Reklama

Sezon na Rijad. Cristiano Ronaldo, Lionel Messi i Arabia Saudyjska

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

19 stycznia 2023, 16:09 • 10 min czytania 6 komentarzy

Rijad bierze wszystko. FC Barcelona, Real Madryt, AC Milan, Inter Mediolan i PSG. Roberta Lewandowskiego, Karima Benzemę, Lionela Messiego, Neymara, Kyliana Mbappe i Cristiano Ronaldo. Jeśli jesteś wielką gwiazdą futbolu, jeśli twój klub szczyci się bogatą przeszłością i wspaniałą teraźniejszością, to albo już trafił do Arabii Saudyjskiej, albo za moment do niej trafi. Innej drogi nie ma, pustynia zagarnie każdego.

Sezon na Rijad. Cristiano Ronaldo, Lionel Messi i Arabia Saudyjska

17 września 2022 roku. Wiadomość o tym, że PSG rozegra towarzyskie spotkanie w Rijadzie przeszła w zasadzie bez echa. Ot, kolejna egzotyczna eskapada, która w Europie nie budzi większych emocji. Nie od dziś Harlem Globetrotters w wersji piłkarskiej krążą po świecie, zabawiając kibiców z Dalekiego Wschodu czy Ameryki Północnej, a przede wszystkim — przymilając się do tamtejszych rynków, na których mogą zbić fortunę i sponsorów, którzy mogą jeszcze bardziej napchać klubowe kieszenie.

W połowie września świat interesowało co najwyżej geopolityczne podłoże tego spotkania. Oznaczało ono bowiem, że PSG, duma Kataru, zamelduje się w sercu imperium, które jeszcze kilkanaście miesięcy wstecz planowało zamienić linię graniczną w długi i głęboki rów pełen radioaktywnych odpadów; które w cancelowaniu sąsiada posunęło się do stworzenia pirackiej stacji telewizyjnej, która zastąpiła beIN Sports.

Stosunki saudyjsko-katarskie unormowały się jednak na tyle, że dwa miesiące po tym ogłoszeniu najważniejsi ludzie z obydwu krajów wspólnie świętowali otwarcie mistrzostw świata. Nie oznacza to jednak, że państwo ze stolicą w Rijadzie przestało kombinować i knuć o tym, jak przyćmić sąsiedzki sukces na piłkarskim boisku.

Złoto, piach i dolary. Różne oblicza futbolu w Arabii Saudyjskiej

Reklama

Riyadh Season. Cristiano Ronaldo vs Lionel Messi w Arabii Saudyjskiej

Arabia Saudyjska ma obsesję wielkości i doskonałości. Buduje największy park miejski świata na środku pustyni, ma największe powierzchniowo lotnisko globu, ale że niektórzy śmieją się, że trzy czwarte jego terenu nie ma większego związku z samolotami, to powstanie jeszcze większe, w pełni użytkowane, bez naciągania. Futurystyczne miasta też będą naj — najdłuższe, najnowsze, najnowocześniejsze. Nie wiadomo tylko czemu Abradż al-Bajt nie zmierzył się z rekordem Burdż Chalify, ale spokojnie: o ile najwyższy budynek świata znajdziemy w Dubaju, tak już pod względem powierzchni nic nie może się równać z gigantem z Mekki. A żeby postawić kropkę nad „i”, zamontowano na nim zegar, który z miejsca stał się najwyższym na naszej planecie.

W tym wszystkim uwagę zwraca jedno. Saudyjczycy owszem, inwestują globalnie, jednak zawsze dbają o to, żeby namiastka ich potęgi nie była jedynie klejnotem święcącym w odległej części globu. Wielkość ma być widoczna w miejscu, w którym rodzą się wszystkie pomysły. Dlatego do Dżuddy zawitała Formuła 1, dlatego Arabia Saudyjska stworzyła własną ligę golfistów, dlatego inwestycja w Newcastle United była tylko przystawką przed ściągnięciem Cristiano Ronaldo, największej globalnie ikony futbolu, we własne progi. Najlepszy piłkarz świata w Paryżu to sukces, ale to nakłonienie CR7 do tego, żeby codziennie stawiał się w ośrodku Al-Nassr, przylegającym do boisk wyglądających w ten sposób…

