Reklama

Środek pola reprezentacji, czyli operowanie mniejszym złem

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

12 czerwca 2022, 15:27 • 7 min czytania 23 komentarzy

Podczas kadencji Paulo Sousy obrodziło w pewnym momencie środkowymi pomocnikami w formie. Wspominamy ten czas z pewnym rozrzewnieniem, bo dziś centralna strefa boiska jest jednym z największych problemów naszej kadry. I ciężko wskazać jakiegokolwiek pewniaka do gry poza Piotrem Zielińskim.

Środek pola reprezentacji, czyli operowanie mniejszym złem

Zieliński miał w reprezentacji swoje wzloty i upadki, ale w ostatnim czasie ustabilizował formę. Oczywiście – wciąż może oferować znacznie więcej, ale przynajmniej nie musimy już dyskutować o tym, czy powinien grać, czy nie. Potrafi odnaleźć się w tłoku, błysnąć czymś niekonwencjonalnym, nie zawieść w kluczowym momencie. Ze swoją techniką nie musi mieć przed nikim kompleksów, udowadniając, że polska myśl szkoleniowa takich piłkarzy nie produkuje.

Skupmy się więc na innych – tych, którzy mają obsadzić pozycje „sześć” i „osiem”.

Jak wyglądał środek pola z Walią?

Klich, Krychowiak, Góralski – Zieliński

Z Walią Czesław Michniewicz posłał do boju eksperymentalną taktykę bez skrzydłowych, powtarzając niejako manewr Jerzego Brzęczka z meczu z Włochami. Wtedy – kompletnie to nie wypaliło. Teraz – też raczej średnio. Klich i Góralski operowali bliżej bocznych stref, a Zieliński pełnił rolę typowej dychy.

Reklama

Żaden z tych piłkarzy nie zagrał jednoznacznie słabego meczu, ale żaden też nie porwał. Sam Klich, który chyba nie ma najwyższych notowań u Michniewicza, nie potrafił uwolnić swojego potencjału na prawej stronie. Góralski miał może i ciekawe pomysły, próbował niekonwencjonalnych podań, ale pewnego poziomu w tej materii zwyczajnie nie przeskoczy. Nie ma przypadku w tym, że dwie bramki strzeliliśmy w momencie, gdy na boisku pojawili się już skrzydłowi (zwłaszcza Jakub Kamiński, MVP spotkania). Choć mieliśmy zagęszczony środek pola, to nie opanowaliśmy go. Nie mieliśmy spokoju przy budowaniu akcji. Nie graliśmy sobie piłeczką. Raczej szarpaliśmy, a często jedynym pomysłem na rozegranie akcji było oddanie piłki do boku, gdzie raz po raz wbiegał Puchacz. Nie chcemy uciekać się do stereotypów typu „Polska zawsze grała skrzydłowymi”, ale spośród wszystkich pomysłów taktycznych Michniewicza, ten przekonał nas chyba najmniej.

Jak wyglądał środek pola z Belgią?

Żurkowski, Krychowiak, Zieliński

O ile z Walią wyglądało to jeszcze jako tako, o tyle z Belgią… Dziura jak z Warszawy do Bratysławy. Zarzutów do środkowych pomocników jest cała masa. Po pierwsze – nie mieli żadnego pomysłu na Kevina de Bruyne, który hasał sobie tam, gdzie chciał. Po drugie – byli wielokrotnie spóźnieni, gdy Belgowie oddawali strzały z dystansu. Po trzecie – nie potrafili dać reszcie drużyny, głęboko broniącej, żadnego oddechu. Po czwarte – nie umieli zaasekurować piłkarzy ofensywnych, gdy ci tracili piłkę w środku pola. Kiedy na boisku pojawił się Damian Szymański, wyglądało to jeszcze gorzej, bo piłkarz AEK-u Ateny biegał jak dziecko we mgle.

Jak wyglądał środek pola z Holandią?

Krychowiak, Góralski, Zieliński

Czesław Michniewicz nosił się z daniem szansy Karolowi Linettemu, ale postawił ostatecznie na dwóch przecinaków. Być może dzięki temu całej reprezentacji grało się łatwiej, ale i Góralski, i Krychowiak zaliczyli indywidualnie słabe występy.

Reklama

Góralski gubił się, gdy miał piłkę przy nodze. To nie tak, że piłkarz ten sprawdza się tylko w strategii „wślizg, wślizg, wślizg”, ale na tle tak dobrego rywala braki techniczne były aż nadto widoczne. Krychowiak, w swoim stylu, szybko złapał żółtą kartkę (no, taką pomarańczową wręcz) i był bliski sprokurowania rzutu karnego (nie damy sobie uciąć palca, że sędzia słusznie nas oszczędził). Jednocześnie byli upierdliwi dla Holendrów, uprzykrzali im życie. Błysnął z ławki za to Szymon Żurkowski, który pokazał swoim starszym kolegom, że mając zadania defensywne można też i ciekawie rozegrać, i nie bać się pojedynku.

Kogo mamy do dyspozycji?

Jednym z wygranych tego zgrupowania jest właśnie Żurkowski, czyli pomocnik, który dotychczas był pomijany. To taki typowy box to box, który wybiega mecz, wejdzie barkiem, ale i poholuje piłkę, czasem ciekawie poda. Jest znacznie bardziej wszechstronny niż Krychowiak i Góralski, którzy – nie oszukujmy się – są piłkarzami jednowymiarowymi. Pewnie mogliby nauczyć Żurkowskiego, jak się ustawić, jak wyłuskać piłkę, ale ten mógłby pokazać im szereg innych cech, którzy ci już nie przyswoją.

