Reklama

TOP 15 młodzieżowców Ekstraklasy w sezonie 2021/2022

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

25 maja 2022, 08:44 • 14 min czytania 55 komentarzy

Koniec sezonu w Ekstraklasie to oczywiście czas podsumowań. Tym razem zapraszamy was do zapoznania się z rankingiem młodzieżowców, w którym uwzględniliśmy – naszym zdaniem – najlepszych piłkarzy U-21. O ile wybór czołówki nie był specjalnie trudny, o tyle ciekawie robi się tuż za podium.

TOP 15 młodzieżowców Ekstraklasy w sezonie 2021/2022

To nie był wybitny rok dla najmłodszych piłkarzy w lidze, o czym świadczy obecność w poniższym rankingu postaci, które z Ekstraklasą pożegnały się już zimą lub zaliczyły niewielką liczbę występów. Jedynie kilku zawodników potrafiło utrzymać w miarę równą formę przez dwie rundy i tych staraliśmy się bardziej premiować. Oczywiście są wyjątki, ale każdy ma swoje wytłumaczenie.

Nazwiska warte odnotowania, które nie załapały się do czołowej piętnastki:

  • Michał Skóraś, Lech Poznań (29 występów; dwa gole, jedna asysta) – nota 4,68
  • Jakub Kałuziński, Lechia Gdańsk (18 występów; jeden gol, dwie asysty) – nota 4,63
  • Kacper Sezonienko, Lechia Gdańsk (26 występów; jeden gol, cztery asysty) – nota 4,53
  • Maciej Rosołek, Legia Warszawa (16 występów; trzy gole, trzy asysty) – nota 4,47
  • Jędrzej Grobelny, Warta Poznań (9 występów, cztery czyste konta) – nota 4,89

TOP 15 młodzieżowców w Ekstraklasie – sezon 2021/2022

15. Mariusz Fornalczyk, Pogoń Szczecin (18 występów; jeden gol, trzy asysty) – nota 5,00

Pamiętacie ten moment, kiedy Kacper Kozłowski odchodził z Pogoni? Oczywiście, że pamiętacie. Było to całkiem niedawno, a zdradzimy przy okazji, że nawet Kozłowski musiał znaleźć się w tym zestawieniu i to dość wysoko. Ale o nim później, teraz zajmijmy się Mariuszem Fornalczykiem. Jego związek z osobą Kacpra nie jest przypadkowy, ponieważ zimą w Szczecinie otworzył się konkurs na zastąpienie byłego piłkarza „Portowców”. Naszym zdaniem numerem jeden (choć niekoniecznie z racji wybitnie kontrastującej formy) w tej kwestii okazał się być Fornalczyk. Nie Żurawski, Smoliński czy Łęgowski.

Fornalczyk oszałamiającej liczby minut nie uzbierał (496), ale mamy wrażenie, że wycisnął z nich maksa. 12 razy wchodził z ławki i zdecydowana większość tych wejść dawała Pogoni coś ekstra. Nie był to gość, którego można było sobie w defensywie odpuścić. 19-latek potrafił narobić trochę ambarasu pod bramką rywala. Owszem, na bardziej konkretne liczby jeszcze tego nie przełożył, ale jesteśmy w stanie uwierzyć, że następna runda w jego wykonaniu będzie lepsza. Na razie to dobrze zapowiadający się skrzydłowy z fajnym pokrętłem w nodze, który dopiero zapoznaje się z realiami Ekstraklasy.

Reklama

14. Miłosz Matysik, Jagiellonia Białystok (13 występów; jeden gol, jedna asysta) – nota 4,77

Następnego młodzieżowca rankingu też musimy ocenić przede wszystkim za rundę wiosenną. Tutaj już bardziej z czysto technicznym względów, bo w 2021 roku Miłosz Matysik był jeszcze piłkarzem rezerw. Dopiero trener Nowak postawił na niego w pierwszym zespole i można powiedzieć, że wykreował młodego chłopaka z dużym potencjałem. Dość znamienny jest fakt, że 18-letni Matysik potrzebował zaledwie kilkunastu występów, żeby wypaść lepiej od Struskiego, Bidy czy Wdowika. Jagiellonia posłała w bój wielu młodzieżowców, część z nich znaliśmy przed minionym sezonem, ale to wejście Matysika do Ekstraklasy trochę przyćmiło resztę.

