Reklama

PRASA. Gmoch: Najłatwiejszy będzie Meksyk, nie Arabia Saudyjska

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

17 listopada 2022, 08:32 • 10 min czytania 19 komentarzy

Bez zaskoczenia – prasa w czwartek to już tylko mundial i mecz z Chile. Są oceny, komentarze i rozmowy kręcące się wokół reprezentacji Polski.

PRASA. Gmoch: Najłatwiejszy będzie Meksyk, nie Arabia Saudyjska

Sport

Oceny za mecz z Chile.

Kamil GROSICKI (23 min) – 2

Liczyliśmy na jakiś przebłysk. Akcję, za którą go z tego meczu zapamiętamy. Nic jednak takiego nie miało miejsca, mimo przynajmniej dwóch prób. Jedno dobre zagranie, to zdecydowanie zbyt mało.

Jan BEDNAREK (79 min) – 4

Reklama

Pogubił się zupełnie na początku spotkania w sytuacji, po której rywal miał stuprocentową okazję na zdobycie prowadzenia. Na pewno jest winien Łukaszowi Skorupskiemu przynajmniej jedno duże piwo. Podobnie, jak w przypadku kilku innych zawodników, widać, że brakuje mu regularnych występów w drużynie klubowej. W pierwszej fazie drugiej połowy doszedł nawet do niezłej sytuacji strzeleckiej, po rzucie rożnym, ale wykończenie pozostawiło wiele do życzenia. Widać było, że bardzo chce, ale po prostu brakuje mu formy. Był za wolny, zbyt często spóźniony.

Sebastian SZYMAŃSKI – 3

Niejednoznaczny występ. Miewał przebłyski, potrafił zagrać nietuzinkowo i niekonwencjonalnie, ale problem polegał na tym, że praktycznie nic z tego nie wynikało. A gdy przytrafił mu się błąd, to robiło się bardzo groźnie pod naszą bramką. Zbyt długo pozostawał poza grą. Za często był niewidoczny.

Szymon Matuszek opowiada o wygranej z Górnikiem.

– Odpowiednio się do tego przygotowaliśmy. W przeszłości też tak to wyglądało, że Górnik częściej prowadził grę, miał więcej niż 50 procent posiadania piłki, a my z reguły mieliśmy go mniej. Trudno, aby ostatnia drużyna w tabeli dyktowała swoje warunki przez większość meczu. Skupiliśmy się na obronie, szybkich atakach, na stałych fragmentach i to się udało, a zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe. Sami chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego tak długo trzeba było czekać na te wygrane. Szukaliśmy naszych błędów, które staraliśmy się poprawiać z dnia na dzień. Lepiej późno niż wcale. Daliśmy sobie pozytywny impuls na przyszłość i teraz wszystko jest do zrobienia. W tabeli nie wygląda to aż tak źle, jak było jeszcze kilka tygodni temu – mówił z optymizmem Matuszek. 

Reklama

Patryk Dziczek mówi o powołaniu na szeroką listę i telefonie od Sousy.

Choć do wąskiej, 26-osobowej kadry się nie załapał, to jednak ma powody do zadowolenia. – Gdyby nie telefon od trenera Michniewicza, który zasugerował, że mogę znaleźć się w szerokiej kadrze, to pewnie nawet nie brałbym tego pod uwagę. Wiemy, że miałem dłuższą przerwę, więc z ręką na sercu mogę powiedzieć, że takiej wiadomości się nie spodziewałem – wspomina Patryk Dziczek. – Na pewno serce zabiło mocniej. Czułem dumę, że udało mi się znaleźć w szerokiej kadrze. Dla mnie to duże wyróżnienie. Poza tym wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie Piasta i teraz nie pozostaje nic innego, jak grać coraz lepiej – mówi. Co ciekawe, pomocnik był także brany pod uwagę przez… Paulo Sousę. – Przed drugim wypadkiem, który mi się przytrafił, miałem telefon od trenera Sousy. Były też wideorozmowy z udziałem dwudziestu kilku zawodników. Po tym wnioskuję, że były szanse na udział w ostatnich mistrzostwach Europy i aby znaleźć się w kadrze już wcześniej, ale zdrowie na to nie pozwoliło. Ale nic to, najważniejsze, że udało mi się wrócić na boisko – przyznaje.

