Faza grupowa za nami. Kto miał odpaść, ten opadł. Cóż, w gronie nieszczęśliwców znaleźli się również Polacy. Trochę szkoda, ale jesteśmy przyzwyczajeni i zahartowani, w końcu XXI wiek obfituje w biało-czerwone porażki i rozczarowania. No ale my nie o tym. Zaczyna się poważna piłka nożna, zaczyna się faza pucharowa. Mamy dla was typy, przewidywania i analizy na 1/8 Euro 2020.

Zakłady na 1/8 fazy pucharowej Euro 2020
Fuksiarz przygotował szereg bardzo ciekawych kursów na mecze 1/8 finału Euro 2020. Oto część z nich:
- Walia i Dania strzelą gola – kurs 2.28 w Fuksiarz.pl
- Ciro Immobile pokara Austrię – kurs 2.37 w Fuksiarz.pl
- Over 3,5 gola w meczu Holandia-Czechy – kurs 3.15 w Fuksiarz.pl
- Cristiano Ronaldo strzeli gola z Belgią i dalej będzie śrubował rekordy – kurs 2.45 w Fuksiarz.pl
- Alvaro Morata przełamie się z Chorwacją – kurs 2.60 w Fuksiarz.pl
- Francuzi wrzucą trzeci bieg i w meczu ze Szwajcarią padnie więcej niż 3,5 bramki – kurs 3.80 w Fuksiarz.pl
- Niemcy nie strzelą gola Anglii – kurs 2.95 w Fuksiarz.pl
- Alexander Isak strzeli gola Ukrainie – kurs 3.20 w Fuksiarz.pl
Walia – Dania. Gramy sercem
Danii nie sposób nie kibicować. Tragiczny upadek Christiana Eriksena przypomniał nam wszystkim, że czasami warto się zatrzymać, że czasami wystarczy milczeć, że zawsze zdrowie będzie ważniejsze od futbolu. Duńczycy będą grali dla swojego lidera już do końca Euro. W grupie wyglądali przebojowo, choć długo sprzeniewierzały się im wszelkie okoliczności i zrządzenia losu. Meczu z Finlandią nie sposób oceniać w piłkarskich kategoriach. Z Belgami wyszli dzielnie, niesieni żywiołowym dopingiem na Parken Stadium. Simon Kjær wyłączył z gry Romelu Lukaku, wysoki pressing mieszał szyki liderowi rankingu FIFA, ale ostatecznie o wyniku zdecydował geniusz duetu Lukaku-De Bruyne. Prawdziwą, godną i wygraną Danię zobaczyliśmy dopiero w pełnym emocji spotkaniu z Rosją.
I tym samym Duńczycy wyrośli na faworyta serc kibiców z całego świata.
Nic nie wskazuje na to, żeby Walijczycy mogli ich zatrzymać. Ekipa Roba Page’a już wykonała plan minimum. Wszystko ponad będzie wielką sensacją. Układ w tej drużynie jest prosty – ośmiu zawodników, plus zdecydowana większość rezerwowych, ma bronić, a w ataku wyczarować mają coś Gareth Bale, Aaron Ramsey, Daniel James i ewentualnie Kieffer Moore, jeśli akurat dostanie odpowiednio wysoko zawieszoną piłeczkę na głowę. To już nie jest ten sam zespół, który dochodził do półfinału Euro 2016 pod wodzą Chrisa Colemana, ale dalej całkiem przyjemnie się na niego patrzy, bo mnóstwo pochodzi tu z serca. To naprawdę zgrana, lubiąca się grupa ludzi, która do tego nie musi przekonywać świata, że specjalnie się lubi. Tam po prostu, również przy przymusowej absencji Ryana Giggsa na ławce trenerskiej, panuje dobra atmosfera. Walia, Walia, Walia. In that order, jak mówił klasyk.
No ale serce sercem, a rozum podpowiada, że Walia nie ma prawa przejść Duńczyków. Nie ta klasa, nie ten poziom.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Ano nie za bardzo wierzą w reprezentację Walii, na którą kurs wynosi całe 5.00. Remis po regulaminowym czasie gry to kurs na 3.00, a zwycięstwo Danii – 1.85.
