W poniedziałek na zamknięcie 26. kolejki Ekstraklasy Stal Mielec podejmowała Jagiellonię Białystok. Mecz zakończył się remisem 1:1. Na konferencji prasowej Maciej Stolarczyk podsumował to spotkanie.
– Dobrze weszliśmy dziś w mecz, na początku zdobyliśmy bramkę. W pierwszej połowie Stal nam nie zagroziła – zaczął Stolarczyk. Jagiellonia już w 3. minucie wyszła na prowadzenie za sprawą Jesusa Imaza, ale równie szybko straciła gola tuż po zmianie stron. Po pięknej indywidulanej akcji bramkę wyrównującą zdobył Mateusz Mak w 50. minucie.
– Źle rozpoczęliśmy drugą część spotkania. Byliśmy mniej aktywni. Zostaliśmy zepchnięci do obrony i rywal zdobył gola. Zarówno mój zespół, jak i Stal miała potem okazje do zdobycia drugiego gola. Po meczu, jak wszedłem do szatni, widziałem na twarzach zawodników ogromne rozczarowanie. Szanujemy ten punkt, ale apetyt mieliśmy większy. Nie został on dziś zaspokojony. W zespole rywala widoczny był impuls, jaki dała zmiana trenera – podkreślał Stolarczyk.
– To zawsze jest ta sama historia. Dobrze zaczynamy mecz, obejmujemy prowadzenie, ale w drugiej połowie gramy już zupełnie inaczej. Nie wiemy co się dzieje na boisku, tracimy kontrolę nad spotkaniem, nie stwarzamy sobie sytuacji strzeleckich, za to rywale zdobywają bramkę – mówił Jesus Imaz w rozmowie pomeczowej.
W tym momencie Jagiellonia Białystok zajmuje 14. miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 30 punktów. Stal ma tylko o jedno oczko więcej od Jagi, ale plasuje się 11. lokacie.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Co dalej, każdy klub powinien już zatrudnić selekcjonera sędziów?
- Liga jednak będzie ciekawsza! Legia wstała i wybrała przemoc
- Papszun przekombinował?
Fot. Newspix