Reklama

90 minut klinczu

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

23 listopada 2022, 14:23 • 3 min czytania 3 komentarze

Ten mecz nie wyląduje nawet w połowie rankingu najlepszych rywalizacji tego turnieju. Gdyby jednak sklasyfikować go obok innych, które skończyły się wynikiem 0:0, w tej chwili uplasowałby się między spotkaniami Polski z Meksykiem i Danii z Tunezją. Słowem: mogło być gorzej, mogło być lepiej.

90 minut klinczu

Magazynki są, obu ma ochotę postrzelać do tarczy, ale broń się zacięła. Gdyby nawet ten problem udało się rozwiązać, nie jesteśmy pewni, czy trafianie w cel nie okazałoby się zbyt trudnym wyczynem. Dlatego obie ekipy wybrały walkę wręcz, która w realiach bokserskich najpewniej skończyłaby się sprawiedliwym remisem.

Tak można by w skrócie podsumować mecz Chorwacji z Marokiem. Mecz nie tak zamknięty, jak choćby nasz z Meksykiem, prędzej mający znamiona starcia Danii z Tunezją. Jedni czekali na pojedyncze okazje, chcąc wykorzystać swoją dynamikę w ofensywie. Drudzy zaś starali się kontrolować spotkanie jak na wicemistrzów świata przystało.

Znajdą się na pewno kibice, którzy po tej rywalizacji spodziewali się czegoś więcej. Częstszej wymiany ognia, gradu bramek, pasjonującej wymiany ciosów. Ale widać było, że nikt nie chce wyjść z własnego meczu otwarcia poraniony. Że postawienie na bezpieczeństwo będzie lepszym rozwiązaniem. Że akty szaleństwa w pogoni za zwycięstwem to jeszcze nie w tym momencie turnieju. W ten sposób należałoby odczytywać postawy selekcjonerów, którzy po ostatnim gwizdku nie sprawiali wrażenia ani rozczarowanych, ani zadowolonych. To samo tyczy się piłkarzy.

Nikt nie zasłużył na zwycięstwo

Od 1. minuty Chorwaci mieli permanentny problem z napoczęciem Marokańczyków. W kilku momentach byli blisko, Bono nie raz musiał wysilać się między słupkami (jak choćby w końcówce pierwszej połowy po strzale Vlasicia), ale dobra gra obronna ekipy trenera Regraguiego minimalizowała ryzyko utraty bramki do absolutnego minimum. Generalnie stworzenie jakiejkolwiek stuprocentowej okazji graniczyło z cudem, a to zachęcało do myśli, że mecz skończy się wynikiem 0:0 lub co najwyżej 1:0 dla którejś ze stron. Nie więcej, nie inaczej.

Reklama

Pewną niesprawiedliwością byłby scenariusz, wedle którego jedna z drużyn zgarnia trzy punkty. Żadna bowiem nie zrobiła na tyle dużo, wyraźnie więcej niż rywal, żeby na zwycięstwo po prostu zasłużyć. To wzajemne neutralizowanie się, ponad 90-minutowe przeciąganie liny, musiało tak się skończyć. Tym samym w szufladce z podpisem „mecze do zapomnienia” ląduje kolejny bezbramkowy remis na mistrzostwach świata w Katarze. Nie był nudny, ale po czasie raczej nie będzie do czego wracać.

Maroko dało dobry przykład

Jako że niewiele ciekawego da się powiedzieć o samym przebiegu spotkania, warto zwrócić uwagę na postawę Maroka. A więc słabszej ekipy na papierze względem Chorwacji, czego – szczerze mówiąc – kompletnie nie dało się odczuć. To dobry prognostyk dla trzeciej reprezentacji w grupie F, patrząc na kolejność w rankingu FIFA. Grupie trudnej (z Belgią i Kanadą), gdzie zatrzymanie wicemistrzów świata trzeba uznać za sukces. Nie byłby on możliwy, gdyby nie dobra organizacja na tyłach, agresywny doskok do rywala na własnej połowie, czasami odbiór w wysokim pressingu i element odwagi w wyprowadzeniu piłki.

Jeśli w taki sposób będą grać niżej notowane zespoły na mundialu, każdy faworyt będzie miał trudności, przy których przecież niedaleka droga do niespodzianek. Już zresztą widzimy, że różnice w jakości piłkarskiej – głównie dzięki  taktyce i organizacji – rozmywają się. Do tej pory zobaczyliśmy tak naprawdę tylko dwie deklasacje na dziewięć rozegranych spotkań w fazie grupowej i wydaje się, że podobnych proporcji można spodziewać się na kolejnych odcinkach turnieju. Tym bardziej, że mundial w Katarze może zdominować pragmatyzm, nie fajerwerki rodem z Rio de Janeiro.

 

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
0
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Mistrzostwa Świata 2022

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
0
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona
Hiszpania

Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Patryk Fabisiak
3
Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Komentarze

3 komentarze

Loading...