… jest większym wyzwaniem. Saudyjczycy w piłkę zawsze inwestowali dość mądrze, na pewno rozważniej niż sąsiedzi. Owszem, płacili piłkarzom pieniądze, na które w Europie nie mogliby liczyć, jednak to była naturalna konieczność. Fakt, że zawodników dobierano według kryteriów sportowych, budując po prostu dobre drużyny, sprawiał, że Arabia Saudyjska ma jedną z najlepszych lig na kontynencie. Królestwo zainteresowało się ściąganiem do siebie coraz ciekawszych wydarzeń z udziałem europejskich marek jak Superpuchar Włoch i Hiszpanii, które zdawały egzamin, natomiast wciąż brakowało wisienki na torcie.

Widownia na meczach rozgrywanych gościnnie w Arabii Saudyjskiej

Reklama
  1. Brazylia – Argentyna 2018 – 62 315
  2. Superpuchar Włoch 2018 (Juventus – Milan) – 61 235
  3. finał Superpucharu Hiszpanii 2020 (Real Madryt – Atletico Madryt) – 59 053
  4. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2020 (FC Barcelona – Atletico Madryt) – 58 410
  5. finał Superpucharu Hiszpanii 2023 (Real Madryt – FC Barcelona) – 57 340
  6. Superpuchar Włoch 2023 (AC Milan – Inter Mediolan) – 51 357
  7. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2023 (Real Madryt – Valencia) – 50 493
  8. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2020 (Valencia – Real Madryt) – 40 877
  9. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2023 (Real Betis – FC Barcelona) – 38 629
  10. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2022 (FC Barcelona – Real Madryt) – 35 000
  11. finał Superpucharu Hiszpanii 2022 (Athletic Bilbao – Real Madryt) – 30 000
  12. Superpuchar Włoch 2019 (Lazio Rzym – Juventus) – 23 361
  13. Brazylia – Argentyna 2019 – 22 541
  14. półfinał Superpucharu Hiszpanii 2022 (Athletic Bilbao – Atletico Madryt) – 7000

Jak Al-Nassr ubiegło Al-Hilal w walce o Cristiano Ronaldo?

Widoczna wyżej lista lada moment przestanie być aktualna — na spotkanie PSG z gwiazdami rijadzkiej piłki sprzedano 68 tysięcy biletów. Władze królestwa z dumą ogłoszą, że rekord pobiło spotkanie z udziałem saudyjskich drużyn. Między Al-Hilal i Al-Nassr trwa odwieczna rywalizacja. Jedni wygrywają azjatycką Ligę Mistrzów i krajowe rozgrywki rok po roku, do znudzenia, drudzy mówią o wielkiej historii, emanują złotem i z dumą mówią o sobie „Zwycięzcy”. Nassr nie może przeboleć, że Hilal, klub bogatszej części społeczeństwa, ostatnimi czasy jest na przedzie. Z tego powodu w żółtej części Rijadu co rusz wymieniani są trenerzy, ale największym sukcesem ekipy, w której jeszcze niedawno grał Adrian Mierzejewski, jest podprowadzenie rywalowi zza miedzy stadionu.

Mrsool Park, najnowocześniejszy obiekt w mieście, najpierw był domem „Azjatyckich Galacticos”, jednak teraz przybrany jest w barwy drugiej lokalnej drużyny. Nassr przechwyciło też Cristiano Ronaldo, na co pośrednio wpływ miał Mohamed Kanno. Defensywny pomocnik, który był objawieniem mundialu w ekipie „Zielonych Sokołów”, wplątał się w aferę kontraktową podpisując umowę z Al-Nassr. Gdy zmienił zdanie i postanowił pozostać w Al-Hilal, drugi ze stołecznych klubów zgłosił sprawę do odpowiednich organów. Hilal zatrzymało czołowego saudyjskiego piłkarza, jednak otrzymało zakaz transferowy. W ten oto sposób wymknął im się największy transfer w historii arabskiej piłki, bo pierwotnie to mistrzowie kraju zgłosili chęć ściągnięcia CR7. Państwowym funduszom nie robiło to różnicy: jedni i drudzy otrzymaliby rządowe wsparcie, żeby tylko dopiąć ten deal. Nie warto było jednak kusić losu i sprawdzać, czy Portugalczyk się nie rozmyśli, więc bolesny rewanż „Zwycięzców” stał się faktem.

