Reklama

Szybkie bieganie w Chorzowie. Kaczmarek i Swoboda błysnęły

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

04 czerwca 2023, 19:13 • 3 min czytania 11 komentarzy

Orlen Memoriał Janusza Kusocińskiego jak co roku przyciągnął śmietankę polskiej lekkoatletyki, a także solidną „reprezentację” reszty świata. W Chorzowie świetnie biegała Ewa Swoboda, która na chwilę uzyskała rekord mityngu, dopóki jeszcze lepszego czasu nie zanotowała Marie Josée Ta Lou. Nikt nie miał za to szans z Natalią Kaczmarek, która prezentuje znakomitą formę na początku sezonu letniego.

Szybkie bieganie w Chorzowie. Kaczmarek i Swoboda błysnęły

Memoriał Kusocińskiego to oczywiście nie tylko bieganie, ale też sporo konkurencji technicznych. W nich oglądaliśmy choćby niezastąpiony duet Wojciech Nowicki oraz Paweł Fajdek. Dziś dalej młotem rzucał pierwszy z nich – mistrz olimpijski zanotował wynik 80 metrów, czyli najlepszy w tym roku w Europie. Fajdek miał natomiast problem z paleniem prób. Zaliczony został tylko jeden jego rzut (74.01), który dał mu czwartą pozycję. W przeciętnej jak na siebie formie, w rywalizacji kobiet, była też Anita Włodarczyk, która nie wygrała zawodów na polskiej ziemi (70.67, przy 77.34 Amerykanki Camryn Rogers). Co, jak wiemy, zdarza się dość rzadko.

Trudno mieć za to coś do zarzucenia Piotrowi Liskowi. Polski tyczkarz jest widocznie na fali wznoszącej. W Chorzowie wygrał zawody, w których udział brali też m.in. Sam Kendricks oraz Chris Nilsen. Jego najlepsza próba wynosiła 5.82. Oczywiście – Liskowi wciąż do dyspozycji, która pozwala atakować 6 metrów, jest daleko, ale to dopiero początek sezonu. Najważniejsze, żeby Polak podczas MŚ był w stanie zakręcić się medalowej czołówce. Nawet kiedy pokonanie Armanda Duplantisa to dla każdego zawodnika na świecie po prostu science-fiction.

– Cieszę się, że te „osiemdziesiątki” padają na początku sezonu. Ja też cały czas powtarzam: nie tak dawno mieliśmy zgrupowanie, organizm nie jest jeszcze wypoczęty i na odpowiednich obrotach. Ale myślę, że ta praca zaczyna procentować. Śledźcie poczynania tyczkarzy, bo może być ciekawie – mówił dla TVP Sport Piotr Lisek.

Ewa, Natalia i nie tylko

Na początku maja pobiegła 51.64. Przedwczoraj zanotowała 50.41. A dzisiaj 50.02, co jest jej trzecim najlepszym wynikiem w karierze. Trudno tego nie dostrzec: Natalia Kaczmarek jest szybsza z wyścigu na wyścig. Co ciekawe: mimo, że wskaźniki na stadionie pokazywały niekorzystne warunki wietrzne, Polka odczuwała to nieco inaczej.

Reklama

– Super bieg, to mój trzeci najlepszy wynik. Miałam też nieprzespaną noc, bo biegałam we Florencji, musiałam tutaj przylecieć. Więc nie spodziewałam się takiego czasu. Co prawda są dobre warunki – jest bardzo ciepło, mało wieje – ale myślę, że w tym sezonie będzie mnie stać na bieganie w okolicach 50 sekund – mówiła nasza lekkoatletka przed kamerami TVP Sport.

Na 400 metrów nie obejrzeliśmy dziś Anny Kiełbasińskiej, która postawiła na rywalizację na setkę. Oczywiście – to nie jest najmocniejsza konkurencja 32-latki, dzisiejszy start traktowała zapewne jako pewne „przetarcie”, stąd wynik wynoszący 11.59. Odpowiednich wrażeń dostarczyła nam jednak Ewa Swoboda, która najpierw pobiła rekordy mityngu (oraz życiówkę!) w eliminacjach (11.03), a potem w rywalizacji finałowej przegrała tylko z Marie Josée Ta Lou z Wybrzeża Kości Słoniowej (rewelacyjne 10.82, przy 11.07 Ewy).

– Wrażenia są świetne, rekord życiowy, cieszę się z niego bardzo. Szczególnie że to było otwarcie sezonu. 11.07 też super, ale to już była „dętka”, przy tej temperaturze. Nie można też na starcie sezonu pokazać wszystkiego. Ale jeszcze nigdy go tak szybko nie otworzyłam – mówiła podekscytowana sprinterka w TVP Sport.

Co warte podkreślenia: wysoką formę na 100 metrach pokazała też Krystsina Tsimanouskaya (11.20), która wkrótce może reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. No i nie sposób zapomnieć o panach: Dominik Kopeć zanotował w Chorzowie świetny czas 10.21 i wygrał rywalizację, w której brali też udział m.in. Emmanuel Matadi oraz Ján Volko. Uwagę warto było też zwrócić na Marka Zakrzewskiego z rocznika 2005, który pobiegł 10.47, a także na występy naszych zawodników już na 400 metrów: Igora Bogaczyńskiego (45:53), Karola Zalewskiego (45.81) oraz Maksymiliana Szweda (45.86).

Reklama

Jaki sami zatem widzicie, w Chorzowie było przede wszystkim szybko.

Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Inne sporty

Komentarze

11 komentarzy

Loading...