
Spis treści
- Kadra reprezentacji Szwecji na Euro 2020
- Szwecja: Analiza reprezentacji
- Wyjściowa "11" Szwecji
- Ostatnie mecze Szwecji
- Szwecja: Droga do Euro 2020
- Największe osiągnięcia historyczne Szwedów
- Selekcjoner reprezentacji Szwecji
- Ciekawostki o Szwecji
- Największa gwiazda reprezentacji Szwecji
- Szwecja w liczbach
- Mecze Szwecji na Euro2020
Kadra reprezentacji Szwecji na Euro 2020
Nazwisko | Pozycja | Klub |
Robin Olsen | Bramkarze | Everton |
Kristoffer Nordfeldt | Bramkarze | Genclerbirligi |
Karl-Johan Johnsson | Bramkarze | FC Kopenhaga |
Victor Lindelöf | Obrońcy | Manchester United |
Mikael Lustig | Obrońcy | AIK Sztokholm |
Marcus Danielson | Obrońcy | Dalian Yifang |
Emil Krafth | Obrońcy | Newcastle United |
Ludwig Augustinsson | Obrońcy | Werder Brema |
Filip Helander | Obrońcy | Rangers FC |
Pontus Jansson | Obrońcy | Brentford |
Andreas Granqvist(c) | Obrońcy | Helsingborg |
Pierre Bengtsson | Obrońcy | Vejle BK |
Sebastian Larsson | Pomocnicy | AIK Sztokholm |
Jens Cajuste | Pomocnicy | FC Midtjylland |
Gustav Svensson | Pomocnicy | Guangzhou City |
Viktor Claesson | Pomocnicy | FK Krasnodar |
Albin Ekdal | Pomocnicy | Sampdoria Genua |
Emil Forsberg | Pomocnicy | RB Lipsk |
Dejan Kulusevski | Pomocnicy | Juventus Turyn |
Kristoffer Olsson | Pomocnicy | FK Krasnodar |
Mattias Svanberg | Pomocnicy | Bologna |
Ken Sema | Pomocnicy | Watford |
Robin Quaison | Napastnicy | FSV Mainz |
Marcus Berg | Napastnicy | FK Krasnodar |
Alexander Isak | Napastnicy | Real Sociedad |
Jordan Larsson | Napastnicy | Spartak Moskwa |
Szwecja: Analiza reprezentacji
Nie lubimy ulegać stereotypom, ale prawda o reprezentacji Szwecji jest dokładnie taka, jak wyobrażenie o niej. Drużyna fizyczna. Walcząca. Stanowiąca kolektyw. Bez gwiazd z pierwszych stron gazet (Zlatan nie jedzie), ale z wieloma piłkarzami z solidnej, europejskiej półki. Zespół pragmatyczny, który wyciska maksa z tego, co ma. I – niestety dla nas – drużyna niewygodna i groźna. W zasięgu? Jak najbardziej. Ale po bardzo wymagającym boju.
Jeśli mielibyśmy wskazać najważniejszy moment najnowszej historii tej reprezentacji, byłaby to końcówka mistrzostw Europy w 2016 roku. Szwecję było stać tylko na remis z Irlandią. Z Włochami i Belgią dzielnie stawiała czoła, lecz w obu tych meczach dała sobie wbić gole w końcówce. Efekt? Powrót do domu w niezbyt wesołych nastrojach, które podbił jeszcze Zlatan Ibrahimović komunikując, że kończy karierę reprezentacyjną.
O tym, jak ważną postacią dla Szwedów był Zlatan, nie trzeba nikogo uświadamiać. Wystarczy przypomnieć historię, że przed nadchodzącymi mistrzostwami piłkarz „pogodził się” z reprezentacją i miał jechać na turniej. Miał, bo finalnie nie pojedzie – nie wyrobi się z rekonwalescencją po kontuzji kolana. A już nawet wrócił do kadry na mecze eliminacyjne z Gruzją i Kosowem, w których sieknął dwie asysty.
