Reklama

Walka o bramkę. Który z bramkarzy zaliczył najlepszy sezon?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

08 czerwca 2022, 18:01 • 7 min czytania 3 komentarze

Czterech różnych bramkarzy zagra w czterech meczach kadry wieńczących sezon 2021/22. Rywalizacja między Szczęsnym, Skorupskim, Grabarą i Drągowskim mogłaby nabrać rumieńców, gdyby nie to, że bluza z numerem jeden jest już wręczona Szczęsnemu. Ale jak wygląda walka o pozycję drugiego bramkarza biało-czerwonych? Który z nich zaliczył najlepszy rok? Kogo czekają najpoważniejsze zmiany przed mundialem?

Walka o bramkę. Który z bramkarzy zaliczył najlepszy sezon?

Skorupski, czyli czołówka Serie A

To prawdopodobnie jego najlepszy sezon w karierze. Jeszcze niedawno wypominano mu „imponującą” serię z puszczonym golem z rzędu (skończył w okolicach czterdziestki), ale w tym roku należał do absolutnej czołówki bramkarzy Serie A. Tylko Maignan, Rui Patricio, Ospina oraz Handanović zagrali na zero z tyłu więcej razy od golkipera Bolonii. A tak po prawdzie – dużo łatwiej jest zachować czyste konto w Milanie niż w ekipie, w której występuje Skorupski.

Polak w liczbach wygląda naprawdę rzetelnie. Stracił 65 bramek, ale na jego bramkę we wszystkich meczach oddano aż 205 strzałów. Jeśli chodzi o oczekiwane gole puszczone (xGC), to w jego przypadku wskaźnik ten wyniósł na przestrzeni całego sezonu 68,99 xGC. Wykonał 143 skutecznych interwencji (z czego ponad połowa – bo 57,3% – wymagała interwencji na refleks, po strzałach z bliska). Zanotował też 75 udanych wyjść do piłki przy dośrodkowaniach.

Nie dziwi więc fakt, że Skorupskiego łączy się już z większymi klubami. Wobec prawdopodobnego odejścia Ospiny i Mereta z Napoli, plotkuje się o tym, że Polak mógłby zostać wykupiony przez neapolitańczyków. Ale jednocześnie mówi się o tym, że Bolonia jest niezwykle zdeterminowana, by wkrótce przedłużyć kontrakt ze swoim bramkarzem do 2025 roku. W marcu piłkarz mówił w „Przeglądzie Sportowym” tak: – (…) chętnie bym tu został. Moja rodzina też świetnie się czuje w Bolonii. Czekamy na ofertę. Z mojej strony jestem otwarty na propozycję, chętnie jej posłucham. W minionych latach klub pokazał, że zależy mu na mnie. Widziałem to też miesiąc temu, kiedy Bologna bardzo mi pomogła po kradzieży, której dokonano w moim domu. 

Reklama

Skorupski jest też mocno chwalony przez włoską prasę. Był wynoszony pod niebiosa chociażby po meczu z Romą (dwukrotnie w starciach z tym zespołem zachował czyste konto). Wtedy Tuttomercatoweb pisało: – Wielki bohater wieczoru na Olimpico. Zatrzymał Zaniolo, zamknął drzwi przed Perezem, a później obronił strzał Kumbulli. 

Regularnie zbiera „siódemki” od La Repubbliki, TTW czy Calciomerato.

Duński kozak, czyli Grabara najlepszy w lidze

Żaden inny polski bramkarz nie zachował tylu czystych kont, co Kamil Grabara w tym sezonie. Golkiper Kopenhagi pobił ligowe rekordy i wreszcie przestał być kojarzy jako ten wyszczekany małolat, a jako bramkarz trzymający bardzo wysoki poziom w dobrym klubie.

Ktoś powie – bronić w zespole mistrza i mieć dużo czystych konto, no też mi wyczyn. Sęk w tym, że Grabara walnie się do tego mistrzostwa przyczynił. We wszystkich rozgrywkach przy oczekiwanych golach puszczonych na poziomie 41,62 xGC pozwolił strzelić sobie tylko 33 bramki w tym sezonie. 143 strzały, 110 obronionych, z tego 52,7% interwencji na refleks. Do tego dorzućmy fakt, że w samej rundzie finałowej (w Danii jest system oparty na rundzie zasadniczej i rundzie finałowej po podziale na grupy mistrzowską i spadkową) w dziesięciu spotkaniach zachował sześć czystych kont.

Żaden inny bramkarz w lidze duńskiej nie uratował swojego zespołu przed większą liczbą bramek od Polaka. U niego ten wskaźnik pokazuje 10,02 (różnica między xGC a golami faktycznie puszczonymi), drugi Jacob Rinne ma go na poziomie 8.21. Grabara zebrał też doświadczenie międzynarodowe (łącznie dwanaście spotkań w eliminacjach i fazie grupowej Ligi Konferencji).

Wreszcie z Walią doczekał się debiutu w reprezentacji Polski i nikt nie mógł mówić, że Grabara broni przez to, że Michniewicz go zna z młodzieżówki czy dostał szansę za to, że sobie ją wykrzyczał w mediach. Nie, to był debiut zasłużony.