Włochy – Austria. Przebojowość kontra sztampa
Przed Euro Franco Foda, selekcjoner reprezentacji Austrii, znajdował się pod podobnym ostrzałem, z jakim mierzyć musiał się ponad pół roku temu Jerzy Brzęczek w Polsce. Zarzucano mu, że legitymuje się kiepskim warsztatem i nie potrafi optymalnie zarządzać potencjałem austriackiej kadry. Austria grała nudno, nienowocześnie, topornie. Nie mogła się podobać. Oczekiwania w narodzie, co do drużyny złożonej głównie z bardzo solidnych lub bardzo dobrych piłkarzy Bundesligi, były zaskakująco niewielkie. A tu okazało się, że dosyć łatwo udało wejść się do fazy pucharowej Euro.
Czy Austria zachwyciła? Niekoniecznie. Z Macedonią Północną wygrała błyskami liderów – Alaby, Sabitzera, Lainera, z Holandią nie miała żadnych szans, ale już z Ukrainą potrafiła i pograć pressingiem, i mądrze zorganizować atak pozycyjny, i poklepać, i stłamsić silnego rywala. Normalnie austriaccy kibice musieli przecierać oczy ze zdumienia. Teraz do meczu z Włochami mogą podejść na spokojnie.
Bo wielkich szans nie mają. Włosi przebrnęli przez fazę grupową w przebojowy sposób. Tu spina się wszystko. Gianluigi Donnarumma to klasowy golkiper. Środek obrony Bonucci-Chiellini-Acerbi zna się od lat i każdy z tej trójki ma naturalne zdolności do bycia mądrym liderem. Leonardo Spinazzola gra super turniej. Środek pola to czwórka magików. Locatelli, Jorginho, Barella i Verratti są w stanie zdominować i skołować każdy zespół na świecie. Skrzydełka? Insigne i Berardi są w wybitnej formie. Napad? Immobile świetnie zaczął turniej. Ten zespół jest skazany na grę o najwyższe cele. Austria ma być tylko przystawką.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Faworytem jest Austria. Dobra, nie, żartujemy. Włosi są w oczach bukmacherów zdecydowanym faworytem. Kurs? 1.50. Remis to 4.10, a zwycięstwo Austrii – 7.00.
Holandia – Czechy. Latający Holender czy krwawy Czech?
Holendrzy przeszli fazę grupową bez straty punktu, ale dalej rzadko wskazuje ich się w gronie murowanych faworytów do strefy medalowej. Frank de Boer na razie się broni, ale chyba sam ma świadomość, że cały naród czeka na każde jego potknięcie. To drużyna, którą ogląda się z przyjemnością. To, jak Georginio Wijnaldum odwraca się z piłką, z jaką gracją kreuje grę, z jaką łatwością przekierowuje ciężar gry dokładnie w miejsce, w które chce, jest absolutnie topowe. Frenkie de Jong dysponuje umiejętnością kontroli piłki godną reprezentacyjnej wersji Paula Pogby. Memphis Depay jest w stanie zrobić różnicę na małej przestrzeni w dowolnym momencie spotkania. Denzel Dumfries to jeden z największych wygranych fazy grupowej tegorocznego Euro. Reszta się w to wpasowuje, wkomponowuje, nie odstaje.
Ale ten zespół zweryfikuje tylko sukces.
Sukces, na który ten zespół stać.
Na ich drodze Czesi, z którymi gra się bardzo niewygodnie. Przekonali się o tym Szkoci (2:0), Chorwaci (1:1), a nawet Anglicy (0:1), którzy przez większość meczu nie byli za bardzo w stanie w jakikolwiek sensowny sposób skrzywdzić zespół Jaroslava Silhavy’ego. Wszystko dlatego, że Czesi mają po prostu bardzo solidny skład oparty na zawodnikach grających teraz lub kiedyś w Slavii Praga i znaczących postaciach z czołowych lig świata. Tacy Vladimir Coufal, Tomas Soucek albo Patrik Schick są w stanie ukąsić każdego. Nawet Holendrów, którzy strzec się powinni przede wszystkim tego ostatniego. Schick ma na koncie trzy bramki po trzech meczach. Ma naturalną zdolność do pisania ładnych historii. Ze Szkocją walnął gola z połowy, z Chorwacją wykorzystał karnego z zakrwawioną twarz po tym, jak dostał łokieć w nos od Dejana Lovrena.
Powinni wygrać Holendrzy, ale z Czechami na pewno nie będzie im łatwo.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Wszelkie racjonalne przesłanki wskazują na to, że wygrać powinna Holandia. Kurs na nią wynosi 1.67, czyli tylko trochę mniej niż kurs na Włochów w starciu z Austrią. Remis to 3.85, a ewentualne sensacyjne zwycięstwo Czechów to 5.20.
