Reklama

Nowa twarz Kanady. To tylko rozbieg przed MŚ 2026 czy szansa na coś więcej?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

15 listopada 2022, 13:16 • 8 min czytania 5 komentarzy

Blisko dwa pokolenia Kanadyjczyków nie mają prawa pamiętać ostatniego występu swojej reprezentacji na mundialu. Przez lata uchodzili w swojej strefie eliminacyjnej za miłych gości z północy, którzy chętnie rozdają rywalom punkty. Ale Kanada ruszyła naprzód. Ma ciekawe pokolenie piłkarzy, trenera-obieżyświata i chęć, by swoimi występami w Katarze nakręcić rodaków jeszcze mocniej na emocjonowanie się futbolem.

Nowa twarz Kanady. To tylko rozbieg przed MŚ 2026 czy szansa na coś więcej?

Mistrzostwa Świata 2022. Kanada

Ocena rozdania – 2

Tomasz Radzinski. Julian de Guzman. Niezatapialny Atiba Hutchinson. Igrzyska w Montrealu, Syrop klonowy. Dobra, próbowaliśmy wymyślić możliwie dużo skojarzeń z kanadyjskim futbolem, ale było ciężko. Wiemy, że przez lata ten zespół był „tą kadrą, która chciałaby powoli rosnąć jak reprezentacja USA, ale póki co dostaje od wszystkich w cymbał”. Czasem trafił im się jakiś niezły piłkarz z kanadyjskimi korzeniami, który nie miał szans na grę w Europie, więc wybierał podróże w przerwie reprezentacyjnej na drugi koniec świata. Ale generalnie piłka nożna i Kanada to nie były najbardziej oczywiste skojarzenia.

Jednak ewidentnie coś za oceanem drgnęło.

Problemem przez lata był u nich brak sportu profesjonalnego. Nawet jeśli zdolne dzieciaki trenowały piłkę nożną i zdradzały jakiś potencjał, to nie miały gdzie trafić do klubu seniorskiego. Sporo zmieniło wejście MLS do Kanady, niewątpliwie kraj też korzysta na imigrantach. W zespole w ostatnich latach występowało wielu zawodników z jamajskimi korzeniami, do tego Portugalczycy, Anglicy, piłkarze urodzeni z Trynidadzie i Tobago, Serb, Irlandczyk, Ghańczyk, Niemiec, Amerykanin, Argentyńczyk, Kolumbijczyk, Liberyjczyk, Francuz, Włoch, Nigeryjczyk…

Reklama

Przez eliminacje przeszli jak burza. Grali bardzo szybko, momentami wręcz ekstremalnie szybko jak na futbol reprezentacyjny. Dryblowali najczęściej w swojej strefie eliminacyjnej, oddali najwięcej strzałów, najwięcej biegali, stworzyli sobie najwięcej szans strzeleckich.

Na papierze wygląda to dobrze, ale pamiętajmy – to jednak strefa CONCACAF. Poza tym to wciąż zespół, który raczej będzie rósł niż gotowy projekt. Na mundial czekali 36 lat, więc nie mają też zawodników, którzy mają spor… tfu, właściwie – jakiekolwiek doświadczenie turniejowe.

As w talii – Alphonso Davies

Jeśli będzie zdrowy, to bez wątpienia odegra kluczową rolę w reprezentacji. W ostatnim czasie z tym zdrowie było u niego różnie, stracił część eliminacji. Najpierw miał powikłania po zarażeniu się koronawirusem, ostatnio dopadły go problemy mięśniowe. Ale w formie to topowy lewy obrońca świata.

Chociaż – paradoksalnie – w kadrze nie gra raczej jako lewy obrońca. Na własną prośbę i po dyskusjach z trenerem został przesunięty wyżej. W reprezentacji zadebiutował jeszcze przed siedemnastymi urodzinami. A urodził się nie w Edmonton, Toronto czy Vancouver.

– Życie w obozie dla uchodźców to jak wejście do ciemnego kontenera i zamknięcie go od zewnątrz na klucz. Nie masz jak wyjść – mówiła mama Alphonso Daviesa. Jego rodzice opuścili ojczyznę podczas wojny domowej w Liberii. Kraj pogrążony w partyzanckiej wymianie ognia nie nadawał się do życia. – Jedyną opcją na przeżycie było noszenie broni. Nie chcieliśmy tak żyć – przyznawał jego ojciec. – Jeśli próba znalezienia jedzenia wiąże się z ryzykiem śmierci… Nie, tak się nie da funkcjonować – przyznawała matka. Alphonso przyszedł na świat w 2000 roku. Miejsce urodzenia – Buduburam, obóz dla uchodźców w Ghanie. Wyjechał z niego jako pięciolatek.

