Reklama

Bielik: Musimy wygrać z Arabią i Meksykiem

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

22 października 2022, 09:08 • 9 min czytania 8 komentarzy

W sobotniej prasie Krystian Bielik opowiada o mundialu. Poznajemy też potencjalnego następcę Grzegorza Krychowiaka, który ma zresztą jego geny. 

Bielik: Musimy wygrać z Arabią i Meksykiem

Sport

Paulo Dybala zdąży się wyleczyć na mundial?

Początkowo nie były znane precyzyjne diagnozy obu Argentyńczyków. Wydawało się, że lepiej wygląda sytuacja z Di Marią. „El Fideo” doznał urazu w Lidze Mistrzów z Hapoelem Hajfa. Juventus poinformował, że powinien wrócić do gry na początku listopada i pomóc zespołowi w ostatnich meczach Serie A przed mundialem. Takie nadzieje mogą okazać się jednak złudne. Piłkarz rodem z Rosario w przyszłym roku skończy 35 wiosen, dlatego potrzebuje nieco więcej czasu na dojście do pełni sprawności. Argentyńskie media zapewniają jednak, że 123-krotny reprezentant kraju robi wszystko, by zagrać w MŚ 2022. Wiele bowiem wskazuje, że może to być ostatni wielki turniej tego zawodnika. Wybiera się na czwarte mistrzostwa świata, a taka sztuka udała się tylko trzem Argentyńczykom. Messiemu, Diego Maradonie i Javierowi Mascherano. Di Maria jest mistrzem olimpijskim z Pekinu, wicemistrzem świata z Brazylii, a także triumfatorem Copa America sprzed roku. 

Katar, czyli najdroższe mistrzostwa w historii.

Reklama

Stać ich na wiele, żeby nie powiedzieć na wszystko, w tym organizację mundialu. Przypomnijmy zresztą, że przyznanie Rosji i Katarowi piłkarskich turniejów spotkało się z ostrą krytyką. W przekonaniu futbolowych oficjeli do organizacji turnieju miały przekonać petrodolary. Z drugiej strony ci, co wskazują na nieprawidłowości, sami powinni się pokajać. Niemcy mundial w 2006 kosztem RPA też organizowały w grze nie fair, ale to już inny temat. W październiku 2011 roku w stolicy Kataru gościła siatkarska ekipa Jastrzębskiego Węgla. Dzięki uprzejmości i pomocy ówczesnego prezesa jastrzębskiego klubu, Zdzisława Grodeckiego, wielu dziennikarzy mogło pojechać na Klubowe MŚ, w których zespół z Górnego Śląska wywalczył zaszczytne 2. miejsce. Zwiedzałem wtedy budowane nowe miasto w towarzystwie lekarza jastrzębskiej ekipy, Jerzego Wiewióry. Wtedy dopiero wszystko powstawało. „Realizing the vision” – to hasło było tam obecne wszędzie, na banerach, na reklamach. Teraz tamta wizja zostanie zaprezentowana setkom tysięcy kibiców z całego świata. Budowa wspaniałych stadionów pochłonęła niewielką w budżecie kwotę od 6,5 do 10 mld „zielonych”. Kosztowna była przede wszystkim budowa nowej stolicy, o której mówi się, że jest miniaturą Dubaju. To cała infrastruktura, futurystyczne budynki, drogi, metro.

Gabriel Kirejczyk ma świetne wejście do Piasta. Stać go na jeszcze więcej?

Konkurencja w ataku Piasta jest spora, a trener Waldemar Fornalik ceni zawodników doświadczonych. Do niedawna numerem jeden na szpicy był Kamil Wilczek, który jednak ostatnio borykał się z problemami zdrowotnymi. Z kolei przełamanie i zwyżkę formy notuje Rauno Sappinen i to reprezentant Estonii grywa ostatnio w pierwszym składzie. Kirejczyk może mieć nadzieje, że będzie regularnym zmiennikiem i w końcówkach meczów będzie dostawał kolejne okazje. A że potrafi je wykorzystywać, to już wszyscy wiedzą. – Nabywam cennego doświadczenia, bo trenuję z dobrymi zawodnikami, którzy grali w ligach zagranicznych i w reprezentacji Polski. Poza doświadczeniem uczę się oczywiście profesjonalizmu, wzmocniłem się też siłowo. W sumie więc Piast daje mi dużo i jestem z tego zadowolony – podkreśla „Gabryś”, o którego gliwiczanie rywalizowali poprzedniego lata z Górnikiem Zabrze. Przy Okrzei wszyscy liczą na więcej.

Wisła Kraków przejdzie na trójkę z tyłu?