– Dobrze rozumie grę i potrafi dostosować się do odegrania różnych ról na boisku. Grał już jako środkowy obrońca i defensywny pomocnik. Jego decyzyjność na boisku jest na zauważalnie wyższym poziomie od reszty młodych chłopaków – powiedział o Matysiku trener analityk „Jagi”, Maciej Patyk w wywiadzie dla Weszło. Takie słowa to oczywiście fajny prognostyk na przyszłość, a warto dodać, że tym nazwiskiem zaczęły interesować się kluby zagraniczne. Niewykluczone zatem, że kolejnej okazji do oceniania gry tego młodzieżowca nie będzie. A jeśli tak, to będziemy mu się przyglądać ze szczególną uwagą.

13. Kacper Trelowski, Raków Częstochowa (7 występów, trzy czyste konta) – nota 5,43

Najwyższa nota Weszło, ale dopiero 13. pozycja w rankingu? Jak to możliwe? Moment, dajcie nam wyjaśnić. To proste jak budowa cepa, bo przecież nie będziemy stawiać kogoś wysoko w klasyfikacji tylko za siedem występów. Byłoby to niesprawiedliwe względem młodzieżowców, którzy zagrali jedną świetną rundę lub prezentowali względnie równy poziom przez cały sezon. Wciąż jednak ta garść rozegranych meczów predestynuje Trelowskiego do wyróżnienia. Na krótkim dystansie, ale pokazał klasę.

Gdybyśmy brali pod uwagę jeszcze Puchar Polski, trzeba by bramkarza Rakowa bardziej podpompować. Nie ma jednak takiej potrzeby, bo zdążył udowodnić, jak świetnym fachowcem mógłby być na dłuższą metę. To wychowanek, którym wicemistrz Polski może się szczycić. Wśród bramkarzy, którzy mają poniżej 10 występów, Trelowski ma najlepszą średnią obronionych strzałów – 76,9%. Na 26 strzałów odbił 20. Jako że w tej chwili ma poważnego konkurenta w postaci Kovacevicia, który jest „jedynką”, nie będzie przesadą stwierdzenie, że 18-latek to najlepszy rezerwowy golkiper w Ekstraklasie.

12. Mikołaj Biegański, Wisła Kraków (19 występów, cztery czyste konta) – nota 5,00

Skoro mowa o golkiperach, nie można przejść obojętnie obok Biegańskiego. Wśród młodych piłkarzy na tej pozycji to zdecydowanie czołówka ligi. Piłkarz Wisły miał tylko kilka słabszych meczów w debiutanckim sezonie na poziomie Ekstraklasy, co trzeba uznać za duży pozytyw. Swojej drużyny przed spadkiem nie zdołał wybronić, ale przez wiele kolejek robił wiele w tym kierunku. Końcówkę sezonu spędził na ławce, lecz to nie zaburza naszej percepcji.

Reklama

Wśród wszystkich bramkarzy Ekstraklasy z przynajmniej połową sezonu między słupkami, Biegański miał drugą najlepszą średnią obronionych strzałów. 74,3%, 81 interwencji, 109 uderzeń na bramkę Wisły. Jak na liczbę występów, to dość dużo, ale tutaj ewentualne pretensje trzeba kierować w stronę zawodników z pola. Do Biegańskiego nie można mieć właściwie żadnych. Już teraz to piłkarz na poziomie Ekstraklasy, nie 1. ligi.

11. Maksymilian Sitek, Stal Mielec (33 występy; trzy gole, cztery asysty) – nota 4,61

Jeden z trzech młodzieżowców w tym zestawieniu, który wystąpił w prawie każdym meczu sezonu 2021/2022. Rozliczany za działania ofensywne, ale nie tylko, bo w pewnym momencie był topowym zawodnikiem w lidze pod względem udanych odbiorów (po całym sezonie piąty w klasyfikacji), najlepszy w Stali. Co prawda Maksymilian Sitek rundę wiosenną miał wyraźnie słabszą od jesiennej, ale całokształt wciąż go broni. No i pamiętajmy, że po przerwie zimowej cała Stal się posypała, a to naturalnie musiało wpłynąć na komfort gry samego Sitka.

Gdyby Sitek podtrzymał tempo z jesieni, dzisiaj byłby kąskiem dla klubów z górnej połowy tabeli. Ale i tak śmiało można powiedzieć, że Sitek obronił swoją jakość na poziomie Ekstraklasy i tam powinien zostać. Ba, w dobrze naoliwionej maszynce powinien mieć wyższy sufit, a wraz z nim lepsze statystyki. Jeśli w Mielcu się wzmocnią, a Sitek nie wróci do Podbeskidzia, można sobie po nim nieco więcej obiecywać.

