Reklama

Wzmocnienia? A komu to potrzebne?

Kacper Bagrowski

Autor:Kacper Bagrowski

13 lipca 2022, 18:35 • 11 min czytania 6 komentarzy

W minionym sezonie Piast Gliwice otarł się o europejskie puchary, finiszując na piątym miejscu po znakomitej wiośnie. Wiośnie, którą znów poprzedziła mocno przeciętna jesień. I choć w tym okienku Piast (jeszcze) znacząco się nie osłabił, to może czekać go najtrudniejszy sezon od czasu zdobycia mistrzostwa Polski. Powstałe ubytki są bolesne, a sparingi nie napawały optymizmem.

Wzmocnienia? A komu to potrzebne?

Przed Piastem 11. sezon z rzędu w Ekstraklasie. To spore osiągnięcie dla klubu, który przecież nigdy wcześniej bogatej, ekstraklasowej historii nie miał. Ostatnie lata pokazały, że z gliwiczanami musi liczyć się każdy klub w Polsce. Od czterech sezonów nie wypada z czołówki (miejsca 5,6,3,1), choć mierzy się z wieloma bolączkami. Zespół zawsze tracił lidera – a to Świerczoka, a to Feliksa, a to Valencię. Tym razem taka sytuacja miejsca nie miała, a paradoksalnie sytuacja kadrowa Piasta może być jeszcze gorsza.

Zawsze bowiem udawało się powstałe dziury jakoś wypełnić, załatać. Magia Waldemara Fornalika robiła swoje. Teraz jednak klub zapomniał o kupnie piłkarzy na pozycje, które pozostaną nieobsadzone. Sam Piast nie jest też przecież zbyt bogaty – jak przystało na klub zasilany w dużej mierze z miejskiej kasy.

Optymizmem nie napawały też przedsezonowe sparingi, zwłaszcza ten ostatni, z Sigmą Ołomuniec – dziewiątym zespołem ostatniego sezonu czeskiej ekstraklasy. Miał być to sprawdzian dla „galowego” zestawienia Piasta. I tenże galowy skład uległ Czechom 1:2, prezentując się przy tym mizernie. Największe zarzuty można było mieć do środka pola, który był bardzo niepewny. Zwłaszcza Tom Hateley notował mnóstwo niepotrzebnych strat. Próba generalna została więc oblana. Jak będzie w sezonie?

Ekstraklasa. Piast Gliwice – zapowiedź sezonu 2022/2023 (skarb kibica)

Reklama

Ocena rozdania (1-5): 2,5

Na tapczanie siedzi leń,
Nic nie robi cały dzień.
„O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O – o! Proszę!”

To fragment wiersza Jana Brzechwy, ale i podsumowanie pracy osób odpowiedzialnych za transfery do Piasta. Delikatnie mówiąc – efekty ich pracy na ten moment nie są zadowalające, a twitterowy profil prowadzony przez kibiców zespołu z Górnego Śląska – „Transfery Piasta” nie miał na początku tego lata zbyt wiele do roboty.

Naprawdę, trudno dać tu jakąkolwiek inną ocenę od tej nieco poniżej wyjściowej. W Piaście tak naprawdę zmieniło się niewiele. Największa zmiana, jaka zaszła w klubie to chyba zmiana producenta koszulek meczowych. Do klubu trafiło zaledwie dwóch piłkarzy, z których tylko jeden może być realnym wzmocnieniem na tu i teraz. To wyciągnięty ze Stali Mielec Grzegorz Tomasiewicz. Drugim jest zaś 17-letni Oskar Leśniak. Piast mocno zaplusował tu przy jego prezentacji, robiąc to w stylu serialu „13 powodów”, gdzie zwrócił uwagę na problemy, z którymi zmagają się dzisiejsi nastolatkowie.

Odejścia? Tu zaczynamy wchodzić na grząski grunt. Jak do tej pory jedynym potwierdzonym odejściem jest to Martina Konczkowskiego do Śląska Wrocław. O kulisach odejścia opowiadał na naszych łamach.

Reklama

– Rozmowy z Piastem na temat nowego kontraktu trwały od dawna, od 2-3 miesięcy. Do porozumienia jednak nie doszliśmy, a Śląsk był bardzo konkretny. Sytuacja wrocławskiej drużyny pod koniec sezonu trochę sprawę przyblokowała, ale od pierwszej rozmowy czułem, że temu klubowi bardzo mocno zależy na moim pozyskaniu. Kiedy wyklarowało się, że odejdę? Pod koniec sezonu. Dwa czy trzy ostatnie mecze rozegrałem ze świadomością, że to moje ostatnie minuty w koszulce Piasta i że pewnie przeniosę się do Śląska. W ostatniej kolejce było to już w zasadzie przesądzone.