Reklama

Specjaliści od taktyki wychwycili, że w pucharowym meczu z Puszczą krakowianie zagrali w systemie 5-4-1. – To nie jest jednorazowy „wyskok” taktyczny – wyjaśnił szkoleniowiec krakowian. – Pracując przez prawie dwa lata w Wiśle Płock przepracowaliśmy trzy systemy od 4-1-4-1 przez 4-3-3 po grę piątką, czy jak kto woli trójką obrońców i teraz też będziemy korzystać z tych wariantów. To jest bardzo ciekawe rozwiązanie jeżeli nie funkcjonują skrzydła. W tym ustawieniu więcej do powiedzenia mają dziesiątki, więc jeżeli zawodnicy grający na skrzydłach będą się prezentowali bardzo dobrze, będziemy grali z nimi. A jeżeli zauważymy jakieś deficyty w ich grze, to naturalnie będziemy mogli przejść na trójkę stoperów i w meczu z Puszczą widać było, że to fajnie czasami funkcjonowało. Zwłaszcza półprzestrzeni dla dziesiątek było sporo. Za mało jednak było jeszcze tego ataku przestrzeni za obrońcami, a jak to robimy to jesteśmy groźniejsi.

Byli piłkarze gnębią GKS Tychy.

W ostatnich spotkania z drużynami, w których występują zawodnicy niechciani w GKS-ie Tychy, ekstrójkolorowi schodzą z murawy w pełni zadowoleni. W Łęcznej triumfowali Marcin Biernat i Łukasz Grzeszczyk, a w Głogowie Sebastian Steblecki. Nikomu z sympatyków tyskiego zespołu nie trzeba chyba przypominać, że w ekipie Tomasza Tułacza jest natomiast Łukasz Sołowiej, który po trzech latach spędzonych w szatni przy ulicy Edukacji z dorobkiem 57 występów i 3 goli pożegnał się z Tychami i od początku tego roku gra w Puszczy, występując regularnie. Stoper, który 11 października obchodził 34. urodziny i imponuje doświadczeniem, wiosną rozegrał 13 spotkań, z czego 11 od początku do końca i strzelił 3 gole, pomagając drużynie w utrzymaniu się w I lidze. Jesienią natomiast wystąpił od deski do deski we wszystkich 14 meczach i także ma już w dorobku 3 trafienia. Będzie więc chciał na pewno poprawić zarówno swoje indywidualne konto, jak i dorobek swojego obecnego zespołu.

Super Express

Następcy Krychowiaka trzeba szukać w gronie jego najbliższych?

Julian Kamiński ma 17 lat, gra w trzecioligowym Świcie Skolwin i marzy o wielkiej karierze. Takiej, jaką zrobił jego wujek, którym jest Grzegorz Krychowiak, 93-krotny reprezentant Polski. […] Jest rzecz, którą Julian traktuje jak swój amulet – reprezentacyjna koszulka wujka. – Była tradycja, że Grzegorz dawał na święta swoim kuzynom, począwszy od najstarszego, koszulki klubów, w których grał, a mi trafiła się reprezentacyjna z eliminacji do mundialu w 2014 r., gdy grał jeszcze z „8” – zdradza Julian. – Zabieram ją ze sobą, gdziekolwiek się przeprowadzam, i wisi u mnie na ścianie w pokoju. […] – Oczywiście, że chciałbym zrobić taką karierę jak wujek, albo nawet większą, a od kilku osób, które widziały mnie na boisku w Mrzeżynie, słyszałem, że mam do tego predyspozycje. Chyba nawet geny po Krychowiaku, bo moi rodzice i brat nie są zbyt wysocy, a ja już dogoniłem Grzegorza pod tym względem i jeszcze rosnę – śmieje się Julian. – Tata Grzegorza bardzo mnie wspiera i liczy, że też kiedyś zagram w reprezentacji. Wiem, że Grzesiek osiągnął dużo w swoim życiu jako piłkarz i trudno będzie mu dorównać, ale wierzę, że mi się uda – kończy z optymizmem w głosie Julian.

Moreno Torricelli o Kamilu Gliku.

– Akurat doświadczenia Glikowi nie można odmówić.

– To prawda. We Włoszech rozegrał sporo meczów na poziomie Serie A. W kapitalnym stylu stał się kapitanem Torino, zapracował na duży transfer do Monaco, gdzie także się wyróżniał. Rywalizował przeciwko najlepszym na świecie, czy to w lidze, czy w Champions League. To jest niesamowity kapitał, który w późniejszych latach może okazać się bardzo cenny. Środek obrony to bardzo specyficzna formacja. Zresztą trener Kamila Glika w Benevento, Fabio Cannavaro, zostawał mistrzem świata w wieku 33 lat, a Polak jest obecnie w podobnym wieku.

– Wielu zarzuca Glikowi, że jest wolny i mało zwrotny. Co pan na to?

– Wiele będzie zależało, kto będzie jego partnerem. Jeżeli jego koledzy z formacji będą szybcy i zwrotni, to Kamil będzie ich wspomagał swoją pewnością siebie, podpowiedziami, ustawianiem na boisku. Glik ma cechy przywódcze, to urodzony lider. Jestem przekonany, że on sam doskonale zdaje sobie sprawę z wagi tego turnieju, ile on znaczy dla niego samego. Kariera piłkarza nie trwa wiecznie, a w pamięci najbardziej zapadają te najwspanialsze mecze o dużą stawkę. 

