Reklama

Czy Kotwica Kołobrzeg motywowała rywali Olimpii? „Mówiono o 130 tysiącach”

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

21 czerwca 2022, 15:53 • 10 min czytania 70 komentarzy

Olimpia Grudziądz przegrała na ostatniej prostej awans do drugiej ligi i wkrótce może wpaść w tarapaty finansowe. Prezes Olimpii zarzuca Kotwicy Kołobrzeg, że ta motywowała pieniędzmi rywali zespołu z Grudziądza. – W kuluarach mówiło się o kwotach 70 tysięcy za zwycięstwo, 30 tysięcy za remis w meczu z nami. Przy meczu ze Świtem Skolwin mówiono o 130 tysiącach – wyznaje sternik klubu, który stracił awans w ostatniej kolejce. 

Czy Kotwica Kołobrzeg motywowała rywali Olimpii? „Mówiono o 130 tysiącach”

Tomasz Asensky zarzuca Kotwicy Kołobrzeg, że ta motywowała rywali Olimpii

Olimpia Grudziądz miała w tym sezonie swoje chwile chwały. Wyeliminowała z Pucharu Polski Wartę Poznań i Wisłę Kraków, dzięki czemu doszła do półfinału rozgrywek, w którym odpadła z Lechem Poznań. Ale ostatnie lata tego klubu wcale nie wyglądają kolorowo. Jeszcze w sezonie 19/20 grudziądzanie grali w pierwszej lidze. Spadli. W rozgrywkach 20/21 również – do trzeciej ligi. Sezon 21/22 zakończyli na drugim miejscu, któremu nie przysługuje prawo powrotu na poziom centralny. Jeszcze w przedostatniej kolejce byli na pierwszej pozycji. Wystarczył im remis w ostatnim meczu ze Świtem Skolwin. Przegrali 0:1.

Tomasz Asensky, prezes Olimpii Grudziądz, formułuje zarzuty do Kotwicy Kołobrzeg. Jego zdaniem ich rywal w walce o awans zachował się nieetycznie.

Oczywiście nikt nikogo za rękę nie złapał, ale piłkarze rozmawiali przed meczami, że „będzie grało nam się trudno”, bo z szatni rywala dochodziły sygnały, że będą motywowani. Nie wiem, czy jest to przestępstwo albo wykroczenie. Uważam na pewno, że to mało etyczne. Chcielibyśmy, żeby oba zespoły mierzyły się z zespołami z podobną motywacją i to warunek rywalizacji sportowej. Bardzo głośno o wsparciu dla naszego rywala było przed spotkaniem ze Świtem Skolwin, w którym musieliśmy przynajmniej zremisować (Olimpia przegrała 0:1, to był ostatni mecz sezonu – red.). Ku mojemu zdziwieniu, gdy przyjechałem na mecz do Szczecina, zamiast prezesa Świtu przywitał mnie prezes Kotwicy Kołobrzeg, Adam Dzik. O tej samej czasie Kotwica grała o awans w Gniewinie ze Stolemem. Podaliśmy sobie rękę. Gdy osoba, która była ze mną, spytała „to pan nie kibicuje dziś swojej drużynie w Gniewinie?”, odpowiedział: „Proszę się interesować swoją drużyną”. Niekoniecznie miłe okoliczności. Dziwi mnie ten fakt. Ja jako prezes oglądałbym mecz swojej drużyny, żeby ewentualnie cieszyć się z awansu, a nie oglądać porażkę przeciwnika. Prezes klubu z Kołobrzegu, któremu po meczu niekoniecznie spieszy się, by świętować ze swoją drużyną… Dziwne.

– Wcześniej dostawaliśmy też inne przesłanki. Choćby na naszym meczu w Starogardzie Gdańskim, gdzie zremisowaliśmy. Ludzie opowiadali o motywacji, premii, która rzekomo była wsparciem w przerwie, żeby drużyna miała lepiej funkcjonować. Nie wiem, kto dedykował te pieniądze, ale to świadczy o tym, że być może takie praktyki były stosowane. Nie wiem, czy są one zabronione. Podczas meczu ze Stolemem Gniewino też nas dochodziły głosy o motywacji, tak samo jak z Pogonią Nowe Skalmierzyce. Pewne rzeczy są wiadome, bo piłkarze znają się i rozmawiają ze sobą. Padło też zapytanie, czy grający o Pro Junior System zespół Polonii Środa Wielkopolska może przyjechać do nas w pełnym zestawieniu i rywalizować nie wystawiając juniorów jak w poprzednich meczach. To też głos z szatni. Nie mam na to bezpośrednich dowodów, bo nie prowadziłem śledztwa. Mówię o tym, o czym szatnie rozmawiają w sposób otwarty. W kuluarach mówiło się o kwotach 70 tysięcy za zwycięstwo, 30 tysięcy za remis w meczu z nami. Przy meczu ze Świtem Skolwin mówiono o 130 tysiącach. 

