Reklama

„Lewandowski ma dar od Boga. Kibice chcieli mu pokazać, co to znaczyć grać w Barcelonie”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 sierpnia 2022, 10:52 • 8 min czytania 19 komentarzy

Jak w Katalonii przyjęto transfer Roberta Lewandowskiego? Co lokalsi sądzą o jego prezentacji i o tym, ile może wnieść do FC Barcelony w nowym sezonie? Czego można się spodziewać po nowym projekcie i czy działania Joana Laporty mają pełne poparcie kibiców? Opowiada nam o tym Ivan San Antonio, dziennikarz katalońskiego „Sportu”.

„Lewandowski ma dar od Boga. Kibice chcieli mu pokazać, co to znaczyć grać w Barcelonie”

Byłeś na prezentacji Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie, jak ją ocenisz?

Miałem wolne, ale wybrałem się tam razem z dwójką moich dzieci. To było imponujące. Byłem na prezentacji Ronaldinho i wielu innych zawodników, ale ta była inna. Mieliśmy ostatnio gorszy czas, nasz klub był w dołku przez dwa, trzy lata. Po ostatnim sezonie wydawało się, że to niemożliwe, że ktoś taki jak Robert Lewandowski do nas przyjdzie. Brakowało wyników, pieniędzy, dopiero zaczęliśmy budować nowy projekt.

Joan Laporta powiedział jednak, że jesteśmy Barcą, musimy mieć najlepszych piłkarzy na świecie. Zdecydował, że trzeba sprzedać część praw, zmonetyzować to, co mamy i zbudować zespół, na jaki Barcelona zasługuje. Sprowadzenie Roberta Lewandowskiego było pokazaniem innym, że nadal jesteśmy silni. Dzięki niemu, dzięki Raphinhi i innym transferom, czujemy, że Barca wraca. Coś podobnego działo się w 2003 roku, gdy Laporta sprowadził Ronaldinho. To nie tylko transfer zawodnika, ale dowód dla świata, że jesteśmy potężnym klubem i nie można się z nas śmiać. Nie będziemy już przegrywać.

Jak wyglądała prezentacja Roberta Lewandowskiego? [REPORTAŻ]

Reklama

Dlatego tak wiele osób przyszło zobaczyć prezentację Polaka?

Tak, nie chodziło tylko o zawodnika, chociaż o niego oczywiście też, bo przecież prezentacje Julesa Kounde, Raphinhi czy Francka Kessiego nie odbyły się na głównej płycie Camp Nou. Robert musiał być przedstawiony w taki sposób. Ludzie nie mieli wątpliwości, że chcą to zobaczyć. Powiedzieli: idziemy, musimy pokazać mu, gdzie się znalazł, co to oznacza. Że jesteśmy dumni z bycia Barceloną.

Jak to show podobało się twojej rodzinie?

Dzieciaki bardzo chciały na nią iść, mówiły: papa, to Lewandowski, musimy go zobaczyć. Mój syn gra w piłkę, córka jest koszykarką, ale kocha Barcelonę. Barca to nie tylko piłka. Mogę oglądać hokeja, piłkę ręczną, kosza i każdy inny sport, jeśli tylko zespół nosi tę koszulkę. Tak jak powiedział kiedyś Bobby Robson — FC Barcelona to nie tylko zespół, to armia Katalonii. Nie mamy państwa, ale mamy Barcę. Dlatego założyliśmy koszulki i poszliśmy razem na trybuny. Tym razem nie jako dziennikarz, a ojciec i cule.

Joan Laporta powiedział, że to legendarny dzień dla całego klubu. Masz podobne wrażenie?

Tak. Oczywiście musimy poczekać, jak będzie to wyglądało na boisku, ale to coś w rodzaju znacznika, momentu odcięcia jednego etapu od drugiego. Czujesz, że to była nie tylko prezentacja, ale coś, co zmienia historię. Camp Nou potrafi wychwycić taki moment, poznaje go. Zespół, który buduje Xavi, odniesie sukces. Nie mogę wiedzieć, czy tak będzie, ale ufam, że tak i ludzie myślą podobnie. 57 tysięcy osób na trybunach, w pełnym słońcu, upale, tylko po to, żeby przez pół godziny zobaczyć nowego zawodnika — to nie zdarza się często. Takie show dotyczy tylko wyjątkowych piłkarzy, jak Diego Maradona, Ronaldinho, Zlatan Ibrahimović czy właśnie Robert Lewandowski.

