Reklama

Rodrigo de Paul – uniwersalny żołnierz Argentyny

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

12 grudnia 2022, 15:58 • 6 min czytania 3 komentarze

Ochroniarz Leo Messiego, lowelas, ale przede wszystkim żołnierz uniwersalny Lionela Scaloniego. Rodrigo de Paulowi można przyszyć wiele łatek, ale najważniejsze dla reprezentacji Argentyny jest to, co robi na boisku. A haruje jak wół w obronie i ataku. Bez niego Albicelestes będzie trudno w rywalizacji z najmocniejszym środkiem pola na mundialu.

Rodrigo de Paul – uniwersalny żołnierz Argentyny

Krąży o nim opinia, że jest jak pies zamknięty w klatce. Dopóki trzyma się go w niej pozostaje potulny i łagodny. Gdy ją opuszcza przeobraża się w dzikie zwierzę. I to bez względu czy jest to boisko czy życie prywatne. Oba miejsce naznaczone są jego licznymi ekscesami. Na czas mundialu postanowił stonować z jednym i drugim dla dobra reprezentacji Argentyny, a przede wszystkim dla dobra Leo Messiego. Jest jego pomocnikiem, pomagierem, ochroniarzem, a może nawet i aniołem stróżem. To właśnie po jego zejściu w spotkaniu z Holandią zaczęły się problemy Albicelestes. Na to Lionel Scaloni nie może sobie ponownie pozwolić z Chorwacją. Tym bardziej, że środek pola Hrvatski jest jej najsilniejszym punktem.

Rodrigo de Paul: kluczowy piłkarz reprezentacji Argentyny

Mało brakowało, a Rodrigo de Paula nie byłoby w Katarze. Niedługo przed mistrzostwami świata na jaw wyszedł romans piłkarza z wokalistką Martiną „Tini” Stoessel. Tym samym rozpoczął się sądowy spór między zawodnikiem, a jego aktualną żoną Camilą Holms, z którą znajduje się w związku do 11 lat. Sprawę założyła kobieta, domagając się podziału majątku i pełnej opieki nad dziećmi. Katarskie prawo zabrania wjazdu do tego kraju osobom, które są podmiotem w sprawie sądowej. Piłkarz ze wsparciem argentyńskiej federacji i FIFA poukładał swoje prywatne sprawy na tyle, by mógł zagrać na mundialu. W turnieju nie zabrakło kolejnych miłosnych wątków bowiem Argentyńczyk wystąpił w butach z wypisanym akronimem TTT oznaczającym Tini, Tini, Tini – pseudonim artystyczny jego nowej miłości, a sama piosenkarka fetowała triumfy piłkarza z wysokości trybun.

Reklama

Czerwona kartka po 63 sekundach

Życie prywatne de Paula często trafiało na czołowe strony argentyńskich tabloidów. Jego związek z Camilą Holms był pełen burzliwych momentów. Emocjonalnych rozstań i namiętnych powrotów. Równie uczuciowy pomocnik pozostaje na boisku. W każdym spotkaniu zostawia serce na boisku bez względu na to czy gra sto dwadzieścia czy jedną minutę, a dokładnie 63 sekundy. Właśnie tyle trwał jego debiut w pierwszym europejskim klubie – Valencii. Chwilę po wejściu na boisko w drugiej połowie meczu z Sevillą pognał z akcją ofensywną. Niedający mu wiele swobody Aleix Vidal ciągnął go za koszulkę. Argentyńczyk za wszelką ceną chciał się urwać, dlatego mocno pracował rękami. Na tyle intensywnie, że uderzył rywala łokciem, rozkwaszając mu nos. Arbiter nie miał innej możliwości jak wyrzucić de Paula z boiska. Mimo to w Walencji twierdzono, że sprowadzono wielką gwiazdę.

Rodrigo to najlepszy prospekt, jaki wyjechał z Argentyny w ostatnich pięciu latach. To świetne wieści dla Valencii. To zawodnik, który w Argentynie udowodnił swoją wartość. Pomimo że był jednym z najmłodszych w zespole otrzymał opaskę kapitana. Ma mnóstwo talentów, a także wykazuje ogromną dojrzałość w swojej grze. Wierzymy, że zapewnimy Rodrigo wszystko, by odnosił sukcesy w Valencii i europejskich pucharach – powiedział po transferze w 2014 roku ówczesny trener Nietoperzy Juan Antonio Pizzi.

W Walencji doświadczył i swoich świetnych występów, i gry w europejskich pucharach, ale z klubem rozstał się w marnych relacjach. Najpierw po scysji z trenerem Garym Neville’em trafił na wypożyczenie do swojego macierzystego – Racingu Club, a później przeniósł się do Udinese Calcio. Nie można powiedzieć, by był to sportowy awans, ale na Północy Włoch de Paul znalazł swój dom. Podobnie jak u wielu innych zawodników przed nim jak u Juana Cuadrado, Luisa Murieal, Alexisa Sancheza, Bruno Fernandesa czy nawet Piotra Zielińskiego, jego talent eksplodował w biało-czarnych barwach. W swoim ostatnim sezonie w Serie A – 2020/21 – był już czołowym piłkarzem ligi włoskiej, brylującym w wielu statystykach.

