Reklama

Ambitny, ale nie magik. Graham Potter przed życiową szansą

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

09 września 2022, 16:46 • 10 min czytania 1 komentarz

Życie potrafi napisać scenariusz, którego nigdy byśmy się nie spodziewali. Jeszcze kilka lat temu Grahamowi Potterowi nawet nie przeszłoby przez myśl, że niedługo zostanie trenerem jednego z największych angielskich klubów, w którym zastąpi jednego z najlepszych trenerów na świecie. Wtedy myślał raczej nad tym, jaki jest najszybszy sposób na ogrzanie się po treningu prowadzonym przy kilkunastostopniowym mrozie. Jednak wszystko potoczyło się tak, że niedoszły reprezentant Anglii stanął przed życiową szansą i ma za zadanie wprowadzić londyńską Chelsea w nową erę pod rządami amerykańskich właścicieli. 

Ambitny, ale nie magik. Graham Potter przed życiową szansą

Droga, którą musiał pokonać Graham Potter, żeby stać się jedną z najważniejszych postaci na Stamford Bridge, była kręta i wyboista, ale zdaje się, że w takich przypadkach innej po prostu nie ma. Po niespecjalnie udanej karierze piłkarskiej, podczas której nie udało mu się spełnić marzeń, postanowił spróbować ponownie, ale już z perspektywy ławki trenerskiej. I jako fani Premier League albo po prostu piłki nożnej, podziękujmy mu za podjęcie takiej decyzji.

Graham Potter nowym trenerem Chelsea

Uroki szwedzkiej prowincji

O tym, że Graham Potter nie idzie na łatwiznę można się przekonać spoglądając w jego trenerskie CV. Niemal od razu po zawieszeniu butów na kołku były młodzieżowy reprezentant Anglii zdecydował się najpierw na ukończenie studiów na The Open University, a następnie podjął się pracy jako trener na uniwersytecie w Hull. Mało znanym epizodem w jego karierze jest fakt, że w tamtym okresie był także członkiem sztabu szkoleniowego kobiecej kadry… Ghany na mistrzostwach świata w 2007 roku. Dość oryginalny sposób na rozpoczęcie kariery.

Jednak prawdziwa przygoda na ławce trenerskiej zaczęła się dla Grahama Pottera dopiero w 2011 roku. Przez te kilka lat zdążył jeszcze popracować na kilku uniwersytetach, skończyć studia magisterskie aż w końcu trafił do… szwedzkiego Ostersunds. Skoro miał okazję pracować w kobiecej kadrze Ghany, to już żaden kolejny krok nie mógł być zbyt oczywisty. Właścicielowi klubu – Danielowi Kindbergowi nigdy nie przyszłoby do głowy zatrudnienie akurat tak niedoświadczonego trenera, ale ten został mu polecony przez Graeme’a Jonesa, który jest dobrym przyjacielem Pottera z boiska.

Reklama
Graham Potter w Ostersunds

Młody, wówczas zaledwie 36-letni trener otrzymał więc szansę od losu na rozpoczęcie kariery na szwedzkiej prowincji. Właśnie w tym zaledwie 50-tysięcznym mieście oddalonym od Sztokholmu o ponad 500 kilometrów, w którym piłka nożna jest w hierarchii daleko za biathlonem, Potter miał dokonać cudu i przekazać światu swój wyjątkowy pomysł na piłkę. Tak nagła zmiana miejsca do życia nie była jednak łatwa i kosztowała wiele wyrzeczeń przede wszystkim jego rodzinę – w szczególności żonę Rachel.

Mieliśmy 11-miesięczne dziecko i byliśmy z dala od dziadków. Rachel powiedziała mi potem, że płakała codziennie przez sześć miesięcy. Nie pokazywała mi tego, kiedy wracałem do domu, ponieważ starała się być pozytywna. Ale tęskniła za rodziną, za domem. To nie było proste.

