Reklama

Optymistyczni, skuteczni, niepokonani. Reprezentacja Argentyny się rozpędza

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

29 września 2022, 13:09 • 8 min czytania 30 komentarzy

Atmosfera wokół reprezentacji Argentyny od dawna nie była tak dobra. Albicelestes wygrywają mecz z meczem, prezentują efektowny styl gry, rzadko tracą gole. Selekcjoner Lionel Scaloni kapitalnie poukładał drużynę, która jeszcze cztery lata temu przypominała kompletne gruzowisko. Wysiłki trenera zostały zresztą wymownie docenione przez szefostwo argentyńskiej federacji. Prezes Claudio Tapia z dumą ogłosił przedłużenie kontraktu ze Scalonim do 2026 roku. Podjęcie takiej decyzji na kilka tygodni przed rozpoczęciem mistrzostw świata może świadczyć tylko o jednym: Argentyńczycy są przekonani, że katarski turniej będzie w ich wykonaniu udany.

Optymistyczni, skuteczni, niepokonani. Reprezentacja Argentyny się rozpędza

Marzenia o ozłoceniu ery Messiego znów stały się żywe.

Mundialowa katastrofa

Oczywiście wiadomo, jak to jest z południowoamerykańskimi działaczami i ich przywiązaniem do poszczególnych szkoleniowców. Czasami wystarczy jeden nieudany mecz, by komunikaty o pełnym zaufaniu i długofalowych planach w mgnieniu oka przepoczwarzyły się w wypowiedzenie. Ale to chyba mimo wszystko nie jest ten przypadek. Claudio Tapia zdaje sobie bowiem sprawę, z jak głębokiego bagna wyciągnął drużynę narodową Scaloni.

Cofnijmy się do sierpnia 2018 roku, gdy były piłkarz między innymi Deportivo La Coruña zasiadał na ławce trenerskiej Albicelestes. Wówczas jeszcze u boku Pablo Aimara, jako selekcjoner tymczasowy. Argentyńczycy znajdowali się w kompletnej rozsypce po katastrofalnym występie na mistrzostwach świata w Rosji. Wprawdzie udało im się koniec końców awansować do fazy pucharowej turnieju, mimo lania zebranego z rąk Chorwatów i remisu z Islandią, ale w 1/8 finału polegli już 3:4 w starciu z Francją i z podkulonymi ogonami powrócili do domu. Aczkolwiek nawet nie wynik był tutaj najważniejszy. Ekipa dowodzona przez Jorge Sampaolego jeszcze bardziej niż na boisku, cierpiała poza nim, rozsadzana przez problemy wewnętrzne. Sam szkoleniowiec, uchodzący wcześniej za charyzmatycznego twardziela, zachowywał się jak dziecko we mgle. Ponoć zupełnie stracił kontrolę nad podopiecznymi i taktykę ustalała mu starszyzna.

Rozgoryczony niepowodzeniem na mundialu Leo Messi – przedstawiany przez media jako zawodnik, który w Rosji de facto sterował Sampaolim jak kukiełką – przez pewien czas nie przyjeżdżał na zgrupowania kadry. Wyglądało, że może on w wieku zaledwie 31 lat na dobre zrezygnować z występów w reprezentacji.

Reklama

– Mając najlepszego piłkarza na świecie w swojej drużynie, zmuszasz się, by wymagać więcej. Reszta z nas musi równać do jego poziomu. Czasami jesteś w stanie tego dokonać, czasami nie jesteś. To była nasza codzienna walka. Mając Leo w składzie nie masz żadnego prawa do błędu, musisz wygrać. Leo cierpiał najbardziej ze wszystkich. Bardzo na nim ciążyło to, że nie mógł wznieść się na wyżyny… – komentował skompromitowany w ojczyźnie Sampaoli.