Transfer Cristiano Ronaldo stał się wydarzeniem roku. Całe miasto przybrało barwy Al-Nassr, a CR7 uśmiecha się do wszystkich z plakatów, bilbordów i reklam. Do Arabii Saudyjskiej ściągają dziennikarze z całego świata, którzy chcą zobaczyć debiut jednego z najlepszych zawodników w historii futbolu w miejscu, które dotychczas było pomijane przez nazwiska tej rangi i klasy. Pracownicy Al-Nassr, którzy dopiero co z uśmiechem na ustach i garścią anegdot oprowadzali nas po klubowych budynkach, dostali zakaz udzielania jakichkolwiek wywiadów, w obawie, że któryś z nich chlapnie zbyt wiele na temat szczegółów dealu. Jest w końcu o czym opowiadać: to najwyższa umowa w dziejach, w której zapewne zawarto setki kruczków i detali. Ronaldo miał nawet reklamować Mistrzostwa Świata w 2030 roku, o których organizację ubiegają się Saudyjczycy. Ten zapis dementowano, jednak dobrze poinformowane lokalne źródła donoszą o prawdziwości innej klauzuli: tej pozwalającej CR7 na powrót do klubu grającego w Lidze Mistrzów.

O ile tylko tym zespołem będzie należące do saudyjskiego PIF Newcastle United.

Prezentacja Cristiano Ronaldo jako piłkarza Al-Nassr

Lionel Messi – ambasador Arabii Saudyjskiej

Cristiano Ronaldo zadebiutuje w pełnym blasku, nie w meczu z ligowym outsiderem, nie na maleńkim stadionie gdzieś z daleka od stolicy kraju. Weźmie udział w show, które wieńczy wydarzenie zwane „Riyadh Season”. Sezon na Rijad odbywa się od lat, goszczą na nim wielkie osobistości, zwłaszcza te związane ze światem arabskim. To w ramach tego eventu w 2018 roku na King Abdullah Sports City w Dżuddzie spotkały się Brazylia i Argentyna. Dla niepoznaki kazano im zagrać jeszcze z Irakiem i gospodarzami, ale wiadomo było, że to tylko preludium do finałowego spotkania, które i tak pozostawiło niedosyt. Saudyjczykom udało się wówczas ściągnąć do siebie Neymara i Paulo Dybalę, jednak Lionel Messi miał inne plany.

Bóg futbolu złamał się przy innej okazji. W maju 2022 roku Messi stał się twarzą kampanii Arabii Saudyjskiej „Vision 2030”. To plan modernizacji i rozwoju kraju, którego częścią jest rzecz jasna saudyjski mundial. Lionel Messi przyleciał na Bliski Wschód na wakacje, choć miał pewnie ciekawsze kierunki urlopowe do wyboru. Różnica była taka, że za wizytę w Dżuddzie dostał 25 milionów dolarów. – To nie jest jego pierwsza i na pewno nie ostatnia wizyta w naszym kraju — mówił Ahmed Al-Khateeb, dumny minister turystyki królestwa.

Jak wygląda życie i futbol w Arabii Saudyjskiej? Opowiada polski trener Abha Club

Post na Instagramie, którym Leo Messi zachęca do odwiedzenia miasta, zebrał blisko 7.5 miliona polubień. Na stronie “Visit Saudi” Argentyńczykowi poświęcona została cała osobna zakładka. Messi ściga się z wielbłądami, Messi jeździ po pustyni, Messi wspina się po saudyjskich górach, Messi zwiedza tamtejsze zabytki, bierze udział w tradycyjnym tańcu i zakłada czarną szatę, podobną do tej, którą na koniec mistrzostw dostał od katarskich ważniaków. Nie przeszkadza w tym fakt, że na co dzień jest także twarzą Kataru, że współpracuje lub współpracował również ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (Dubai Expo), Izraelem (Orcam) czy Chinami (Mengniu).

