Reklama

21 pytań przed startem nowego sezonu Serie A

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

11 sierpnia 2022, 16:37 • 21 min czytania 5 komentarzy

Już za chwilę, za chwileczkę rusza Serie A. Jeszcze wszyscy żyją marzeniami, wszyscy czują się mocniejsi niż wcześniej, wszystkim się uda. Ale od soboty życie zacznie deptać wyobraźnię. Tego dnia nowy sezon zainauguruje mistrzowski AC Milan z Udinese oraz Sampdoria z Atalantą. Oto 21 pytań przed kolejnymi rozgrywkami ligi włoskiej.

21 pytań przed startem nowego sezonu Serie A

Wszystko wskazuje na to, że w Italii będzie się działo.

Serie A 2022/23 – zapowiedź sezonu

1. Czy „Padre Pioli” dalej będzie czynił cuda?

Dwóch napastników – Zlatan Ibrahimović i Olivier Giroud – w sumie liczyło 75 lat. Jeden lewoskrzydłowy – Rafael Leao – zebrał więcej goli i asyst niż trzech prawoskrzydłowych razem wziętych – Alexis Saelemaekers, Junior Messias i Samu Castillejo. Podstawowy ofensywny pomocnik – Brahim Diaz – od grudnia nie zdobył bramki i nie zaliczył ostatniego podania. Lider obrony – Simon Kjaer – leczył się całą drugą rundę. A przecież przed sezonem odszedł podstawowy bramkarz – Gianluigi Donnarumma – i najbardziej kreatywny zawodnik z pola – Hakan Calhanoglu. Si, si, właśnie ta drużyna zdobyła scudetto. AC Milan, drużyna Stefano Piolego.

Mamma Pioli za każdym razem, kiedy syn przyjeżdżał do domu, wypominała mu, że jako szkoleniowiec niczego nigdy nie wygrał, ale z tym koniec. Stefano dokonał cudu i potwierdził, że przydomek „Padre Pioli” nawiązujący do katolickiego świętego pasuje do niego jak ulał.

Reklama

Przy czym to nie tak, że triumf w Serie A przez Rossonerich zasługuje na miano cudu, bo na to nie zasłużyli. Wręcz odwrotnie – cudem jest to, że mimo tylu ograniczeń zespołu i kontuzji naprawdę na to scudetto zasłużyli na tle przeciwników, którzy teoretycznie mieli silniejsze i lepiej zbilansowane składy. A na starcie nowych rozgrywek – po dobrym mercato przede wszystkim Interu Mediolan i Juventusu czy Romy – można odnieść wrażenie, że znów rywale są mocniejsi i stąd pytanie – czy Pioli da radę dalej czynić cuda?

2. Czy Lukaku znów stanie się wielki?

W życiu Romelu Lukaku nie działa powiedzenie, że do trzech razy sztuka, bo trzecie podejście napastnika do Chelsea było równie złe, jak poprzednie dwa, dlatego czym prędzej spakował manatki i wrócił do Włoch, gdzie był wielki nie tylko fizycznie, lecz także piłkarsko.

W dwa lata w Interze strzelił 47 goli w Serie A i zaliczył 12 asyst (razem z Coppa Italia i europejskimi pucharami – 64 i 16). Nigdy wcześniej nie rozegrał dwóch tak dobrych sezonów z rzędu. W trakcie występów w Nerazzurrich zdobył bramkę numer 300 w zawodowej karierze. Belg był siódmym piłkarzem ekipy z Mediolanu, który w dwóch sezonach z rzędu strzelił przynajmniej 20 goli w lidze (przed nim zrobili to Giuseppe Meazza, Amedeo Amadei, Stefano Nyers, Roberto Boninsegna, Christian Vieri i Mauro Icardi). Czy tamte czasy wrócą?

Reklama

To pytanie jest zasadne nie dlatego, że Lukaku zawiódł w Premier League (to nie ma żadnego przełożenia na Serie A), a ponieważ wraca do innego Interu. Nie ma odpowiadającego za przygotowanie fizyczne Antonio Pintusa, kolegów z drużyny Achrafa Hakimiego, Christiana Eriksena oraz Ivana Perisicia i przede wszystkim trenera Antonio Conte, To on miał pomysł na Belga i dostosował taktykę do niego, bo wiedział, w jaki sposób wykorzystać jego atuty. Czy to samo zrobi Simone Inzaghi? No właśnie. Nie wiadomo. A ostatni rok w Chelsea Thomasa Tuchela pokazał, że Lukaku bez wsparcia szkoleniowca imponuje tylko posturą.