Kanada przyjęła Daviesów z otwartymi ramionami. – Historia Alphonso to soczewka tego, jak wygląda dziś historia Kanady. Wspaniały kraj, który przyjmuje ludzi z całego świata. To jedna z naszych najmocniejszych stron – mówi Marco Bossio, dyrektor gimnazjum St Nicholas w Edmonton, gdzie wychowywał się Davies.

Reklama

Jest genetycznym fenomenem. Motorycznie jako nastolatek był kilka długości przed rówieśnikami. Jako czternastolatek trafił do Whitecaps, został najmłodszym zarejestrowanym piłkarzem w USL (coś na kształt przedsionka przed MLS). Kanadyjskie media szalały, ale klub przez dłuższy czas odcinał go od zgiełku, kasował wszelkie prośby o wywiad. Już wtedy było jasne, że Davies wkrótce wyjedzie do Europy.

Kanadyjski futbol potrzebuje w naszym kraju kogoś takiego, kim dla kanadyjskiego hokeja był Sidney Crosby – mówił Steve Reed, prezydent kraju.

I dziś kimś takim zdaje się być Davies.

Blotka – nikłe doświadczenie

Reprezentacja Kanady jest dość elastyczna taktycznie. Potrafi płynnie przechodzić między meczami z ustawienia 4-2-3-1 na 3-4-2-1, roszadę w formacji oglądamy też czasem w trakcie spotkań. Momentami imponujące było to, jak intensywnością gry i polotem w akcjach ofensywnych potrafili spacyfikować jakiekolwiek zapędy rywali w eliminacjach.

Fantazja, energia, brawura – to wszystko robi wrażenie. Ale Kanadyjczycy tak naprawdę nie są kadrą, która po pierwsze – ma wielkie przetarcie w starciach z silnymi rywalami. A po drugie – to wciąż zespół w budowie. Tylko czterech zawodników z kadry Kanady ma na koncie więcej niż 50 występów w kadrze narodowej.

Ponadto kluczowi zawodnicy tej reprezentacji – tacy jak Davies czy David – choć są zawodnikami wyróżniającymi się w swoich ligach w Europie, to nadal mają od niewiele ponad 20 lat.

Dorzućmy do tego fakt, o którym wspominaliśmy już wcześniej, czyli to, że Kanady nie było od prawie czterech dekad na mundialu.

W efekcie dostajemy zespół, który może najzwyczajniej w świecie zjeść presja. Ale też – z tego co czytamy w kanadyjskich mediach – presji na wielki wynik póki co nie ma. Oni mają zebrać doświadczenie, ugrać ile się da, ale kluczem jest przygotowanie się do mistrzostw za cztery lata, na których Kanada będzie współgospodarzem.

Rozdający – John Herdman

Poświęciliśmy mu nieco więcej znaków w tekście, w którym opisywaliśmy drogę Kanadyjczyków do mistrzostw. Wtedy pisaliśmy tak:

Gdyby nie John Herdman, 46-letni angielski trener, nie oglądalibyśmy tych sukcesów. To pierwszy w historii trener, który wywalczył awans na mistrzostwa świata zarówno z kobiecą, jak i z męską reprezentacją. To też swego rodzaju ambasador futbolu w miejscach, gdzie nie był on wynoszony na ołtarze. Potwierdza to lista jego sukcesów.

  • 2x mistrzostwo świata kobiet U-20 z Nową Zelandią
  • 2x wyjazd na mundial kobiet z Nową Zelandią
  • wyjazd na Igrzyska Olimpijskie z kadrą kobiet Nowej Zelandii
  • mistrzostwo obu Ameryk z kadrą kobiet Kanady
  • 2x brązowy medal Igrzysk Olimpijskich z kadrą kobiet Kanady
  • wyjazd na mundial kobiet z Kanadą

– Jest zupełnie inaczej niż wcześniej. To, co zrobił Herdman, to stworzenie drużyny, kultury braterskiego podejścia i wyplenienie egoizmu. Wszyscy zmierzamy we właściwym kierunku i wiemy, że jesteśmy tu dla drużyny narodowej – mówił „The Athletic” Junior Hoilett. – Za każdym razem, gdy do nas przemawia, czuję, że dla tego gościa mógłbym w pełnym biegu wbiec prosto w ścianę – wtórował mu Alphonso Davies.

Portal dodał, że szkoleniowiec miał ogromny wpływ na to, jak wzrosła pewność siebie drużyny, która w przeszłości była chłopcem do bicia. Przed pierwszym oficjalnym meczem powiedział drużynie, że chciałby zobaczyć najwyższe zwycięstwo w historii drużyny narodowej. Tym, którzy byli zdziwieni tak odważnym celem, wytłumaczył, że od teraz wspinają się na szczyty, a nie chodzą po równinach. Techniki motywacyjne i rozwinięcie kultury gry sprawiły, że Kanada zrobiła krok do przodu. Krok, którego nie mogłaby wykonać, bez takiej osoby za sterami.