10. Łukasz Łakomy, Zagłębie Lubin (20 występów; jeden gol, cztery asysty) – nota 4,78

Jeden z najjaśniejszych punktów Zagłębia na wiosnę, zgoda? Łukasz Łakomy wszedł na poważnie do składu „Miedziowych” dopiero pod koniec 2021 roku, ale lepiej późno niż wcale. Trener Stokowiec obdarzył go konkretnym zaufaniem i dał pewną dozę swobody w działaniach ofensywnych. Może one nie przekładają się jeszcze na liczby pokroju np. Mateusza Praszelika, ale z takim rozwojem prędzej niż później powinny. – To był mój debiutancki sezon, w którym nabrałem sporo pewności siebie – powiedział 21-latek kilka tygodni temu przy okazji przedłużenia kontraktu z Zagłębiem do 2023 roku.

Trzeba mieć na uwadze fakt, że Zagłębie nie jest łatwym środowiskiem dla piłkarzy pracujących na napastników. Oprócz Patryka Szysza, którego już w klubie nie ma, nie było w zespole kogoś, kto raz za razem potrafiłby korzystać z potencjału Łakomego. Kilka asyst w tym sezonie nie oddaje zatem pełni możliwości wychowanka Legii. Czekamy na więcej.

9. Mateusz Praszelik, Śląsk Wrocław (15 występów; cztery gole, trzy asysty) – nota 5,27

Młodzieżowiec Śląska był doskonałym przykładem na to, jak przez półtora roku można skutecznie wypromować się na Zachód. Cały 2021 rok dla Praszelika był przełomowy, bo wcześniej w Legii 21-latek nie mógł liczyć na regularną grę w seniorach. We Wrocławiu był młodzieżowcem nr 1 po odejściu Przemysława Płachety, choć najpierw musiał z Ekstraklasą się trochę oswoić. Gdy już to zrobił, jesienią był jednym z najlepszych młodzieżowców w lidze za Kamińskim i Kozłowskim.

To był jeden z kilku potencjalnych „produktów” na eksport, któremu jednak radziliśmy zostać w Ekstraklasie do końca sezonu. Tak Mateusz nie zrobił, wyruszył do włoskiej ligi, gdzie obecnie przesiaduje na ławce rezerwowych. Na razie ten skok na głęboką wodę mu nie wyszedł, ale co zdążył zrobić w polskiej lidze, to jego. Błyskotliwości w grze ofensywnej bardzo brakowało Śląskowi na wiosnę, a Praszelik był jej gwarantem. Gdyby został na kolejne pół roku, zapewne wypracowałby w sumie kilkanaście bramek.

8. Maik Nawrocki, Legia Warszawa (19 występów; jeden gol, jedna asysta) – nota 4,53

Mamy świadomość, że nie wszyscy mogą zgodzić się z obecnością obrońcy Legii w tym miejscu. Ale chcemy docenić pierwszą połowę sezonu, którą Nawrocki miał momentami spektakularną. Żaden z młodzieżowców, który miał wybrakowany sezon, nie wspiął się na taki poziom. Okej, może poza Kozłowskim. Taki poziom, żeby zbliżyć się do kadry narodowej. Ostatecznie do powołania nie doszło, ale wiedzieliśmy, że jest bardzo blisko. Owszem, kolejne miesiące Nawrockiego były przeciętne jak całej Legii, a zdarzały się nawet poważniejsze wpadki. Ale potem Nawrockiemu nie pomogły urazy, co też należy odnotować.

W każdym razie, Maik Nawrocki musiał znaleźć się w topowej dziesiątce. Co jak co, ale to było odkrycie w zeszłym roku, kozak w defensywie. Amplituda jego formy była dość duża, acz jeszcze raz zaznaczymy: wierzchołku tejże formy prezentowanej przez kilka miesięcy mało kto dosięgnął. Gdy zabrakło Nawrockiego, Legia zaczęła sypać się na tyłach.

7. Kacper Kozłowski, Pogoń Szczecin (16 występów; trzy gole, cztery asysty) – nota 5,42

Kolejny młodzieżowiec, którego w Ekstraklasie nie ma od kilku miesięcy. Ale za to jaki! Mowa przecież o Kozłowskim, który w 2021 roku momentami bawił się w naszej lidze. Musiał tu być, nawet jeśli obecnie zalicza bolesne zderzenie z zachodnim futbolem.

