Reklama

Tajemnica Bassekou Diabate

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

25 kwietnia 2023, 16:09 • 3 min czytania 31 komentarzy

Przed ludzkością wciąż stoi wiele zagadek, pytań postawionych, ale bez jednoznacznej odpowiedzi – jakie skutki przyniesie rewolucja związana z AI, co znajdziemy w nieodkrytych rejonach oceanów, gdzie, bo nie czy poza nami w kosmosie istnieje życie. Natomiast być może te łamigłówki rozwiążemy szybciej niż tę, którą przygotowała nam Ekstraklasa. Mianowicie – co Lechia widzi w Bassekou Diabaté?

Tajemnica Bassekou Diabate

Chłop ma za sobą 37 meczów w lidze, konkretnie 1184 minut na boisku. Daje to prawie 20 godzin gry w piłkę. Naszym zdaniem – być może wygórowanym, odrealnionym – jest to wystarczająco sporo czasu, by strzelić gola. Owszem, stoper mógłby mieć problem. Ba, nawet defensywny pomocnik nie byłby z tego rozliczany. Ale jednak, cholera, zawodnik ofensywny mógłby kopnąć raz w ten – zdaje się – dziwny prostokąt.

Tymczasem trudno nawet skojarzyć, by Diabate był tego osiągnięcia kiedykolwiek bliski. Ma się nieodparte wrażenie, że chłop jedyne, co robi, to biega jak kurczak pozbawiony już głowy. Nie ma to absolutnie żadnego sensu, panuje tam chaos jak w tornistrze nieogarniętego trzecioklasisty. Tu sobie wypuścić i stracić, potem podać, albo niecelnie, albo nie w tempo, jazda, jazda, kop, trach, trach, myk, pyk, aut.

Naprawdę: brakuje już sił, by opisywać tego gościa słowami składające się w logiczne zdania. Diabate – za Ekstrastats – 18 razy kopał, bo nie strzelał w kierunku bramki. Liczba celnych prób: dwie. Dwie! 11%!

Tymczasem wybitny myśliciel David Badia jednak potrafi go bronić. Jak mówi: – Diabate jest dla nas bardzo ważnym piłkarzem. Szukamy dla niego odpowiedniej pozycji, aby uwypuklić jego zalety i ukryć wady. Oczywiście, kiedy jest na boisku, przeciwnik musi być bardzo uważny. Jest bardzo szybki, w chwilę może się urwać obrońcy.

Reklama

To prawda – przeciwnik musi uważać, żeby nie parsknąć śmiechem. To nie jest 4×400, żeby zasłaniać się tylko szybkością (bo równie dobrze można wystawić na skrzydle Ewę Swobodę). Uwypuklić zalety i ukryć wady? Podpowiemy: odstawić na lotnisko.

Naturalnie nie jest też tak, że Diabate to największy problem Lechii, bo tych problemów jest tyle, że nie wystarczyłoby palców u rąk mieszkańców dużego miasta, by je zliczyć. Ale jest jednym z ważnych kłopotów, uosobieniem konkretnej bryndzy w ofensywie. Przypomnijmy – ostatnie pięć meczów to jeden gol dzielnych gdańszczan. Załadował Bartkowski. Nominalnie obrońca.

Kozacy z kolei pokazują, że w tej lidze mimo wszystko da się strzelać bramki, bo tłok jeśli chodzi o pierwszą linię mieliśmy spory. Gramy 3-4-3, a przecież z powodzeniem można dać też Podolskiego do ataku, Almqvista również. Nie znalazło się choćby miejsce dla Rochy, który zaliczył świetny mecz z Lechem. Naprawdę sympatyczna kolejka pod tym względem.

Niemniej słownie wyróżnimy Pyrkę. Początek sezonu – fatalny, dostosował się do gliwickiej bryndzy, na pewno nie był jednym z tych, którzy mimo wszystko chcieli ciągnąć ten wózek. Natomiast od dziesięciu kolejek wygląda naprawdę sensownie. Dynamiczny, przebojowy, zawsze grający co najmniej solidnie (u nas bez noty za ten okres poniżej wyjściowej). W meczu z Widzewem w końcu z golem. Ktoś powie, że łatwa sytuacja, ale przecież były już przypadki, kiedy zawodnicy durnieli, mając tyle czasu w pojedynku z bramkarzem. Pyrka od początku do końca wiedział, co zrobi. I wykończył akcję bardzo dobrze.

Oby tak dalej – we wrześniu skończy ledwie 21 lat. Liczymy na ciągły rozwój.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Ekstraklasa

Komentarze

31 komentarzy

Loading...