Reklama

Ponad 170 ofiar śmiertelnych w Indonezji. Dlaczego doszło do tragedii?

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

02 października 2022, 11:50 • 4 min czytania 40 komentarzy

„Będę kibicował aż do śmierci” to popularna przyśpiewka na indonezyjskich boiskach. W sobotni wieczór nabrała makabrycznego znaczenia. Doszło bowiem do wielkiej tragedii podczas meczu derbowego Aremy FC z Persebayą Surabaya. W wyniku zamieszek po końcowym gwizdku zginęły co najmniej 174 osoby. Jakie są przyczyny tego straszliwego wydarzenia w Indonezji?

Ponad 170 ofiar śmiertelnych w Indonezji. Dlaczego doszło do tragedii?

Mecz odbył się na Kanjuruhan Stadium w Malang. Gospodarzem tego spotkania był zespół Arema FC, który przegrał z lokalnym rywalem 2:3 w ramach rozgrywek indonezyjskiej ekstraklasy. To była pierwsza porażka tego klubu z tym przeciwnikiem od 23 lat. Nic dziwnego, że kibice nie byli zadowoleni z wyniku. Tylko że swoją frustrację okazali w najgorszy możliwy sposób – postanowili tłumnie wbiec na murawę stadionu. Chcieli „pogadać” z piłkarzami.

Policja była zmuszona interweniować.

Reklama

TRAGEDIA W INDONEZJI

Wielu ludzi udusiło się gazem łzawiącym

Na nagraniach z tego wydarzenia, które stało się jedną z najbardziej śmiertelnych katastrof w tłumie na świecie, widać umundurowanych pracowników ochrony i policję, którzy używają siły i gazu łzawiącego w celu rozproszenia kibiców. Komendant policji Jawy Wschodniej Nico Afinta powiedział dziennikarzom, że osoby, które zginęły na miejscu miały problem z oddychaniem i udusiły się, gdy próbowały opuścić stadion Kanjuruhan.

Śmierć poniosło również dwóch oficerów policji.

Komendant zaznaczył, że około 34 osoby zmarły na miejscu, a wielu innych zmarło w pobliskich szpitalach. Z relacji naocznych świadków wynika, że większość ofiar poniosła śmierć podczas zamieszek, które wybuchły po zakończonym meczu. The Washington Post w swoim artykule powołuje się na wersję zdarzeń jednego z kibiców, który przeżył tę katastrofę. Ten podkreśla, że atmosfera w tym meczu była bardzo gęsta, a oba kluby się szczerze nienawidzą.

Reklama

Gigantyczna panika

Z relacji Muhammad Rezqi Wahyu Aji Sumarno wynika, że zaraz po końcowym gwizdku odbył się pościg kibiców za piłkarzami Aremy FC. Zawodnicy szybko pobiegli do szatni, a niezadowoleni fani ruszyli zaraz za nimi i próbowali się do niej dostać. Później nastąpił jeden wielki chaos. Na filmach widać, że funkcjonariusze policji i ochrona używała siły wobec szturmujących fanów. Na początku korzystali z pałek i tarcz policyjnych, a później w ruch poszedł gaz.

I to był moment, który wywołał największą panikę wśród ludzi, którzy zaczęli się dusić i chcieli jak najszybciej opuścić obiekt. Z relacji świadków wynika, że korytarze prowadzące do wyjścia były bardzo wąskie i w tym przejściu wiele osób mdlało, a kolejne po nich deptały. Na tym nie skończyły się zamieszki, bo na zdjęciach i nagraniach z tego wydarzenia możemy zauważyć spalone radiowozy i wielu krwawiących fanów.

Na podstawie tych wszystkich nagrań można dojść do wniosku, że policja nadużyła swoich praw.  – Władze nie zastosowały jasnej procedury, takiej jak wydanie najpierw ostrzeżenia lub użycie armatki wodnej. Doszło do nadmiernego użycia siły i wydaje się, że przepisy dotyczące kontroli tłumu zostały zlekceważone – mówił w rozmowie z The Washington Post Daniel Alexander Siagian, koordynator oddziału Malang Instytutu Pomocy Prawnej w Surabaya.

Powszechne zakazy stadionowe

 

Mohammad Mahfud Mahmodin, minister obrony, powiedział w oświadczeniu, że na ten mecz zostało sprzedanych 42 tysiące biletów, mimo że urzędnicy chcieli ograniczyć frekwencję do 38 tysięcy. Podkreślił, że większość osób zginęła nie wyniku starć z kibicami przeciwnej drużyny, a z powodu duszności i zadeptania.

Warto podkreślić, że na meczach piłki nożnej Indonezji bardzo powszechny jest zakaz wpuszczania kibiców gości. Z uwagi na fakt, że często dochodziło do bójek. „Sampai mati”, czyli „aż do śmierci”, to jest popularna przyśpiewka wśród indonezyjskich fanów, a drużyny piłkarskie często podróżują na mecze w opancerzonych pojazdach, aby uniknąć obrzucenia kamieniami i innymi przedmiotami.

W związku z tą tragedią Indonezyjski Związek Piłki Nożnej zawiesił wszystkie mecze w przyszłym tygodniu. – Miejmy nadzieję, że będzie to cenna lekcja dla nas wszystkich – powiedział prezes ligi, Akhmad Hadian Lukita. Dodatkowo federacja zabroniła organizacji meczów Aremie FC do końca tego sezonu.

WIĘCEJ O FUTBOLU:

Fot. Twitter

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Jan Mazurek
4
Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Piłka nożna

Ekstraklasa

Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Jan Mazurek
4
Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce

Komentarze

40 komentarzy

Loading...