W takim miejscu proste nie mogło być nic, ale fakty są takie, że Potter i jego rodzina zostali w Szwecji aż na siedem długich lat. Śnieżyce, mrozy dochodzące do -30 stopni Celsjusza i zupełnie inna atmosfera od tej panującej na Wyspach Brytyjskich nie przeszkodziły Anglikowi w osiągnięciu wielkiego sukcesu. – Na początku na mecze przychodziło po 600 kibiców, większość z nich życzyła nam źle – wspominał trener w rozmowie z dziennikiem „The Sun”. Ale na początku jego zespół musiał sobie radzić w czwartej lidze. Natomiast po tych latach ciężkiej pracy Grahama Pottera był już w Allsvenskan, sięgnął po Puchar Szwecji, zagrał w Lidze Europy i gromadził na trybunach 15 procent populacji całego miasta.

Zjednoczone Merseyside. O co chodzi kibicom Evertonu i Liverpoolu?

Wielki powrót

Po owocnych siedmiu latach w Szwecji Graham Potter czuł, że to jest odpowiedni moment na powrót do Wielkiej Brytanii i spełnianie tych największych marzeń. Co ciekawe, Anglik miał dostać wtedy nawet ofertę pracy w Legii Warszawa, ale postanowił poprowadzić swoją karierę nieco rozsądniej. Dlatego zdecydował się na podjęcie pracy w Swansea City, występującym wtedy na poziomie Championship. To, że jest to dla niego zbyt małe miejsce, okazało się szybciej, niż można się było tego spodziewać.

Reklama

Tego najambitniejszego celu nie udało się osiągnąć, bo awansu do Premier League zabrakło, ale to nie miało większego znaczenia. Po zakończeniu sezonu 2018/2019 z Brighton & Hove Albion żegnał się po pięciu latach Chris Hughton, a właściciela klubu Tony’ego Blooma interesowało tylko jedno nazwisko w kontekście jego następcy – Graham Potter. Młody menedżer tym razem uznał, że jest już gotowy do pracy na najwyższym poziomie rozgrywkowym i poprosił władze Swansea o pozwolenie na odejście. Zarząd walijskiego klubu zdawał sobie sprawę z kim ma do czynienia, więc nie zamierzał łatwo odpuszczać.

Tony Bloom - właściciel Brighton

Potterowi zaproponowano nowy, lukratywny kontrakt, który mógł go uczynić jednym z najlepiej zarabiających trenerów w Championship, ale on był już wtedy myślami w Brighton. Walijczycy nie wieli więc innego wyjścia, niż w końcu odpuścić, ale Tony Bloom i tak był zmuszony do zapłaty trzech milionów funtów za przejęcie trenera, co oczywiście zrobił. W ten sposób bohater i legenda Ostersunds trafił do wymarzonego Premier League w roli trenera. Dopiero tam pokazał się światu i pomógł sam sobie w dotarciu do miejsca, w którym znajduje się dzisiaj.

Czy Bournemouth zostanie nowym Norwich?

Wzór do naśladowania

Jego Brighton grało zupełnie inaczej niż za czasów Chrisa Hughtona. Na Amex Stadium potrzebowano świeżości, więc Potter dostał za zadanie uatrakcyjnienie gry drużyny i przemeblowanie składu. Robił to ramię w ramię z Danem Ashworthem, z którym współpraca układała mu się idealnie. Przez kilka lat wspólnych działań ta dwójka zupełnie odmieniła klub i jego postrzeganie. Dziś Mewy są przykładem świetnie funkcjonującej organizacji, promującej młodych zawodników i potrafiącej odnaleźć prawdziwe perełki, które później odchodzą za grube miliony do większych klubów. W dodatku wszystko to przy zachowaniu dobrych wyników drużyny, która przerodziła się z tej walczącej o utrzymanie w rewelację ligi.

– Jeśli łowimy w tych samych basenach, co dziesięć czy jedenaście innych klubów ligi, to jesteśmy skazani na porażkę. Nie obiecamy im gry w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, nie jesteśmy w stanie ścigać się na podbijanie im tygodniówki. Musimy więc albo szukać w innych basenach, albo postawić na akademię, albo ściągać piłkarzy młodych, którzy u nas się rozwiną. Jeśli pójdziemy na licytację o piłkarza z, dajmy na to, Evertonem, to oni zawsze ją wygrają. Mają do opowiedzenia inną historię, dysponują większymi środkami – w ten sposób Ashworth charakteryzował realia, w których musi radzić sobie Brighton. Dziś nie ma go już w klubie, bo podobnie jak Potter otrzymał szansę życia w nowym projekcie powstającym w Newcastle.