Na wypożyczenie do Ruchu Chorzów udał się Mateusz Wincierz. I na tym koniec oficjalek, choć gliwiczanie liczą się jeszcze z możliwością odejścia dwóch podstawowych zawodników – Frantiska Placha i Damiana Kądziora. Na dziś dużo bardziej prawdopodobne jest rozstanie się z podstawowym bramkarzem śląskiej ekipy. Kontrakt Placha wygasa wraz z końcem roku, a bardzo bliski jego pozyskania jest Slovan Bratysława.

Plach nie brał także udziału w ostatnim sparingu z Sigmą Ołomuniec, która była testem dla „galowego” składu gliwiczan. Co prawda Piast poinformował, że zawodnik zmaga się z drobnym urazem, jednak takie wytłumaczenie absencji odchodzących piłkarzy było już w tym klubie spotykana kilkukrotnie, jak choćby w przypadku sytuacji z Joelem Valencią.

Klub wie o potencjalnych odejściach, ale nie robi zbyt wiele, by je uzupełniać. Ubytków przybywa, wypełnień – nie.

Nowy as w talii: Grzegorz Tomasiewicz

Jak zaznaczyliśmy wyżej – wybór był tu praktycznie żaden. Jedynie Grzegorz Tomasiewicz jest dziś w stanie godnie reprezentować myśl transferową Piasta Gliwice. Wychowanek Legii Warszawa ostatnie cztery sezony spędził w Stali Mielec, w której to był kluczowym graczem środka pola.

Tuż po transferze 26-latek powiedział, że ma nadzieję rozwinąć w Gliwicach swoje umiejętności.

– Wybrałem Piasta z prostego powodu. Ta drużyna co sezon bije się o jak najwyższe miejsca. To był też taki moment w mojej karierze, w którym chciałbym się jeszcze bardziej rozwinąć. Jestem przekonany, że w takiej drużynie mogę zrobić kolejny krok do przodu.

Mierzący 169 centymetrów pomocnik ma za sobą naprawdę udany sezon. W 32 meczach strzelił osiem goli, grając przez większość sezonu dość głęboko. W Piaście ma się to zmienić, a Waldemar Fornalik chce wykorzystać ofensywne atuty Tomasiewicza. Ryglami defensywnymi będą Chrapek i Hateley, a nowy piłkarz śląskiego klubu będzie grał wyżej, obok Damiana Kądziora lub Rauno Sappinena – za plecami Kamila Wilczka.

Blotka: Prawe wahadło

Długo wahaliśmy się, czy jako blotkę gliwickiego klubu wybrać prawe wahadło, czy może jednak bramkę, w której sytuacja wciąż jest niepewna. Ale zdecydowaliśmy się na prawą stronę defensywy, bo tu po prostu nie ma kto grać.

Po odejściu Martina Konczkowskiego do Śląska Wrocław, o którym – wedle zapewnień samego zawodnika – w klubie wiedziano już w końcówce poprzedniego sezonu, klub nie sprowadził nikogo na jego pozycję. Nikogo, zero, null. A przecież były na to dwa miesiące. Jesteśmy w stanie uwierzyć w wiele rzeczy, ale nie w to, że w dwa miesiące nie da się sfinalizować zakupu kluczowego piłkarza na prawe wahadło. No nie. W akcie desperacji można było uśmiechnąć się nawet do Mateja Hybsa, który w barwach Bruk-Betu nie był aż tak tragicznym piłkarzem.

Kto zagra więc na prawym wahadle w Gliwicach?

Wszystko wskazuje na to, że szykowany do tej roli jest Arkadiusz Pyrka. Skrzydłowy, który z bronieniem dostępu do własnej bramki miał dotychczas mniej więcej tyle wspólnego, co Lech Poznań ze skutecznym skautingiem bramkarzy. Niewiele. Pyrka zagra tak z konieczności, a jego zmiennikiem, z tego samego powodu będzie inny ofensywnie usposobiony zawodnik, Michael Ameyaw.

Oczywiście – w kadrze są jeszcze Tomasz Mokwa i Maksym Gendera. Problem w tym, że pierwszy już nie prezentuje oczekiwanej w Gliwicach jakości, a drugi jeszcze tego nie robi. Ale z pewnością ma potencjał.

Rozdający: Waldemar Fornalik

O Waldemarze Fornaliku w Piaście powiedziano i napisano już w zasadzie wszystko. To trener, który bardzo dużo dał Gliwicom, ale sam też dużo zyskał. Uczynił mistrza Polski z przeciętnego klubu, wykreował wielu piłkarzy, stworzył bardzo powtarzalną drużynę. Jasne. Ale nie oznacza to, że nie czekają na niego kolejne wyzwania. Przede wszystkim – trzeba poprawić koszmarne pierwsze części sezonu.

Słaba jesień to problem, z którym trener Fornalik w Piaście boryka się już od kilku lat. Żeby nie być gołosłownym, spójrzmy na ostatnie cztery sezony.