Kiedyś wyglądało to tak, że jechaliśmy do Hondurasu i Meksyku, mówiąc sobie „powalczymy o pozytywny wynik. Teraz jedziemy tam po to, żeby wygrać – Nik Ledgerwood, 50-krotny reprezentant Kanady dla „The Athletic”.

Nigdy nie był profesjonalnym piłkarzem. Jest jednym z najmłodszych trenerów na mundialu. A jednocześnie jest jedną z fundamentalnych postaci całego przemysłu futbolowego w Kanadzie, twarzą piłkarskiej rewolucji. I facetem, który 23 listopada po raz pierwszy od 36 lat zagra z Kanadą na mundialu. Cytując klasyka: niesamowita historia.

Świeżak – Stephen Eustaquio

Na ogół wrzucamy do tej kategorii jakichś ciekawych nastolatków, którzy dopiero wchodzą do dużej piłki, ale mają szansę zaistnieć na mundial. Tutaj zdecydowaliśmy się na nieco inne kryteria. Bo w sumie moglibyśmy tutaj dać 22-letniego Davida, który jest kluczowym strzelcem zespołu i zbiera bardzo dobre recenzje w Lille. Mogliśmy dać 20-letniego Kone, który pewnie lada moment wyjedzie z MLS do Europy.

Ale postawiliśmy na 25-letniego pomocnika, który całą swoją karierę gra w lidze portugalskiej.

Dlaczego? Bo to Stephen Eustaquio, jeden z ciekawszych pomocników, o których możecie nie mieć pojęcia. O ile nie oglądacie meczów FC Porto. Bo jeśli oglądacie, to na pewno go znacie. Zimą zeszłego roku trafił z Pacos do Ferreira do Porto. – Porto bierze pomocnika bez imponujących liczb z jednej z najsłabszych wówczas ekip ligi? – zapytacie. Widocznie widzieli coś więcej, niż tylko suche liczby. Zimą został wypożyczony, latem do Porto trafił już na stałe za 3,5 miliona euro.

I w tym sezonie gra niemal wszystko. W fazie grupowej Ligi Mistrzów opuścił zaledwie trzynaście minut grania (dwa gole). W lidze ma dwa gole i cztery asysty, został wybrany piłkarzem miesiąca, stawia się go w gronie czołowych rozgrywających ligi. W Portugalii gra nieco inaczej niż w kadrze, bo w klubie hasa na całej długości boiska, często schodzi do lewej flanki, szuka wcinek w pole karne, wpuszcza dalekimi podaniami bocznych pomocników. W kadrze jest raczej mózgiem całej operacji.

Któryś z dziennikarzy nazwał go „kanadyjskim Xabim Alonso”… Cóż, Łotysze mają „białego Lukaku”, ale bądźmy poważni. Tak czy siak – Eustaquio dyktuje tempo rozgrywania akcji przez Kanadyjczyków. Davies jest gwiazdą, David strzela gole, ale kreatorem gry jest właśnie on. Jest takim cofniętym rozgrywającym, który ma statystycznie najwięcej kluczowych podań, najwięcej zagrań w ofensywną tercję boiska, najczęściej stwarza sytuacje strzeleckie, ma najwyższy współczynnik oczekiwanych asyst.

To na pewno gość, na którego warto zwrócić uwagę. Zwłaszcza w fazie budowania ataku pozycyjnego przez Kanadyjczyków.

Przewidywany skład reprezentacji Kanady na Mistrzostwa Świata 2022

Okiem ankietowanych

Loading…

Gdyby rozdanie było GIF-em

Kanada na Mistrzostwach Świata 2022 – typ Weszło

Czeka ich trudna przeprawa. Na przywitanie dostają Belgów, później grają z Chorwatami, więc mecz z Marokiem może już być typowym starciem o złote kalesony. Kluczowe będzie zapunktowanie na tle Chorwatów - jeśli tam uda się ugrać choćby remis, to kto wie, kto wie... Ale Kanadyjczycy dostali trudną grupę, z dwiema europejskimi ekipami, z którymi grają rzadko (a jak już grają, to przegrywają). Wieszczymy im ostatnie miejsce w grupie, ale dadzą trochę rock&rolla.

Kanada na Mistrzostwach Świata 2022 – typy, kursy, zakłady bukmacherskie Fuksiarz.pl

Fuksiarz nie wycenia wysoko szans Kanadyjczyków na wyjście z grupy - typ na to, że zajmą jedną z dwóch pierwszych miejsc wynosi 3.75. Jeśli chodzi o typy na najlepszego strzelca zespołu, to mamy wyraźnego faworyta Davida (kurs 3.00), dalej jest Davies (7.00) oraz Larin (7.00). Ciekawie wygląda zdarzenie "liczba goli Kanady", gdzie linie wyglądają następująco - kurs na powyżej 2.5 wynosi 1,65, a poniżej 2,5 gola jest po kursie 2.10.

Czytaj więcej o mundialu w Katarze:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

5 komentarzy

Loading...