Reklama

Dirk Kuyt – fenomen, ale czy będzie dobrym trenerem?

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

06 czerwca 2022, 16:37 • 6 min czytania 7 komentarzy

Fantastyczny piłkarz, prawdziwy showman, ale przede wszystkim dobry człowiek. W ten sposób można scharakteryzować Dirka Kuyta, który właśnie wkracza na nową ścieżkę kariery. Legenda holenderskiej piłki zostanie trenerem znajdującego się w poważnym kryzysie ADO Den Hag i będzie miała za zadanie przywrócić klub do elity. Czy podoła temu zadaniu?

Dirk Kuyt – fenomen, ale czy będzie dobrym trenerem?

Dirk Kuyt jako piłkarz z pewnością nie był gwiazdą z pierwszych stron gazet, ale fani futbolu na całym świecie znają go doskonale. Holender zapisał się na zawsze w historii piłki nożnej fantastycznymi występami w Liverpoolu, Feyenoordzie czy chyba przede wszystkim reprezentacji Holandii. W końcu nie każdy zawodnik ma okazję pochwalić się dwoma medalami mistrzostw świata, golem w finale Ligi Mistrzów albo tytułem najlepszego asystenta mundialu.

Fantastyczny piłkarz

Początki nie były dla Kuyta łatwe, ponieważ miał w życiu wiele innych – ważniejszych zajęć niż piłka nożna. Urodził się w nadmorskim mieście Katwijk, gdzie mieszkańcy zajmowali się głównie rybołówstwem. Nie inaczej było w przypadku jego ojca, który również miał na imię Dirk. Jako młody chłopak Kuyt pomagał więc głównie w pracy na morzu, ale, całe szczęście, znalazł też czas na piłkę. Jednak, jak sam wielokrotnie podkreślał, gdyby nie futbol, to z pewnością zostałby rybakiem.

Pierwsze kroki na boisku stawiał w miejscowym, półamatorskim klubie Quick Boys. Kuyt stał się dla niego kamieniem milowym, ponieważ nie dość, że dał mu zarobić na sobie jakieś 300 tysięcy funtów przy transferze do Liverpoolu, to jeszcze w 2018 roku specjalnie wracał z emerytury na boisko, aby rozwiązać ich problem z napastnikiem. Jednak nie to przyniosło mu prawdziwą sławę. Dirk Kuyt stał się legendą dwóch wielkich klubów o bogatej historii – Feyenoordu i Liverpoolu. Poważną karierę rozpoczął co prawda w Utrechcie, ale właśnie stamtąd bardzo szybko wyciągnięto go do Rotterdamu.

Reklama

Kibiców z De Kuip rozkochał w sobie już w pierwszym sezonie, strzelając 20 bramek. W kolejnym został już kapitanem zespołu i utworzył słynny duet z Iworyjczykiem, Salomonem Kalou, nazywanym „K2”. To jednak jeszcze nie dało mu statusu legendy, bo to uzyskał dopiero kilka lat później.

Pod koniec kariery postanowił podjąć się misji niemal niemożliwej, czyli przywrócenia Feyenoordowi mistrzostwa Holandii, na który czekali tam od 1999 roku. Po niezwykle owocnej przygodzie z Liverpoolem (o której zaraz) i krótkim epizodzie w Ferenbahce, wrócił na De Kuip w roli kapitana. I co? W pierwszym sezonie jeszcze nie, ale już w drugim… tytuł wrócił do Rotterdamu. Kuyt strzelił odpowiednio 19 i 12 bramek. A co zrobił w ostatnim meczu sezonu z Heraklesem Almelo? Skompletował hat-tricka. Taki o to koniec kariery, o którym nagrano nawet film.

Z Liverpoolem historia nie jest aż tak romantyczna, ale Kuyt mimo wszystko zostanie w pamięci kibiców z Merseyside na zawsze. 285 spotkań, 71 bramek i 41 asyst – to statystyki, które robią wrażenie. Największym nieszczęściem dla Holendra było to, że niestety trafił już na schyłkowy okres The Reds pod wodzą Rafy Beniteza, choć zdążył jeszcze zagrać w finale Ligi Mistrzów w 2007 roku i nawet strzelić w nim bramkę. Jednak trzeba przyznać, że to marne pocieszenie, bo Inzaghi strzelił dla Milanu dwie i to Włosi sięgnęli po trofeum. Kuyt z kolei przez sześć lat gry dla Liverpoolu zdobył „tylko” Puchar Ligi Angielskiej i Tarczę Wspólnoty.

