Reklama

Dziś Adam Kownacki wypisał się z poważnego boksu

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

10 października 2021, 07:07 • 4 min czytania 29 komentarzy

Adam Kownacki (20-2, 15 KO) poszedł w ślady polskiej legendy wagi ciężkiej w boksie zawodowym, Andrzeja Gołoty! Ale to brzmi dumnie, prawda? Szkoda tylko, że dokonał tego w najgorszy z możliwych sposobów. Bo nie, nie chodzi o to, że Polak stoczył ringową wojnę, o której będziemy pamiętali przez lata. Wręcz przeciwnie, o tej walce chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Z Gołotą Kownacki ma tyle wspólnego, że tak jak słynny poprzednik, on również zaczął okładać przeciwnika po jajach. Ostatecznie, po żenującej postawie Polaka, który był obijany przez rywala, sędzia przerwał pojedynek w szóstej rundzie. W taki oto sposób Baby Face wypisał swoje nazwisko z rozważań dotyczących potencjalnych kandydatów do walki o najwyższe cele w wadze ciężkiej.

Dziś Adam Kownacki wypisał się z poważnego boksu

To była walka o być albo nie być Adama Kownackiego w królewskiej kategorii. Rywalem był jego ostatni pogromca, Robert Helenius (31-3, 20 KO). Pięściarz solidny, ale już trzydziestosiedmioletni, dziś słynący bardziej z bycia sparingpartnerem zawodników z czołówki, niż człowiekiem który mógłby namieszać w stawce. Polak miał udowodnić, że ich pierwszy pojedynek, w którym Fin sensacyjnie wygrał w czwartej rundzie, był tylko przypadkiem.

Popularny Baby Face zdawał sobie sprawę z tego, że w Las Vegas rozstrzygnie się jego bokserska przyszłość. Wygrana oznaczała powrót Polaka do pięściarskiego biznesu, kontrakty na następne duże pojedynki w wadze ciężkiej, a w dalszej przyszłości być może rozważanie Kownackiego jako jednego z kandydatów do walki o mistrzowskie pasy. W przypadku porażki dalsze występy Adama pomiędzy linami byłyby fajną, lecz jednak tylko i wyłącznie przygodą podczas której byłby na następnych galach stawiany w roli sprawdzianu dla innych pięściarzy.

– Muszę udowodnić sobie i całej reszcie, że to, co stało się ostatnio, było zwykłym wypadkiem przy pracy i więcej już się nie powtórzy. Wtedy byłem lekkomyślny, nie słuchałem swojego trenera i zapłaciłem za to karę. Helenius pokazał mi, że jeśli patrzysz za daleko, możesz oberwać, dlatego tym razem skupiam się wyłącznie na nim – mówił Adam przed walką.

SPRAWDŹ OFERTĘ ZAKŁADÓW BUKMACHERSKICH W FUKSIARZ.PL!

Reklama

Podczas ceremonii ważenia wydawało się, że Kownacki podszedł do rewanżu bardzo poważnie. Polakowi non stop zarzucano za dużą wagę, niektórzy wręcz wytykali mu pulchną sylwetkę. Tymczasem Adam wniósł na wagę 117 kilogramów. Ostatni raz mniej ważył w 2017 roku, kiedy walczył z Arturem Szpilką.

Niestety, tak się tylko wydawało…

KOWNACKI SIĘ SKOMPROMITOWAŁ

Od pierwszego gongu widać było, że dla Polaka gra toczy się o wysoką stawkę. Nie ruszył na swojego przeciwnika, jak to zwykle miał w zwyczaju, a zamiast tego ukrywał się za podwójną gardą. Helenius natomiast był spokojny, wyluzowany i przede wszystkim skuteczny. Nie jest wielką tajemnicą, że obrona Kownackiego jest dziurawa jak sito. I tak było również w tej walce. Już w pierwszej rundzie na twarzy Baby Face’a pojawiła się spora opuchlizna pod okiem. Pomimo wysoko ustawionej gardy kolejne kombinacje lewy-prawy, wyprowadzane przez Heleniusa, lądowały na twarzy Polaka. Źle, bardzo źle to wyglądało.

Następne starcia nie były w wykonaniu pięściarza z Polski wiele lepsze. Co prawda był trochę odważniejszy, tak jakby nieco okrzepł pomiędzy linami. Doszedł do wniosku, że nie ma sensu tkwić w defensywnym stylu, który nijak do niego nie pasuje. Jednak Helenius w każdym starciu absolutnie dominował. Miał na Kownackiego prosty, aczkolwiek skuteczny sposób. Nie wdawał się w ringową bitkę, trzymając swojego przeciwnika na dystans i kontrolując przebieg walki ciosami prostymi. Pięściarz z Polski starał się przebić przez długie ręce rywala, ale kiedy ten plan nie wychodził, sfrustrowany zaczął bić rywala poniżej pasa. W piątej rundzie otrzymał za taki cios ostrzeżenie.

Ale wiecie co? To i tak nie był jego największy problem. Kownacki nie posiadał w ringu absolutnie żadnych atutów. Dynamika leżała – przez wszystkie starcia był bardzo pasywny. Do tego stopnia, że sędzia ringowy zaczął mówić do niego „Adam, pokaż mi coś”. Bo istotnie, Polak pomiędzy linami nie prezentował niczego. Defensywa? To była słynna ostatnia linia obrony, czyli przyjmowanie kolejnych ciosów na łeb. Kończyła się piąta runda, każdą z nich wygrał Helenius, a twarz Polaka zaczęła przypominać ubity kawałek mięsa na kotleta. W tym momencie czekaliśmy na to, czy Fin skończy robotę przed czasem. Naprawdę, wyglądało to aż tak źle.

Do podobnego wniosku doszedł sędzia, który w szóstej rundzie zdecydował się na zakończenie pojedynku. Na początku wydawało się, że powodem takiej decyzji był firmowy cios Kownackiego w tej walce. Czyli uderzenie w jaja. Adam miał pretensje, że walka została przerwana pochopnie. Ale ringowy już w przerwie bacznie przyglądał się całkowicie zamkniętemu oku Polaka i ostatecznie z tego powodu przerwał walkę.

Reklama

Tym samym kończy się poważna kariera Kownackiego w wadze ciężkiej. Oczywiście, jeszcze zobaczymy Polaka pomiędzy linami. Ale jeżeli przed walką kibice pięściarstwa w Polsce liczyli na to, że może kiedyś w niedalekiej przyszłości będzie nam dane oglądać Kownackiego walczącego o pas mistrza świata, dziś otrzymali odpowiedź na swoje rozważania. Prędzej ujrzymy go na żywo na gali w Polsce, na przykład w Jastrzębiu-Zdroju, niż w walce ze światową czołówką królewskiej kategorii.

Fot. Newspix

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
0
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Inne sporty

Komentarze

29 komentarzy

Loading...