Mówimy o 40-latku, który z miejsca stałby się największą gwiazdą tej drużyny. I o 40-latku, o którym podczas Euro będzie się mówić prawdopodobnie więcej niż o jakimkolwiek innym szwedzkim zawodniku. Związek Zlatana ze Szwecją miał różne etapy. Było tak, że po ogłoszeniu końca kariery reprezentacyjnej chciał wrócić, lecz nie znajdował uznania w oczach Janne Anderssona, który postrzegał go za zgniłe jabłko. W końcu selekcjoner – widząc, jak „Ibra” radzi sobie w Milanie i z jakim entuzjazmem opowiada w wywiadach o chęci powrotu do kadry – odwiedził go we Włoszech. I jak sam mówił, ich rozmowa była na tyle owocna, że zdecydował się jednak wznowić tę współpracę.
Nie była to łatwa decyzja, głównie dlatego, że sama kadra – co może wydawać się paradoksalne – zaczęła grać bez Zlatana lepiej. I właśnie dlatego uznaliśmy zakończenie jego kariery reprezentacyjnej za kluczowy moment w ostatnich lata „Trzech Koron”. Wcześniej Szwecja notorycznie zawodziła. Euro? Bez wyjścia z grupy nie tylko w 2016, ale i 2012 i 2008 roku. Mundial? Bez kwalifikacji w 2014 i 2010 roku. By znaleźć ich ostatni niezły turniej w erze Zlatana, należy się cofnąć do 2006 roku, gdy Szwedzi dobrnęli do 1/8 finału.
W Szwecji zaczęli się zastanawiać: może to właśnie ego Zlatana, uzależnienie zespołu od jednej postaci, blokowało kadrę narodową? Przecież na mundialu w Rosji, na którym dobrnęli do ćwierćfinału i stali się jedną z rewelacji turnieju, imponowali kolektywem, a nie indywidualnościami. Może tracąc swoją gwiazdę zyskała cała drużyna? O taki wniosek o tyle łatwiej, gdy zobaczymy, kogo Szwecja musiała pokonać, by na rosyjski turniej w ogóle awansować. To właśnie przez nich w domu zostali Holendrzy (mieli ich w grupie eliminacyjnej) i Włosi (mieli ich w barażach).
Mundial nie był pojedynczym wybrykiem ekipy Janne Anderssona. Na Euro awansowała na sporym luzie, a przecież grupa z Hiszpanią, Norwegią czy Rumunią łatwa nie była. Z Hiszpanami udało się ugrać tylko punkt, dwukrotnie podzielili się nimi z Norwegami, ale w ostatecznym rozrachunku mieli klepnięty awans już przed ostatnią kolejką. I to w jakim stylu – grali w Bukareszcie ze zmotywowaną Rumunią, która chciała uratować awans, by zagrać przy swojej publiczności na Euro i pyknęli ich lajtowo 2:0, a powinni znacznie wyżej.
I znów – osiągnęli to głównie kolektywem, organizacją, uczynieniem z drużyny narodowej paczki co najmniej tak zgranej, jakby spotykała się ze sobą na co dzień w klubie. Ale to nie oznacza, że w tej reprezentacji nie ma indywidualności. Są – i to całkiem solidne. Victor Lindelof dopiero co zagrał w finale Ligi Europy, był podstawowym zawodnikiem United, które sięgnęło po srebrny medal Premier League. Żeby go pozyskać, klub z Manchesteru musiał wyłożyć na stół 35 milionów, co mówi samo za siebie. Ma swoje odpały, ale siłą rzeczy musi być postrzegany jako jedna z twarzy reprezentacji. Emil Forsberg może nie jest gwiazdą Lipska, ale od kilku lat to piłkarz ważny, potrzebny, choć do swojego debiutanckiego sezonu w Bundeslidze (16/17 – 8 goli i 22 asyst) nigdy nie nawiązał.
Ale najgłośniej jest ostatnio o dwóch szwedzkich młodych wilkach, którym wróży się spore kariery. Pierwszy to Dejan Kulusevski, gość z rocznika 2000, który ma w tym sezonie na koncie 47 meczów dla Juve, a w zeszłym sezonie, będąc gwiazdą Parmy, był o krok od wywalczenia double-double (10 goli i 9 asyst). O skali jego talentu niech świadczy fakt, że Juventus wyłożył za niego 35 baniek po zaledwie jednej rundzie w dorosłej piłce. I od razu na niego postawił – bez żadnych ceregieli z aklimatyzacją czy nauką taktyki.