Belgia – Portugalia. Hit na miarę Euro
Wchodzą grube ryby, które przez fazę grupową przeszły trochę na zaciągniętym ręcznym. Roberto Martinez mieszał w składzie Belgów, rotował składem, odpowiedzialnie rozdzielał minuty. Belgów w prawdziwym gazie, w naturalnym środowisku zobaczyliśmy właściwie tylko przez czterdzieści pięć minut meczu z Danią, kiedy na murawie szalał duet Lukaku-De Bruyne. No i to była, umówmy się, drużyna porażająco wręcz silna, mogąca w dowolny sposób ustawić sobie rywala. Dla Belgów to niezwykle ważny turniej, bo to prawdopodobnie ostatnia szansa dla złotego belgijskiego pokolenia piłkarzy na sięgnięcie po złoto. Stać ich na to, bo grają niezwykle nowocześnie, niezwykle przebojowo, a przy tym niezwykle pragmatycznie – trochę na wzór Francuzów, nie pokazując całej amunicji, zanim jeszcze w ogóle zaczną się najważniejsze mecze.
Mecz z Portugalią będzie dla nich weryfikacją.
Portugalia broni mistrzostwa sprzed pięciu lat. Kadrowo jest silniejsza na każdej pozycji, ale przez grupę przeszła w podobnie nie-huraganowy sposób. Dość pewnie pyknęła Węgrów, dostała w czapę od Niemców i podzieliła się punktami z Francuzami. Widać w tym zespole silną rękę Fernando Santosa. Portugalia prze do przodu, bronią ją wyniki i niektóre fragmenty gry, ale ma się wrażenie, że nie wykorzystuje pełni swojego potencjału. Kiepsko wygląda Diogo Jota. Równie niemrawo sprawuje się Bernardo Silva. Andre Silva, po fenomenalnym sezonie w Eintrachcie Frankfurt, grzeje ławę. Bruno Fernandes nie przypomina siebie z Manchesteru United, uduszony gdzieś między Ronaldo a niefunkcjonującymi skrzydłami. Nie za bardzo się to klei. Przewagę robi tylko Renato Sanches, który wraca do formy sprzed pięciu lat.
Powinna wygrać Belgia, choć Portugalii, niesionej szaleńczą wręcz mentalnością zwycięzcy Cristiano Ronaldo, nigdy nie można stawiać na straconej pozycji, bo byłoby to wystąpienie przeciw futbolowym bogom.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? No i mamy pierwszy naaaaprawdę ciekawy mecz do obstawiania. Zwycięstwo Belgów to kurs 2.43, zwycięstwo Portugalczyków to kurs 3.10, remis to kurs 3.15.
Chorwacja – Hiszpania. Nawiązać do przeszłości
Zlatko Dalić szuka wizji. Luis Enrique przekonuje do swojej wizji. Chorwaci żyją jeszcze wicemistrzostwem świata sprzed trzech lat, w duszach Hiszpanów wciąż grają sukcesy z lat 2008-2012. Ale to już są zupełnie inne drużyny. Drużyny słabsze, to trzeba sobie powiedzieć.
Chorwacja wyszła z grupy dzięki przebłyskom geniuszu dwóch najbardziej utytułowanych gwiazd – Luki Modricia i Ivana Perisicia. Pierwszy wziął na siebie całą odpowiedzialność za mecz ze Szkocją, drugi dał liczby – gol na wagę remisu z Czechami, gol na wagę spokoju ze Szkocją. Poza tym było średnio. Livaković to nie Subasić. Błędy popełniają Lovren, Vida i Caleta-Car. Gvardiol i Vrsaljko to żaden wyższy międzynarodowy poziom. Dość powiedzieć, że dobrze na ich tle wyglądał Juranović. Kiepsko wypada to też w ataku. Brakuje napastnika, kogoś takiego jak Mandżukić. Ani Rebić, ani Petković, ani ktokolwiek inny nie są w stanie zapewnić spokoju w wykończeniu. Cierpią na tym skrzydła, cierpi na tym środek pola. Chorwaci nie rzucają na kolana. Są nudni i przewidywalni. Trudno oczekiwać, żeby osiągnęli na tym Euro coś wielkiego, nawet jeśli Modrić mecz w mecz będzie grał na poziomie z 2018 roku.