3. Co przyniesie rewolucja po neapolitańsku?

Wiatr zmian zawiał silnie na południu kraju i wywiał z Napoli Faouziego Ghoulama, Lorenzo Insigne, Kalidou Koulibaly’ego, Driesa Mertensa i Davida Ospinę. Liderów szatni, główne postaci zespołu za czasów Maurizio Sarriego (poza Ospiną). Każde pokolenie ma własny czas, a ich w Neapolu dobiegł końca. Idzie nowe.

Do tej pory w miejsce wymienionych zatrudniono Mathiasa Oliveirę, Chwiczę Kwaracchelię, Leo Ostigarda, Kima Mina-Jae i Salvatore Sirigu. Średnia wieku nowych – 24,8 lat, przy czym bez najstarszego Sirigu – 23. Pięciu, których odeszli – ponad 32. A to nie koniec zmian, bo jedną nogą poza klubem ma być Fabian Ruiz, za to w środku – Giacomo Raspadori, Giovanni Simeone i Kepa Arrizabalaga lub Keylor Navas. Aurelio De Laurentiis zszedł z pensji (roczne oszczędności mają oscylować między 45 a 50 milionami euro), znacznie odmłodził skład i zmienił jego charakterystykę. Mniej kulania piłeczką w stylu „Sarriball”, więcej agresywności, co potwierdziły sparingi, w których wióry leciały i nie szczędzono razów.

Co przyniesie rewolucja po neapolitańsku? Cóż, z jednej strony tifosi mogą się niepokoić ogromem roszad, ale z drugiej – skoro ta generacja poza dwoma zwycięstwami w Coppa Italia (2014 i 2020) nie była w stanie wygrać niczego, już raczej by to się nie zmieniło. Pewnie najwyższy czas na krok do przodu. Kwaracchelia i Kim w precampionato sprawiali korzystne wrażenie, Raspadori to jeden z najciekawszych młodych Włochów, a Simeone rozegrał sezon życia. Trener Luciano Spalletti ma, co układać. Napoli ciągle może być groźne. Pytanie, jak bardzo.

4. Jak szybko Juventus stworzy kolektyw?

Latem do Juventusu trafili Gleison Bremer, Paul Pogba, Angel Di Maria, za chwilę Filip Kostić, a całkiem prawdopodobne, że to nie koniec, bo mówi się o transferze Memphisa Depaya.

Massimiliano Allegri musiał kierować zespołem, którego sobie nie zbudował. Teraz działamy, żeby skład dostosować do niego. Angażujemy go w każdy wybór – powiedział pod koniec czerwca Maurizio Arrivabene, dyrektor generalny Bianconerich.

Podczas mercato władze Starej Damy zrobiły swoje i wzmocniły drużynę w każdej formacji, a przy okazji starają się pozbyć balastu, jak Aaron Ramsey (już odszedł), Adrien Rabiot czy Arthur (są na wylocie). Allegri faktycznie dostał narzędzia, by naprawić usterki, które nawarstwiły się przez ostatnie dwa, a może nawet trzy sezony. 

Tylko jak bardzo maszyna się rozregulowała? Ile czasu potrzeba, by wszystkie elementy zaczęły współdziałać? Siłą Juve za pierwszej kadencji Allegriego był kolektyw, a tego nie da się stworzyć od tak, od pstryknięcia palcem, co zresztą dobitnie pokazały ubiegłoroczne rozgrywki.

To nie jest drużyna – powiedział w sierpniu poprzedniego roku szkoleniowcowi Giorgio Chiellini w trakcie rozmowy przy linii w trakcie meczu z Empoli (naturalnie, czujna włoska telewizja wszystko nagrała).

Bremer, Leonardo Bonucci, Manuel Locatelli, Pogba (o ile faktycznie uraz kolana go nie zatrzyma), Di Maria, Kostić, Dusan Vlahović czy Federico Chiesa – nie ma wątpliwości, że ci piłkarze mają niebanalne umiejętności. Pytanie, jak szybko stworzą zespół.

5. Czy Lazio wyskoczy z cienia Romy?

Latem wszystkie spojrzenia przyciągała Roma, a sportowo najlepsza ekipa Rzymu – było nie było to Lazio finiszowało jedno miejsce wyżej w ubiegłych rozgrywkach – intensywnie szykowała się do sezonu w cieniu sąsiada. Ponad 35 milionów euro na transfery – tego jeszcze za Claudio Lotito nie grali.

Uzupełniliśmy zespół zgodnie ze wskazaniami trenera – przyznał właściciel Aquile.