O Kozłowskim powiedziano już wiele, dlatego nad jego sylwetką nie będziemy się specjalnie rozwodzić. Wystarczy powiedzieć, że 18-latek zapewne biłby się o miano najlepszego młodzieżowca z Jakubem Kamińskim, gdyby został w Ekstraklasie. Talent przekuwał w liczby, pewność siebie w bycie boiskowym liderem. Kto wie, jak potoczyłaby się walka o mistrzostwo Polski, gdyby Pogoń miała najlepszego nastolatka w kadrze do końca sezonu. Tego już się nie dowiemy, choć Kozłowski niewątpliwie zostawił za sobą mocny ślad.

6. Jakub Myszor, Cracovia (26 występów; trzy gole, trzy asysty) – nota 5,10

W przypadku Myszora chcemy docenić regularność w pierwszym sezonie Ekstraklasy pełną gębą. Wcześniej młodzieżowiec Cracovii miał tylko jeden występ w najwyższej klasie rozgrywkowej, a teraz nie dość, że uzbierał 1198 minut, to jeszcze zauważalnie dołożył się do dorobku bramkowego swojej drużyny. Nawet jeśli nie strzelał lub asystował, wnosił na boisko coś, na czym warto było zawiesić oko. Głównie z ławki, bo od 1. minuty wyglądało to trochę gorzej, ale wciąż – suma wypada na korzyść 19-latka.

To kolejny młodzieżowiec, o którym chce się powiedzieć, że najlepsze jeszcze przed nim. Nie ma tu jechania na przepisie, Myszor stał się zauważalną wartością dodaną, z której korzystał i trener Probierz, i trener Zieliński. Obaj robi to z dużym przekonaniem, skrupulatnie wprowadzając 19-letniego skrzydłowego do gry, co jest dla nas ważną wskazówką. Sami zresztą widzimy, że to chłopak z potencjałem, większym niż ma Knap czy Rakoczy. Myszor bazuje na dynamice i dryblingu, ale żeby nie zginąć w tłumie młodzieżowców w następnej kampanii, musi dorzucić regularność pod bramką.

5. Ben Lederman, Raków Częstochowa (23 występy; jeden gol, dwie asysty) – nota 5,09

Trzeba przyznać, że długa była droga Bena Ledermana od młodzieniaszka z problemami fizycznymi z marginesu do odgrywania ważnej roli w sukcesach Rakowa. Ta droga wydłużyła się tym bardziej, że 22-latek na początku sezonu 2021/2022 naderwał więzadło w kolanie. Jak wiadomo, dłuższa absencja jakiegoś piłkarza w harmonogramie Marka Papszuna czasami oznacza totalne wypadnięcie z rotacji, o czym przekonał się choćby Igor Sapała. Lederman nie podzielił jednak podobnego losu i wrócił do łask trenera. Z miejsca rozegrał 17 meczów z rzędu od. 1 minuty i robił to na równym, zadowalającym poziomie.

To nie jest gość, który gwarantuje fajerwerki na boisku. Ale gdy w trakcie meczu obserwuje się tylko jego postawę, można zrozumieć, dlaczego Marek Papszun tak ceni Bena Ledermana. To pomocnik skrojony pod bycie swego rodzaju tempomatem. Widzący wiele, z techniką użytkową ewidentnie nie z polskiej szkółki. Może nie jest to postać pierwszoplanowa w zdobyciu Pucharu Polski i wicemistrzostwa, ale na pewno bardzo ważna, gdzieś w środku stawki. Co ważne, Polak amerykańskiego pochodzenia na tyle ograł się w Ekstraklasie, że nie powinien mieć problemu z grą po wyjściu spod parasola ochronnego w postaci przepisu.

4. Filip Majchrowicz, Radomiak Radom (33 występy, 9 czystych kont) – nota 5,15

Mimo słabszej wiosny to wciąż najlepszy bramkarz wśród młodzieżowców. Zagrał sezon niemal od deski do deski i wykręcił statystyki, które mogą imponować. Dość powiedzieć, że Filip Majchrowicz miał skuteczność interwencji w postaci 75%. Żaden golkiper mający podobną liczbę występów nie może pochwalić się lepszą statystyką. Gdyby zatem nie popisy 22-latka, Radomiak nie mógłby liczyć na tak wysoką pozycję w lidze. W klubie postawili na rozwiązanie ze stałym młodzieżowcem między słupkami i zebrali plony tej decyzji. To też nie było takie oczywiste, bo przecież Radomiak znów wypożyczył Mateusza Kochalskiego z Legii, który przed awansem do ESA grał w Radomiu wszystko.