Fakt

Krystian Bielik opowiada o mundialu.

Wszyscy mówią, że w mundialu najważniejszy będzie pierwszy mecz z Meksykiem. Zwycięstwo w nim może dać potężną dawkępozytywnej energii.

Tak, to będzie zdecydowanie najważniejsze starcie. Wydaje mi się, że ono może zdecydować o naszym losie w fazie grupowej. Arabia Saudyjska? Sporo ekspertów zwraca uwagę, że to dobrze wyszkolona technicznie eki- pa. Ale o czym my mówimy? Tutaj absolutnie muszą być trzy punkty! Często dopisywa- liśmy sobie zwycięstwo przed niektórymi spotkaniami, a po- tem był płacz. Jednak z Arabią musi być zwycięstwo. A potem Argentyna i poprzeczka powę- druje o wiele wyżej. Tak więc wracamy do początku i cze- kamy na ciężki bój z Meksy- kiem. Ten mecz także musimy wygrać! 

Jesteś młodym piłkarzem. Czy wizja gry z tak topo- wym rywalem, jak Argenty- na z Leo Messim, robi na tobie wrażenie?

Nigdy nie miałem szansy za- grać z Messim. Szukam w pa- mięci piłkarza podobnego ka- libru, z którym rywalizowałem i przychodzi mi na myśl tylko… Robert Lewandowski. Z kapitanem naszej kadry walczyliśmy po dwóch stronach piłkarskiej barykady, a także były mecze, kiedy reprezent ow a l i ś m y t ę s a m ą d r u ż y n ę . K u r c z ę , ale Leo Messi… B y ł o b y s u p e r zmier z y ć się z nim w mistrzostwach. Jeśli wyszlibyśmy w podsta- wowych składach, to pewnie dosyć często dochodziłoby do naszych pojedynków. I ab- solutnie nie bałbym się tego wyzwania. Nie ma myślenia w stylu: „Ojej, to wielka Argen- tyna!”. Mamy robotę do wyko- nania i tylko to się liczy! A po meczu można się uśmiechnąć, przybić piątkę i to mi wystarczy. 

Grzegorz Lato o Meksyku.

– W pierwszym roku swoje mecze graliśmy na legendarnym stadionie Azteca. Mieliśmy na tyle silną drużynę, że wygraliśmy Puchar Mistrzów CONCACAF, odpowiednik dawnego europejskiego Pucharu Europy (dzisiejszej Ligi Mistrzów). Meksyk pozostał w moim sercu. Dlatego kiedy niedawno odwiedziła mnie delegacja z ambasady i ekipa telewizyjna z tego kraju, to powiedziałem, że życzyłbym sobie, aby z grupy wyszły i Polska, i Meksyk. Oczywiście Polska na pierwszym miejscu – uśmiecha się Grzegorz Lato.

Łukasz Cieślewicz opowiada o Wyspach Owczych.

– Przez pierwsze miesiące się nudziłem, bo treningi były tylko wieczorem. I zacząłem sobie dorabiać. Na pół etatu chodziłem do pracy. To było bardziej dla przyjemności. Lepiej niż siedzieć w domu przy takiej pogodzie jaka jest na Wyspach, bo człowiek by się zanudził. Chciałem mieć po co wstawać rano – mówi Cieślewicz, który żałuje jednej rzeczy, że nie udało mu się zagrać w Polsce. Na poważnych testach piłkarz był w Ruchu Chorzów. – Byłem tam dwa razy, raz w Chorzowie i raz na obozie. W dwóch sparingach zdobyłem dwie bramki. Czemu nie zostałem? Trzeba zadać to pytanie trenerowi Jackowi Zielińskiemu, który prowadził wtedy Niebieskich – mówi Cieślewicz, którego niespełnionym marzeniem jest też gra w reprezentacji.

Michał Żyro opisuje Widzew Łódź.

Pierwszej wizyty na stadionie Widzewa Mateusz Żyro (24 l.) nie wspomina najlepiej. Był wtedy graczem drugiej drużyny Legii i jego zespół przegrał 0:3. Kolejne były dla niego znacznie bardziej udane. Środkowy obrońca RTS nie ma wątpliwości, że transfer do łódzkiego klubu był dobrym krokiem w karierze. – Tak naprawdę skalę zainteresowania Widzewem zrozumiałem dopiero po przyjeździe tutaj. Mieliśmy kilka spotkań z kibicami i wtedy zobaczyłem, jaka jest atmosfera dookoła, jak ludzie żyją tym, co się tutaj dzieje. Trafiłem do wielkiego klubu i zdawałem sobie sprawę z tego, że presja będzie większa – mówi nam Żyro.

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...