Galatasaray nie odpuszcza walki o Ronaldo

Wszystko wskazuje na to, że druga przygoda Cristiano Ronaldo z Manchesterem United powoli zmierza ku końcowi. Portugalczyk po mistrzostwach świata będzie prawdopodobnie szukał sobie nowego klubu i jest już kilku zainteresowanych jego osobą. Według tureckiego portalu Fotomac.com.tr agent piłkarza został zaproszony na rozmowy przez władze Galatasaray.

Ronaldo nie będzie raczej zbyt dobrze wspominał swojego powrotu na Old Trafford. W minionym sezonie spisywał się całkiem nieźle, ale zwodzili koledzy, więc United nie zdołali awansować do Ligi Mistrzów. Nowym trenerem Czerwonych Diabłów został Erik ten Hag, który nie widzi miejsca dla Portugalczyka w swojej drużynie. Dlatego pomiędzy oboma panami dochodzi do spięć. Więcej na ten temat można przeczytać – TUTAJ.

Wygląda więc na to, że Ronaldo będzie chciał zmienić pracodawcę po mistrzostwach świata w Katarze. Jego osobą interesuje się już kilka klubów – m.in. Galatasaray. Turecki portal Fotomac.com.tr poinformował, że na rozmowy do Stambułu został zaproszony agent piłkarza – Jorge Mendes. 22-krotni mistrzowie Turcji interesowali się Portugalczykiem już latem, ale ten ostatecznie został na Old Trafford. Teraz najwidoczniej postanowili podjąć kolejną próbę.

Kontrakt Cristiano Ronaldo obowiązuje do czerwca 2023 roku, więc piłkarz mógłby negocjować z nowym pracodawcą już w zimowym okienku transferowym, a później przenieść się za darmo. Możliwe jednak, że Portugalczyk odejdzie od razu, bo zależy na tym także klubowi. W brytyjskich mediach pojawiały się ostatnio nawet sugestie, że zarząd Manchesteru United jest gotowy zerwać umowę z 37-latkiem ze względu na jego zachowanie.

Od początku sezonu Cristiano Ronaldo rozegrał zaledwie 12 spotkań w Premier League i Lidze Europy, w których zdobył dwie bramki i zaliczył jedną asystę.

Czytaj więcej o Premier League:

• Klopp vs. Guardiola. Rywalizacja, która odmieniła Premier League
• Broni go już tylko Klopp. Co się stało z Trentem Alexandrem-Arnoldem?
• Wilki się pogubiły. Żałosny koniec Bruno Lage’a

Fot. Newspix