Scaloni w Rosji był członkiem sztabu szkoleniowego drużyny narodowej. Wcześniej współpracował też z Sampaolim, gdy ten prowadził Sevillę. Kibicom i ekspertom nie spodobało się, że właśnie jemu powierzono zadanie posprzątania bałaganu po dawnym przełożonym. W Argentynie oczekiwano, że federacja postawi na zupełnie nowego człowieka. Trenera z dorobkiem, z nazwiskiem, z doświadczeniem. Wymieniano takie nazwiska, jak Diego Simeone czy Mauricio Pochettino. Ale żaden szkoleniowiec ze światowego topu nie miał najmniejszej ochoty, by czyścić stajnię Augiasza, jaką stała się szatnia Albicelestes. – Myślę, że gdybym poprowadził kiedyś reprezentację Argentyny, to później nie czekałoby mnie już nic. Żadne porównywalnie wielkie wyzwanie. Kiedy przejmujesz kadrę, pierwszego dnia wszyscy ci gratulują. I od tego momentu stają się twoimi krytykami. Będą cię atakować, dopóki nie zostaniesz mistrzem. Tylko pozostanie w bliskiej relacji z zawodnikami pozwala ci się zbliżyć do triumfu. Dlatego nie dziwi mnie, że powierzono drużynę komuś, kto ją znał – mówił Simeone.

Wspólny cel

Jeszcze większą frustrację fanów wzbudziła decyzja, by Scaloni pozostał z reprezentacją na dłużej. Już nie jako tymczasowy, ale pełnoprawny trener. Poirytowało to nawet świętej pamięci Diego Maradonę. – Scaloni to fajny chłopak, ale on nie nadaje się nawet do kierowania ruchem na ulicy. Jak można powierzyć reprezentację narodową Scaloniemu? Pamiętając, jacy trenerzy przed nim połamali sobie na tej drużynie zęby i karki, Scaloni ma zrobić coś więcej? On teraz mówi: „jestem gotowy”. Jakoś nie widziałem go nigdy gotowego, kiedy sam grał w reprezentacji. Strzelił coś kiedyś dla Argentyny? Bez urazy. Mogę z nim urządzić grilla, bo to fajny gość. Ale Scaloniemu w roli trenera reprezentacji Argentyny mówię: nie – oświadczył „Boski Diego”.

Przeciętny występ Albicelestes na Copa America 2019 zdawał się potwierdzać wątpliwości krążące wokół selekcjonera. Scaloni nie ugiął się jednak pod ciężarem krytyki. No i okazuje się, że porażka w półfinale CA z Brazylią, poniesiona 3 lipca 2019 roku, to ostatnie potknięcie kadry za jego kadencji.

Obecnie Albicelestes notują serię 35 meczów bez porażki.

Reklama

Przede wszystkim Scaloni okazał się być niezwykle komunikatywnym szkoleniowcem. Nigdy nie udawał kogoś, kim nie jest. Zarówno w relacjach z podopiecznymi, jak i dziennikarzami. Początkowo zarzucano mu brak naturalnej charyzmy, tymczasem on ze swojego cichego przywództwa uczynił swój największy atut. Ekipą Albicelestes de facto zarządza bowiem obecnie cała grupa trenerów. Najbliższymi współpracownikami Scaloniego są Walter Samuel oraz Roberto Ayala – w przeszłości wybitni defensorzy, którzy zebrali w sumie przeszło 170 występów w kadrze. Radą selekcjonerowi niezmiennie służy też Pablo Aimar, na co dzień pracujący z reprezentacją U-17. W tworzenie pozytywnej atmosfery w zespole od jakiegoś czasu zaangażowany został także Sergio Aguero.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to naiwne – sprowadzać pracę selekcjonera tak potężnej drużyny do atmosfery. Ale przeszłość pokazuje, jak ważne w przypadku Albicelestes jest to, by w szatni nie było zbędnych kwasów. Kto ma zresztą o tym wiedzieć lepiej od Scaloniego, który od środka obserwował klęskę z 2018 roku?

– To, że ci gracze wierzą w siebie, jest o wiele ważniejsze od strategii, systemu taktycznego i w ogóle wszystkiego, co wiąże się typowo z boiskiem – powiedział Scaloni w rozmowie z Martinem Reichem i Sebastianem Varelą. – Oczywiście nie można tych kwestii lekceważyć. Istotne jest to, w jaki sposób atakujesz i się bronisz. Ale kluczowe znaczenie ma przekonanie samych zawodników do danego kierunku. Myślę, że udało nam się to przekonanie osiągnąć, pomimo początkowych kłopotów. Chłopcy są zdeterminowani i zjednoczeni. Rozumieją, jakie stoją przed nimi wymagania. Łatwo jest płynąć, kiedy wszyscy wiosłują w tym samym tempie i w tę samą stronę. To logiczne, prawda? W ostatnich latach to właśnie osiągnęliśmy – wyznaczyliśmy wspólny kierunek.