Do drużyny prowadzonej przez Maurizio Sarriego dołączyli Nicolo Casale, Alessio Romagnoli, Mario Gila, Luis Maximiano, Matias Vecino, Marcos Antonio i Matteo Cancellieri, za to – przynajmniej na razie – zostali w niej Ciro Immobile, Sergej Milinković-Savić czy Luis Alberto. Jest potencjał do progresu, a przecież już w poprzednim sezonie nawet niedowidzący dostrzegali wpływ szkoleniowca na styl Lazio. W zestawieniu z rozgrywkami 2020/21 strzeliło więcej goli (74 do 59), dłużej utrzymywały się przy piłce (55,6% do 53,1%) i średnio na 90 minut wymieniały więcej podań (518,3 do 449,9). W lidze włoskiej to ich akcje trwały przeciętnie najdłużej (niemal 12 sekund) i składały się z największej liczby podań (4,56). To oni zaliczyli najwięcej akcji z minimum 10 dograniami (626). A po letnich posiłkach „Sarriball” powinno działać jeszcze lepiej.

Co to znaczy? Sukcesem będzie miejsce w TOP 4 i awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Chętnych do tej fantastycznej czwórki będzie więcej niż turystów w letnie miesiące w Koloseum, a można śmiało stawiać, że jeśli Lazio się tam załapie, wyprzedzi lokalnego przeciwnika – Romę. I wówczas to Aquile będą rzucać długi cień.

Jak budowane jest nowe Lazio?

6. Na co tak naprawdę stać Romę?

Oto jest pytanie. Po sprowadzeniu Zekiego Celika, Mile Svilara, Nemanji Maticia, Georginio Wijnalduma i przede wszystkim Paulo Dybali we włoskich mediach coraz śmielej widać tezy, że ta drużyna już jest gotowa ścigać się o scudetto. Wierzą w to kibice, którzy wykupili 36 tysięcy karnetów (trzeci rezultat w Serie A) i w sile ośmiu tysięcy witali w stolicy Dybalę podczas prezentacji przed Colosseo Quadrato. Ale czy faktycznie Roma jest aż tak mocna?

Giallorossi bezapelacyjnie będą silniejsi niż rok temu o tej porze i to nie tylko ze względu na nowych zawodników. Nicola Zalewski przez ten czas rozwinął się nieprzeciętnie, Leonardo Spinazzola zdążył wyzdrowieć, a Nicolo Zaniolo rozegrać sezon bez poważnego urazu. Tammy Abraham zyskał pewność siebie, której nie miał nigdy wcześniej. Rick Karsdorp wreszcie spełnił oczekiwania. Lorenzo Pellegrini bez wątpliwości dorósł do bycia kapitanem takiej ekipy, jak Roma. Rui Patricio ostatecznie rozwiązał problem z bramkarzami i zebrał 15 czystych kont, co stanowi najlepszy wynik od rozgrywek 2017/18. I tak dalej, i tak dalej.

Jose Mourinho robi swoje. Czaruje media, kibiców, piłkarzy i właścicieli, którzy nie szczędzili kasy na uzupełnienia składu. W trakcie ostatnich miesięcy coraz mocniej dało się zauważyć, że drużyna zmienia się na jego modłę. Giallorossi potrafili odnosić zwycięstwa zarówno po zdominowaniu przeciwnika, co akurat umieli wcześniej, jak i bez piłki przy nodze, czego musieli się nauczyć. Kontrolowali przebieg spotkań dzięki odpowiedniej organizacji i zamykaniu przestrzeni oraz – jak mówił sam „The Special One” – rozumieli „momenty meczów”. Zawodnicy wiedzieli, kiedy należy docisnąć, a kiedy lepiej się cofnąć, ustawić blisko siebie i patrzeć, jak przeciwnik wali głową w żółto-czerwony mur. Pojawił się on. Ukochany pragmatyzm Mourinho.

Czego nie należy mylić z parkowaniem autobusu, bo tego Roma nie robiła (a jeśli już, to okazjonalnie). Gdyby Giallorossi trafiali, co mieli według algorytmów xG, skończyliby na czwartym miejscu, ostatnim gwarantującym Ligę Mistrzów. Dybala, Wijnaldum czy Spinazzola powinni jeszcze wzmocnić ofensywę, dlatego wydaje się, że w tym sezonie TOP 4 to już obowiązek. Minimum. A i czegoś nie więcej nie można wykluczyć, chociaż – mimo wszystko – stawianie ich wśród kandydatów do scudetto brzmi odważnie. Ale czy rok temu ktoś stawiałby na Milan?

