Reklama

Anglia deklasuje Senegal. Nie było co zbierać

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

04 grudnia 2022, 22:08 • 3 min czytania 14 komentarzy

W czterech dotychczasowych meczach 1/8 finału mistrzostw świata zespoły skazywane na pożarcie miały swoje momenty. Tak było w spotkaniach USA, Australii, naszym i – poniekąd – w starciu Senegalu. Jednak właśnie „poniekąd”, bo to chyba Senegal bronił się najsłabiej i mimo paru błysków musiał uznać wyższość rozpędzonej Anglii.

Anglia deklasuje Senegal. Nie było co zbierać

Niemniej pierwsze minuty nie wskazywały, że Anglikom będzie tak łatwo. Senegal dobrze się ustawiał, przesuwał, bronił i co najważniejsze, potrafił dojść do jakichś sytuacji. Jeszcze w przypadku uderzenia Ndiaye z najbliższej odległości pewnie trzeba mówić o spalonym, o tyle druga próba Senegalczyków była już jak najbardziej czysta. Dia dostał piłkę w polu karnym, kompletnie nie nadążył zanim Stones i napastnik miał czystą sytuację – uderzył całkiem nieźle, ale rękę instynktownie zostawił Pickford, odbijając ten strzał.

Wówczas można było pomyśleć – oho, Senegal nie chce się tutaj położyć i oddać ćwierćfinału za darmo, będzie ciekawie.

Tyle że… nic z tych rzeczy.

Reklama

Anglicy, choć wchodzili w ten mecz dość powoli, to jednak mają taką jakość, że klękajcie narody. Miejsce w jedenastce turnieju może sobie rezerwować Bellingham, 19-latek, który – jeśli wszystko pójdzie dobrze – będzie definiował angielski środek pola na nowo. Dziś znów był świetny. Najpierw wyłożył patelnię Hendersonowi, który musiał z około jedenastego metra pokonać Mendy’ego, a potem kapitalnie rozprowadził kontrę. Wszedł jak do siebie między czterech Senegalczyków, idealnie wypatrzył Fodena, ten odegrał do Kane’a, a napastnik Tottenhamu w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi.

Dwa celne strzały oddali Anglicy w tej połowie i dwukrotnie kończyło się to bramką. Taka jest jakość ekipy Southgate’a – może ci się wydawać, że kontrolujesz mecz, że idzie ci całkiem nieźle, ale ostatecznie… Nic z tego. Jeden cios, drugi i jest po tobie. Tę pierwszą połowę można porównać do sytuacji, kiedy komar brzęczy nam nad głową. Jest upierdliwy, ale jeden ruch gazetą i koniec zawracania głowy. Wiadomo, kto w tym meczu był komarem, a kto gazetą.

Selekcjoner Senegalu próbował reagować, dokonał w przerwie trzech zmian, ale jego ekipa już nie była w stanie wrócić do tego spotkania. Anglicy mieli całkowitą kontrolę, wyglądali, jakby wciąż jechali na trzecim biegu, a i tak byli za mocni dla rywala. Ukoronowaniem – trzecia bramka. Senegalczycy parokrotnie próbowali zatrzymać atak Synów Albionu, ale piłka jak zaczarowana wracała pod nogi faworyta i skończyło się tak, że Foden wypatrzyła Sakę w polu karnym, a ten przerzucił bramkarza i było po meczu (jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości, że nie było tak przy 2:0).

Serio, druga połowa dla Senegalu mogłaby się w ogóle nie odbyć, nie było z jego strony ani jednego celnego strzału, a spuentowali to wszystko podwyższeniem z 25. metra. Różnica klas między jednymi a drugimi.

No i Anglia idzie dalej, można sobie ostrzyć zęby na ich starcie z Francją. Być może poszczególne indywidualności Francja ma lepsze, ale szerokość kadry Anglii robi lepsze wrażenie niż u Francuzów. To będzie pasjonujące widowisko.

Reklama

Czytaj więcej o mistrzostwach świata:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

14 komentarzy

Loading...