Kibice GKS-u Katowice usiedli do rozmów z miastem.

Barbara Wnęk-Gabor: – Widać, że kibicom zależy na klubie, żyją nim, żyją miastem, to dla nich coś bardzo ważnego. Przedstawili postulaty. Zaproponowałam, by na kolejne posiedzenie, na którym będą kibice, przygotowali to w krótkich punktach: czego oczekują i co mogą zaproponować od siebie. Niech to będzie konstruktywne spotkanie, byśmy mogli w nową rundę wejść pogodzeni.

Przewodniczący Pieczyński: – Radna WnękGabor zawnioskowała o nadzwyczajne posiedzenie komisji, które miałoby być poświęcone GKS-owi. Wcześniej zgłosiłem radnym, by przedstawili propozycje planu pracy na 2023 rok. Będziemy głosować w grudniu, by na pierwszej komisji w nowym roku rozmawiać o GKS-ie Katowice. Oczywiście zagłosuję za, rokrocznie odbywa się komisja poświęcona tylko klubowi. To najważniejszy klub w mieście, marka Katowic, na której zależy każdemu, panu prezydentowi Krupie i wiceprezydentowi Bojarunowi. Gdyby było inaczej, nie byłoby też decyzji o budowie stadionu czy zabezpieczaniu w każdym budżecie tak dużych kwot na dotację dla wielosekcyjnego GKS-u.

Karol Pallado: – Pani radna nazwała to nawet „okrągłym stołem ds. ratowania GKS Katowice”, co jest trochę przesadą, bo nie uważamy, by klub trzeba było ratować, a chodzi o rozwiązanie kilku problemów. Wszyscy obecni radni się ku temu przychylili. Zgłosiliśmy swoje uwagi, że byłoby idealnie, gdyby takie nadzwyczajne spotkanie odbyło się po południu, bo każdy z nas ma obowiązki zawodowe, a zależy nam, by nasza delegacja była jak najpełniejsza. 

Super Express

Wojciech Szczęsny napisał hit na mundial dla Mariny.

– To reprezentacja chłopaków, którzy zaczynali od zera, ale wierzyli w marzenia i ciężko pracowali na to, by wystąpić na mistrzostwach, mierząc się z najlepszymi drużynami i zawodnikami na świecie – mówi Marina. – O tym też jest ten utwór. To będzie ich moment i wspierajmy ich w tej przygodzie do końca.

Robert Gumny o mundialu.

– Z jakimi marzeniami wybierzesz się do Kataru?

– To pewnie zależy od selekcjonera. Ode mnie trochę też, wiadomo, że Matty Cash jest numerem jeden na pozycji prawego obrońcy. Będę gotowy i będę naciskał, by Matty też był w najlepszej formie.

– Jakie myśli przychodzą do głowy przed meczem z Meksykiem?

– Kluczowy mecz, bo trudno ukrywać, że Argentyna jest w naszej grupie najlepsza, a między nami rozegra się walka o drugie miejsce, na pewno o awans do 1/8 finału. Fajnie jest ułożony terminarz, że gramy najpierw z Meksykiem i od razu czujemy, że to jest mecz o wyjście z grupy. Potem jest Arabia Saudyjska i na koniec Argentyna. Wszystko jest w naszych nogach. Na pewno mamy umiejętności, by pokonać wszystkich w tej grupie.

Jacek Gmoch boi się Saudyjczyków.

– Wracając do naszych rywali… Ma pan jakieś szczególne obawy?

– Argentyna jest w gronie faworytów całego turnieju. Dobrze, że gramy znimi ostatni mecz w grupie. Zwrócę uwagę na to, oczym mówi się niewiele. Z Arabią Saudyjską gramy o godz. 14 tamtego czasu. Ze względu na klimat będzie miała przewagę nad nami. To jeden z aspektów, który może jej pomóc. Ja wiem, że Arabia nie jest organizatorem turnieju, ale jako spowinowacona zKatarem wykorzystuje wszystko, co może jej pomóc. WArabii zainwestowano dużo w rozwój piłki i to może się przełożyć na poziom reprezentacji. Uważam, że naszym najłatwiejszym przeciwnikiem, ale w cudzysłowie, bo łatwych rywali na MŚ nie ma, może być nie Arabia, ale Meksyk. To południowoamerykański styl gry, ale mogą mieć problemy w defensywie. Gramy z Meksykiem na początek i nie możemy przegrać, bo ten mecz ustawia cały turniej. Trzeba w nim dać z siebie wszystko.

