Reklama

Życie Paula Pogby stało się koszmarem

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

16 maja 2023, 14:56 • 8 min czytania 48 komentarzy

Szantaże, porwania, gangsterka i szamani. Depresje, załamania, kontuzje i urazy. Brak zaufania do otoczenia, utrata poczucia bezpieczeństwa, rozczarowani kibice piłkarscy i spłukani kryptowalutowi inwestorzy. Paul Pogba coraz częściej przypomina tego zmarnowanego faceta z obrazu „Gdy rozum śpi, budzą się demony” Francisca Goi. Otoczonego, obserwowanego i molestowanego przez stwory, koszmary i upiory własnej głowy.

Życie Paula Pogby stało się koszmarem

Massimiliano Allegri mówi, że to „niespokojna i rozchwiana emocjonalnie dusza”. Ponad pięćdziesiąt opuszczonych spotkań w Juventusie. Jakieś sto meczowych absencji w Manchesterze United. Osiemset dni przerwy od piłki nożnej w ciągu zaledwie czterech lat. Paul Pogba wpadł w spiralę nieszczęść, które rujnują jego karierę.

Dorosły mężczyzna

Wyszedł na murawę w pierwszym składzie Juventusu na mecz z Cremonese. Kilka dni wcześniej dał popis umiejętności podczas dwudziestominutowego występu przeciwko Sevilli w Lidze Europy. Zaliczył nawet niezwykle istotną asystę przy bramce Federico Gattiego na 1:1. Na tle słabiutkiej drużyny z Lombardii też wypadał całkiem przyzwoicie. Dwadzieścia dwa kontakty z piłką, trzy wygrane pojedynki na pięć podjętych, dwa udane dryblingi…

Grymas, wywrotka, interwencja medyków, twarz ukryta najpierw w dłoniach, następnie pod zaciągniętą koszulką, łzy wypływające z oczu i cieknące po policzkach. Badania w słynnym J-Medical wykazały uszkodzenie mięśnia prostego uda w lewej nodze.

Piekło trwa.

Reklama

Na przedsezonowym tournée po Stanach Zjednoczonych zdążył zagrać tylko z Guadalajarą. Uszkodził łąkotkę w prawym kolanie. Wrócił do Włoch. Skonsultował się z francuskim specjalistą Bertrandem Sonnerym-Cottetem. Zdecydował się na nieinwazyjne leczenie zachowawcze. Wieszczono, że wyzdrowieje w ciągu pięciu tygodni.

We wrześniu zaczął trenować indywidualnie, żeby przekonać się, jakie efekty przynosi rehabilitacja. Chirurdzy pokręcili głowami. Przyjęta kuracja pogorszyła stan jego zdrowia. Konieczna była operacja. Do tego jeszcze doszedł problem z mięśniem uda. Trzydzieści opuszczonych meczów Juventusu. Zaprzepaszczona szansa na wyjazd z reprezentacją Francji do Kataru.

Na boisko Paul Pogba wrócił na przełomie lutego i marca. Dwadzieścia dwie minuty z Torino, trzynaście minut z Romą i aplauz na Allianz Stadium. Następnie jednak spóźnienie na wieczorny posiłek z zespołem i dyscyplinarne odsunięcie od składu przed spotkaniem z Freiburgiem, kilka dni później zaś naciągnięcie mięśnia przywodziciela podczas sesji wykonywania rzutów wolnych w dzień starcia z Sampdorią. Kolejny miesiąc w plecy. Świadkowie twierdzili zresztą, że po wszystkim Francuz wyglądał na załamanego.

Po meczu z Cremonese też czeka go przerwa. Najpewniej nie wystąpi już w tym sezonie ani w Serie A, ani w Lidze Europy. Massimiliano Allegri tłumaczył to tak: – Rozmawiałem z Pogbą w szatni po całym zajściu. Obaj byliśmy rozczarowani i smutni. To nie tylko kolejna kontuzja, ale też pogłębianie urazu psychologicznego. Tak się poświęcał, tak się starał, tak pracował, żeby wrócić do zdrowia i na murawę, a tu znowu musi pauzować. Ten czas trzeba będzie przeczekać. Jest dorosłym mężczyzną. Poradzi sobie. 

Nie będzie już taki

Zinedine Zidane widział w nim uwspółcześnioną wersję samego siebie. Nie tak pokorną i skromną, cichą i zamkniętą w sobie. Przeciwnie: rozkrzyczaną, roztańczoną, kolorową, na pokaz bezczelną i arogancką. Zachwycali się nim Giorgio Chiellini, Andrea Pirlo i Gianluigi Buffon. On sam powiedział kiedyś, że jego największym marzeniem jest zdobycie Złotej Piłki. Kiedyś takie pragnienie nie wydawało się niemożliwe czy absurdalne, choć zwracano uwagę na niezbyt altruistyczne znaczenie takiej deklaracji wobec futbolowej konstrukcji psychicznej francuskiego gwiazdora: laury dla siebie, drużynowe trofea nie mają aż takiego znaczenia.

