Reklama

Wynik idzie w świat. Probierz dalej bez wygranej z młodzieżówką

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

17 listopada 2022, 20:31 • 4 min czytania 46 komentarzy

Trzeci mecz i kolejna wpadka. Michał Probierz nie ma najlepszego wejścia do młodzieżowej kadry. Do porażki z Grecją i remisu z Łotwą, dołożył teraz przegraną 1:3 z Chorwacją. Bolesna selekcja przed eliminacjami mistrzostw Europy trwa.

Wynik idzie w świat. Probierz dalej bez wygranej z młodzieżówką

Gdyby polska młodzieżówka grała ostatnie mecze w eliminacjach, jej dorobek wynosiłby jeden punkt. Na szczęście to tylko mecze towarzyskie. Niemniej jednak nie przynoszą chluby Michałowi Probierzowi. Szkoleniowiec, który przez lata jawił się w Ekstraklasie jako edukator i moralizator naszego futbolu, notuje fatalne wejście do reprezentacji do lat 21. Pewnie gdyby była taka możliwość, to selekcjoner sięgnąłby już z pewnością po jakiegoś doświadczonego Słowaka albo ogranego Rumuna. W drużynie młodzieżowej musi jednak stawiać na młodych Polaków i to takich, którzy popełniają błędy.

Obrona do poprawy

Największe braki kadra ma w obronie. W trzech meczach Probierz sprawdził już czterech bramkarzy. W linii defensywnej korzysta jednak z tych samych nazwisk. Na Chorwację wyszli ci sami zawodnicy, co w starciu z Grecją: Wójtowicz, Mosór, Peda, Szmyt. Chorwaci nie potrzebowali wiele, by ich zaskoczyć. Do momentu, gdy nasza reprezentacja starała się przesuwać całą drużyną,  utrzymywała swoje pozycje, rywale nie byli w stanie im zagrozić. Gdy wiedza o tych podstawowych elementach była zapominana bądź błędnie egzekwowana – wnioski damy wyciągnąć Probierzowi -, Hrvatska bez problemu stwarzała sobie okazje bramkowe.

Samej linii defensywnej brakowało zgrania. W sytuacji, po której Stipe Biuk zdobył pierwszą bramkę, Ariel Mosór złamał linię spalonego, starając się asekurować wszystkich z głębi boiska. Jednocześnie stracił przy tym krycie. Źle zachowali się również Kajetan Szmyt i Patryk Peda, zostawiając rywalom zbyt dużo miejsca w polu karnym. Cała trójka była również zaangażowana w stratę drugiej bramki autorstwa Biuka. Mosór przegrał starcie fizyczne na środku boiska, natomiast Szmyt i Peda pojedynek szybkościowy z napastnikiem. Obaj biegli znacznie wolniej od zawodnika Hajduka Split, pomimo że ten musiał kontrolować jeszcze piłkę.

Trzeba jednak oddać Probierz, że nie odebrał piłkarzom odwagi. Mimo straty dwóch goli dalej starali się grać wysoko od bramki. Narażali się przez na to na kontrataki, czego efektem była strata trzeciego gola. Niemniej jednak widać pewien pomysł na grę, który nie przypomina tego, o czym po środkowym spotkaniu z Chile mówił Grzegorz Krychowiak. Na razie wprowadzone idee przez Probierza wciąż potrzebują czasu na okrzepnięcie, a wykonawcy muszą się z nimi lepiej zaznajomić. Innym rozwiązaniem jest znalezienie innych wykonawców. W końcu taka jest rola selekcjonera.

Reklama

„Marchewa” dojrzewa jesienią

O ile w obronie dało się zauważyć elementy odważnej, wysokiej gry w kontakcie, o tyle w ataku brakowało zawodnikom odpowiedniej przebojowości i kreatywności. W zasadzie jedynym jasnym punktem był Filip Marchwiński. Pomocnik Lecha Poznań nie tyleż starał się grać w piłkę, co potrafił wybierać nawet bardzo trudne rozwiązania. Nie bał się wchodzić w dryblingi. W pierwszej połowie uwolnił się spod opieki trójki przeciwników. Często próbował zaskakiwać rywali prostopadłymi, przeszywającymi podaniami. Po jednym z nich bramkę zdobył jego klubowy kolega – Filip Szymczak. Innym razem strzał napastnika po podaniu „Marchewy” obronił Karlo Sentic. A akcję po efektownym zagraniu piętą pomocnika Lecha zatrzymał sędzia, sygnalizując spalonego.

Końcówka jesieni dla Marchwińskiego pozostaje dość udana. Był jednym z ojców triumfu Kolejorza nad Villarreal w Lidze Konferencji, po którym drużyna z Wielkopolski zapewniła sobie grę w europejskich pucharach wiosną. Trener John van den Brom obdarzył go dużym zaufaniem, z którego pomocnik stara się korzystać. Od wielu lat mówi się o dużym talencie Marchwińskiego, lecz nie udowadnia tego w dłuższej perspektywie. Przeciwko Chorwacji było jednak widać, że górował nad rówieśnikami ograniem i doświadczeniem. Być może to moment, że zawodnik Lecha wejdzie na poziom, który dostrzegli u niego przed laty skauci Borussii Dortmund, Juventusu czy Atalanty.

Jednak nawet i Marchwiński nie potrafił błyszczeć dłużej niż jedną połowę. W drugiej gra całego polskiego zespołu siadła, podobnie jak tempo meczu, co można zrzucić na garb rzęsiście padającego deszczu w chorwackiej Puli. To z tego położonego nad Adriatykiem miasta poszła w świat wiadomość o kolejnej wpadce Probierza. O ile sama gra Polaków momentami dawała powody do optymizmu, to wejście szkoleniowca do reprezentacji wygląda dość przeciętnie. Na poprawę tego stanu w tym roku 50-letni szkoleniowiec ma już tylko jedną szansę. Za cztery dni polska młodzieżówka zmierzy się z Turcją. Niemniej jednak na poważne rozliczenia Probierza przyjdzie pora wiosną przyszłego roku, gdy biało-czerwoni rozpoczną zmagania w eliminacjach Euro.

Chorwacja U-21 – Polska U-21 3:1 (2:1)

Bramki: Biuk 32′ i 45′, Ljubicic 89′ – Szymczak 20′

Reklama

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

46 komentarzy

Loading...