Fakt

Jak wyglądały początki Arkadiusza Milika?

To właśnie z Rozwoju Arek mógł polecieć w wielki świat. Był na testach w Reading, Tottenhamie, pojechał na obóz z Legią Warszawa, ale postanowił zostać na Śląsku i związał się z Górnikiem Zabrze. Tam niemal ojcowską opieką otoczył go Adam Nawałka (65 l.), który postawił na młokosa i dał mu ogromne wsparcie. – Przełomowym momentem był transfer do Amsterdamu. W Ajaksie poczuł, że może grać na najwyższym poziomie. Stamtąd przecież trafił do Neapolu – przypomina Łukasz Milik. […] – Kontuzje wyhamowały też rozwój jego kariery. Niektórych rzeczy musiał się uczyć niemal od zera. Musiał na nowo budować swoją pozycję. Nie jest to łatwe. Zresztą poleciał na mundial w 2018 roku zaraz po wyleczeniu drugiego zerwanego wiązadła – zaznacza brat Arka.

Legia Warszawa zarobi na mundialu.

Za każdy dzień spędzony z reprezentacją, od początku oficjalnego zgrupowania do pierwszego dnia po odpadnięciu z mundialu, FIFA zapłaci ok. 10 tys. dolarów – niezależnie od czasu gry. Najwięcej zarobi Legia, która do Kataru wyśle Artura Jędrzejczyka (35 l.) i Serba Filipa Mladenovicia (27 l.). Dostanie też część k w o t za Mat e u s z a Wieteskę (25 l.) sprzedanego przed sezonem do Clermont Foot i Chorwata Josipa Juranovicia (27 l.), który latem zeszłego roku przeszedł do Celticu. Łącznie na konto klubu powinno trafić ok. 2,4 mln zł (minus podatki).

Jakub Rzeźniczak poprawił sobie nos.

„Jak to mówią: sport to zdrowie. W ostatniej rundzie już po raz czwarty w swoim życiu doznałem złamania nosa podczas boiskowych zmagań” – napisał w internecie. „Przerwa w rozgrywkach to doskonały moment, by wyprostować, co zostało skrzywione i po raz kolejny z pomocą przyszła klinika, której bardzo dziękuję za pomoc i specjalistyczną opiekę, dzięki której w styczniu moja wydolność powinna pójść do góry” – dodał Rzeźniczak.

Przegląd Sportowy

Wnioski po meczu z Chile.

Kluby Grzegorza Krychowiaka i Karola Świderskiego już od dłuższego czasu nie występują w rozgrywkach ligowych. Jan Bednarek, Kamil Glik i Szymon Żurkowski z różnych względów mają większe lub mniejsze problemy w klubach. I w meczu przeciwko Chile było to, niestety, widać. Ot, chociażby ostatni z wymienionych rozegrał w środę więcej minut (90) niż we wszystkich rozgrywkach w ACF Fiorentinie (77). Brak regularnej gry było widać i we wrześniowym spotkaniu z Walią, i w środowym z Chile. Cech wolicjonalnych nikt mu nie odmawia, ale w obecnym futbolu to zdecydowanie za mało.

W ostatnich dniach selekcjoner wysłał wiele sygnałów, że w meczu przeciwko Meksykowi możemy zagrać czwórką w obronie. Ostatecznie w spotkaniu z Chile od pierwszej minuty Michniewicz desygnował trójkę defensorów. Diabeł tkwi bowiem w szczegółach. Selekcjoner sam wielokrotnie wspominał, że ważniejsze są odpowiednie zachowania boiskowe. A te uzależnione są przecież od formy danych piłkarzy. Jedno jest pewne: nikt już sobie nie wyobraża polskiej obrony bez Jakuba Kiwiora. Piłkarz Spezii Calcio znów stanął na wysokości zadania i znów pokazał się pod bramką rywala. W meczu z Walią we wrześniu dobrze spisał się bramkarz rywali, ale tym razem już tak nie było. Claudio Bravo popełnił błąd po strzale głową Kiwiora i z prezentu skorzystał Piątek, strzelając zwycięskiego.

