Reklama

Haaland wjeżdza z futryną do Premier League. Dublet z West Hamem

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

07 sierpnia 2022, 20:33 • 4 min czytania 13 komentarzy

Przydarzył się mizerny debiut Haalandowi w Manchesterze City? Tak, ale to zadziałało na niego jak płachta na byka i w meczu z West Hamem w Premier League udowodnił swoją wartość, pakując dwie bramki. Fakt, jedna była z rzutu karnego, ale on sam ten stały fragment gry sobie wywalczył. Manchester City rozpoczyna drogę po obronę tytułu mistrza Anglii od zwycięstwa na wyjeździe z „Młotami”. 

Haaland wjeżdza z futryną do Premier League. Dublet z West Hamem

Przed pierwszym spotkaniem Manchesteru City w nowym sezonie Premier League wiele osób zadawało to pytanie – jak poradzi sobie Erling Haaland? W meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Liverpoolowi, o którym wspominaliśmy, norweski napastnik nie pokazał się z najlepszej strony. Był niewidoczny, nijaki, a do tego zmarnował stuprocentową sytuację do zdobycia gola, kiedy to z kilku metrów przestrzelił. Przed starciem z West Hamem Pep Guardiola uspokajał, że nic wielkiego się nie stało, a Haaland jeszcze udowodni swoją wartość. Długo nie musieliśmy czekać na lepszy mecz w wykonaniu Norwega.

West Ham – Manchester City 0:2. Wielki Haaland, słabe „Młoty”.

„Młoty” w letnim okienku transferowym nie oszczędzały na zakupach. Na ten moment West Ham wydał ponad 110 milionów na pięciu piłkarzy. Aczkolwiek David Moyes na mecz z Manchesterem City desygnował do gry zawodników, których oglądaliśmy w tym klubie w poprzednim sezonie. Dlaczego? Nayef Aguerd, który trafił do Londynu z Rennes za 35 milionów euro, jest kontuzjowany, narzeka na uraz stawu skokowego. Transfer Maxwella Corneta został dopięty dopiero w piątek. Z kolei Gianluca Scamacca nie jest jeszcze gotowy na pełne 90 minut, a Flynn Downes to zawodnik, który przyszedł do West Hamu z Swansea City jako uzupełnienie kadry.

Manchester City od pierwszych minut narzucił swój styl gry. Utrzymywali się dłużej przy piłce i ze spokojem rozgrywali akcje od tyłu. West Ham był bardzo ospały w pierwszej części gry. Nie wychodzili agresywnie do piłkarzy City, a gdy odzyskiwali piłkę, to szybko ją tracili. Z kolei „Obywatelom” się nie śpieszyło. Powolutku szli do przodu, czasem dośrodkowali w pole karne, ale bez szału. Tym bardziej, że Łukasz Fabiański był czujny na przedpolu i wyłapywał każdą centrę rywali.

Gospodarze w pierwszej połowie nie wymienili nawet stu podań, a ich posiadanie piłki oscylowało w granicach 15%. Sami komentarzy tego spotkania, czyli Przemysław Pełka i Michał Gutka śmiali się, że największe zagrożenie Edersonowi stworzył Ruben Dias, który potraktował łokciem (przypadkowo) swojego bramkarza. Brazylijczyk będzie miał pamiątkę po tym spotkaniu w postaci lima pod okiem.

Reklama

Golkiper po drugiej stronie boiska też odczuł boleśnie jedno ze starć w polu karnym, po którym, niestety, musiał opuścić boisko z urazem. Fabiański niefortunnie zderzył się z Aaronem Cresswellem i Erlingiem Haalandem. Miejmy nadzieję, że to tylko stłuczenie. W miejsce byłego reprezentanta Polski na boisku pojawił się Alphonse Areola, który kilka minut później sprokurował rzut karny. Po świetnym podaniu od Gundogana, Haaland wyszedł sam na sam z Francuzem, minął go, a ten zagarnął nogi Norwega. Michael Oliver nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na wapno.

Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i pewnie ją wykorzystał, płaskim strzałem po ziemi przy lewym słupku. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 1:0. Po zmianie stron West Ham miał chęci, żeby zmienić obraz tego spotkania, ale brakowało konkretów. Praktycznie po każdej ich groźnej akcji sędzia liniowy podnosił chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Kulminacyjny moment tego meczu to 65. minuta, kiedy to Kevin De Bruyne posłał prostopadłą piłkę w tunel między obrońców West Hamu do wychodzącego na wolną pozycję Haalanda, który ze stoickim spokojem pokonał Areolę w sytuacji sam na sam.

Cały świat będzie mówił o dublecie Haalanda, ale generalnie trochę wiało nudą. Nie dało się odczuć tego, że jest to spotkanie Premier League, w którym oglądamy mistrza Anglii w starciu z drużyną aspirującą do Top6. Gdyby nie pełne trybuny na London Stadium, można byłoby odnieść wrażenie, że jest to sparing, bo tempo rozgrywania tego meczu było na niskim poziomie. Dla Guardioli najważniejsze jest to, że zaczyna sezon od zwycięstwa na wyjeździe, a jego nowy snajper od razu ładuje dwa gole w pierwszej kolejce. Styl można wypracować w dalszej części rozgrywek.

West Ham – Manchester City 0:2 (0:1)

Haaland 36′ (rzut karny), 65′

Czytaj więcej o Premier League:

Reklama

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

13 komentarzy

Loading...