Reklama

Czyli to żadne zaskoczenie, że wszystkie gazety umieściły Polaka na okładce?

Musiał tam być! Joan Laporta powiedział jasno: jeśli moglibyśmy kupić i zarejestrować tylko jednego piłkarza, to byłby Robert Lewandowski. Niespodzianką byłoby, gdyby ktoś pominął go na okładce.

Co sądzisz o pierwszych występach Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie? Tych podczas tournée po USA?

Byłem tam z zespołem. Nie zaskoczyło mnie to, jak grał. Nie przejmuję się też, czy strzelał, czy nie strzelał. To w końcu wielki napastnik — i tak strzeli mnóstwo bramek, prędzej czy później. Podobało mi się to, jak poruszał się i zachowywał na boisku. Wyglądał jak lider, czuł się nim. Widziałem, że pasował do reszty drużyny. Zaimponowało mi także to, że jest taki „młody”. Może ma 34 lata, ale fizycznie i mentalnie jest dużo młodszy. Widać i czuć, że rozpoczyna nowy etap swojego życia i jest tym podekscytowany. Wszystko, co robi, robi z nieskrywaną radością: czy chodzi o treningi, mecze, czy konferencje prasowe, to, co i jak mówi.

Jeśli mówimy o tym, jak wyglądał od strony piłkarskiej, to cóż — to topowy zawodnik, wszystko robił idealnie. Przytrzymywał piłkę, schodził do boków. Nie strzelił, trudno. To jeden z piłkarzy, którzy są dotknięci przez Boga, obdarzeni talentem. Może to sprawka numeru na koszulce? Będąc Robertem Lewandowskim, nie możesz strzelać z „dwunastką” na plecach. Jestem pewien, że teraz, gdy ma „dziewiątkę”, strzeli bramkę na Camp Nou.

To byłoby magiczne, gdyby zrobił to właśnie tutaj.

Dokładnie — nie w Dallas, Las Vegas czy innym amerykańskim mieście. Jasne, gdyby trafił przeciwko Realowi Madryt, to też byłoby coś, ale wierzę, że to nie był właściwy moment. Pierwszą bramkę musi zdobyć na oczach kibiców na Camp Nou z „dziewiątką” na koszulce.

Jak oceniasz całe tournée po USA?

Zależy od meczu czy nawet połowy. Myślę jednak, że Barcelona rośnie, rozwija się. Xavi ma na nią pomysł, wie, co dany zawodnik ma robić w danym momencie na boisku. Nie jest łatwo zbudować zespół, który chce tak grać. Zawsze łatwiej jest grać w prosty sposób, bo szybciej się niszczy, niż tworzy. W trakcie okresu przygotowawczego zawodnicy muszą ciężko pracować, przyswoić wiele detali. Ale kiedy to zrobią, będą grali najlepszą piłkę, jaka istnieje. Myślę, że w tym sezonie zobaczymy zespół, który będzie grał futbol, jaki kibice Barcelony kochają.

Czy Robert Lewandowski może mieć jakiekolwiek problemy, żeby wpasować się do tego stylu?

Nie, absolutnie! Trenował przecież pod okiem Pepa Guardioli, najlepszego trenera świata, twórcy futbolu, o którym mówię. To niemożliwe, żeby miał jakiekolwiek problemy.

Jak może wyglądać jego pierwszy sezon?

Ciężko powiedzieć. Czy wygra wszystko, co możliwe do wygrania? Nie sądzę, to będzie pierwszy pełny sezon Xaviego, trwa budowa nowego projektu. Jestem jednak pewien, że FC Barcelona wygra mistrzostwo Hiszpanii. Jeśli jest jakiś klub, który nie przejmuje się tym, że ma przed sobą Real Madryt, to jest to Barca. PSG czy Manchesterem City nie dały sobie z nim rady, bo nie wiedzą, jak grać z Realem. Nie podeszli do tych meczów tak, jak Barcelona, która potrafiła wygrać 4:0. Wracając do pierwszego sezonu – jest jeszcze Liga Mistrzów, która oczywiście jest celem każdego dużego klubu. To trudniejsze zadanie, musisz mieć trochę szczęścia, nie wystarczy dobrze grać w piłkę. Jestem jednak pewien, że takie wyniki jak 0:3 z Juventusem i Romą, 0:4 z Liverpoolem czy 2:8 z Bayernem Monachium teraz już się nie powtórzą. Nie z tym zespołem.