Alexander Isak jest rok starszy od Kulusevskiego i jego kariera nie przebiega aż tak modelowo. On również szybko trafił do wielkiego klubu – gdy miał 18 lat, za 8,60 mln euro z AIK Solna wykupiła go Borussia Dortmund. Zadebiutował w Bundeslidze, zaliczył wejście w Lidze Mistrzów, strzelił bramkę w Pucharze Niemiec, ale to by było na tyle. Na dłuższą metę nie wygrał rywalizacji, a władz BVB nie przekonało nawet udane wypożyczenie do Willem II, gdzie strzelił 13 bramek i zaliczył 7 asyst. Borussia rzadko myli się co do oceny potencjału piłkarza, ale mamy wrażenie, że dziś tak łatwo by go nie oddała do Realu Sociedad. Wystarczył jej jedynie częściowy zwrot kosztów (suma odstępnego: 6,5 mln euro), a Isak odpalił w La Liga, aż miło. Jego pierwszy sezon to 16 bramek (w tym aż 7 w pucharze), drugi – 17 trafień. Przyjeżdża na Euro będąc w sztosie.
I sprawia wraz z Kulusevskim, że cała linia ognia reprezentacji Szwecji będzie znacznie mocniejsza niż na rosyjskim mundialu. Pamiętacie, jaka para ananasów w linii ataku doszła do ćwierćfinału? Toivonen jechał wówczas na mundial bez żadnego gola w sezonie, a Berg wyjściowy skład wywalczył dzięki grze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Teraz dobry sezon w Bundeslidze rozegrał Robin Quaison, Jordan Larsson przyjeżdża jako strzelec 15 bramek w lidze rosyjskiej, Berg także ma niezły sezon (9 bramek w Premier Lidze, 2 w Lidze Mistrzów). Personalnie może Szwedów martwić postać Andreasa Granqvista, który przez lata był filarem reprezentacji, a na Euro jedzie z pozycji piłkarza… drugiej ligi szwedzkiej. Za zasługi, do robienia atmosferki? No raczej nie po to, by grać w piłkę. Inni liderzy reprezentacji przez lata – Sebastian Larsson i Mikael Lustig – wrócili do ligi szwedzkiej (obaj do AIK Solna) i mają kolejno 35 i 34 lata. Ale w ogólnym rozrachunku – dzięki temu, że Isak i Kulusevski rozwinęli skrzydła – przesunięcie Euro 2020 o rok wydaje się być dobrą informacją dla szwedzkiej kadry.
Inne znaki zapytania? Problemy z koronawirusem, który dotknęły kadrę tuż przed Euro.
Poza tym Szwecja całkiem przeciętnie – by nie powiedzieć: słabo – radziła sobie ostatnio w Lidze Narodów, która przynajmniej teoretycznie powinna być lepszym papierkiem lakmusowym na zmierzenie aktualnej dyspozycji. OK, ekipa „Trzech Koron” w Dywizji A trafiła do grupy z aktualnymi mistrzami świata (Francją), wicemistrzami świata (Chorwacją) i mistrzami Europy (Portugalia). W efekcie Szwedzi skończyli na czwartym miejscu z tylko trzema punktami na koncie (pokonali u siebie Chorwację). Widzieliśmy łatwiejsze przeprawy, więc uznajmy, że może nic nie znaczyć, o niczym nie świadczyć. Zwłaszcza, że sami sobie awans do tej dywizji wywalczyli.
Patrząc na suche personalia – Szwedzi są mocniejsi niż trzy lata temu w Rosji. A przecież wtedy to nie personaliami osiągnęli tak dobry wynik, a kolektywem. Czy powinno nas to martwić? Tak. To nie jest drużyna, którą ogolimy z uśmiechem na ustach.
Wyjściowa „11” Szwecji
Ostatnie mecze Szwecji
Szwecja: Droga do Euro 2020
L.p. | Zespół | Pkt | M | W | R | P | Br+ | Br- | +/- |
1. | ![]() Hiszpania | 26 | 10 | 8 | 2 | 0 | 31 | 5 | +26 |
2. | ![]() Szwecja | 21 | 10 | 6 | 3 | 1 | 23 | 9 | +14 |
3. | ![]() Norwegia | 17 | 10 | 4 | 5 | 1 | 19 | 11 | +8 |
4. | ![]() Rumunia | 14 | 10 | 4 | 2 | 4 | 17 | 15 | +2 |
5. | ![]() Wyspy Owcze | 4 | 10 | 1 | 0 | 9 | 4 | 30 | -26 |
6. | ![]() Malta | 3 | 10 | 1 | 0 | 9 | 3 | 27 | -24 |
Największe osiągnięcia historyczne Szwedów
Reprezentacja Szwecji przeżywała dwa złote okresy. Drugi z nich, ten nieco mniej odległy czasowo, to lata dziewięćdziesiąte. To właśnie wtedy reprezentacja „Trzech Koron”…
- dotarła do półfinału Euro (w 1992),
- zajęła III miejsce na mundialu w USA (1994).
