Reklama

Mecz przyjaźni na remis. Wisła i Ruch podzieliły się punktami

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

16 września 2022, 23:16 • 3 min czytania 20 komentarzy

Takiego meczu 1. liga jeszcze nie widziała. Z jednej strony 13-krotni mistrzowie Polski, z drugiej – 14-krotni mistrzowie Polski, a wokół ponad 22 tysiące widzów. Wisła Kraków kontra Ruch Chorzów. Kiedyś krajowe potęgi, dzisiaj na drodze ku odbudowie, na której zremisowały 1:1 w hitowym starciu na zapleczu Ekstraklasy.

Mecz przyjaźni na remis. Wisła i Ruch podzieliły się punktami

Kibice Wisły i Ruchu mają zgodę, więc po zawodach piłkarze obu zespołów zgodnie stanęli pod trybuną, utworzyli jeden szereg i tańczyli wspólnie z widzami. Ta scena to najlepsze podsumowanie spotkania, po którym koniec końców obie ekipy mogą być względnie zadowolone.

Gospodarze, bo w końcu po trzech porażkach z rzędu nie przegrali i to z liderem. Goście, ponieważ nie pękli przed potężnym tłumem i zdobyli punkt, szczególnie cenny w obliczu porażki Arki Gdynia (wicelidera) z Chrobrym Głogów 3:4. A że i jedni, i drudzy mieli swoje okazje i je zmarnowali, nikt nie powinien narzekać na krzywy uśmiech losu.

W Wiśle Michał Żyro obił słupek, Igorowi Łasickiemu zabrakło większego obuwia do sięgnięcia piłki w zamieszaniu po rożnym, a Angel Rodado i Dor Hugi byli zwyczajnie niewystarczająco celni. W Ruchu przede wszystkim pomylił się Łukasz Janoszka, któremu przed przerwą zamarzyło się wykonanie karnego w stylu Antonina Panenki. Wiecie, o co chodzi? Lekka podcinka w środek. Wygląda to kapitalnie, o ile się uda. A Janoszce się nie udało, Mikołaj Biegański go wyczuł i bez kłopotu złapał futbolówkę. Cóż, najwyraźniej fortuna nie zawsze sprzyja odważnym.

Zadziwiające, że wśród przyjezdnych zawiedli ci najbardziej doświadczeni, na których atmosfera przy Reymonta nie powinna robić wrażenia. Po pierwsze, wspomniany 35-letni Janoszka. Po drugie, 33-letni Maciej Sadlok, zresztą były zawodnik Wisły. Stoper był spóźniony z interwencją jak pociągi Polskich Kolei Państwowych podczas srogiej zimy i kopnął Luisa Fernandeza, zamiast piłki. Werdykt sędziego – jedenastka. Poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwości i trzeba było gonić wynik.

Reklama

Niebiescy nie wrócą do Chorzowa z niczym za sprawą Daniela Szczepana. Napastnik w drugiej połowie, znacznie lepszej w wykonaniu gości, wykończył bardzo dobrym uderzeniem zza szesnastki składną akcję i w drugim występie z rzędu cieszył się z trafienia. Janoszka – jak sam przyznał – musi postawić mu piwo za uratowanie skóry.

W powiedzeniu oliwa jest sprawiedliwa, ale akurat w ten piątek także remis w Krakowie. Wisła przerwała serię przegranych, a Ruch niby nie wykorzystał gorszego czasu „zgodowicza”, jednak przecież to beniaminek i jeszcze nie tak dawno ponosił porażki w Tarnowskich Górach czy Świętochłowicach przed obliczem garstki fanów. Obecnie Niebiescy są liderami zaplecza Ekstraklasy z dwoma punktami przewagi nad trzecią Puszczą Niepołomice. Jest postęp, prawda?

Wisła Kraków – Ruch Chorzów 1:1

Fernández 27’ z karnego – Szczepan 59’

CZYTAJ WIĘCEJ O PIERWSZEJ LIDZE:

foto. 400mm.pl

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

20 komentarzy

Loading...