7. Czy Monza trafi w dziesiątkę?

Naszym celem jest 10. miejsce. Nie musimy rozmawiać o utrzymaniu – wprost zapowiada Adriano Galliani, legendarny „Il Condor”, od dawien dawna prawa ręka Silvio Berlusconiego. Nieustannie w firmie Fininvest, kiedyś w Milanie, od 2018 roku w Monzie. Dzięki nim Brianzoli są beniaminkiem innym niż wszystkie. Już sama ich obecność sprawia, że na trzecie pod względem liczebności miasto regionu Lombardia Włosi patrzą uważniej, a dzięki ich pieniądzom trzeba traktować miejscowy zespół poważniej niż przeciętnego nowicjusza.

Władze beniaminków Serie A często zapowiadają, co to nie oni. Ale zatrudnimy piłkarzy! Z nami będzie inaczej niż z pozostałymi! Zobaczycie! Ale nie jest. Z reguły z ich naiwności korzystają piłkarze, którzy swoje już pokopali w elicie i teraz skupiają się, by ktoś jeszcze się na nich nabrał. Z kolei działacze zachowują się, jakby myśleli, że można miejsce w Serie A zatrzymać poprzez zasiedzenie i skoro ktoś ma te 200 występów, to finito, nie ma opcji, by drużyna z nim w składzie spadła.

Jako się rzekło, Monza poszła inną ścieżką. Z Alessio Cragno, Andrei Carboniego, Matteo Pessiny czy Gianluki Caprariego żadni emeryci. Ba! Ten ostatni wybrał Brianzolich po zdecydowanie najlepszym sezonie w karierze. To już coś znaczy, to o czymś świadczy. Ekipa Giovanniego Stroppy nie będzie typowym dostarczycielem punktów, który po roku usłyszy: „Arrivederci!”. Co prawda 10. miejsce to zadanie trudne, ale jak najbardziej do osiągnięcia.

8. Czy Verona znów oszuka przeznaczenie?

Po awansie w 2019 roku Hellasowi wieszczono spadek, a finiszował dziewiąty. Rok później też miał skończyć pod kreską, bo przecież najlepszych zabrali bogatsi (m.in. Marasha Kumbullę czy Amira Rrahmaniego), i faktycznie spadł – o jedną pozycję względem poprzednich rozgrywek. W trzecim sezonie to już w ogóle widziano nędzę i rozpacz, wszak pracodawcę zmienił trener Ivan Jurić, a początek za Eusebio Di Francesco potwierdzał czarne wizje (trzy na trzy w plecy). Tyle że przyszedł Igor Tudor, posprzątał bajzel, wrócił do podstaw i proszę, znów dziewiąta pozycja. Co teraz będzie, skoro Tudor przeniósł się do Marsylii, a liderzy ponownie wybierają bogatsze klubu?

Cóż, następca Chorwata – Gabriele Cioffi – łatwo na pastę z sosem pomidorowym nie zarobi. Caprari odszedł do Monzy, Simeone jest o kroczek od Napoli, a Antonin Barak tylko czeka, by iść za kumplami. Słowem, ofensywa się rozpadła. To pierwszy problem. Drugi – nowy szkoleniowiec nie za bardzo powinien kombinować z taktyką, bo od trzech lat Gialloblu notują wyniki ponad stan dzięki wysokiemu pressingowi. Niech przemówią liczby za minione rozgrywki:

  • 4. w lidze pod względem najniższego PPDA (10,7)
  • 5. w lidze pod względem wysokich przechwytów, czyli maks. 40 metrów od bramki rywali (328)
  • 2. w lidze pod względem goli strzelonych po wysokich przechwytach (8)
  • 4. w lidze pod względem fauli na mecz (14,7)

Kombinować ze strategią próbował Di Francesco i bardzo krótko mieszkał w mieście miłości. I w zasadzie tu jest szkopuł – czy Cioffi, którego Udinese grało inaczej, zdoła wyegzekwować to samo, co Jurić i Tudor. Jeśli tak, przeznaczenie znowu przegra. Jeśli nie, prawdopodobnie ucieszą się słabsze drużyny, bo przybędzie kandydat do relegacji.

9. Czy Simeone zdoła powtórzyć sezon życia?

Nie chodzi o to, jak silnie potrafisz uderzyć. Liczy się, jak mocne ciosy potrafisz przyjąć i poruszać się do przodu. Ile możesz znieść i poruszać się do przodu. Tak budowane są zwycięstwa – ta część przemowy Rocky’ego wygłoszona do syna działa najmocniej na wyobraźnię Giovanniego Simeone, dlatego od lat ogląda właśnie tę scenę przed ważnymi meczami. A w minionych rozgrywkach działała na niego, jak nigdy wcześniej.