Reklama

– Prezes Adam Dzik był też na innych naszych meczach. Osobiście spotkałem go na meczu w Koszalinie, gdy Kotwica grała w tym samym dniu. Pogoda była fatalna, było piekielnie zimno. Można było oglądać ten mecz w komfortowych warunkach przez okno z sali VIP. Dziwne jest to, że prezes Kotwicy drugiej połowy nie oglądał ze strefy VIP, a zza ławki rezerwowych drużyny Bałtyku Koszalin w towarzystwie osoby pełniącej funkcję w tej drużynie. Niezręcznie w tym wszystkim składa się to, że Kotwica Kołobrzeg zawsze podejmowała naszych rywali w następnej kolejce. I nie wiem, jakie były intencje, czy wsparcie finansowe za odebranie nam punktów było dedykowane tylko do tego meczu, czy są jakieś inne podteksty. Czy chciało się męczyć tamtym zespołom w meczach z Kotwicą? Tego nie wiemy. Należałoby się nad tym zastanowić. Kotwica wygrała oczywiście kolejne spotkania z rywalami i mam nadzieję, że w sposób uczciwy. Nie byłem na tych spotkaniach, więc nie mogę zanalizować ich przebiegu. 

– Nie ma to nic wspólnego z kodeksem etyki. Najpierw gramy z kimś, kto jest dodatkowo zmotywowany, a Kotwica w następnej kolejce gra z drużyną, którą zmotywowała. Ten układ gier pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli coś takiego miało miejsce, to czy potem zręcznie jest komuś w następnym meczu zrobić wszystko, żeby klub proponujący motywację zmarnował swoje pieniądze? Tego nie wiem. Należy sobie zadać takie pytanie. Kluby poświęcają grube środki. Starają się walczyć fair play. Etyka w tej rywalizacji nie była na standardach, jakie powinny obowiązywać. 

Terminarz drugiej grupy III ligi faktycznie układał się niefortunnie. Na przestrzeni całego sezonu Kotwica Kołobrzeg grała z rywalami, z którymi tydzień wcześniej mierzyła się Olimpia Grudziądz. Dla przykładu:

29. kolejka:
Rywal Olimpii: Pogoń Nowe Skalmierzyce
Rywal Kotwicy: Elana Toruń

30. kolejka:
Rywal Olimpii: Bałtyk Koszalin
Rywal Kotwicy: Pogoń Nowe Skalmierzyce

31. kolejka:
Rywal Olimpii: Polonia Środa Wielkopolska
Rywal Kotwicy: Bałtyk Koszalin

Reklama

32. kolejka:
Rywal Olimpii: KP Starogard
Rywal Kotwicy: Polonia Środa Wielkopolska

33. kolejka:
Rywal Olimpii: Stolem Gniewino
Rywal Kotwicy: KP Starogard

34. kolejka:
Rywal Olimpii: Świt Skolwin
Rywal Kotwicy: Stolem Gniewino

Jeśli zarzuty Asenskiego są prawdziwe, dochodziło do sytuacji, w której drużyna X dostawała od Kotwicy pieniądze za walkę na sto procent z Olimpią Grudziądz, a tydzień później mierzyła się z Kotwicą.

Świt Skolwin odpiera zarzuty

Świt Skolwin zakończył ligę na siódmej pozycji. Mimo że klub grał już tylko o pietruszkę, na obrzeżach Szczecina było czuć dużą mobilizację przed tym spotkaniem. Na swoim Facebooku Świt pisał o grze dla całego województwa zachodniopomorskiego, które dotąd na szczeblu centralnym miało tylko jeden klub – Pogoń Szczecin. Teraz dołącza do niej Kotwica.

