Reklama

Pierwsza kolejka i już mamy pierwszy oczywisty błąd sędziów

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

19 lipca 2022, 19:35 • 4 min czytania 53 komentarzy

Długo nie nacieszyliśmy się Ekstraklasą bez sędziowskich kontrowersji. Dokładnie tyle, ile trwała przerwa między sezonami. W nowy rozgrywki wjechaliśmy z przytupem i kolejną dyskusją o brutalności oraz przyzwalaniu na tę brutalność.

Pierwsza kolejka i już mamy pierwszy oczywisty błąd sędziów

Najgłośniej zrobiło się o sytuacji z meczu Korony Kielce z Legią Warszawa. Generalnie chodziło o to, na ile pozwalał w tym meczu sędzia Musiał. Ale my w „Niewydrukowanej” nie przykładamy większej uwagi do pułapu kartki danego arbitra czy na to, na jakie wejścia pozwalał bez użycia gwizdka. Chodzi w tym zestawieniu tylko o wytknięcie i wirtualne naprawienie wpadek arbitrów.

A czy takie były w tym meczu?

Nie ma mowy o tym, by Bartosz Śpiączka dostał czerwoną kartkę za wejście w Maika Nawrockiego. Wiemy, że to starcie wygląda brzydko i że stoper Legii mocno ucierpiał. Niech się kuruje szybko i wraca na boisko, dobrze mu życzymy. Ale nie ma przepisów i wytycznych, którymi można podeprzeć tezę o wykluczeniu Śpiączki.

Reklama

Śpiączka walczy o piłkę razem z Jędrzejczykiem, ale to Nawrocki cofając się dochodzi do niej pierwszy. Wejście napastnika Korony jest spóźnione, ale nie jakoś strasznie mocno. Facet się nawet nie spodziewał, że ktoś przed nim wyrośnie, bo był skupiony na Jędrzejczyku. Nie ma tu ani ordynarnego chamstwa, ani chęci uszkodzenia kogoś, a sam atak nie jest wykonany w sposób rażąco wykraczający poza przepisy gry. Jeśli coś tu moglibyśmy dostrzec, to jedynie nierozważność – a to skutkuje żółtą, lecz nie czerwoną kartką.

Żółtą – drugą w tym meczu – kartkę zobaczył też Wieteska. I tutaj też mamy klasyczny przykład nierozważnego ataku – uniesiona noga, smyrnięcie rywala gdzieś w okolicy kolana. Ktoś tam dopatruje się, że kontakt nie był wyraźny. I dobrze – gdyby był, to więzadła rywala wyglądałyby fatalnie, a sam Wieteska wyleciałby z boiska od razu z czerwoną kartką

Ławka Korony oburzyła się, że bez kartki obyło się to wejście Rose’a.

Ale o kartce nie ma tutaj mowy. Obrońca Legii wybija piłkę, robi to skutecznie, a potem rywal wbiega mu pod nogi. Ani tu nie ma nierozważności (od kiedy posłanie dalekiego podania jest nierozważne?), ani celowości, ani nadmiernego impetu czy niebezpiecznej gry.

Reklama

Ostatecznie zatem nic w tym spotkaniu nie weryfikujemy.

Szczepański zasłużył na wylot z boiska

Absolutnie największym babolem tej kolejki jest pominięcie kartki dla Szczepańskiego. To nie tak, że pomocnik Warty nie dostał za ten faul czerwonej kartki. On nie dostał nawet żółtej!

Wyprostowana noga, duży impet, nie trafia w piłkę, atak korkami wyraźnie powyżej stawu skokowego, ostatecznie Tudor dziesięć minut później zszedł z boiska z kontuzją. Jeśli za to nie ma czerwonej kartki, to my naprawdę nie wiemy za co te czerwone kartki mają być. Niewytłumaczalny babol i sędziego głównego, i VAR-u, który przecież miał tę sytuację jak na dłoni. Nie znajdujemy wytłumaczenia tutaj dla całego zespołu sędziowskiego. Przecież to jak spudłować sytuację do pustej bramki z metra i to przy kilku próbach, bo przecież sędziowie mogą sobie spokojnie obejrzeć powtórki. Presji czasu też nie było, bo przerwa w grze spowodowana opatrywaniem Tudora chwilę trwała.

Raków i tak ten mecz wygrał, więc uzupełniamy jedynie rubryki „sędzia pomógł/zaszkodził”.

Pewną kontrowersję mieliśmy na początku meczu Radomiaka z Miedzią. Alves puścił piłkę między nogami Mijuskovicia, a później…

A później sam sfaulował obrońcę. Defensor Miedzi ani nie wysunął nogi, ani nie był aktywny w próbie zatrzymania rywala. Ot, gość puścił piłkę w miejsce, w które żeby dotrzeć musiałby przeniknąć przez ścianę w postaci rywala. Nie ma tu mowy o wapnie. Gdyby obrońca wystawił nogę, nastawił bark w celu wytrącenia rywala – okej, rzut karny. Ale nie tutaj.

Faulem śmierdzi też akcja poprzedzająca gola dla Cracovii na 2:0.

Rakoczy w walce o piłkę ściera się z Janżą, po czym obrońca Górnika pada na ziemię. Chwilę później pada gol na 2:0. Problem z tą akcją jest taki, że nie ma żadnych powtórek z bliskiego planu – najlepsza jest ta z kamery ogólnej, którą widzicie powyżej. Najlepsza i… właściwie jedyna. Śmierdzi tu faulem, oj śmierdzi, ale nie podejmiemy się weryfikacji na podstawie tak słabych dowodów.

WIĘCEJ O SĘDZIACH:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
2
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
2
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Komentarze

53 komentarzy

Loading...