Reklama

Lewy podbija La Ligę

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

28 sierpnia 2022, 21:42 • 4 min czytania 139 komentarzy

Takiego Roberta Lewandowskiego chcemy oglądać co tydzień! W starciu z Realem Valldolid po raz kolejny pokazał, że potrafi zrobić różnicę na boisku i zachwycić kibiców swoją grą. To nie jest napastnik tylko do dobijania strzałów. Polak zapakował swój pierwszy dublet na Camp Nou. Oba trafienia wyjątkowej urody. Czapki z głów panie Robercie.

Lewy podbija La Ligę

Barcelona bawiła się na Camp Nou

Gdy Real Madryt czy FC Barcelona mierzą się z mniej renomowanymi rywali, najbardziej obawiają się tego, że ich przeciwnicy postawią autobus i skuteczną pracą w defensywie będą w stanie zabrać im punkty. Blaugrana już w 1. kolejce zaliczyła takie spotkanie, remisując 0:0 z Rayo Vallecano przed własną publicznością. Real Valladolid przyjechał do Barcelony z nastawieniem – zastaw się, a postaw się.

Trener Pacheta, którego kibicem Ekstraklasy pamiętają z pracy w Koronie Kielce (2013-14), chciał zaskoczyć „Dumę Katalonii” w taki sam sposób jak przed tygodniem Sevillę (1:1). Tylko, że FC Barcelona postanowiła ekspresowo rzucić się na rywala i wykorzystując swoje szybkie skrzydła, przebić się przez pozornie szczelną defensywę.

W pierwszej połowie FC Barcelona przed zdobyciem pierwszej bramki, dwukrotnie obiła obramowanie bramki strzeżonej przez Jordiego Masipa. Raz w słupek trafił Lewandowski, który strzałem tyłem głowy chciał zaskoczyć golkipera rywali, a kilka minut później Polak podał do Dembele, któremu zamarzyło się „okienko”. Gospodarze dominowali i zaciekle dążyli do zdobycia premierowego trafienia na Camp Nou. I kto miał to zrobić jak nie Robert Lewandowski? W 24. minucie kapitalne dośrodkowanie w pole karne posłał Raphinha, które minęło wszystkich obrońców i było poza zasięgiem bramkarza, a Lewy kopniakiem w stylu kung-fu zamknął akcję.

Reklama

Lewandowski? Top

Gola na 2:0 jeszcze przed przerwą zdobył Pedri, który wykończył akcję napędzoną przez Dembele. Francuz w tym spotkaniu wyglądał znakomicie. Robił różnicę na boisku i nie grał sam ze sobą. Każdy jego ruch był wykonywany z gracją i było widać, że ma w sobie bardzo dużo luzu, co dobitnie pokazał przy bramce na 3:0. Ruszył prawym skrzydłem i schodząc do środka, skorzystał z zagrania no-look pass do Lewandowskiego, a to, co zrobił Polak to już inna historia. Czy Luis Suarez wrócił do FC Barcelony i zaczął zdobywać niekonwencjonalne bramki? Nie, to inny goleador światowej klasy, który zdecydował się na strzał piętą w trudnej sytuacji.

Czy FC Barcelona jest taka mocna, czy Real Valladolid tak słaby? Ekipa Xaviego zagrała koncert, a ich rywale się tylko przyglądali. Ekipa przyjezdnych nie miała nic do powiedzenia, a „Duma Katalonii” robiła wszystko, żeby sprawić jak największą radość swoim kibicom. Warto zwrócić uwagę na to jaka pracę w tym spotkaniu wykonał Robert Lewandowski, bo na jego świetny występ nie składają się tylko te dwie bramki. Brał sporo gry na siebie, skupiał uwagę obrońców, długo utrzymywał się przy piłce i sam też napędzał akcje swojej drużyny. Był bliski zdobycia hattricka, gdy w doliczonym czasie gry bramkarz Valladolid sparował jego strzał na poprzeczkę. Gol i tak padł w tej sytuacji, bo do dobitki szybko podbiegł Sergi Roberto.

Aczkolwiek trzymajmy ręce na kołdrze, bo to był tylko słaby beniaminek z Valladolid. Owszem, Lewandowski wyglądał w tym meczu jak profesor, ale przy rywalu, który przypominał grupę skrzatów, która dopiero uczy się podstaw piłki nożnej. „Lewy” i cała ekipa Xaviego dali wykład z lekcji futbolu Realowi Valladolid. Przeciwnik może cieszyć się z tego, że skończyło się tylko na 4:0, mogło być zdecydowanie wyżej.

Reklama

FC Barcelona – Real Valladolid 4:0 (2:0)

Lewandowski 24′, 65′, Pedri 43′, Sergi Roberto 90+2′

WIĘCEJ O FC BARCELONIE:

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

139 komentarzy

Loading...