17 ligowych bramek to zdecydowanie najlepszy wynik w karierze Argentyńczyka, o cztery poprawił rezultat z sezonu 2017/18, kiedy bronił barw Fiorentiny. Co więcej, był piekielnie skuteczny:

  • wypracował xG 10,7, czyli różnica z golami to +6,3, w Serie A tylko Dries Mertens był efektywniejszy (+6,4)
  • oddawał 2,41 strzału na 90 minut, najmniej z TOP 10 najskuteczniejszych zawodników ligi
  • jego stosunek strzałów do goli to 0,24, trzeci w Italii po pomocniku Mario Pasaliciu i obrońcy Francesco Acerbim, a najlepszy spośród napastników

Niezwykła dyspozycja Simeone została doceniona, zapewne trafi do Napoli. Czy 27-latek wskoczył na niesamowicie wysoki poziom na chwilę, chwileczkę, na sekundę? Czy może na stałe i oglądaliśmy narodziny prawdziwego „bombera”?

10. Czy La Dea jeszcze będzie piękna?

La Dea, czyli Bogini. Albo po prostu Atalanta. Ekipa z Bergamo pierwszy raz od pięciu lat nie wystąpi w europejskich pucharach. Jednak nawet Gian Piero Gasperini nie zdołał bezboleśnie zastąpić Alejandro Gomeza (skłócony ze szkoleniowcem wyjechał do Sevilli), Josipa Ilicicia (z powodu pozaboiskowych kłopotów w zasadzie nieobecny), Duvana Zapaty (zatrzymał go uraz), Robina Gosensa (najpierw kontuzja, potem transfer do Interu) czy Hansa Hateboera (słaba forma po urazie). Coś się skończyło, ale czy coś się zacznie?

No właśnie. Trudno sobie wyobrazić, by w nadchodzących miesiącach Atalanta nawiązała do czasów, kiedy kilku minut zabrakło jej do półfinału Champions League i wyeliminowania Paris Saint-Germain. W uproszczeniu La Dea bazowała na szybkich wahadłach, kreatywności zbiegających do bocznych stref dwóch dziesiątek i sile napastnika. Na ten moment ewentualnie zostaje jedno wahadło (Hateboer) i siła napastnika (Zapata). A bez ofensywy o potędze tajfunu, drużyna spod Mediolanu wyróżnia się już tylko wysokim pressingiem, co nie wystarczy do odzyskania miejsca wśród ligowego topu. Cała nadzieja w umiejętnościach wydobywania ukrytego gdzieś potencjału przez Gasperiniego, któremu brak pucharów może pomóc, bo zwyczajnie dostanie więcej treningów w każdym tygodniu niż miał ostatnio.

11. Czy Byki wezmą kogoś z czołówki na rogi?

Jurić błyskawicznie odcisnął piętno na Torino, już w jego debiutanckim sezonie ręka szkoleniowca była widoczna niczym zabiegi plastyczne na twarzy Berlusconiego. Poprosimy liczby:

  • 1. w lidze pod względem najniższego PPDA (9,9)
  • 8. w lidze pod względem wysokich przechwytów, czyli maks. 40 metrów od bramki rywali (291)
  • 6. w lidze pod względem goli po wysokich przechwytach (5)
  • 1. w lidze pod względem średniej fauli (16,7)
  • 1. w lidze pod względem średniej wygranych pojedynków powietrznych (20,6)
  • 1. w lidze pod względem średniej liczby długich podań bramkarzy (24,4)
  • 1. w lidze pod względem przeciętnej długości podań bramkarzy (45,1 metra)

Dużo agresywności, dużo pressingu, długie wznowienia golkipera, bez budowania akcji od własnego pola karnego i co za tym idzie dużo walki o „drugie piłki”. Niewygodny styl dla przeciwników, co zaowocowało najwyższą pozycją od trzech lat (10.). Czy to maksimum co może być z Il Toro, czyli Byka?

Cóż, za Torino mocno przeciętne mercato, o czym najlepiej świadczy karczemna awantura między Juriciem a dyrektorem sportowym Davide Vagnatim podczas obozu, którą nakręcił ktoś życzliwy. Na razie próżno wypatrywać sensownych wzmocnień (Nikola Vlasić takim będzie, o ile transfer zostanie sfinalizowany), co nie znaczy, że zespół z Turynu należy lekceważyć. Może nie zaatakuje europejskich pucharów, za to może pokrzyżować szyki innym chętnym. Otóż Chorwat jako szkoleniowiec Verony odniósł pięć zwycięstw nad ekipami z ówczesnego TOP 7 (Milan, Inter, Napoli, Juve, Lazio, Roma, Atalanta), ale aż cztery w drugim roku w klubie. W premierowym sezonie w Il Toro nie zdołał wygrać z tymi przeciwnikami choćby raz, czyli zaczął podobnie (ciut gorzej) jak w Gialloblu. Tym samym – niech czołówka szykuje tyłki. Będzie lanie. Pytanie tylko, komu się dostanie.