Do tego dochodzi wątek mniej wzniosły: Świt chce w następnym sezonie włączyć się do walki o awans, a to będzie znacznie łatwiejsze w lidze, w której nie ma Kotwicy Kołobrzeg (która dostaje ogromne wsparcie od miasta), i w której nadal jest Olimpia Grudziądz (która zaraz może wpaść w tarapaty).

Czy Świt Skolwin został zmotywowany przed meczem z Olimpią Grudziądz finansowo przez Kotwicę Kołobrzeg?

Paweł Adamczak, prezes Świtu Skolwin: – Nie wchodzę w te tematy. Zdaję sobie sprawę, że nasi zawodnicy spotykali się na swojej drodze z piłkarzami z innych drużyn i mają jakieś kontakty. Tak jak do pana, tak i do mnie różne rzeczy dochodziły. Zawodnicy mieli obiecaną premię od klubu za zajęcie określonego miejsca w tabeli. Grają o swoją przyszłość, swoje kontrakty. Zakładamy, że w przyszłości znajdziemy się na szczeblu centralnym. W ostatnim czasie wielokrotnie rozmawiałem z prezesem Dzikiem, z którym współpracujemy biznesowo. Powiedziałem mu: „najlepiej byłoby, jakbyś awansował, bo ty zawsze masz określony, stabilny budżet i zawsze walczysz o awans, najgorzej dla nas byłoby walczyć między sobą”. Dla nas to była podwójna motywacja – po pierwsze pożegnanie trenera (wraz z końcem sezonu odchodzi z klubu Andrzej Tychowski – red.), a druga sprawa, chcieliśmy, żeby Kotwica zniknęła z tej ligi. W Grudziądzu mogą mieć teraz spore problemy finansowe, skoro nie awansowali, a Kotwica dostaje duże dotacje i ma wielu sponsorów prywatnych. Regulamin jest tak stworzony, że najtrudniej jest się wykaraskać z tej trzeciej ligi. Woleliśmy uniknąć mocnego rywala.

Z panem Dzikiem znamy się wiele lat na poziomie prywatnych biznesów. Ze względu na tę znajomość chciałem mu osobiście bardzo pomóc. Ale także z punktu widzenia województwa, bo kluby powinny ze sobą współpracować i sobie pomagać. Nie było w tym nic złego. Nie wyobrażam sobie, by zawodnicy nie podeszli do tego meczu zmotywowani. Spekulacje medialne przed meczem ze strony klubu z Grudziądza też nas zmotywowały. Zakładali, że przyjadą jak po swoje, a my się położymy. Przeczytałem opinię w mediach, coś w rodzaju: „wieśniacy z obrzeży Szczecina”. Na nas, tworzących ten klub, nic nie działa bardziej ambicjonalnie niż tego typu stwierdzenia. Zostali skarceni. Nie gramy jak inne kluby, wystawiając juniorów. Gramy o prestiż piłki nożnej w Szczecinie i przyszłość klubu związaną z budową stadionu. Musimy być zawsze w czołówce, żeby miasto widziało sens inwestowania pieniędzy w infrastrukturę. To dla nas ważniejsze niż zakulisowe informacje, które insynuowali prezesi z Grudziądza już po meczu. Powiedziałem im: „Szanuję was za to, że działacie, coś osiągacie w swoim mieście, natomiast my nie wyobrażamy sobie inaczej niż wspierać sportowo województwo”. 

Wprost – czy była motywacja finansowa? 

– Ja nic o tym nie wiem. 

Kotwica zaprzecza

Kotwica Kołobrzeg dysponuje ogromnymi środkami jak na warunki trzeciej ligi. W latach 2018-22 miasto przekazało jej aż 5 370 000 złotych. Mimo to w przeszłości zdarzały jej się kilkumiesięczne zaległości w wypłatach. Co ciekawe, nawet gdy klub zalegał piłkarzom po kilka pensji, gdy nie opłacał ZUS-u, gdy żegnał się z zawodnikami wmawiając im kontuzje, zdarzało mu się motywować finansowo przeciwników drużyn, z którymi walczył o awans.

Prezes podpłacał zespoły, na przykład Bałtyk Koszalin miał obiecane dziesięć tysięcy złotych za zwycięstwo z drużyną, który był przed Kotwicą. Bałtyk mecz wygrał i kasę dostał. Wiem że sytuacja powtórzyła się co najmniej raz, tylko podpłacony był zespół Górnika Konin. Tego nie mogliśmy zrozumieć. Prezes dawał pieniądze wszystkim dookoła, tylko nie nam. Przecież te dziesięć tysięcy mógł poświęcić i dać zawodnikowi, który odniósł kontuzję, albo miał spore zaległości w wypłatach – mówił nam w 2020 roku jeden z zawodników Kotwicy w artykule „Czy piłkarski Kołobrzeg to dziki kraj?”.