  • 2021/2022
    Lipiec – grudzień, 19 meczów, 23 punkty, 11. miejsce w tabeli za ten okres
    Styczeń – czerwiec, 15 meczów, 31 punktów, 3. miejsce w tabeli za ten okres
  • 2020/2021
    Sierpień – grudzień, 14 meczów, 14 punktów, 13. miejsce w tabeli za ten okres
    Styczeń – czerwiec, 16 meczów, 28 punktów, 4. miejsce w tabeli za ten okres
  • 2019/2020
    Lipiec – grudzień, 20 meczów, 31 punktów, 6. miejsce w tabeli za ten okres
    Styczeń – czerwiec, 17 meczów, 30 punktów, 3. miejsce w tabeli za ten okres
  • 2018/2019
    Lipiec – grudzień, 20 meczów, 31 punktów, 6. miejsce w tabeli za ten okres
    Styczeń – czerwiec, 17 meczów, 41 punktów, 1. miejsce w tabeli za ten okres

Jak na dłoni widać, że Fornalik ma problem z wydobyciem potencjału ze swoich piłkarzy w pierwszej części sezonu. I o ile w poprzednich sezonach udawało mu się naprawić błędy jesieni fenomenalną wiosną, o tyle nie jest powiedziane, że dokona tego i tym razem. Każda passa musi kiedyś się skończyć, a szerokość kadry Piasta na dziś nie napawa optymizmem.

Oczywiście, nie mamy zamiaru deprecjonować tu postaci trenera, bo zdajemy sobie sprawę, że bez niego ten projekt miałby szansę posypać się niezwykle szybko. Piłkarscy bogowie lubią jednak rzucać kłody pod nogi nawet tak zasłużonym szkoleniowcom.

Dżoker: Rauno Sappinen

Okej, być może to dość kontrowersyjny wybór, ale naprawdę, widzimy coś w Estończyku. Potrafił poczarować w barwach Flory Tallin, wiosną nie podbił jednak polskich boisk. Pierwsi kibice zaczęli już go skreślać i nazywać estońskim szrotem, na szczęście nie skreślił go Waldemar Fornalik. A ten odwdzięczył się solidną pracą w okresie przygotowawczym.

Jeżeli kogoś możemy określić mianem wygranego przedsezonowych przygotowań, byłby to właśnie Sappinen. W sparingach był najskuteczniejszym piłkarzem gliwickiego klubu, a co jeszcze ważniejsze – jego współpraca z Kamilem Wilczkiem zaczęła wyglądać naprawdę dobrze. Obaj panowie ewidentnie odnaleźli na boisku wspólny język, pytanie jednak, czy przełoży się to na ligę.

Tylko gdzie Fornalik miałby zmieścić go na boisku? Logika podpowiadałaby miejsce za plecami Wilczka, w miejscu, gdzie teraz gra Damian Kądzior. Piast nadal liczy się z odejściem Polaka, który wciąż zmaga się z urazem i szuka zastępstwa. A co jeśli ono jest już w klubie i to Sappinen naturalnie wskoczy na to miejsce? Naszym zdaniem ten ruch ma mnóstwo sensu, a sam Estończyk może wyrosnąć na jednego z ciekawszych ligowców.

Świeżak: Ariel Mosór

Tak naprawdę trudno tu o inny wybór. Mosór nie dość, że jest jedynym młodzieżowcem w składzie Piasta, który może gwarantować oczekiwaną, wysoką jakość, to jeszcze wzbudza zainteresowanie zachodnich klubów i ma naprawdę spory potencjał sprzedażowy. Perełka w kadrze gliwiczan. Całe szczęście, że udało się zatrzymać go w klubie przynajmniej na jeszcze jeden sezon.

Zespół Waldemara Fornalika w minionym sezonie wprowadził na boiska PKO Ekstraklasy najmniej młodzieżowców. Byli to:

  • Ariel Mosór (r. 2003, 29 meczów, 2161 minut)
  • Michael Ameyaw (r. 2000, 18 meczów, 418 minut)
  • Arkadiusz Pyrka (r. 2002. 30 meczów, 1486 minut)

Co czeka Piasta w nadchodzącej kampanii? Przede wszystkim status młodzieżowca straci Ameyaw, ale to nie powinno być problemem. Wymóg 3000 minut powinny spokojnie wyrobić Mosór i Pyrka, o ile ten drugi nie straci miejsca w podstawowej jedenastce.

Czy gliwiczanie mają w swoich szeregach zapas jakościowych młodzieżowców? No, nie powiedzielibyśmy. Najpoważniejszymi kandydatami do gry są dziś Wojciech Kamiński, obrońca który wrócił z wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec, oraz napastnik Gabriel Kirejczyk. Ten całkiem nieźle prezentował się w okresie przygotowawczym.