Choć medal to medal i ciężko z nim konkurować, to sukces na Euro też miał szczególny wymiar, bo został wywalczony przed szwedzką publicznością. To zwycięstwo o tyle symboliczne, że ekipa „Trzech Koron” debiutowała wówczas na mistrzostwach Europy.
Wiadomo, zasady były trochę inne niż dzisiaj. W turnieju brało udział tylko osiem ekip, więc o załapanie się na pokład nie było wcale tak łatwo. Z drugiej strony – samo wyjście z grupy dawało już półfinał. Szwecja wygrała ją przed Anglią, Francją i Danią. Szwedzi w półfinale trafili na Niemców – już po złączeniu RFN z NRD – i przegrali 2:3. Objawieniem tego turnieju był napastnik Tomas Brolin, który z trzema golami na koncie został królem strzelców do spółki z Dennisem Bergkampem, Karlem-Heinzem Riedle i Henrikiem Larsenem.
Jak się okazało – był to tylko wstęp do pięknej historii, która została opowiedziana dwa lata później. Tommy Svensson zbudował paczkę, która wychodziła z podobnych założeń, co ta dzisiejsza – konsekwencja w obronie, monolit, zwiększanie szans perfekcyjną organizacją gry. Na starcie grupowych zmagań podzielili się punktami z Kamerunem, co można było odbierać za lekkie rozczarowanie, ale już później wrócili na dobre tory – ograli Rosję i wywalczyli remis z Brazylią.
1/8? Arabia Saudyjska ograna bez większego problemu. 1/4? Wygrana po karnych z Rumunią z Gheorghe Hagim na pokładzie. W 1/2 czekała znów Brazylia. Szwedzi wiedzieli, jak mają zagrać, nie przestraszyli się. Po godzinie gry grali jednak w osłabieniu (czerwona kartka Therna), a w końcówce bramkę zapakował im Romario. Pozostał mecz o trzecie miejsce, swoista nagroda pocieszenia, w której Szwedzi rozgromili Bułgarię 4:0.
Jeśli zajrzymy w czasy nieco bardziej odległe, dopatrzymy się dwóch kolejnych medali mistrzostw świata – w 1958 roku (srebrny) i 1950 (brązowy). Szwedzi mają szczęście do organizowanych przez siebie turniejów – mundial w 1958 roku odbywał się przecież na ich terenie. W międzyczasie, w 1952 roku, „Trzy Korony” sięgnęły po brąz na Igrzyskach Olimpijskich. Po tej obfitej w sukcesy dekadzie, aż do wspomnianych lat dziewięćdziesiątych, szwedzka piłka niczym szczególnym się nie wyróżniła.
Selekcjoner reprezentacji Szwecji
Fachowiec, „produkt” rodzimej myśli szkoleniowej, który nie ma wielkiego CV. Do reprezentacji przebił się poprzez pracę w IFK Norrköping. Zastał go jako średniaka tułającego się między drugą a pierwszą ligą, a pozostawił mistrzem Szwecji. Fundamentów do tytułu zbyt dużych nie było, a przecież w lidze szwedzkiej są marki, które przewyższały Norrköping pod względem finansowym.
Praca z reprezentacją układa się póki co modelowo. Andersson stawia na organizację gry, prostą taktykę 4-4-2 i analizę przeciwnika, dzięki której stara się wypunktować największe słabości rywali. Po kadrze Szwecji widać pomysł, widać rękę trenera. Jego sporą zasługą jest też odbudowanie „Trzech Koron” po stracie najważniejszego zawodnika, czyli oczywiście Zlatana. Wielu twierdziło, że kryzys szwedzkiej kadry jeszcze się przez to pogłębi.
Swoją drogą, Zlatan posyłał strzały wobec szwedzkiego selekcjonera. Gdy Dejan Kulusevski zaczął mecz z Francją na ławce, napisał w mediach społecznościowych: – Pieprzony żart. To kolejny dowód na to, że niekompetentni ludzie na niewłaściwych stanowiskach niszczą szwedzką piłkę.