Przedstawiamy zarzuty Tomasza Asenskiego dyrektorowi sportowemu Kotwicy Kołobrzeg, Sebastianowi Kuchcikowi.

Sebastian Kuchcik, dyrektor sportowy Kotwicy: – Mógłbym odbić piłeczkę, bo też wiem sporo i sam byłem świadkiem. Ale nie chcę tego robić. Z naszej strony nie było żadnych motywacji w stosunku do Świtu. Cieszymy się, że nam pomogli. Im też zależy na tym, by klub z zachodniopomorskiego był na szczeblu centralnym. Myślę, że to było głównym argumentem w ich wygranej nad Olimpią, a nie cele finansowe, bo takich nie było. Chłopaki ze Świtu zrobili to czysto sportowo, żeby usportowić nasz region. Jest Pogoń, a w pierwszej i drugiej lidze nie mieliśmy żadnego zespołu. A to, że ktoś w Grudziądzu nie trzyma ciśnienia? Przykro mi, że padają takie zarzuty. My też moglibyśmy coś odbić, bo gdy byliśmy na drugim miejscu widzieliśmy, jak pan Baniak jeździł na nasze mecze. Nie moja wina, że przegrali to na finiszu. Ja się cieszę z tego, że Kotwica awansowała. 

Wprost: czy zaproponowaliście Świtowi Skolwin pieniądze w zamian za stuprocentową motywację na mecz z Olimpią Grudziądz? 

Nie. 

Czy w jakimkolwiek innym meczu motywowaliście finansowo rywala Olimpii Grudziądz? 

Nie. 

Dlaczego prezes Adam Dzik był na meczu Świtu z Olimpią, a nie na meczu Kotwicy, który odbywał się równolegle i w którym świętowaliście awans? 

Podzieliliśmy się z prezesem obowiązkami. Stwierdziliśmy, że skoro na nasze mecze, na przykład z Błękitnymi w Stargardzie czy z Bałtykiem w Koszalinie, przyjeżdża pan Bogusław Baniak i wywiera presję, pokazuje się, to stwierdziliśmy, że nie mamy nic do stracenia i też wykonamy taki ruch, żeby postraszyć zawodników i działaczy z Grudziądza, że nie będzie tak łatwo awansować. To, że prezes był na meczu Świtu, jest dla mnie normalne. Czekał później na nas w Kołobrzegu. To było dla nas ważne spotkanie. I tyle, nie widziałbym w tym drugiego dna. 

***

W środowisku trzeciej ligi można usłyszeć, że Olimpia także motywowała swoich rywali. Po meczu Kotwicy Kołobrzeg z Błękitnymi Stargard Bogusław Baniak – nieformalny reprezentant klubu – przekazał drużynie ze Stargardu dwieście złotych na piwo dla zawodników. Po innym z meczów przekazano do szatni kanapki.

To jednak wymiar symboliczny. Działania Kotwicy Kołobrzeg – jeśli zarzuty prezesa Olimpii są prawdziwe – są w świetle przepisów legalne. Czy etyczne? To już kwestia do dyskusji. A w sytuacji, w której tydzień po tygodniu Kotwica gra z rywalami Olimpii? Do podwójnej dyskusji. Podobne zarzuty w stosunku do Polonii Warszawa formułował prezes Legionovii.

Dochodziło do nieetycznych zachowań ze strony samego klubu. Wiemy, że nasi rywale w walce o awans dodatkowo motywowali finansowo naszych przeciwników za to, że zabiorą nam punkty. Uważam jednak za mało etyczną sytuację, w której dajesz komuś premię za pokonanie nas, a za kilka tygodni sam grasz z tą drużyną – mówił Dariusz Ziąbski w rozmowie z TVP Sport.

Obyśmy nie dopuścili do sytuacji, w której awans z niższych lig nie jest możliwy bez zainwestowania w premie motywacyjne.

WIĘCEJ O PIŁCE W ZACHODNIOPOMORSKIM: 

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

70 komentarzy

Loading...