Hiszpanie trafili więc szczęśliwie, choć sami wiedzą, że we wszystkich meczach na tym Euro najwięcej będzie zależeć od nich samych. Ze Szwecją i z Polską powinni wygrać, a zremisowali. I tu, i tu dyktowali warunki, stwarzali stuprocentowe okazje, wymieniali setki podań, ale brakowało im raz, że skuteczności, dwa, że błysku. Te dwa elementy zaprezentowali za to w meczu ze Słowacją, który wygrali 5:0. Stać ich na dużo, choć mądra taktycznie i ułożona drużyna z konkretnymi pomysłem na konkretny mecz jest w stanie Hiszpanów pokarać. Pytanie tylko, czy Chorwacja jest mądrą taktycznie i ułożoną drużyną na tym Euro?
Chyba nie.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Wicemistrzowie świata są niedocenienia. Kurs na zwycięstwo Chorwacji to aż 5.80. Analitycy dają większe szanse powodzenia chociażby Czechom w meczu z Austrią niż Chorwatom w meczu z Hiszpanią, na których kurs wynosi 1.65.
Francja – Szwajcaria. Hołd dla solidności
Szwajcaria to ucieleśnienie solidności. Ostatnie cztery wielkie imprezy to wejście z grupy, ale też odpadnięcie w pierwszej rundzie fazy pucharowej. Ich wyniki nie wynikają z talentów jednostek, popisów indywidualności, a z wypracowanego przez lata systemu – świetny pressing, płynne zmiany ustawienia, wahadłowi rozrywający defensywę rywala, pełen spokój w wyprowadzeniu piłki przez stoperów. Szwajcarska precyzja. Vladimir Petković prowadzi ten zespół od 2014 roku, zna go na wylot, wie, jak go ustawić. W grupie poszło im przeciętnie – zremisowali z Walią, dostali oklep od Włochów, pokonali Turków. Stawianie na nich w meczu z Francją zakrawa o szaleństwo.
Francuzi przeszli przez grupę śmierci z Niemcami, Portugalią i Węgrami, jadąc na drugim biegu, autentycznie. Rzadko, kiedy przyspieszali, forsowali, żyłowali. Dość powiedzieć, że Kylian Mbappe skończył fazę grupową bez gola. Karim Benzema obudził się dopiero w meczu z Portugalią. Antoine Griezmann spiął się, kiedy Francuzom groziła porażka z Węgrami. Generalnie po całym zespole widać było, że nie zamierza prezentować wszystkich atutów już w pierwszej fazie turnieju. Do pierwszego miejsca wystarczyło mądrze się przesuwać i iść za geniuszem Paula Pogby. Ten ostatni pracuje na miano MVP turnieju. Szwajcarom niezwykle trudno będzie go przyhamować, bo to facet, który w wersji reprezentacyjnej, jeśli ma zrobić swoje, to zrobi swoje.
Ten mecz powinien być formalnością. Pochwałą solidności jednych i drugich. Tylko, że solidność Francuzów to zupełnie inna półka niż solidność Szwajcarów.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Francja to, rzecz jasna, wielki faworyt. Kurs – 1.55. Remis to kurs 4.00, a ewentualny sensacyjny triumf Szwajcarów 6.50.
Anglia – Niemcy. Przywrócić dumę
Mecz historycznie istotny.
Anglicy wiedzą, że naród oczekuje od nich wygranego półfinału i finału na Wembley. To nie może skończyć się tu i teraz, jeszcze w przedbiegach, w 1/8. Na tym Euro Anglia dysponuje niezwykle silną drużyną, posiada wartościowych zmienników praktycznie na każdej pozycji, jest w stanie równać się z każdym, zarówno w ofensywnie, jak i w defensywie, jak mawiał pewien świetny polski selekcjoner, ale niespecjalnie imponuje. Niby w trzech grupowych meczach nie straciła bramki, ale też strzeliła tylko dwie – po jednej z Chorwacją i z Czechami. Ze Szkocją skończyło się remisem. Nikogo wyniki drużyny Garetha Southgate’a nie rzuciły na kolana. Brakowało jakiegoś błysku, jakiejś magii. Zawodzi Harry Kane, więcej mogliby dawać z siebie Phil Foden i Raheem Sterling, a o epizodycznych rolach Jacka Grealisha, Marcusa Rashforda, Bukayo Saki czy Jadona Sancho na razie zbyt wiele powiedzieć nie możemy.
Ta drużyna musi nabrać rozmachu.
