezon Podbeskidzia i Wisły Płock

redakcja

Autor:redakcja

08 maja 2021, 10:48 • 5 min czytania 5 komentarzy

Częstym usprawiedliwieniem trenerów na słabe wyniki są nietrafione decyzje sztabu ludzi odpowiedzialnych w klubie za transfery. Szkoleniowcy nierzadko muszą szyć z materiału dostarczonego im wbrew ich woli. Czy zwalnia ich to z odpowiedzialności? Jasne, że nie. Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę to, jakie ruchy kadrowe zrobił pion sportowy Podbeskidzia Bielsko-Biała i Wisły Płock, w żaden sposób nie dziwi sytuacją w tabeli tych drużyn. Oczywiście na końcowy wynik składa się szereg innych czynników, ale w przypadku tych ekipy było trudno spodziewać się, że po tak chybionych transferach – zwłaszcza w okienku letnim – będą znajdować się w strefie komfortu.

Nieudane transfery definiują sezon Podbeskidzia i Wisły Płock

Bez wątpienia planowana reorganizacja rozgrywek, a co za tym idzie formuła rozgrywek z  jednym spadkowiczem, spowodowała, że na rynku transferowym nie trzeba było nie wiadomo jak sprawnie się poruszać. Działacze „Górali” nie musieli aż tak bardzo przeformatować składu, by skutecznie walczyć o utrzymanie. Jednak latem zespół wymagał kilku solidnych wzmocnień, a okazało się, że sprowadzeni gracze w większości idealnie pasują do definicji szrotu. Efektem tego była fatalna jesień i skutki tamtych decyzji są teraz mocno odczuwalne.

Z kolei „Nafciarze” najprawdopodobniej nie poniosą surowych konsekwencji, ale ten sezon jest pogłębieniem marazmu. Już wcześniej drużyna z Płocka była taką ciepłą chatką, schroniskiem, do którego piłkarze przychodzili ogrzać się przy kominku. Pełen luz – niezła pensja, niewielkie ambicje sportowe. Z tym że teraz to nie jest nawet pochwała przeciętności. Obecnie mamy do czynienia z dogorywającym zespołem. Owszem, „sezon przejściowy” był odpowiednim czasem na eksperymenty. Tylko w tym przypadku niewiele brakowało, by w wyniku nierozważnych działań poszło z dymem całe laboratorium.

Podbeskidzie – Wisła Płock. Letnie bumelowanie odbija się czkawką

Rundę jesienną w wykonaniu „Górali” nie sposób określić innym słowem jak dramat. To, co wyczyniała ich defensywa, wołało o pomstę do nieba – w 15 meczach straciła aż 38 bramek i przeprowadziła atak na wyczyn Zagłębia Sosnowiec. Z przodu także nie było szału. No dobra, bądźmy szczerzy – 13 goli to bardzo słaby wynik. Jednak to i tak jest pryszcz w porównaniu do występów obrońców. Ale z drugiej strony trzeba też wziąć pod uwagę, jakie „wzmocnienia” otrzymał trener Brede. Proszę sobie uzmysłowić, że tylko Milan Rudnić zasilił szeregi bloku defensywnego. Reszta nowych postaci? Lepiej spuścić zasłonę milczenia. Gergo Kocsis przecież nie ma żadnych argumentów piłkarskich. A ściągnięcie Serhija Miakuszko należy uznać za jakiś kiepski żart. W okienku letnim do Bielska-Białej przyszło też trzech młodzieżowców: Sitek, Gutowski, Frelek. Czy któryś z nich zapewnił względny spokój z obsadą „pozycji” młodzieżowca? No właśnie. Letnie wojaże transferowe „Górali” to spektakularna klęska.

Zimą działacze dość rzetelnie podeszli do tematu – realnie wzmocnili blok defensywny, a wcale nie było to takie oczywiste, że Rafał Janicki stanie się pewnym punktem drużyny. Petar Mamić także okazał się trafionym ruchem. David Niepsuj lepsze występy przeplata gorszymi. Natomiast to byłoby zbyt piękne, gdyby każdy transfer wypalił. Zresztą, w każdej drużynie zawsze znajdą się jakieś prawdziwki, które wyłącznie obciążają budżet klubowy. Sprowadzenie Tulio i Petera Wilsona okazało się pomyłką. Okej, obrona przestała tracić tyle głupich bramek, choć w ostatnim meczu z Piastem i wcześniejszym z Zagłębiem duch jesieni unosił się nad „Góralami”. Tylko że z przodu, głównie w drugiej linii, zabrakło szczypty większej jakości.