Po raz pierwszy będzie jednak w Arabii Saudyjskiej pokazywał to, co pozwoliło mu nawiązać wszystkie te umowy. Swoją piłkarską magię. ”Riyadh Season” ma wielu ambasadorów — na twarze tegorocznej edycji już dawno wybrano muzułmańskie gwiazdy, czyli Karima Benzemę i Mohameda Salaha. Czym innym jest jednak udział w spocie reklamowym, a czym innym kolejny odcinek show Messi kontra Ronaldo, najbardziej ekscytującej piłkarskiej konfrontacji ostatnich lat. Co prawda jednego z nich otoczą Salem Al-Dawsari, Sami Al-Najei czy Mohammed Al-Owais, jednak przekaz idzie w świat. Jedno z ostatnich spotkań z udziałem tej dwójki odbędzie się na Bliskim Wschodzie i choć nie będzie to „The Rumble In The Jungle”, bo prime time przynajmniej jednego z nich minął, a mecze towarzyskie wielkiej chwały nie przynoszą, to w Rijadzie nikt z tego powodu smutny nie będzie.

Jak można być smutnym, mając na własność Cristiano Ronaldo?

Co jeszcze kupią Saudyjczycy?

No, może trochę można, bo fanom Al-Nassr jest przykro, że Portugalczyk musiał odcierpieć karę nałożoną przez angielską federację, w efekcie czego w pierwszym występie na saudyjskiej ziemi nie założy żółto-niebieskiego stroju, tylko jednorazowy trykot jednorazowego tworu zwanego Riyadh XI. Nie w smak to także Rudiemu Garcii, który walkę o tytuł mistrza Arabii Saudyjskiej traktuje śmiertelnie poważnie. Być może dlatego ani on, ani Ramon Diaz z Al-Hilal nie poprowadzą drużyny marzeń — rolę tę powierzono Marcelo Gallardo, legendzie River Plate, która z braku laku stwierdziła, że parę milionów po drodze do pracy na Starym Kontynencie nikomu nie zaszkodzi. Lokalni dziennikarze upatrują w tym czegoś więcej niż umowy-zlecenie. Ich zdaniem Gallardo wykorzystuje okazję, żeby zareklamować się lokalnym klubom.

Skoro Al-Hilal już marzy o tym, żeby odgryźć się sąsiadowi i przejąć Lionela Messiego po zakończeniu jego katarsko-paryskiego romansu, to czym byłoby przekonanie głodnego wyzwań w wielkiej piłce szkoleniowca, że dolary smakują równie dobrze, co walka o tytuły w czołowych ligach w Europie?

Arabowie z każdym zuchwałym zakupem zyskują pewność, że nie ma rzeczy niemożliwych. Skoro mogą ugościć Real Madryt i Barcelonę, to czemu nie zaprosić na stałe Cristiano Ronaldo? Skoro zespoły Formuły 1 i tak co roku przyjeżdżają do Dżuddy na Grand Prix, to czemu któryś z nich nie może przenieść się tak na stałe? Mają już El Clasico, mają derby Mediolanu, więc za moment pomyślą pewnie o finale Ligi Mistrzów w Rijadzie. W końcu niedawno stwierdzili, że skoro reprezentacja Maroko zjednała arabski świat na czas mundialu, to warto pójść za ciosem i stworzyć arabską federację piłkarską. Bo i czemu siedmiu braci z Afryki ma się gnieździć w CAF, czemu oni mają liczyć się z głosem Chin, Japonii czy Korei Południowej, skoro można działać razem, z myślą o wspólnym interesie?

Hasło tegorocznego sezonu na Rijad – „beyond the imagination”, poza granicami wyobraźni – jest trafniejsze, niż moglibyśmy przypuszczać.

WIĘCEJ O FUTBOLU W ARABII SAUDYJSKIEJ:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...