Reklama

Van den Brom jak transfer znanego piłkarza do Ekstraklasy. CV fajne, ale na boisku gruz

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

05 sierpnia 2022, 11:52 • 4 min czytania 53 komentarzy

Czy zarząd Lecha kompromituje się tego lata? Tak, z kieszeni nie wyskoczył im jeden wąż, tylko co najmniej kilka, szefowie Kolejorza poruszają się po rynku z gracją pijanego słonia na wrotkach, żeby pozostać w nomenklaturze fauny. Można i trzeba ich krytykować. Niemniej ostatecznie: nie zapędźmy się w tym. To nie jest tak, że w Lechu jest teraz kadra z zajęć wyrównawczych. Ci goście nie tak dawno zdobywali mistrzostwo Polski, naprawdę da się z nimi kręcić choćby przyzwoite wyniki. John van den Brom tej przyzwoitości obecnie nie gwarantuje.

Van den Brom jak transfer znanego piłkarza do Ekstraklasy. CV fajne, ale na boisku gruz

Holender przegrał już dwa mecze u siebie, kiedy w całym poprzednim sezonie Lech wyłapał w mazak na Bułgarskiej ledwie jeden raz. Co więcej Kolejorzowi nie przyszło się mierzyć w tym czasie na przykład z Rakowem i Pogonią, ale ze Stalą Mielec i Wisłą Płock. Znów nawiążemy do przyzwoitości – ona nakładała na van den Broma obowiązek, by w tych starciach zgarnąć co najmniej cztery punkty. Będziemy już na tyle wyrozumiali, że zrozumiemy, iż rozpędzeni Nafciarze z genialnym Wolskim na kierownicy to trudny rywal i jeden punkt byłby nawet w porządku. Ale przegrać ze Stalą Mielec?!

Sorry, ale kadrowe kłopoty Lecha przy zestawieniu mielczan, to jak opryszczka przy czymś śmiertelnym. Adam Majewski musi stawiać na Mikołaja Lebedyńskiego, który ostatnią bramkę w Ekstraklasie strzelił… a nie, nigdy. Nigdy żadnej nie strzelił. Mimo prób w piętnastu meczach. Jak trafiał – to w pierwszej lidze.

I takich piłkarzy odrzuconych nawet przez nasz, śmieszny futbol jest w Stali więcej. Tymczasem ta Stal przyjeżdża do Poznania i bez większych problemów ogrywa Lecha, nie tracąc nawet bramki. Rutkowski, Klimczak i Rząsa mogliby wziąć urlop od maja do września, nie myśleć o żadnych transferach, a wciąż ogranie Stali Mielec leżałoby w obowiązku trenera.

Podobnie było z wczoraj. Czytaliśmy i u nas też można było przeczytać, że Vikingur to ciekawy projekt, który się rozwija, ale naprawdę – bez przesady. Lech pod wodzą Dariusza Żurawia, który nie okazał się wielkim trenerskim myślicielem ogrywał na wyjeździe Belgów, Szwedów i Cypryjczyków, a tutaj znów: problem.

Reklama

Nikogo nie przekonuje van den Brom pod względem wyników, dziwić może też forma poszczególnych zawodników. Cieniem samego siebie jest Ishak, który nie stanowi specjalnego zagrożeniem pod bramką rywala. A w zeszłym sezonie – 18 bramek w lidze. Słabo wygląda też Amaral, który nie tak dawno zachwycał wszystkich, cmokaliśmy, jak Skorża go odmienił, krytykowaliśmy Żurawia, że nie potrafił wykorzystać jego potencjału.

No i co, przecież zarząd Lecha nie zabrał Holendrowi tych piłkarzy. Dalej są w klubie, dalej mogą czarować. Ale tak się nie dzieje i jeśli wcześniej można było chwalić Skorżę za znalezienie do nich klucza, tak dziś można krytykować van den Broma za zgubienie tej wejściówki.

To jest w ogóle błędne koło, bo Lech wygląda dziś na drużynę bez większego planu. Wczoraj szczególnie – to było głupie czekanie aż indywidualności coś wymyślą. Tyle że te są bez formy. No tak się jednak nie da wygrywać, nawet z takim rywalem.

Do tego dochodzą też sytuacje, które po prostu irytują, jak dziwaczne wypowiedzi trenera na konferencjach prasowych. Było już o dumie, bo zawodnicy łaskawie chcieli odrobić straty. Wczoraj niby ostrzej: – Ta porażka była niepotrzebna. Nie widziałem, żeby zawodnicy byli żądni zdobycia bramki. Zamiast dobrych strzałów mieliśmy więcej gównianych. Teraz zaczniecie nas zabijać, ale jedyne co możemy zrobić, to poprawić grę. I pójść od zera do bohatera.

Natomiast wypada zapytać trenera, którą porażkę uznałby za potrzebną i czy takie w ogóle istnieją? Ponadto van den Brom co jakiś czas wspomina, że brakuje mu czasu. Staramy się być wyrozumiali w tym temacie, ale nikt mu pistoletu do głowy nie przykładał – wiedział, jaka jest sytuacja, że będzie, by tak rzec, dynamicznie i trudno. Zgodził się, podpisał kontrakt, bierze pieniądze. Wymówka o czasie robi się nudna. Mógłby mieć dzień na przygotowanie drużyny, a i tak musi ograć Stal Mielec.

Po prostu nie rozumiemy, w jakim kierunku zmierza Lech Poznań pod jego wodzą i czy w ogóle w jakimś. Dlaczego abonament na grę mają Amaral czy Velde, a ogryzki dostaje Citaiszwili, który nawet w tragicznej Wiśle Kraków potrafił błyszczeć. Mógł to robić w spadkowiczu z tej dennej ligi, a nie może w Lechu Poznań?

Reklama

To wszystko są zadania trenera, by te klocki poukładać, by szukać optymalnych rozwiązań. A na razie wygląda to tak, że Holender zakopał się w jednym pomyśle i czeka nie wiadomo na co. Aż indywidualności odpalą i wtedy pójdzie. Może w końcu tak się stanie, ale wtedy Lech może być już dawno poza pucharami i w skomplikowanej sytuacji, jeśli chodzi o obronę tytułu. A Holender poza klubem.

Czyli co, zwalniać? Nie – w drugą stronę też póki co nie ma co się podpalać. Niemniej niech CV Holendra zacznie się bronić, niech pokaże swój warsztat. Bo na razie jest jak z wieloma piłkarzami, którzy trafiali do Ekstraklasy. Na papierze ładnie, ale na boisku kompletny gruz.

WIĘCEJ O LECHU I RAKOWIE: 

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
2
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
2
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Komentarze

53 komentarzy

Loading...