Graham Potter w Brighton & Hove Albion:

  • 135 meczów
  • 42 zwycięstwa
  • 46 remisów
  • 47 porażek
  • 156 zdobytych bramek
  • 166 straconych bramek

Graham Potter wykonał w Brighton fantastyczną pracę, która pozwoliła mu wejść do grona najbardziej pożądanych trenerów na rynku – przynajmniej tym brytyjskim. Wyrobił sobie nazwisko do tego stopnia, że pojawiało się ono już w kontekście objęcia posady selekcjonera reprezentacji Anglii po mistrzostwach świata w Katarze. Pokazał, że żadne z jego dotychczasowych osiągnięć nie było przypadkowe i że warto było cierpieć na szwedzkim mrozie, aby znaleźć się w miejscu, w którym się znalazł. A przecież to nie koniec, a dopiero początek pięknej historii.

„Lisy” przestały gryźć. Dlaczego Leicester City tak słabo zaczęło sezon?

Nowy rozdział

Ostatecznie Potter nie trafił do reprezentacji Anglii, ale na równie eksponowane stanowisko w futbolu. Został bowiem nowym trenerem Chelsea, gdzie zastąpi, co by nie mówić, jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie – Thomasa Tuchela. Z dzisiejszej perspektywy praca w Ostersunds nie wydaje się już aż tak wielkim wyzwaniem. Na Stamford Bridge Anglik będzie miał za zadanie przywrócić blask The Blues i wprowadzić ich w nową erę pod rządami nowych właścicieli. Wydaje się, że może liczyć na zaufanie, bo ci podobno planowali go zatrudnić już od początku swoich rządów w klubie.

Dla Todda Boehly’ego i jego świty Tuchel był nie do zniesienia. Nie od dziś wiadomo, że Niemiec nie należy do najłatwiejszych osób do współpracy, bo poprzedni pracodawcy również z czasem mieli go dość i żegnali się z nim w dość przykrych okolicznościach. Właścicielom nie podobało się podważanie ich decyzji przez trenera i krytykowanie ich pomysłów, jak chociażby ten o zatrudnieniu Cristiano Ronaldo. Brytyjskie media są zgodne co do tego, że o zwolnieniu dotychczasowego szkoleniowca nie zadecydowały względy sportowe, a jedynie właśnie brak perspektyw na dalszą współpracę.

Niebezpodstawne są więc obawy, że Potter może nie mieć zbyt wiele do powiedzenia w Chelsea i został zatrudniony jako ktoś, kto nie będzie się wtrącał w działania właścicieli. Tym bardziej że Anglik nie ma w ogóle doświadczenia w pracy na tym poziomie i nie miał styczności ze specyfiką w pracy w tak wielkim klubie. Szybko może się więc okazać, że będzie tylko wykonawcą zadań prezesa i nowego dyrektora sportowego, bo nie wiadomo, czy będzie miał jakikolwiek wpływ na wybór kandydata na to stanowisko. Tuchelowi chciano bowiem to uniemożliwić.

To już nie Szkocja. Bolesna weryfikacja Stevena Gerrarda

Jaki jest plan?

To są jednak tylko obawy i przypuszczenia, które ostatecznie mogą nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Wypadałoby więc skupić się na tym, jak może wyglądać Chelsea pod wodzą Grahama Pottera. Anglik już od czasów Ostersunds jest przywiązany do niezwykle płynnego i ofensywnego stylu gry, który na pewno jest niezwykle atrakcyjny dla oka. Jego ulubionym ustawieniem jest 1-3-5-2 lub 1-3-4-2-1 z bardzo wysoko ustawionymi wahadłowymi w fazie ataku, którzy z kolei w trakcie bronienia ustawiają się w linii z pozostałymi obrońcami, tworząc pięcioosobowy blok.