Ekstraklasa. Piast Gliwice – przewidywany skład na sezon 2022/2023

Okiem eksperta: Krzysztof Brommer (współpracownik „Sportu”)

Piast był zbyt statyczny na rynku transferowym?

Samo założenie stabilizacji, o którym mówiono w Piaście było słuszne. Tylko źle to rozegrano. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na brak zastępstwa dla Martina Konczkowskiego. Nawet Waldemar Fornalik otwarcie i publicznie mówił już, że potrzebuje kogoś na tę pozycję. Tak samo sytuacja Frantiska Placha. Jego odejście jest bardzo prawdopodobne, a moim zdaniem już nawet przesądzone. Też wiedziano o tym od dawna i nic z tym nie zrobiono. Źle to wygląda, bo Piast zostaje w bramce z Karolem Szymańskim, który – z całym szacunkiem, ale nie jest w stanie zastąpić Placha 1:1. Więc tak, klub przespał trochę pierwsze tygodnie przygotowań do sezonu i konieczne będą kolejne wzmocnienia.

Szykują się kolejne odejścia?

Moim zdaniem na pewno Placha. Oczywiście, był temat Damiana Kądziora, ale po porażce Lecha z Karabachem myślę, że ten temat ucichnie. Co do Ariela Mosóra – klub nie ma zamiaru sprzedawać go w tym oknie.

Czego kibice Piasta mogą obawiać się przed tym sezonem?

Powtórki z fatalnych jesieni. Powolne wejście w sezon, kilka pechowych porażek, nerwówka. Nie wiem, czy Piast ma dziś na tyle dobrą kadrę, aby znów móc z sukcesem gonić czołówkę. Zresztą, ostatnio dopiero zimowe transfery nadały tej drużynie odpowiedniej jakości. Klub niby mówi że jest dobrze, ale tak naprawdę dobrze nie jest. Jeżeli nie będzie wzmocnień, nie będzie dobrego startu to to raczej nie skończy się dobrze.

Co w takim razie będzie siłą tego zespołu?

Doświadczenie. W tym klubie jest dużo jakościowych, doświadczonych piłkarzy, którzy już nie jedno przeszli. I to w każdej formacji. W obronie Czerwiński, który trzyma w ryzach defensywę i jest kluczową postacią w szatni. Wyżej Chrapek, Hateley czy Wilczek, oni taż rozegrali już w swojej karierze mnóstwo meczów. W przypadku kryzysów ich doświadczenie może okazać się kluczowe, aby je zażegnać, wygrzebać się z dołka. Nie ma ryzyka, że jakkolwiek się spalą. Do tego dochodzą zgranie i automatyzmy, które są w stanie pomóc w grze nawet wtedy, kiedy nie wszystko idzie zgodnie z planem.

Gdzie uplasuje się Piast na koniec sezonu?

Jeżeli uda się jakimś cudem zatrzymać Placha i znaleźć następcę Konczkowskiego – stawiam na podobny rezultat jak przed rokiem, miejsca 5-6. Jeżeli zaś te dwa warunki nie zostaną spełnione, widzę tu zespół środka tabeli, na miejsca 7-9. Trudno chcieć czegoś więcej, kiedy będzie się grało bez klasowego bramkarza.

Okiem ankietowanych

Gdyby rozdanie było GIF-em

via GIPHY

Ekstraklasa – Piast Gliwice. Prognoza Weszło na sezon 2022/2023…

Środek tabeli. Piast przypomina takiego Opla Corsę wyprodukowanego w 2010 roku. Wiesz, że zagwarantuje odpowiednią jakość, wiesz na co go stać, czasem jego niezawodność będzie w stanie cię pozytywnie zaskoczyć. Koniec końców jednak okaże się, że ma w sobie pewne ubytki, których nie jesteś w stanie w żaden sposób wypełnić. Zacznie podgryzać go rdza. Ma ograniczenia, których nie przeskoczysz. Solidny, ale efekt „wow” był w stanie wywołać w tobie kilka lat temu.

Biorąc pod uwagę wyrwy w zespole i opieszałość Piasta na rynku transferowym wróżymy im koniec na miejscach 7-8. Będą zawsze groźną maszynka do urywania punktów, ale nic ponad to. Jeżeli w Gliwicach marzą o powrocie na miejsca premiowane grą w europejskich pucharach, muszę nieco poważniej podejść do tematu wzmocnień w klubie.

WIĘCEJ O PIAŚCIE GLIWICE:

Fot. Newspix

Rodem z Wągrowca, choć nigdy nie pokochał piłki ręcznej. Woli tą kopaną, w wydaniu polskim i chorwackim. Student dziennikarstwa, który lubuje się w felietonach i reportażach. Miłośnik absurdu i Roberta Makłowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

6 komentarzy

Loading...