Reklama

Pomóżcie nam otworzyć oczy. Słaba Wisła na inaugurację I ligi

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

16 lipca 2022, 19:46 • 3 min czytania 33 komentarzy

W pierwszym po spadku meczu w I lidze Wisła Kraków wyszła na boisko stadionu przy ul. Reymonta 20. To samo można powiedzieć o Sandecji Nowy Sącz. O samym meczu niewiele więcej, bo zakończyło się bezbramkowym remisem.

Pomóżcie nam otworzyć oczy. Słaba Wisła na inaugurację I ligi

Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz 0:0

Spadek Wisły Kraków do I ligi był niebywałym ciosem dla kibiców ze stolicy Małopolski. Mimo wielkich problemów finansowych i organizacyjnych w ostatnich latach, wydawało się, że Biała Gwiazda wyszła już na prostą. Te odczucia okazały się złudne i zaprowadziły zespół do I ligi. Nic więc dziwnego, że fani robili wszystko, by jak najmocniej odwlec w czasie inauguracyjne spotkanie Wisły na zapleczu Ekstraklasy. Na oczyszczenie murawy z serpentyn, porządkowi i chłopcy do podawania piłek potrzebowali kilku minuty. W tym czasie spokojnie mógł toczyć się mecz, bo w nim nie działo się absolutnie nic.

Najbardziej spektakularnym zagraniem były… niesygnalizowanie podanie w aut. Korzystali z niego m.in. Adi Mehremić, Ivan Jelić Balta, Enis Fazlagić czy Ivan Nekić. Naprawdę potrzeba było wiele, by podczas pierwszej połowy nie przysnąć. Najlepszym podsumowaniem beznadziei był strzał Luisa Fernandeza, który zdenerwowany brakiem jakichkolwiek podań, zdecydował się uderzyć na bramkę Sandecji z połowy boiska. Był to jedyny celny strzał przed przerwą.

Wisła Kraków – Sandecja 0:0: Kibice pytali, gdzie jest napastnik?

Po niej obraz gry uległ nieznacznej zmianie głównie za sprawą gości i nieudolnie grających w defensywie gospodarzy. Sandecja w drugiej połowie nie zaczęła nagle grać nadzwyczaj kreatywnie ani szybko. Po prostu obrońcy Białej Gwiazdy sami stwarzali sobie problemy. Jak nie Mehremić, to Krystian Wachowiak wrzucali swoich kolegów „na minę”. Finalnie wszystko kończyło się na chaotycznie broniącym, ale skutecznym Mikołaju Biegańskim. Summa summarum przyśpiewka, którą tuż przed końcem spotkania zafundowali swoim działaczom kibice Białej Gwiazdy: „Gdzie jest napastnik?”, mogłaby się tyczyć zarówno Wisły, jak i Sandecji, która po stracie Łukasza Zjawińskiego nie znalazła odpowiedniego, a w zasadzie żadnego, następcy.

Reklama

Kontynuując swój spektakl, nie wiedzieć czemu, fani Białej Gwiazdy chcieli przedłużyć ten mało emocjonujący mecz, ponownie wrzucając serpentyny na boisko. Jeśli to miało odmienić oblicze inauguracyjnego starcia, to nic z tego. Sędzia Tomasz Wajda, który nad tak letnim widowiskiem nie potrafił zapanować, wlepiając kartka po kartce, zakończył mecz po 102. minutach.

Wisła – Sandecja. Goście od 15 lat nie potrafią wygrać w 1. kolejce

Już po pierwszym meczu można wysunąć wniosek, że Biała Gwiazda nie będzie miała tak łatwo na zapleczu jak wiele osób przypuszczało. W mocno fizycznej lidze piłkarze Wisły mogą mocno odstawać. Te braki uwypukliła Sandecja. Nie ma się jednak, co zapuszczać w swoich przewidywania, bowiem był to dopiero inauguracyjny mecz, w którym trener Jerzy Brzęczek wiele eksperymentował, o czym powiedział przed starciem. – Wymieniliśmy 80% składu. Mamy wielu młodych zawodników. Potrzebujemy jednak dużo charakteru, bo wiemy jaka jest nasza sytuacja. Zdajemy sobie sprawę, w jakim położeniu się znaleźliśmy – wyjaśnił to szkoleniowiec. Nie usprawiedliwia to byłego selekcjonera, tak samo jak Sandecji, która dość przeciętnej Wisły nie była w stanie ukąsić, przerywając 15-letnią passę bez zwycięstwa w inauguracyjnym meczu sezonu.

Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz 0:0

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

33 komentarzy

Loading...