Robert Lewandowski: Jestem we właściwym miejscu

Ile bramek musi strzelić Robert Lewandowski, żeby spełnić oczekiwania kibiców?

Nie chodzi o to, ile strzeli, ale jakie gole strzeli. Jeśli trafi przeciwko Realowi Madryt, przeciwko innym topowym zespołom w lidze, jeśli będzie trafiał w Lidze Mistrzów — kibice będą zadowoleni. Myślę, że w całym sezonie może uzbierać 30 bramek, bez problemu. Leo Messi zawsze strzelał po 40, 45 goli, ale wiadomo, że nikogo nie da się porównać z Messim. Jeśli Robert zdobędzie około 28 bramek w La Liga, to będzie dobry wynik. Myślę też, że Lewandowski to zawodnik, dzięki któremu reszta drużyny gra lepiej, który potrafi wypracować bramkę koledze, więc nikt nie będzie mówił, że strzelił „tylko” 20 goli.

W Polsce zastanawiamy się po prostu, czy jeśli strzelał 40 bramek w Bundeslidze, to może zrobić to samo w Hiszpanii.

Może, bez problemu. Myślę, że pierwsza piątka La Liga jest tak silna, jak pierwsza piątka Bundesligi, ale reszta klubów to już niższa półka. A Robert Lewandowski ma coś takiego, że nie przejmuje się, czy gra z Realem, czy z Cadiz, bo zawsze chce strzelać bramki i to jak najwięcej bramek. Jeśli będzie miał strzelić Cadiz cztery gole, to będzie chciał to zrobić. Okazji nie będzie mu brakowało.

Jak oceniasz sytuację organizacyjną i finansową Barcelony? To, co robił Joan Laporta, żeby zbudować zespół na najbliższy sezon?

Masz dwie drogi — możesz być Milanem, który na parę lat zniknął z topu, nie ściągał wielkich nazwisk, albo zrobić to, jak Barcelona i sprzedać część swoich aktywów, żeby zbudować zespół, który może o coś walczyć. Kiedy klub wygrywa, zarabia większe pieniądze, takim tokiem myślenia się kierowano. Kibice nie narzekają, bo zawsze lepiej oglądać Lewandowskiego i Raphinhę niż wspomniany przeciętny Milan.

Nie boicie się, że to za duże ryzyko?

Jasne, jest taka szansa. Właśnie sprzedałeś część swojego klubu, ona nie jest już twoja. Z drugiej strony jednak właścicielem nadal są ludzie, wszyscy kibice. No i nie ma już długu, a największy problem jest wtedy, kiedy on rośnie. FC Barcelona nie zarobi już tak dużych pieniędzy ze wszystkich „pobocznych” spraw jak Barca Studio, ale teraz może je podnieść z boiska.

Barcelona żyje Lewandowskim. Polak podbił okładki gazet

Pojawiają się plotki o możliwym powrocie Leo Messiego do Barcelony. Myślisz, że w przyszłym sezonie możemy zobaczyć duet Messi — Lewandowski?

Wow, chciałbym! To byłoby niesamowite. Jeśli mieliby grać razem, nie przejmowałbym się nawet tym, że łącznie mieliby 70 lat. Obaj wiedzą, co robić, żeby zwyciężać. Taki duet to byłoby coś więcej niż gwarancja kilkudziesięciu bramek w sezonie. Barca z nimi w składzie byłaby naprawdę potężnym zespołem.

WIĘCEJ O ROBERCIE LEWANDOWSKIM:

fot. FC Barcelona

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze

Jan Mazurek
5
Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze
Hiszpania

Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Hiszpania

1 liga

Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze

Jan Mazurek
5
Gruchała: Nie przyszedłem do Arki, żeby zarobić pieniądze
Hiszpania

Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Rewanż kibiców Barcelony. Odpalono petardy pod hotelem zawodników PSG [WIDEO]

Komentarze

19 komentarzy

Loading...