12. Czy Fiorentina dobije do czołówki?

We Florencji powinni co tydzień dawać na tacę, że jednak nie Gennaro Gattuso objął zespół z ich miasta, a Vincenzo Italiano. Fiorentina za kadencji tego szkoleniowca w porównaniu do poprzedniego sezonu zdobyła 22 punkty więcej (!), strzeliła 12 goli więcej, straciła osiem bramek mniej i dzięki siódmemu miejscu zasłużenie, proszę pana, po sześciu latach znowu zagra w europejskich pucharach.

Co dalej? No właśnie. Ambicje właściciela Rocco Commisso sięgają jeszcze dalej i mercato to potwierdza. Co prawda nie udało się zatrzymać Lucasa Torreiry (co akurat stanowi wielkie osłabienie), ale sprowadzono Lukę Jovicia (na korzystnych warunkach, bo za darmo), Dodo, Pierluigiego Golliniego i Rolando Mandragorę. Ewidentnie Viola sprawia wrażenie mocniejszej i chętnie wykorzysta każde potknięcie kogokolwiek z TOP 6.

13. Czy Juve w ogóle zauważy brak de Ligta?

Bianconeri są w trakcie udanego mercato, ale na szczególne uznanie zasługuje obsada środka obrony. Gleison Bremer – najlepszy defensor ubiegłego sezonu – od miesięcy był po słowie z Interem, tyle że w Mediolanie czekali na sprzedaż kogoś z dwójki Stefan de Vrij – Milan Skriniar. Niby wszystko było dogadane, niby już wszystko jasne, aż nagle cały na czarno-biało wszedł on. Juventus. Jako że Matthjisowi de Ligtowi zamarzyła się zmiana pracodawcy i udało się dojść do porozumienia z Bayernem Monachium, a w związku z tym nie tylko pojawiło się miejsce do wypełnienia, lecz także kasa do wydania. I cyk, proszę bardzo, w kilka dni załatwiono sprawę. Bremer zostaje w mieście, tylko zmieni koszulkę.

Ta transakcja wygląda na majstersztyk. Po pierwsze, choć de Ligt przestał grać w piłkę ręczną we własnej szesnastce, nigdy nie spełnił oczekiwań wielkich jak Alpy, u podstaw których leży stolica Piemontu. Po drugie, Bremer w minionych rozgrywkach prezentował się najlepiej ze wszystkich stoperów ligi, w tym korzystniej od Holendra. Oto kilka liczb Brazylijczyka:

  • 117 przechwytów (2. lidze)
  • 86 bloków (1.)
  • 219 udanych pressingów (1.)
  • 264 próby pressingu w strefie obrony (2.)
  • 199 wybić (1.)

Po trzecie, Bremer będzie mniej kosztowny w utrzymaniu. Porównując pensje brutto i amortyzację kwoty transferu obu zawodników na koncie Bianconerich rocznie zostanie prawie 13 milionów euro.

Czyli – lepszy, a tańszy. Piłkarz idealny.

14. Czy Dybala będzie rzymskim imperatorem?

Tego lata nie było transferu, który wywołałby większą euforię wśród kibiców. Dybalę witano w Rzymie niczym cesarza po zwycięskiej bitwie nad barbarzyńcami, dzięki której granice imperium sięgają jeszcze dalej. Za sprawą Argentyńczyka Roma ma przekroczyć granicę między Ligą Europy a Ligą Mistrzów. Co najmniej.

Mówi się, że w kontrakcie zawarto stosunkowo niewielką klauzulę wykupu (20 milionów euro) i po dobrym sezonie w Giallorossich Dybala ma ruszyć na podbój Anglii. Oczywiście, ta krótkoterminowość to pewien minus tej transakcji, ale ciągle nie przysłaniający plusów – marketingowych i przede wszystkim sportowych, bo choć Juventus z niego zrezygnował, to nie tak, że La Joya grał słabo. Nie, po prostu nie grał w najważniejszych meczach – głównie w Champions League – i to zadecydowało o pożegnaniu w Bianconerich. Za to w Serie A niezmiennie ciągnął biało-czarny wózek. Oto kilka liczb:

  • zdobył 10 bramek (najwięcej w zespole)
  • zanotował pięć asyst (drugi w zespole)
  • miał 95 Shot Creating Actions, na które składają się ostatnie dwa zagrania poprzedzające strzał, np. drybling czy podanie (drugi w zespole)
  • wypracował 12 Goal Creating Actions, na które składają się ostatnie dwa zagrania poprzedzające gola (najlepszy w zespole)
  • zanotował 34 udane dryblingi (drugi w zespole)
  • wykonał 133 progresywne prowadzenia piłki (drugi w zespole)

Jeśli tylko dopisze mu zdrowie, wspólnie z Abrahamem i Zaniolo stworzą ofensywny trójkąt, którego zazdrościć będzie cała liga. Jeśli…

15. Kogo wypromuje Udinese?

Klub zarządzany przez rodzinę Pozzo trwa. Po prostu. Ani nie myśli o europejskich pucharach, ani nie musi się obawiać spadku, bo zawsze znajdzie się przynajmniej tych trzech przeciwników słabszych (a często nawet więcej). Cel od dawna pozostaje niezmiennie ten sam – utrzymać się i kogoś wypromować, żeby kasa na koncie się zgadzała. Tylko ostatnie lata to:

  • 2019: Alex Meret do Napoli – 25 milionów
  • 2021: Rodrigo De Paul do Atletico Madryt – 35 milionów, Juan Musso do Atalanty – 26 milionów
  • 2022: Nahuel Molina do Atletico Madryt – 20 milionów

W sumie sprowadzono ich za 14 milionów, a sprzedano za 102 miliony. Ładna przebitka, prawda? Trzeba przyznać – Friulani umieją w transfery.

Następny w kolejce stoi Destiny Udogie (ponoć już dogadano się z Tottenhamem na 20 milionów) i Beto. A dalej? Bo to jest tak naprawdę niewiadome w przypadku zespołu z Udine, nie miejsce w tabeli (w ciemno można stawiać – między 12. a 17.). Z Półwyspu Apenińskiego słyszymy głosy, że w najbliższych miesiącach więcej szans ma dostawać 20-letni Lazar Samardzić i to właśnie Niemiec gdzieś za rok o tej porze zmieni pracodawcę za gruby przelew. Pożyjemy, zobaczymy.

16. Czy De Ketelaere to faktycznie „pół Havertz i pół Kaka”?

W ten sposób Belga trenerowi Stefano Piolemu zareklamował rodak – Divock Origi. Mocne słowa, prawda?

Wolę mówić, że jestem sobą i w każdy występie pokazywać siebie – stwierdził sam Charles De Ketelaere w rozmowie ze stacją DAZN.

Ale słowo się rzekło. Co prawda Origiemu, aczkolwiek nieważne. Tym bardziej że wpisuje się w duże oczekiwania wobec 21-latka sprowadzonego z Club Brugge. Raz, że ma za sobą genialny sezon (18 goli i 10 asyst we wszystkich klubowych rozgrywkach). Dwa, że sporo kosztował – 32 miliony euro. Trzy – skuteczny ofensywny pomocnik to coś, czego brakowało Milanowi w ostatnich miesiącach. No i dopiero cztery – przecież jego kumpel mówi, że to „pół Havertz i pół Kaka”.

17. Gdzie jest „sufit” Berardiego?

Nieprawdopodobne. On to znowu zrobił. Nie zmienił klubu na silniejszy. Mówiło się o Milanie i Napoli, a skończyło się na przejęciu koszulki z dychą w Sassuolo. To koniec, finito. Nie ma co się łudzić. Pewna jest śmierć, podatki i Domenico Berardi w ekipie z Mapei Stadium.

Szkoda, że najwyraźniej sam piłkarz nie ma ochoty na spróbowanie sił w mocniejszym środowisku. Król prowincji nie zostawi włości, nawet po najlepszym sezonie w karierze. Zresztą, warto zerknąć w statystyki ligowe Berardiego z ostatnich trzech lat:

  • 2019/20: 14 goli, 10 asyst
  • 2020/21: 17 goli, osiem asyst
  • 2021/22: 15 goli, 17 asyst

46 zdobytych bramek i 35 ostatnich podań jako zawodnik przeciętnych Neroverdich, którzy co rok są ograbiani z co lepszych piłkarzy. Tylko Berardi trwa na posterunku…

Jeszcze raz – to tak niesamowite, jak niesamowicie prezentował się w poprzednim roku. Jeszcze kilka liczb:

  • 1. w lidze pod względem Goal Creating Actions, na które składają się ostatnie dwa zagrania poprzedzające gola (24)
  • 2. w lidze pod względem Shot Creating Actions, na które składają się ostatnie dwa zagrania poprzedzające strzał, np. drybling czy podanie (147)
  • 3. w lidze pod względem kluczowych podań (77)
  • 4. w lidze pod względem progresywnych podań (191)

Krótko – jeden z najlepszych ofensywnych piłkarzy całej Serie A. I zamiast zaznaczać w kalendarzu dni, w których pokopie w Champions League, zbiera bęcki w Coppa Italia w Modenie, po czym sam chce sprawić bęcki chamowi, który obraża jego najbliższych:

Pytanie w kontekście Berardiego jest klarowne – czy może grać jeszcze lepiej niż w kampanii 2021/22?

