Reklama

Czy tak wygląda napastnik numer dwa?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

15 czerwca 2022, 14:04 • 6 min czytania 21 komentarzy

Siedem goli i jedna asysta w szesnastu meczach. Udział przy bramkach dla Polski w połowie swoich występów w reprezentacyjnych barwach. Silna i wzrastająca pozycja u Paulo Sousy, silna i wzrastająca pozycja u Czesława Michniewicza. Niewykluczone, że Karol Świderski jest jednym z największych wygranych czerwcowego zgrupowania kadry. 

Czy tak wygląda napastnik numer dwa?

Na różne sposoby można ustawiać hierarchię polskich napastników na niecałe pół roku przed startem katarskich mistrzostw świata, ale po samych czterech meczach tegorocznej Ligi Narodów nie mamy większych wątpliwości: to właśnie piłkarz amerykańskiego Charlotte zrobił najwięcej, żeby pełnić w tej drużynie rolę snajpera numer dwa za plecami Roberta Lewandowskiego.

Żołnierz Sousy

– Ostatecznie wyszło z nim średnio, każdy się już chyba na jego temat wypowiedział, ale nie zaprzeczam, że dużo mi dał, dużo mu zawdzięczam. Jeśli na początku 2021 roku nie nastąpiłaby zmiana selekcjonera, w życiu nie trafiłbym do kadry – mówił niedawno Karol Świderski, gdy redaktor Białek odwiedził go z kamerą w Północnej Karolinie.

Przykrótka i burzliwa kadencja Paulo Sousy na wygodnym selekcjonerskim fotelu nad Wisłą sprawiła, że polski naród uwierzył w bogactwo linii biało-czerwonego ataku. Siwy bajerant zestawienie Lewandowskiego z Milikiem nazywał „jednym z najlepszych duetów napastników w Europie”, deklarował zwiększenie roli Piątka, a gdy ci dwaj wypadli z rotacji z kontuzjami, odkrył i wymyślił dla seniorskiej kadry Adama Buksę i właśnie Karola Świderskiego. W konsekwencji na palcach jednej ręki można było policzyć spotkania, w których reprezentacja nie wychodziła w ustawieniu z dwójką napastników z przodu, a bywały nawet fragmenty meczów, w których Portugalczyk w jednym momencie delegował na murawę trzy dziewiątki. Sprawdzało się.

Reklama

Strzelał Lewandowski.

Strzelał Buksa.

Strzelał Świderski.

Tego ostatniego okrzyknęliśmy „żołnierzem Sousy”, bo za jego kadencji opuścił tylko premierowe starcie z Węgrami. Poza tym – krócej lub dłużej – zawsze mógł liczyć na jakieś minuty. I zazwyczaj z tych minut skrzętnie korzystał. Strzelał u siebie i na wyjeździe z San Marino. Trafiał z Andorą (wszedł z ławki na 27 minut) i Islandią (wszedł z ławki na 9 minut). Załadował bramkę Albanii na wagę trzech punktów (wszedł z ławki na 19 minut). Walnął gola Węgrom we wstydliwym meczu na Stadionie Narodowym. Świetne zawody zaliczył przeciwko Hiszpanom na Euro. Harował w defensywie, spełniał założenia taktyczne, odnajdywał się obok Lewego i Buksy. Sousa nie ciągnął go za uszy. Świderski bronił się uczciwą robotą, choć przydarzały mu się też gorsze występy, jak choćby ten na Wembley przeciwko Anglii.

Wraz z końcem 2021 roku mógł już spokojnie i pełnoprawnie określać się ważnym i przydatnym reprezentantem Polski, choć rejterada Paulo Sousy i nadejście selekcjonerskiej ery Czesława Michniewicza zapowiadały carte blanche w rywalizacji snajperów.

Michniewicz prezentuje inny pomysł na atak

Do tej pory konfiguracje ataku kadry według Czesława Michniewicza prezentowały się w następujący sposób:

Reklama
  • Szkocja – Milik do 27. minuty, Piątek od 27. minuty, Buksa od 83. minuty,
  • Szwecja – Lewandowski, Buksa od 89. minuty,
  • Walia – Lewandowski, Buksa do 73. minuty, Świderski od 73. minuty,
  • Belgia – Lewandowski do 69. minuty, Buksa od 69. minuty,
  • Holandia – Piątek,
  • Belgia – Lewandowski, Świderski od 57. minuty.

Wychodzi więc na to, że nowy selekcjoner reprezentacji Polski wcale nie jest wielkim zwolennikiem i wyznawcą ustawienia z dwójką snajperów z przodu. Na taki wariant zdecydował się bowiem tylko raz od pierwszej minuty – z Walią, tylko raz podczas modyfikacji taktycznych w czasie meczu w dłuższym wymiarze czasowym – z Belgią na Stadionie Narodowym, a poza tym sporadycznie w niewiele wnoszących epizodach. Jak i ile grają u niego poszczególni napastnicy?