Reklama

Wojciech Szczęsny

Ten sezon katastrofalnie zaczął się dla bramkarza Juventusu. Puszczał łatwe gole, wyglądał na kompletnie zdekoncentrowanego, brakowało mu pewności zarówno na linii, jak i przy wyprowadzaniu piłki. Po wstydliwych występach z Udinese i Napoli niedługo później usiadł na ławce rezerwowych i zaczęły się dywagacje – że słaba forma, że Perin wskoczy za niego na stałe między słupki. Ale Allegri szybko uciął temat i zaznaczył, że rotacja dotyczy zawodników grających wiele meczów w krótkim czasie i jest spowodowana tym, że trener chce niektórym piłkarzom dać trochę odpocząć.

A Szczęsny wrócił do formy i wiosnę miał już bardzo udaną. Dużo mówi wykres opracowany przez „O Futbolu Statystycznie”. Na osi pionowej oznaczona oznaczona różnica między PSxG – czyli prawdopodobieństwem zdobycia bramki przy strzałach celnych a puszczonymi golami. Czyli innymi słowy – jak trudną miał robotę i jak się z niej wywiązał. A na osi poziomej jest już klasyczna skuteczność obronionych uderzeń.

źródło: O Futbolu StatystycznieO Futbolu Statystycznie

Tylko dziewięciu bramkarzy w TOP5 lig Europy miało zatem wyższą skuteczność faktyczną od Szczęsnego. A przecież mówimy o sezonie, w który Polak wszedł słabo i pierwsze kolejki Serie A na pewno wpływają na całościową ocenę tego roku w jego wykonaniu. Wydaje się, że drugą połową rundy zdecydowanie oddalił od siebie dyskusje na temat tego, czy Juventus potrzebuje bramkarza z wyższej półki.

Nie dziwi zatem fakt, że Czesław Michniewicz od razu zadeklarował, że Szczęsny będzie numerem jeden w jego zespole. TUTAJ szerzej analizowaliśmy to, czy taka wczesna decyzja selekcjonera ma sens.

Bartłomiej Drągowski na bocznicy

To był stracony rok dla Drągowskiego. W pierwszej kolejce Serie A wyleciał z boiska z czerwoną kartką, wrócił na moment, by… doznać urazu, który wykluczył go z gry do końca roku. Między słupki wskoczył doświadczony Pietro Terracciano i spisywał się na tyle dobrze, że Polak dostawał tylko incydentalne okazje do grania.

– Drągowski miał pecha, że doznał kontuzji, gdy drużyna rosła i zaczynała dobrze grać. W zeszłym sezonie wykonywał świetną robotę. Potem do bramki wszedł Terracciano, który grał bardzo dobrze, a gdy przychodzą wyniki, trudno zmienić bramkarza – mówił Sebastien Frey w rozmowie z portalem PassioneDelCalcio. Terracianno też nie ustrzegł się problemów ze zdrowiem, Drągowski wrócił na chwilę do bramki, zagrał dobry mecz z Atalantą i znów wylądował na ławce. Wystąpił też w Pucharze Włoch z Napoli i… znów obejrzał czerwoną kartkę po faulu poza polem karnym. Zagrał jeszcze z Juventusem w półfinale pucharu, obciął się przy dośrodkowaniu i Bernardeschi strzelił z tego gola.

CalcioMercato pisało: – Drągowski powrócił do składu po to, by przeżyć kolejny koszmar.

Dziewięć meczów, trzy czyste konta, dwie czerwone kartki i więcej występów słabych lub przeciętnych niż dobrych. To był stracony sezon dla Drągowskiego, ale wygląda na to, że sytuacja ma się zmienić – jego transfer do Southampton jest ponoć w fazie finalizacji i wkrótce Polak przeniesie się do Anglii.

Zacięta rywalizacja o numer 2

Czesław Michniewicz zapowiedział, że w najbliższych meczach Ligi Narodów przetestuje każdego z bramkarzy. Z Walią bronił Grabara, teraz przyjdzie czas na innych. – Bartek Drągowski zagra w meczu z Belgią. W meczu z Holandią zagra Łukasz Skorupski, a w rewanżu z Belgią w Warszawie zagra Wojciech Szczęsny – zdradził selekcjoner.

Zgodnie jednak z wcześniejszą deklaracją Michniewicza – że Szczęsny jest numerem jeden – wygląda na to, że walka toczy się tak naprawdę o bycie za plecami bramkarza Juventusu. I po odejściu na reprezentacyjną emeryturę Fabiańskiego było kilka znaków zapytania, ale wygląda na to, że sytuacja się nieco wyklarowała. Drągowski tym sezonem sam wyłączył się z rozmowy o byciu kadrową „dwójką” i teraz musimy obserwować rywalizację między Grabarą i Skorupskim. Obaj mają za sobą świetne sezony, być może obaj stoją przed transferami do większych klubów. Wydaje się, że przez wzgląd na doświadczenie nieco wyżej mogą stać akcje Skorupskiego, natomiast Grabara wcale nie jest na straconej pozycji – nawet mimo tego, że nie popisał się przy straconej bramce z Walią. A prawdopodobnie zaraz do tej rywalizacji włączy się Drągowski, jeśli szybko wskoczy między słupki w Premier League.

Trzeba przyznać, że ta rywalizacja w bramce musi być dla sztabu przyjemnym bólem głowy. Możemy tylko żałować, że walka na takim poziomie nie toczy się chociażby wśród skrzydłowych kadry.

WIĘCEJ O MECZU BELGIA – POLSKA:

Fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...