No i tak na marginesie – podoba nam się jego boiskowa odwaga. Nie boi się wejść w pojedynek w sytuacjach, gdy Krychowiak jest zorientowany tylko na zastawienie piłki wymuszenie faulu. Nawet z Belgią kilka razy zdarzyło mu się spróbować poholować piłkę, zrobić przewagę, dać sobie szansę na ciekawe podanie. Nie jest to jeszcze klasyczny „international level”, po prostu akcje Żurkowskiego wyraźnie rosną.

Przegrany zgrupowania? Prawdopodobnie Krystian Bielik, choć to nie do końca jego wina. Piłkarz doznał urazu podczas wewnętrznego sparingu reprezentacji, nie było go w kadrze meczowej w żadnym z trzech spotkań Ligi Narodów i pozostaje trzymać kciuki, by zaliczył występ chociaż w ostatnim spotkaniu. Wiadomo, jaki jest jego status – zwłaszcza w oczach Czesława Michniewicza. Wiadomo też, że to nasz jedyny piłkarz o profilu nowocześnie grającego defensywnego pomocnika (można do nich zaliczyć jeszcze Kiwiora, ale selekcjoner widzi go w bloku defensywnym). Został świetnie wykorzystany w meczu ze Szwecją, gdzie był przyklejony do Glika i Bednarka, pomagając im w rozegraniu, czym maskował mankamenty defensorów.

Problem Bielika może być jednak szerszy, bowiem Derby County spadło z Championship, a sam piłkarz – ze względu na skomplikowaną sytuację klubu, którym rządzi zarząd komisaryczny – może nie dać rady zmienić pracodawcy. Czesław Michniewicz zadeklarował, że nie powoła go do kadry z poziomu League One. Być może to tylko metoda straszaka, mająca na celu zmobilizowanie piłkarza i jego środowiska, by to stanęło na głowie i wydostało piłkarza do lepszej ligi. Pytanie, co w momencie, gdy się nie uda i czy stać nas na pomijanie zawodnika tylko dlatego, że gra w League One (i to nie do końca ze swojej winy). W meczu z Walią przekonaliśmy się, że piłkarze nawet z niższego poziomu potrafią stanowić różnicę na międzynarodowej arenie.

Natomiast trzeba to traktować w kategoriach pewnego problemu – notowania Bielika spadają.

Co z resztą? Fatalny okres ma za sobą Karol Linetty, któremu poświęciliśmy wczoraj osobny tekst. Przepadł w Torino, a na kadrę przyjechał głównie po to, by pomogło mu to w znalezieniu nowego pracodawcy. Damian Szymański to zwyczajnie piłkarz średni. Choć ma swój wielki moment w kadrze (gol z Anglią), to więcej mówi o nim występ z Belgią, który go przerósł.

Nieciekawie kształtują się też losy Mateusza Klicha, który również jest na krzywej opadającej. Pomocnik Leeds zapracował sobie na naprawdę mocny status. U Brzęczka i Sousy był wręcz filarem i trzymał się składu nawet mimo faktu, że rzadko miewał mecze, w których dawał coś ekstra. Wejście do reprezentacji Michniewicza miał utrudnione – nie przyjechał w ogóle na pierwsze zgrupowanie, bo i tak pauzował za kartki na finał barażów. W Premier League nie imponuje już liczbami i coraz częściej zdarza mu się siadać na ławce. To jednak wciąż piłkarz, którego można odpowiednio zbudować, wykorzystać, na którego trzeba znaleźć dobry pomysł.

Czy stać nas na odstawienie Krychowiaka?

Czesław Michniewicz ewidentnie widzi w Krychowiaku jednego z liderów. Postawił na niego we wszystkich trzech meczach Ligi Narodów (teraz dostanie wolne). Oczywiście – „Krycha” siedział na ławce w meczu ze Szwecją, ale nie dlatego, że Michniewicz go nie ceni. Przez próbę wyplątania się z Krasnodaru nie grał w piłkę i długo szukał klubu. Ale i tak – nawet mimo braku rytmu meczowego – był pierwszym do wejścia i był jednym z największych bohaterów meczu (wywalczył rzut karny).

Problemem jest jednak to, że Krychowiak gra w reprezentacji według określonego cyklu: mecz przeciętny, mecz przeciętny, mecz słaby, krytyka, świetny mecz, odbudowanie zaufania, mecz przeciętny, mecz przeciętny… A do tego potrafi być zapalnikiem. Gdy Krychowiak dostaje żółtą kartkę, można drżeć o to, czy wytrwa na boisku do końca. Być może to uraz po spotkaniu ze Słowacją na Euro, bo on sam twierdzi, że wyciągnął wnioski i jest doświadczonym piłkarzem. Nie zmienia to faktu, że często jest spóźniony, a że gra ostro – zwyczajnie balansuje na krawędzi. Jego bilans wygląda następująco:

  • Walia – bez kartki
  • Belgia – kartka w 14. minucie
  • Holandia – kartka w 14. minucie

Na dziś jednym z największych atutów Krychowiaka jest brak wielkiej konkurencji. Byłaby ona większa, gdyby nie kontuzja Jakuba Modera. Podczas tego zgrupowania dobitnie obserwujemy, jak dużo piłkarz ten dawał reprezentacji i jak wszechstronnym jest zawodnikiem. I dobrze poda, i odwróci się z piłką, i odbierze, i poholuje. Wiele jednak wskazuje na to, że póki co będziemy obserwować Krychowiaka, który notorycznie rozczarowuje i – podobnie jak na lewej obronie – desygnować do gry mniejsze zło. Oby do mundialu udało nam się znaleźć więcej alternatyw.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
0
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Komentarze

23 komentarzy

Loading...