18. Czy Salernitana zostanie na dłużej?

Ekipa z Salerno w ostatnich ośmiu kolejkach zdobyła 15 punktów. W poprzednich 30 zebrała 16. 48% dorobku wypracowała w 21% spotkań. To wystarczyło do utrzymania. Zryw przeprowadzany przez trenera Davide Nicolę i dyrektora sportowego Waltera Sabatiniego to jedna z bardziej spektakularnych ucieczek od czasu Kramera z „Vabank”. Zaciąg piłkarzy sprowadzony na południe Italii w styczniowym oknie transferowym okazał się zbawienny. Ederson, Emil Bohinen, Federico Fazio, Ivan Radovanović, Simone Verdi, Radu Dragusin, Pasquale Mazzocchi, Luigi Sepe czy Diego Perotti uratowali Serie A dla Cavalucci Marini.

Ale zaraz kolejna bitwa o przetrwanie, tyle że już bez Sabatiniego, który uznał, że ma inną wizję rozwoju Salernitany niż właściciel klubu – Danilo Lervolino (podobno nie spodobał mu się duży bonus wypłacony agentowi Mamadou Coulibaly’ego), więc zabrał zabawki i wrócił do domu.

I teraz pytanie – czy bez doświadczonego dyrektora sportowego Salernitana zostanie na powierzchni? Niewykluczone, choć pewnie stanie się to jeszcze trudniejsze do osiągnięcia niż było.

19. Czy beniaminkowie będą workami treningowymi?

O Monzie już było i wiadomo, że nie, nie będzie. Ale Cremonese i Lecce? Cóż, wygląda na to, że jak najbardziej. Ani jedni, ani drudzy składem nie powalają. Co więcej, w ostatnich sezonach z reguły przynajmniej jeden beniaminek wracał do Serie B już po roku, a często nawet dwóch. Niewiele wskazuje, by tym razem miał być inaczej. 

20. Kto zostanie Capocannoniere?

Chętnych nie brakuje. Naturalnie Ciro Immobile. Oczywiście Dusan Vlahović. Wraca Romelu Lukaku. No i jest jeszcze jego kompan z zespołu Lautaro Martinez. I przecież także Tammy Abraham. A może Giovanni Simeone? Lub Victor Osimhen? Bomberów ci u nas dostatek i gole od każdego przyjmiemy.

21. Czy z Pogbą środek pomocy Juventusu zacznie zdobywać bramki?

Naturalnie ze zdrowym Paulem Pogbą, ale uraz ma nie być tak poważny, jak początkowo przypuszczano. Tak wygląda bilans środkowych pomocników Bianconerich za Allegriego i procentowy udział w ogólnym dorobku drużyny

  • 2014/15 – 27 (Paul Pogba 8, Arturo Vidal 7, Andrea Pirlo 4, Roberto Pereyra 4, Claudio Marchisio 3, Stefano Sturaro 1)/37,5%
  • 2015/16 – 18 (Paul Pogba 8, Sami Khedira 5, Mario Lemina 2, Hernanes 1, Stefano Sturaro 1, Simone Padoin 1)/24%
  • 2016/17 – 13 (Miralem Pjanić 5, Sami Khedira 5, Claudio Marchisio 1, Hernanes 1, Mario Lemina 1)/17%
  • 2017/18 – 17 (Sami Khedira 9, Miralem Pjanić 5, Blaise Matuidi 3)/20%
  • 2018/19 – 13 (Emre Can 4, Blaise Matuidi 3, Miralem Pjanić 2, Sami Khedira 2, Rodrigo Bentancur 2)/18%
  • 2021/22 – 7 (Weston McKennie 3, Manuel Locatelli 3, Denis Zakaria 1)/12%

Kiedyś to były czasy, bo ostatnio to czasów nie było. A może znowu będą?

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE WŁOSKIEJ:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo

Bartosz Lodko
1
Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo
1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
3
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Piłka nożna

Anglia

Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo

Bartosz Lodko
1
Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo
1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
3
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Komentarze

5 komentarzy

Loading...