– Nie przeceniam swojej roli. Koniec końców, jestem tylko trenerem. W kraju takim jak Argentyna łatwo poczuć się zbyt ważnym, bo skupiasz na sobie mnóstwo uwagi. Ja staram się nie wychodzić z roli, jaka do mnie należy – dodał selekcjoner Albicelestes.

Niespodziewany sukces

Najwyraźniej reprezentacja Argentyny potrzebowała szkoleniowca o takiej właśnie mentalności. Początek eliminacji do mistrzostw świata w Katarze nie był jeszcze rewelacyjny – drużyna męczyła się z niżej notowanymi przeciwnikami, grała nie najlepiej w ofensywie. Przełomem okazał się natomiast triumf w Copa America 2021. Zwłaszcza finałowe zwycięstwo nad Brazylią, która przystępowała do spotkania z pozycji zdecydowanego faworyta, natchnęło drużynę. Dla Albicelestes wywalczenie mistrzostwa kontynentu to naprawdę duża rzecz – mówimy o pierwszym sukcesie tego kalibru od 1993 roku. Jedynym trofeum w erze Messiego.

„La Scaloneta” – jak określa się mistrzowską drużynę – przełamała trwającą dekady niemoc.

Od września 2021 roku podopieczni Scaloniego rozegrali piętnaście spotkań. Zwyciężyli w aż dwunastu z nich, naturalnie ani jednego nie przegrali. Zdobyli w omawianym okresie 26 bramek, jednocześnie tracąc zaledwie trzy gole. Można już chyba mówić o argentyńskiej, dobrze naoliwionej maszynie do wygrywania. Jasne, przeciwnicy tacy jak Jamajka, Honduras czy Estonia nie robią wielkiego wrażenia. Ale pokonanie Włochów, Chile czy Kolumbii – to już coś. Podekscytowane argentyńskie media piszą nawet o „defensywnym Trójkącie Bermudzkim”, który pochłania napastników rywali. Kiedy na boisku znajdują się jednocześnie Emiliano Martinez (bramkarz), Nicolas Otamendi i Cristian Romero (stoperzy) ekipa Albicelestes nie straciła bramki od blisko 800 minut.

Radość z występów w narodowych barwach odzyskał również Messi.

Pogłoski o tym, jakoby gwiazdor Paris Saint-Germain nie dogadywał się ze sztabem szkoleniowym kadry, ewidentnie można odłożyć między bajki. – Czuję się świetnie. Czuję się lepiej, niż w zeszłym roku. Zresztą zapowiadałem to, wiedziałem, że tak będzie. Przeżywałem kiepski czas, ale cały czas szukałem rozwiązania. Teraz jest inaczej, lepiej. Oczyściłem głowę, przystosowałem się do nowego klubu. Znowu się świetnie bawię na boisku – powiedział Leo w rozmowie z „AS-em”. – Jesteśmy pełni energii przed mundialem. Cieszymy się każdą chwilą na zgrupowaniach. To bardzo ludzkie, że jesteśmy teraz niespokojni, ale ważne jest to, by zachować chłodną głowę. Mamy świetny zespół, ale musimy iść krok po kroku. Trzeba wykorzystać każdą wspólną chwilę na przygotowania.

Tylko w 2022 roku Messi zapisał na swoim koncie dziesięć goli i dwie asysty w reprezentacji. – Nie wiem czy Leo kiedykolwiek grał słabo. On zawsze jest w stanie wnieść do zespołu coś wyjątkowo i zapewnić drużynie zwycięstwo – uważa Scaloni.

***

Cóż, mają się czego obawiać biało-czerwoni przed mistrzostwami świata w Katarze. Scenariusz z 2018 roku – czyli rozbita, wewnętrznie skonfliktowana reprezentacja Argentyny – raczej się nie powtórzy, a Scaloni przy wsparciu federacji zapewne będzie również budował zespół na mundial w 2026 roku. – Wiele osób polecało mi wsparcie psychologa, kiedy objąłem stanowisko selekcjonera. Faktycznie spadła na mnie duża presja. Na razie dla oczyszczenia umysłu wystarczają mi jednak przejażdżki na rowerze i rozmowy z żoną. Ona do wszystkiego podchodzi spokojniej ode mnie.

CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA W KATARZE:

fot. Claudio Tapia (Twitter)

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

30 komentarzy

Loading...