Oceny za Chile.

GRZEGORZ KRYCHOWIAK OCENA: 4

Ostrożny występ defensywnego pomocnika, po przerwie lepszy, odważniejszy niż w pierwszej połowie. Zaliczył jedną, poważną stratę, ale bez konsenkwencji. Wiele razy ratował się doświadczeniem.

SZYMON ŻURKOWSKI OCENA: 2

Jesienią w kadrze gra więcej niż w Fiorentinie, w której w tej rundzie spędził na murawie 77 minut we wszystkich rozgrywkach. Dla niego był to ważny mecz, bo miał pokazać, że brak gry mu nie przeszkadza. Nie udało się. Dramatycznie słaby występ pomocnika, nie było z niego żadnego pożytku z przodu i z tyłu. W takiej formie nie pomoże na mundialu.

PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI OCENA: 5

Przyzwoity występ piłkarza Lens, choć w klubie prezentuje się lepiej. W pierwszej połowie grał jako lewy wahadłowy, potem jako lewy pomocnik. Maska chroniąca złamany niedawno nos nie przeszkadzała mu w grze. Nie odstawał motorycznie od rywali, próbował szarpać w ofensywie, choć niewiele to dawało. Za faul na nim Guiilermo Soto obejrzał żółtą kartkę.

Aleksander Olech mówi o dyplomacji sportowej Kataru.

Organizacja mistrzostw świata przez Katar to encyklopedyczny przykład dyplomacji sportowej?

To jest jej najlepszy przykład, do tego rozciągnięty na prawie dwie dekady. Katar już wszedł w jej drugi etap. Zaczęło się od nawiązania relacji sportowej w ramach PSG i spotkania w Pałacu Elizejskim, gdzie poruszone zostały nie tylko kwestie militarne, jak sprzedaż uzbrojenia Francji dla Kataru, lecz także i tematy energetyczne. Mówiono o sprawach politycznych, religijnych, kulturowych. Następnie przyciągnięto państwa NATO (i nie tylko, bo chodzi też o Koreę Południową i Maroko) do współpracy w ramach bezpieczeństwa. Ma to służyć wzmocnieniu pozycji Kataru na Bliskim Wschodzie. Sport jest jednym z kluczowych narzędzi, możemy więc mówić o najlepszym przykładzie dyplomacji sportowej w XXI wieku. To pewnie lepszy jej przykład niż nawet dyplomacja pingpongowa między USA a Chinami czy krykieta na linii Indie – Pakistan w ubiegłym stuleciu.

Katarczycy przejmują się raportami na temat łamania praw człowieka czy kłopotów robotników pracujących przy budowie stadionów?

Oni bardzo dokładnie śledzą media europejskie, co się pisze i mówi na ich temat. W tych treściach jest dużo przekazu pozytywnego pisanego na przykład przez byłych ambasadorów, polityków. Wtedy wszystkie przedstawicielstwa dyplomatyczne Kataru podają to dalej. Dotyczy to też materiałów turystycznych, mówiących o tym, że Katar to piękny kraj. Taki przekaz jest mocno promowany. Od negatywnych się odcinają i nie wchodzą w dyskusję. A jeśli już, wydają oświadczenia, że przy organizacji poprzednich mistrzostw również dochodziło do uchybień. „U nas błędy zostały ograniczone do minimum” – przekonują. Kiedy pojawiły się informacje, że nie płacą pracownikom, niektóre zaległości zostały uregulowane. Ale już nikt się nie chwalił, że część pracowników, którym nie wypłacono pensji, deportowano. Ewentualnie podkreślają, że mistrzostwa organizują jako pierwszy kraj arabski i siłą rzeczy muszą ponosić konsekwencje błędów typowych dla pionierów w jakimś przedsięwzięciu.

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...