  • 86 podań w pole karne – 1. miejsce w Serie A
  • 216 progresywnych zagrań – 3. miejsce w Serie A
  • 10.3 asyst spodziewanych – 1. miejsce w Serie A
  • 12 podań za plecy obrońców – 2. miejsce w Serie A
  • 179 wykreowanych akcji bramkowych – 1. miejsce w Serie A
  • 79 strzałów – 15. miejsce w Serie A

Człowiek od wszystkiego

A to wszystko w dość przeciętnym Udinese, które zajęło dopiero czternaste miejsce w lidze. Nic więc dziwnego, że to znajdujące się niedaleko od granicy ze Słowenią miasto stało się za małe dla de Paula. Zgłosiło się po niego kilka klubów. On sam marzył, żeby po LaLiga i Serie A przenieść się do trzeciej największej, jego zdaniem, europejskiej ligi – Premier League. Rozmowy między nim a Leeds United przebiegły bardzo dobrze, ale działacze obu ekipy nie doszli do porozumienia. Finalnie wylądował w Atletico Madryt. Trafiając w tryby machiny Diego Simeone nabrał dodatkowo odpowiednich nawyków defensywnych, stając się jeszcze bardziej kompletnym pomocnikiem, co obecnie przekłada w reprezentacji Argentyny w mistrzostwach świata.

Już w poprzednim roku mówiło się wiele o jego wkładzie w grę Albicelestes. Zwykle przyćmiewały go jednak inne gwiazdy. W końcu to na nie pracował, m.in. chroniąc za wszelką cenę Leo Messiego. Realnie został nagrodzony w finale Copa America. To po jego asyście gola na wagę zwycięstwa nad Brazylią strzelił Angel di Maria. Tym samym Argentyna zdobyła znaczący puchar po raz pierwszy od 13 lat. Kilkanaście miesięcy później de Paul ponownie odgrywa kluczową rolę w układance Scaloniego.

Wychodził w pierwszym składzie w każdym spotkaniu mistrzostw świata. Jest człowiekiem od wszystkiego. Kto odpowiada za kreację? De Paul. Wykonał 436 podań, a także 505 razy pokazywał się do gry. W obu statystykach przewodzi w zespole. Kto zostawia najwięcej zdrowia na boisku? De Paul. Przebiegł już 52.35 km, choć spędził na boisku o godzinę mniej niż mógł maksymalnie. Najczęściej w reprezentacji Argentyny przełamywał formacje rywali. Wykonał również najwięcej sprintów. Kto najlepiej broni? De Paul. Wykonał już 149 skoków pressingowych, a także zaliczył najwięcej, wespół z Nicolasem Otamendim, odbiorów i przechwytów. Mówiąc krótko. Uniwersalny żołnierz.

Reklama

Anioł o brudnej twarzy

W filmowej adaptacji tego filmu Jean Claude van Damme został zaprogramowany, by wypełniać misje zlecone przez jego możnowładców. Nie straszne były mu ani rany, ani śmierć. Najważniejsze pozostawały zlecone mu zadania. Dopiero po ich wypełnieniu mógł powrócić do swojej kapsuły. Tak samo dzieje się z de Paulem. Oddaje wszystko dla drużyny. W ataku można go szarpać, ciągnąć za koszulkę, a on dalej biegnie. Potrzeba naprawdę dużej siły, by powalić go na ziemię. W obronie jest wręcz nie do przejścia. Do tego za cel postawił sobie ochronę Messiego. Na murawie potrafi pojawić się nawet z kontuzją, co oglądaliśmy w piątkowym starciu z Holandią.

Byłem wściekły, że informacja o mojej kontuzji wyciekła do mediów. Trener pozwolił mi jednak wybrać czy chcę grać, czy wolę odpuścić. Dużo wysiłku włożyłem w te trzy dni przed meczem, by wystąpić, dlatego nie mogłem pozostawić kolegów samych. Jestem z nich dumny – powiedział po meczu pomocnik.

De Paul jest ucieleśnieniem tytułowej książki o dziejach reprezentacji Argentyny autorstwa Jonathana Wilsona „Aniołowie o brudnych twarzach”. To właśnie historia o nim. O piłkarzu, który dla selekcjonera i kolegów z zespołu jest nieoceniony. Nie boi się brudnej roboty. Z drugiej strony jest zmorą rywali. Niekiedy nawet boiskowym brutalem. Wypuszczony na boisko jest w stanie zagryźć przeciwnika, byle odnieść zwycięstwo. Na to liczy cała Argentyna w meczu z Chorwacją.

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
5
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
2
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Mistrzostwa Świata 2022

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
5
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
2
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Komentarze

3 komentarze

Loading...