Reklama
Najbardziej udane transfery:
  • Michal Pesković (jesień), średnia ocen: 4,90
  • Rafał Janicki (zima), średnia ocen: 4, 63
  • Petar Mamić (zima), średnia ocen: 4,60
Kompletne wtopy:
  • Serhij Miakuszko (lato), średnia ocen: 2,80
  • Tulio (zima), średnia ocen: 3,25
  • Peter Wilson (zima), średnia ocen: 3,43
  • Gergo Kocsis (lato), średnia ocen: 3,56

Podbeskidzie – Wisła Płock. „Marność nad marnościami i wszystko marność.”

Czy 14. pozycja w tabeli w przypadku Wisły jest zaskoczeniem? Nie do końca. Jeżeli weźmiemy po uwagę kadrę, którą dysponował Radosław Sobolewski, trudno było oczekiwać walki o górną część zestawienia. Po prostu zbiór bardzo przeciętnych graczy. No może Mateusz Szwoch wyróżnia się na tle kolegów, choć jego liczby mocno zaciemniają obraz rzeczywistości. Niemniej aż takiej mizerii się nie spodziewaliśmy. W sumie to gdyby nie chwilowy jesienny zryw punktowy, dziś Wisła miałby toporek nad głową. Natomiast pion sportowy nie dał latem praktycznie żadnego impulsu, by drużyna mogła zrobić progres, przełamać tę barierę maksymalnej przeciętności. Wzmocnienia ataku? Airam Cabrera swój „prime time” już dawno miał za sobą. Sprowadzony z regionalnej ligi niemieckiej Mateusz Lewandowski to jeden z najgorszych napastników w Ekstraklasie. Jedynie Patryk Tuszyński aż tak bardzo nie rozczarował.

Dobra, lecimy dalej. Bierzemy pod lupę drugą linię. Filip Lesniak nie prezentuje się źle, lecz nic wielkiego nie wniósł do drużyny. Dominikiem Furmanem nie został, choć były, no właśnie były, w Płocku osoby, które uważały, że to piłkarz od niego lepszy. Po Dusanie Lagatorze można było spodziewać się nieco lepszej gry. Cały czas mówimy o zawodniku, który przyszedł do Płocka z rosyjskiej ekstraklasy. Jeśli chodzi o defensywę, wypada to jeszcze gorzej – Milan Obradović nie zbawił „Nafciarzy”, a Julio Rodriguez przyjechał do Polski na płatny urlop. Delikatny plusik, ale tylko delikatny, można postawić przy nazwisku przy Damianie Zbozieniu. Głównego sprawcy zamieszania, Marka Jóźwiaka, od listopada w klubie już nie ma. Za to inni muszą teraz uprzątnąć teren po jego działalności.

Z kolei zimą nie było aż tylu wtop, bo i ruchów kadrowych było niewiele. Kristian Vallo względnie sprawdził się na prawej flance obrony. Ale okienko bez szrotu, to okienko stracone. Naprawdę konia z rzędem temu, kto logicznie wytłumaczy, co taki gość jak Luka Susnjara robi w Płocku. Fatalne transfery latem i zimowy letarg to jedne z przyczyn tak słabej dyspozycji Wisły.

Najbardziej udane transfery:
  • Patryk Tuszyński (lato), średnia ocen: 4,29
  • Filip Lesniak (lato), średnia ocen: 4,20
  •  Kristian Vallo (zima), średnia ocen: 4,17
Kompletne wtopy:
  •  Airam Cabrera (lato), średnia ocen: 2,50
  •  Luka Susnjara (zima), średnia ocen: 2,50
  •  Mateusz Lewandowski (lato), średnia ocen: 2,50
  • Julio Rodriguez (lato), średnia ocen: 2,00
***

Generalnie zbyt dużym uproszczeniem byłoby sprowadzić kwestię bardzo słabych wyników tylko do transferowej bryndzy. Jednak osoby odpowiedzialne za to dołożyły znaczną cegiełkę do sytuacji, w której znajdują się oba kluby. Ruchy kadrowe w głównej mierze zdefiniowały obecny sezon w wykonaniu tych ekip. Cierpi też wizerunek drużyn – są bowiem odbierane jako skupisko miernych zawodników.

 

 

Reklama

fot. Newspix

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

5 komentarzy

Loading...