Kuyt grał w Feyenoordzie i Utrechcie, ale kochali go kibice w całej Holandii. Wszystko dzięki temu, że akurat w reprezentacji trafił na świetny okres w jej historii – w przeciwieństwie do Liverpoolu. Trzy występy na mistrzostwach świata (2006, 2010, 2014) i dwa na mistrzostwach Europy (2008, 2012). Wygrać się nic nie udało, ale wicemistrzostwo świata i brązowy medal na MŚ to wspaniały wynik. W dodatku w RPA Kuyt został najlepszym asystentem całego turnieju. Karierę w barwach narodowych zakończył w 2014 roku, po 104 występach.

Prawdziwy showman i dobry człowiek

Jeszcze w trakcie kariery media dość dokładnie przyglądały się życiu prywatnemu Dirka Kuyta, aczkolwiek szczególnie ważna była dla nich jego żona Gertrude, która zajmowała się działalnością charytatywną, a nawet pracowała w domu starców. Oczywiście to samo dotyczy też samego piłkarza, czego owocem było założenie fundacji jego imienia, która działa bardzo prężnie do dziś.

Reklama

Holender regularnie organizuje różnego rodzaju wydarzenia, podczas których zbierane są pieniądze na potrzebujące dzieci z jego ojczyzny. Szczególnie ciekawe było to, które zorganizował jako swój własny benefis w 2018 roku. W małym turnieju piłkarskim wzięły udział takie gwiazdy jak Steven Gerrard, Salomon Kalou, Roy Makaay czy Edwin van der Sar.

Po zakończeniu kariery, oprócz działalności charytatywnej, Kuyt zajął się pracą jako ekspert telewizyjny stacji RTL 7, dzięki czemu stał się poniekąd znanym celebrytą. Zainteresowanie jego osobą w holenderskich tabloidach znacznie wzrosło. A już w szczególności, kiedy w 2020 roku rozwiódł się ze swoją żoną i stracił na tym sporo pieniędzy. Po tym wszystkim związał się z o 11 lat młodszą Kate Ruinemans, która była zresztą przyczyną rozstania z Gertrude. Teraz media śledzą niemal każdy ich krok.

Fabio Carvalho – kolejny diament do oszlifowania przez Kloppa

Ale jaki trener?

Kuyt był raczej uznawany za bardzo dobrego eksperta, który nie gryzł się w język. Teraz jednak będzie musiał wstrzymać karierę w telewizji, bo wymarzył sobie, że zostanie trenerem. Podobny los spotkał także jego niedoszłą walkę bokserską na gali organizowanej przez znanego holenderskiego pięściarza Rico Verhoevena.

Oczywiście Dirk Kuyt rozpoczął przygodę z trenerką już jakiś czas temu w akademii Feyenoordu, ale wydawało się, że idzie to dość opornie. Sporym zaskoczeniem było więc ogłoszenie go w zeszłym tygodniu nowym trenerem ADO Den Haag. – Dirk to wielka osobowość i fenomen w świecie piłki nożnej. Wie lepiej niż ktokolwiek inny, czego oczekuje się od zespołu, aby osiągnąć najlepsze wyniki. W końcu pracował pod okiem najlepszych trenerów na najwyższym poziomie – w ten sposób scharakteryzował byłego piłkarza Edwin Reintjies, dyrektor generalny ADO.

No właśnie, to rzeczywiście trzeba przyznać. Dirk Kuyt miał okazję współpracować z wielkimi umysłami trenerskimi – Rafaelem Benitezem, Beertem van Marwijkiem czy Louisem van Gaalem. Także kilku jego boiskowych kolegów jest dziś poważnymi szkoleniowcami – Marc van Bommel, Steven Gerrard, Giovanni van Bronckhorst. Holender miał więc skąd czerpać wiedzę. Brakuje mu jednak tej teoretycznie najważniejszej, czyli praktycznej. Młodzieżowe drużyny Feyenoordu czy trzecioligowe Quick Boys to nie jest coś, co robi wrażenie. Szczególnie, że sytuacja w Hadze jest bardzo gorąca.

Klub nie może się wygrzebać z Eerste Divisie, więc kibice zaczynają tracić cierpliwość. Widać to było podczas finału baraży, w którym ADO przegrało z Excelsiorem i straciło szansę na awans. Po tamtym meczu kibice pokazali się z najgorszej strony i wywołali poważną awanturę. W ruch poszło wszystko, co mieli pod ręką – głównie race i petardy, które były przygotowane na fetę, a nie na stypę. Każde potknięcie Kuyta będzie teraz spotykało się z natychmiastową reakcją. Były gwiazdor Liverpoolu czy Feyenoordu z pewnością jest człowiekiem wielu talentów, ale czy w trenerce też się sprawdzi? To trudno jednoznacznie ocenić, ale jeżeli jego misja się powiedzie, to na pewno stanie się poważnym graczem na rynku, podobnie jak kilku jego kolegów z boiska.

Czytaj więcej o zagranicznej piłce:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Piłka nożna

Komentarze

7 komentarzy

Loading...