Dlatego pierwszymi zawodnikami, którzy mogą sporo zyskać u nowego szkoleniowca będą właśnie Reece James, Ben Chilwell czy Marc Cucurella, z którym przecież jeszcze niedawno współpracował w Brighton. Trudne czasy zapowiadają się natomiast dla zawodników ofensywnych, którzy u Pottera będą musieli sporo harować w defensywie. Nieważne czy nazywają się Pierre-Emerick Aubameyang, czy Raheem Sterling. Sporo będzie wymagane także od środkowych pomocników, którzy będą odpowiedzialni za nieustanny pressing i jak najszybsze przetransportowywanie piłki do przodu. Tutaj chyba nie ma się o co martwić, bo chociażby N’Golo Kante wydaje się stworzony do takiej gry. Nie stracą też na pewno Mateo Kovacić czy Conor Gallagher.

Ważną rolę będzie też pełnił z pewnością Mason Mount, który może być niejako odpowiedzią na Pascala Grossa. Pod skrzydłami Pottera powinien sporo zyskać i mieć znacznie więcej zadań ofensywnych. Niewykluczone też, że miejsce w pierwszym składzie może stracić Edouard Mendy. Nowy trener przykłada bowiem ogromną wagę do gry nogami u bramkarza, z czym zdecydowanie lepiej radzi sobie chociażby Kepa. Prawdopodobnie istnieje także możliwość sprowadzenia nowego bramkarza o czym już od jakiegoś czasu informują brytyjskie media. W grę miałoby nawet wchodzić kupno Wojciecha Szczęsnego.

Potter często podkreśla, że jego wielką inspiracją jest Pep Guardiola, więc w grze jego drużyny na pewno będzie można dostrzec podobieństwa do Manchesteru City. Sam Hiszpan kilkukrotnie wspominał, że jest pod wrażeniem tego, jak radzi sobie Brighton prowadzone przez Grahama Pottera i pochwalał działania angielskiego szkoleniowca. – Brighton to przyjemność oglądania i radość z analizowania ich gry. Jestem absolutnie wielkim fanem Grahama Pottera. Będziemy musieli osiągnąć najwyższe standardy i poziom, aby z nimi konkurować – mówił 51-latek przed jednym ze starć z Mewami. 

Nie ma znaczenia liga, a samoświadomość. Dlaczego „Lewy” i Haaland dalej strzelają?

Potrzebna pomoc

Zarówno Chelsea jak i Graham Potter wchodzą w nowy rozdział, ale pytanie brzmi na ile będzie to droga „ramię w ramię”. Czy nowy trener dostanie wolną rękę? Czy właściciele będą cierpliwi? Czy nowy opiekun drużyny poradzi sobie z gwiazdami tego formatu? To są pytania, które na razie pozostaną bez odpowiedzi. Na pewno w tym przypadku będziemy mieli do czynienia z historią, która przerodzi się w coś wielkiego i inspirującego, albo… szybko się skończy. Przewidzieć cokolwiek jest trudno, ale skoro Boehly miał zawiesić oko na Potterze już jakiś czas temu, to logiczne wydawałoby się danie mu odpowiedniego wsparcia. Zdaje się, że część odpowiedzi możemy uzyskać bardzo szybko.

Jestem ambitny. Chcę odnieść sukces. Ale nie jestem magikiem. Potrzebuję pomocy. Aby odnieść sukces jako trener, potrzebujesz dobrych ludzi wokół siebie – pracowników, zarządu, dyrektora generalnego, strategii klubu, struktur wokół niego i dobrych zawodników – takie słowa wypowiedział Potter przed podjęciem pracy w Brighton. Tam pomoc przyszła. Pytanie – jak będzie na Stamford Bridge?

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie

Bartek Wylęgała
0
Dyrektor sportowy Bayeru: Planujemy naszą przyszłość z Grimaldo w składzie
Polecane

Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Sebastian Warzecha
0
Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata
Piłka ręczna

Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

redakcja
0
Mała zaliczka. Industria Kielce wygrała u siebie z Magdeburgiem

Anglia

Anglia

Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Bartek Wylęgała
6
Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie
Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
13
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Komentarze

1 komentarz

Loading...