Zmierzy się z Niemcami, którzy rozmach pokazali w meczu z Portugalią. Było to najlepsze spotkanie drużyny Joachima Loewa z mocnym rywalem od lat. W grupie mogli zająć każde miejsce, w pewnym momencie byli już poza turniejem, ale wykaraskali się i wyszli z drugiego miejsca. Niemcy szukają swojej tożsamości, próbują odnaleźć się w nowym (historycznie) ustawieniu i ładną klamrą zamknąć kadencję zasłużonego selekcjonera. Czy im się to uda? Ewentualna wygrana z Anglią może stać się mitem założycielskim tej drużyny.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Kolejna bardzo ciekawa para, kolejne bardzo ciekawe zestawienie. Anglia? Kurs 2.55. Niemcy? Kurs 2.90. Remis? 3.20.
Szwecja – Ukraina. Dwie żółte łodzie podwodne
Jedyna para bez zdecydowanego faworyta.
Szwedów przeanalizowaliśmy na sto przeróżnych sposobów przed i po meczu z Polakami. To kolektyw. Zespół, który podręcznikowo poradził sobie ze zorganizowaniem kultury gry pod nieobecność największej krajowej gwiazdy – Zlatana Ibrahimovicia. Dobrze czują się w pressingu, dobrze czują się w piłce przy nodze, dobrze czują się broniąc, dobrze czują się atakując, dobrze czują się grając technicznie, dobrze czują się grając fizycznie. To drużyna równa, dojrzała, doświadczona. Pod wodzą Janne Anderssona rozegrała sześćdziesiąt trzy mecze. Tu wszyscy znają automatyzmy, mechanizmy, pomysł. Ba, wygrali swoją grupę, wyprzedzając Hiszpanów, występując praktycznie bez swojej największej gwiazdy Dejana Kulusevskiego, którego wpływ na Szwedów widzieliśmy dopiero w meczu z Polską, kiedy po wejściu na boisko zrobił dwie bramki. Ukraina ma się czego bać.
Tym bardziej, że sama kompletnie nie przypomina siebie z obrazu tworzonego przez ostatnie lata. Na Euro Ukraina zagrała tylko jeden mecz godny miana czarnego konia europejskiego czempionatu. Ten z Holandią, kiedy odrobiła straty z 0:2 na 2:2 i choć ostatecznie przegrała, to pokazała, że potrafi grać ofensywnie przeciw każdemu. Tylko, że potem było słabo. I z Austrią, i z Macedonią Północną. Nie ma ten zespół wyrazu, nie ma ten zespół rozmachu. Jeśli nie nawiąże do formy sprzed roku, kiedy był w stanie robić rzeczy wielkie, będzie mu niezwykle trudno pokonać pragmatycznych Szwedów.
***
Jak to widzą nasi kumple z Fuksiarza? Szwecja jest delikatnym faworytem i akurat temu się nie dziwimy – 2.35. Remis to 3.10, a pobudka Ukrainy – 3.30.
Bambolandia już rozpoczęła wojnę psychologiczną przed meczem z Czechami. Wojna psychologiczna czy terror poprawności politycznej ?
O, to jednak Ukraina z jednym wygranym meczem i 3pkt przeszła dalej? 😀
Tak, najlepsza drużyna z 3 punktami https://pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_Europy_w_Pi%C5%82ce_No%C5%BCnej_2020#Ranking_dru%C5%BCyn_z_trzecich_miejsc
Dzięki
Najbardziej żenujący awans w historii, po ogrania drużyny której w ogóle nie powinno tam być
Po Euro 2020 Polacy zanotują najgorszy wynik w rankingu FIFA od sześciu lat ,spadną na co najmniej 26 miejsce. Efekt Sousy już widać.
To jest efekt rządów Bońka w pzpnie i skakanie z totalnej defensywy brzeczka na hurra ofensywnego souse, na chwilę przed mistrzostwami. Czy tu jest kurwa jakikolwiek długoterminowy plan na to? Bo nie widzę na pierwszy rzut oka
„Szwecja – Ukraina (…) Jedyna para bez zdecydowanego faworyta.”Kursy 2,35 vs. 3,30.
A w meczu Anglia-Niemcy 2,55 vs. 2,90. Na moje oko to dużo bardziej wyrównane?
Dziwnie wysoki kurs na Szwedow
Dawniej to była faza grupowa
Z tym Eriksenem to robicie aferę 10x większą niż jak piłkarze umierali na boisku…
A o której gra Polska?