Mimo to Andersson zdołał schować dumę do kieszeni i dogadać się ze Zlatanem. Choć Szwedzi są zadowoleni z efektów jego pracy, to w kwietniu zeszłego roku został tymczasowo zwolniony. Ale spokojnie – nie chodziło o negatywną weryfikację jego pracy, a o pandemię koronawirusa. Szwedzka federacja – nie wiedząc, na czym stoi – zastosowała rozwiązanie „tymczasowych zwolnień” i takim sposobem 90 pracowników znalazło się na jakiś czas na bruku. Gdy tylko sytuacja się uspokoiła, Andersson znów zaczął pracę.
Ciekawostki o Szwecji
- Gdybyśmy patrzyli na nasze mecze ze Szwedami w ostatnich latach, moglibyśmy się nabawić kompleksów. Ostatnia wygrana? Rok 1991, zwycięstwo 2:0 po golach Wojciecha Kowalczyka i Mirosława Trzeciaka. Od tego czasu graliśmy z „Trzema Koronami” siedem razy i żaden z tych meczów nie skończył się po naszej myśli. Szwedzi wyrzucali nas z eliminacji do Euro 2004 i 2000, a w sparingu w 1992 roku ograli nas aż 5:0.
- Zlatan doczekał się pod stadionem w Malmoe pomnika. Pomnika, który… został podpalony. Fani szwedzkiego klubu wkurzyli się na swoją legendę, kiedy ta stała się jednym z głównych udziałowców Hammarby IF. Pomnik był też przez jakiś czas przyozdobiony w deskę klozetową.
- Co łączy Victora Lindelofa i Pawła Dawidowicza? Kumpelstwo z czasów Benfiki B. Obaj panowie grali razem w linii pomocy, potem obaj zostali przemianowani na stoperów i tu analogie z tamtego okresu kończą. Dawidowicz utknął wówczas w rezerwach, a Lindelof stał się wyróżniającą się postacią jedynki i dał zarobić portugalskiemu klubowi 35 baniek euro.
- Trenerem Mikaela Lustiga i Sebastiana Larssona – a więc dwóch doświadczonych filarów reprezentacji – jest Polak, Bartosz Grzelak, który pracował wcześniej jako asystent w szwedzkiej U-21 i wykręcił znakomity wynik w malutkim IK Frej, skąd się przebił. Jak mu idzie? Poprzedni sezon był rozczarowaniem, jego AIK Solna zajęła trzecie miejsce.
- Cztery lata temu w Szwecji weszło w życie prawo, według którego zakazane jest zakrywanie twarzy podczas imprez masowych. Chyba że… nakazuje to religia. Ultrasi AIK Solna – chcąc dać przykład innym kolegom po szalu – podczas jednego z meczów ubrali się w nikaby. Jeśli chcesz narozrabiać, prawo daje ci otwartą furtkę.
- Kilka lat temu Szwedzi przeprowadziły badania, które miały wykazać, czy kibice piją alkohol podczas oglądania meczów z perspektywy trybun. Co za zaskoczenie – wyszło, że tak. Po spożyciu była prawie połowa badanych widzów. Po tym badaniu władze podjęły kroki, by ograniczyć konsumpcję złocistych trunków na stadionach.
- W Szwecji zakup alkoholu generalnie jest problematyczny. Można go zakupić w państwowej sieci Systembolaget, która zamyka się wczesnym wieczorem (w tygodniu) i wczesnym popołudniem (w weekendy). W zwykłych supermarketach dostaniemy jedynie piwo o woltażu 2,5%, a ceny w restauracjach są kosmiczne. Do zakupu wymagane jest co najmniej 21 lat, w kraju panuje zakaz reklamy alkoholu, a gdy sprzedawca zauważy, że ktoś nadużywa trunków, alarmuje opiekę społeczną.
- Czy w lidze szwedzkiej dochodzi do absurdów? Oczywiście. W 2015 roku Malmo FF zgłosiło do eliminacji Ligi Mistrzów… 49-letniego trenera bramkarzy, Jonniego Fedela który karierę zakończył w 2006 roku. Uściślając fakty – zgłoszono go oczywiście jako zawodnika. Nie zagrał, nawet nie znalazł się na ławce, ale był w pogotowiu jako trzeci bramkarz.