  • Robert Lewandowski – 4 mecze, 2 gole, 1 asysta, 339 minut,
  • Krzysztof Piątek – 2 mecze, 1 gol, 153 minuty,
  • Adam Buksa – 4 mecze, 0 goli, 0 asyst, 102 minuty,
  • Karol Świderski – 2 mecze, 1 gol, 50 minut,
  • Arkadiusz Milik – 1 mecz, 0 goli, 27 minut.

Wszystko naturalnie kręci się wokół Roberta Lewandowskiego, którego jednak w wyjściowych ustawieniach najczęściej otacza duet ofensywnych pomocników – Piotr Zieliński-Sebastian Szymański. Krzysztof Piątek otrzymał dwie mięsiste szanse – ze Szkocją i z Holandią. W obu meczach spisał się bardzo przyzwoicie. Ze Szkotami wywalczył karnego i zamienił go na gola, z Holandią zanotował kluczowe podanie przy golu Zielińskiego. Ale selekcjoner chyba nie ma do niego wielkiego przekonania. Buksa, pomijając przebieżki ze Szkocją i Szwecją, zawiódł z Walią i Belgią, choć zdawało się, że na czerwcowym zgrupowaniu Michniewicz testuje go do roli reprezentacyjnej snajperskiej dwójki. Milik, jak to Milik, boryka się z pechem i z kontuzjami, a po kolejnym jałowym zgrupowaniu spadł w tej hierarchii dziewiątek na piąte miejsce i pod dużym zapytaniem stanął jego wyjazd do Kataru.

Co innego Świderski, który może i zaliczył falstart po nieprzyjechaniu na marcowe zgrupowanie kadry i po braku bezpośredniego uczestniczenia w wywalczeniu sobie awansu na mistrzostwa świata w finale baraży ze Szwecją, ale teraz to wszystko ładnie i zgrabnie nadrabia.

Jeden z wygranych zgrupowania

Po jego wejściu z Walią pisaliśmy: „W ostatnich swoich ośmiu meczach w narodowych barwach strzelił pięć goli i zaliczył jedną asystę. Jest pożyteczny, również z ławki i w krótkich wymiarach czasowych. Tu się zakręci, tu się odnajdzie, kadrowicz pełną gębą”.

A po jego zmianie z Belgią dodawaliśmy: „Taki tam polski Ole Gunnar Solskjaer. Wchodzi na murawę i robi szum. Pięknie złożył się do strzału nożycami (?), ale jego huknięcie wyjął Simon Mignolet. Zabrakło mu precyzji i trochę szczęścia przy główce po dośrodkowaniu Lewego. Na dobrą sprawę mógł kończyć ten wieczór na Stadionie Narodowym w roli bohatera z dwoma golami na koncie. Tym razem nie weszło, tym razem nikt korony na głowę mu nie założy, ale swoją aktywnością i rezolutnością Świderski znacznie przybliżył się do wyjazdu do Kataru”. 

Świderski ma w sobie taką przyciągającą zdolność do nieprzechodzenia obok meczów. Zaskakująco rzadko wchodzi na murawę i tyle go widziano, a przecież takich reprezentantów jest na pęczki. Zaledwie siedem kontaktów z piłką z Walią – gol. Zaledwie siedem kontaktów z piłką z Belgią – dwa bardzo groźne strzały. W kwadrans potrafi wnieść na murawę potrzebne ożywienie, namieszać w głowach stoperów, zmusić defensorów rywali do przedefiniowania założeń bazowych, na czym wszyscy korzystają, a do tego jeśli już strzela, to często jego bramki ważą i mają znaczenie.

No i może to tylko wrażenie, ale zdaje się, że całkiem nieźle dogaduje się z Lewandowskim, który przez kilkanaście minut starcia z Belgią szukał i znalazł go więcej razy niż całą resztę kompanów przez ponad godzinę wcześniejszej batalii. I już pal licho, że Świderski nie zamienił jego mierzonego dośrodkowania na gola, choć pewnie powinien. Cóż, zdarza się, czasami trafia się do siatki, a czasami w słupek. Dość powiedzieć, że wyjątkowo korzystnie dla niego wyglądają klasyfikacje liczby występów i zdobyczy strzeleckich reprezentacyjnych napastników od momentu jego debiutu w kadrze na wiosnę 2021 roku:

  1. Karol Świderski – 16 meczów, 7 goli, 1 asysta,
  2. Robert Lewandowski – 15 meczów, 12 goli, 5 asyst,
  3. Adam Buksa – 9 meczów, 5 goli,
  4. Krzysztof Piątek – 7 meczów, 2 gole,
  5. Arkadiusz Milik – 5 meczów, 1 gol, 1 asysta.

Nikt nie gra od niego więcej. W liczbie zdobytych bramek Świderski ustępuje więc tylko Lewandowskiemu. Piątka i Milika zostawił daleko w tyle. Buksę, swojego kolegę z ligi MLS, zdaje się, że prześcignął właśnie teraz, podczas czerwcowego  zgrupowania i czterech meczów w Lidze Narodów. Czy więc tak oto wygląda napastnik numer dwa w hierarchii Michniewicza? Chyba tak, taka jest prawda.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Fot. Fotopyk

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
3
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy
Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
15
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Komentarze

21 komentarzy

Loading...