Reklama

W 2018 roku wygrał Puchar Świata. Miewał w Rosji fenomenalne momenty. Strzelił gola na 3:1 w finale z Chorwacją. Didier Deschamps zawsze miał zresztą na niego pomysł. Ani nie uzależniał od niego całej wizji gry, ani nie obarczał go odpowiedzialnością za kreowanie każdej rozgrywanej akcji, ani nie zamykał go w ograniczających modelach taktycznych, ani nie zmuszał do przesadnej ingerencji w defensywę. Po prostu błyszczał uwolniony talent.

Najlepiej taki stan rzeczy uwidaczniał się chyba podczas Euro 2020. Z Niemcami był piłkarzem totalnym. Imponował swobodą. Ruletki, pół-wślizgi, dryblingi, minięcia, kiwnięcia. Podania wewnętrzną i zewnętrzną częścią stopy, choćby te już słynne do Lucasa Hernandeza i Kyliana Mbappe. Najprawdziwsza sztuka godna mistrza Zinedine’a Zidane’a.

Z Portugalią rządził niepodzielnie. Łatwość, z jaką kiwał sobie wszystkich na boisku, z jaką prowadził piłkę, z jaką rozprowadzał grę, to było niebywałe. Asysta do Benzemy? Palce lizać. Podanie przez dwie linie na sam na sam do Mbappe? Cudowny przegląd pola. Okrutne ogranie Joao Palhinhy za pomocą samej podeszwy i piękna parabola strzału obronionego przez portugalskiego bramkarza? Trochę barbarzyństwo, że nie padła z tego bramka.

Ze Szwajcarią przypominał gwiazdę NBA. Ot, ten gol na 3:1. Przyjął sobie futbolówkę na dwudziestym piątym metrze od bramki Yanna Sommera. Popatrzył, przymierzył, trafił po widłach i zaprezentował pięć różnych cieszynek. Najpierw na „szefa” z założonymi rękami, a następnie tańce, pląsy, wygibasy. Niewątpliwe ten cały turniej w jego wykonaniu był jednym z najwspanialszych indywidualnych występów środkowego pomocnika w naszej erze, choć przecież Francja przegrała wtedy w Bukareszcie po rzutach karnych.

Jest to jednak jakieś marnotrawstwo, że Paul Pogba stracił najlepsze lata swojej klubowej kariery. Bo już pal licho sto pominiętych meczów w Manchesterze United i jakieś kilkadziesiąt jałowych miesięcy na Old Trafford, ale z jakiegoś powodu całą tę kilkuletnią przygodę najlepiej opisują słowa: „Pogba out”. O wypchnięcie go apelowali kibice Czerwonych Diabłów. Bezlitośnie krytykowali go legendarni Gary Neville i Paul Scholes. Na przeróżne sposoby karał i tępił go Jose Mourinho.

Sam Francuz nie tylko chciał zarabiać najwięcej w Premier League, ale jeszcze po czasie czmychnąć do Realu, PSG czy innego Juventusu. Ponad dwieście meczów, dziewięćdziesiąt wpisów do klasyfikacji kanadyjskiej, jakieś tam cztery asysty z Leeds United czy jakiś tam gol w finale Ligi Europy z Ajaksem, a tak naprawdę sześć zaprzepaszczonych sezonów w Anglii, po których Pogba już nigdy nie będzie taki sam.

Demony Paula Pogby

Nieco ponad rok temu Paul Pogba przyznał się do depresji. Uzewnętrzniał się na łamach Le Figaro: – Nawet nie wiesz, że chorujesz. Potrzebujesz ciągłej samotności. Odizolowujesz się od otoczenia. W czasie całej mojej kariery cierpiałem na kilka epizodów depresyjnych. Nikt nie jest odporny. Piłkarzom tylko trochę trudniej się do tego przyznać. Zarabiamy kupę forsy, jeździmy wypasionymi autami, mieszkamy w luksusowych apartamentach, ale przecież nie chroni nas to przed chorobami, nie jesteśmy żadnymi superbohaterami, a zwykłymi ludźmi. 

Napisał na Twitterze, że „stracił poczucie bezpieczeństwa”. Manchester United rywalizował z Atletico Madryt w 1/8 fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Zagrał mniej więcej dwadzieścia minut, skończyło się porażką 0:1 i odpadnięciem z Champions League, a w tym czasie zatrudniona przez niego niania dzwoniła do jego żony. Ukrywała się z dwójką ich pociech w zamkniętym pokoju. Ktoś się włamał. Pięciominutowa akcja. Kradzież drogocennej biżuterii i złotego medalu za mistrzostwo świata. Nikomu nic się nie stało, ale piłkarz rozpaczał, że dla rodziców nie ma nic gorszego niż „bezradność wobec zagrożenia życia własnych dzieci”.