- W Szwecji otworzono już stadiony dla kibiców. Dla ilu? Dokładnie dla ośmiu. Tyle osób może wejść na ligowy mecz. Wynika to z ograniczeń w całym kraju – poza mieszkaniem może dojść do skupiska co najwyżej ośmiu osób (z wyłączeniem niektórych miejsc jak galerie czy zoo). Przepis jest konsekwentnie przestrzegany.
- Problem z piratami drogowymi? W Szwecji jakiś czas temu wpadli na pomysł, jak go rozwiązać. Otóż zorganizowano coś na wzór „loterii fotoradarów”, w której wzięli udział kierowcy mogący pochwalić się nieskazitelną historią drogową. Losowali nagrody, które były ufundowane przez tych, którzy… dostali mandat za zdjęcie z fotoradaru.
Największa gwiazda reprezentacji Szwecji
Szwecja, poza Zlatanem, nie dorobiła się żadnego zawodnika, który byłby rozpoznawalny w każdym zakątku świata. Lindelof to jednak nie ten kaliber. Kulusevski – mimo że jest piłkarzem Juve – balansuje pomiędzy ławką a pierwszym składem. Isak strzelił dopiero pięć bramek dla reprezentacji.
Dlatego stawiamy na Emila Forsberga, którego należy uznać za modelowy przykład długofalowego myślenia RB Lipsk. Trafił do Niemczech po bardzo dobrym sezonie w Malmoe, z którym awansował do Ligi Mistrzów. W czym tkwi szczegół? Ano w tym, że RB pozyskało go na dwa lata przed awansem do Bundesligi, do którego dołożył solidną cegłę. Już wtedy klub z Lipska wiedział, że zatrudnia przyszłą gwiazdę Bundesligi.
I wyszło idealnie. Forsberg był jedną z twarzy drużyny ze wschodu Niemiec w pierwszych sezonach po awansie. Zresztą – to właśnie jego premierowy sezon w Bundeslidze był tym najlepszym, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę liczby. A te wyglądają następująco:
16/17: 8 goli i 22 asysty
17/18: 5 goli i 4 asysty
18/19: 7 goli i 9 asyst
19/20: 10 goli i 4 asysty
20/21: 9 goli i 6 asyst
Oczywiście bierzemy pod uwagę wszystkie rozgrywki. Forsberg może nie jest już czołową postacią RB, ale wciąż to bardzo pożyteczny zawodnik. I wszechstronny, bo może zagrać na obu skrzydłach, w środku, a w minionym sezonie zdarzało mu się łatać lukę w ataku po Timo Wernerze. Bilans reprezentacyjny? 57 meczów i 8 bramek. W kadrze zazwyczaj pełni rolę skrzydłowego.
Największy atut
Kolektyw. Niby ci piłkarze spotykają się ze sobą raz na kilka tygodni podczas zgrupowań, a wyglądają tak, jakby codziennie tłukli ze sobą taktykę. Może nie jest ona zbyt finezyjna, polega raczej na wyciskaniu cytryny z tego, co się ma, ale… jest skuteczna. Każdy wie, co ma grać. I nawet jeśli to czasem laga na napastnika, jest ona kopana z głową.
Największa słabość
Wiek kluczowych zawodników. Marcus Berg, który ma szanse na wyjściowy skład? 34 lata. Sebastian Larsson, ostoja środka pola? 35 lat. Mikael Lustig, czołowy prawy obrońca? 34 lata. Andreas Granqvist? 36 lat. A przecież nie jedzie największa gwiazda tej drużyny, 40-letnia. Tylko pięciu zawodników w kadrze pierwszego zespołu ma mniej niż 25 lat. Szwecja to jedna z najbardziej wiekowych drużyn w całej stawce. Dla wielu jej reprezentantów to prawdopodobnie ostatni duży turniej.
Szwecja w liczbach
Występy na ME | Występy na MŚ | Miejsce w rankingu FIFA |
6 | 12 | 0 |
Najwyższa wygrana | Najwyższa przegrana | Najlepszy strzelec | Najwięcej występów |
Szwecja - Korea Południowa 12:0 (5 sierpnia 1948) | Wielka Brytania 0:7 (20 października 1908) | Zlatan Ibrahimović (62) | Andreas Svensson (148) |
Mecze Szwecji na Euro2020
Grupa/Data/Stadion | Gospodarze | Wynik | Goście |