Rabunkiem specjalnie się nie przejmował. Przyzwyczaił się. Dopiero musiał wyrzucić z domu jednego ze starych kolegów, gdy okazało się, że ten ukradł jego kartę kredytową i lekką ręką uszczuplił jego stan konta o dwieście tysięcy euro. Pojechał na zgrupowanie reprezentacji Francji. Wziął udział w imprezie charytatywnej fundacji „48 H POUR”, w którą wkładał pieniądze na życzenie swojego brata Mathiasa. W międzyczasie postanowił odwiedzić rodzinę. Nie zdążył. Porwali go „przyjaciele z dawnych lat”. Zamknęli w podparyskim mieszkaniu. Obwinili o brak pomocy finansowej. Straszyli bronią. Zażądali trzynastu milionów euro za rzekomą „trzynastoletnią dyskretną ochronę jego interesów”.

I inne upiory

Pogba próbował wypłacić sto tysięcy euro, ale transakcję zablokował bank. Zaczął widywać szantażystów. Najpierw w Manchesterze, potem w Turynie. Regularnie, złowrogo i natrętnie, pod groźbą „zniszczenia wizerunku”. Zawodnik starał się na bieżąco informować o wszystkim służby porządkowe, ale te stosunkowo długo pozostawały bierne, aż wybuchł niesławny skandal z Mathiasem, który zresztą stał na czele szantażystów. Publicznie nazywał sławniejszego brata „manipulatorem, tchórzem, hipokrytą i zdrajcą”, trąbił o opuszczenie go „na skraju śmierci” i insynuował, że gwiazdor kadry Trójkolorowych zatrudnił zachodnioafrykańskiego szamana Ibrahima do rzucenia klątwy na Kyliana Mbappe, który od razu zaznaczył jednak, że „w starciu słowa ze słowem ufa swojemu przyjacielowi”.

We wrześniu Mathias został zatrzymany na czas śledztwa, w grudniu zaś zwolniony z aresztu, ale pod rygorem zakazu kontaktowania się z Paulem Pogbą. Ten przyznał, że faktycznie szukał pomocy u szamana Ibrahima. Nie po to jednak, żeby zaszkodzić Mbappe, a prosić o „uleczenie kontuzji”, „odwrócenie trapiącego go losu” i „łaskę dla biednych afrykańskich dzieci”.

Oto obraz zagubionego człowieka.

Bardzo zagubionego.

Na domiar złego w 2023 roku wybuchała afera z nieudanym kryptowalutowym projektem Pogby. Francuz wypuścił na rynek kolekcję NFT o nazwie CryptoDragons. Na starcie jedno cyfrowe aktywo kosztowało ponad sto sześćdziesiąt tysięcy w amerykańskiej walucie, po dwóch latach jego wartość wynosi pięć dolarów. Trzydzieści dwa tysiące razy mniej niż bazowo. The Athletic opisało nawet historię Berata Kurnaza, który do tego stopnia uwierzył w pomysł gwiazdora Juventusu, że wziął kredyt na niemałe pieniądze, żeby kupić „wykluwającego się smoka”, a teraz płaci za własne grzechy i zaharowuje się, byle tylko spłacać zaciągnięty dług. Turkowi naiwnie wydawało się, że Pogba „nie wypuści na rynek jakiegoś lewego szajsu”.

Bagno

Brendan Kemmet, współautor książki „Les Parrains du foot” o związkach francuskich zawodników z przestępczym pół-światkiem, opowiadał kiedyś z nieskrywaną goryczą: – Bandyci fascynują się piłkarzami, a piłkarze fascynują się bandytami, w tej miłości jest wzajemność. Dzielą wspólne zainteresowania i palą wspólnie sziszę. Chadzają do tych samych nocnych klubów i tańczą na tych samych imprezach. Spotykają się w modnych restauracjach, drogich hotelach, luksusowych willach, złotych apartamentach i wypasionych samochodach. Łotry z większych miast lgną do medialnego i popularnego środowiska wielkiego futbolu, a część graczy, najczęściej ta niechroniona silną strukturą rodzinną, zachłystuje się gangsterskimi zasadami, stylizowanymi na obrazy z działających na wyobraźnię hollywoodzkich filmów. 

Pisarz lubi sugerować, że piłkarskie środowisko obejmuje zmowa milczenia, mafijna omerta, nieformalne gangsterskie prawo zabraniające informowania służb porządkowych i służb bezpieczeństwa o przestępstwach swojej grupy. W sycylijskich bandyckich kręgach za złamanie omerty groziła kulka w łeb. Romain Molina, inny nadsekwański dziennikarz nagłaśniający skandale tamtejszego futbolu, mawia, że „piłka nożna to bagno i brudny biznes”.

A Paul Pogba w nim tonie.

Na naszych oczach.

Czytaj więcej o włoskim futbolu:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie
Polecane

Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Sebastian Warzecha
2
Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Piłka nożna

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Komentarze

48 komentarzy

Loading...