Co istotne w przypadku Majchrowicza, to był jego debiutancki sezon na poziomie Ekstraklasy. Ba, nigdy wcześniej wychowanek Stomilu Olsztyn nie mógł liczyć na tak poważną szansę w piłce seniorskiej, a teraz po prostu wystrzelił. Był zagadką, postacią dopiero do weryfikacji, w którą Dariusz Banasik uwierzył. Teraz pozostaje zadać sobie pytanie, czy w kolejnym sezonie – już nie jako młodzieżowiec – Majchrowicz zachowa bluzę nr 1. Patrząc na całokształt minionej kampanii, zdecydowanie na to zasłużył, acz nie wiadomo, co trener Lewandowski z popularnym panem Sławkiem sobie wymyślą.

3. Ariel Mosór, Piast Gliwice (29 występów; jeden gol) – nota 4,92

Skoro na Ariela Mosóra nie postawiono w Legii, to zdecydował się postawić na niego Piast Gliwice. Wyszedł na tym dobrze, choć mógł mieć pewne obawy. 19-latek został wyciągnięty wprost z czwartego poziomu rozgrywkowego, a więc przeskok zaliczył ogromny. Na początku sezonu trener Fornalik wprowadzał go na końcówki spotkań, aż wreszcie w siódmej kolejce przestawił wajchę, idąc na całość. Mosór zaliczył 25 spotkań w pierwszej jedenastce. W części z nich prezentował się znakomicie, szczególnie wiosną, gdy tak naprawdę miał jeden, może dwa występy poniżej kreski. Był albo solidny, albo dobry.

Owszem, Piast miał problem z młodzieżowcami. W kadrze było ich tylko trzech (jeszcze Ameyaw i Pyrka), a więc nie mogło być mowy o mocnej rywalizacji. Mimo to Mosór w pewnym momencie przestał wyglądać jak specjalnej troski młodzieżowiec, a gość, który na luzie może być godnym partnerem do brydża dla Czerwińskiego czy Huka. Nie na kilka meczów, a na cały sezon. Nie dość, że Mosór wiele zyskał – w tym przede wszystkim pewność siebie i zainteresowanie zagranicznych klubów – to jeszcze utarł nosy ludziom, którzy w Warszawie patrzyli na niego z przymrużeniem oka.

2. Krzysztof Kubica, Górnik Zabrze (30 występów; 9 goli, 3 asysty) – nota 5,13

Robert właśnie skończył najlepszy wyścig w swojej karie… Ups, pomyłka. Nie wyścig, nie Robert, ale słowo „najlepszy” wciąż pasuje idealnie. Oto bowiem Krzysztof Kubica wykręcił życiówkę, a jutro kończy 22 lata, więc oczywiście życzymy wszystkiego dobrego. Młodzieżowiec Górnika pokazał się już w poprzednim sezonie, ale jakoś szczególnie nie zapisał się w naszej pamięci. Co innego teraz, kiedy nastukał tyle bramek i stanął u boku Jakuba Kamińskiego jako najlepszy strzelec wśród młodzieżowców.

Krzysztof Kubica uwiarygodnił się na poziomie Ekstraklasy i wiele wskazuje na to, że nie będzie potrzebował dotąd pomocnego statusu, żeby regularnie grać z powodzeniem. Z drugiej strony niewykluczone, że świeżo zakończony sezon był jego ostatnim na polskich boiskach. Od dłuższego czasu mówi się w przypadku Kubicy o wyjeździe za granicę, co byłoby sensowne, bo to ostatnia szansa dla Górnika, żeby trochę na nim zarobić. Rok do końca kontraktu, zawodnik fajnie się wypromował – voila, prospekt transferowy. Zobaczymy, co w Zabrzu zrobią z tym fantem.

1. Jakub Kamiński, Lech Poznań (33 występy; 9 goli, 8 asyst) – nota 5,33

Czas na klejnot koronny, a więc zawodnika, którego w Ekstraklasie już nie zobaczymy. Nic jednak dziwnego, skoro w wieku nastoletnim zanotował tak świetny sezon. Kamiński nie dość, że był numerem jeden na tle innych młodzieżowców, to jeszcze w rundzie jesiennej tworzył topkę piłkarzy w lidze. Zapracował na powołanie do kadry i transfer do Bundesligi, a finalnie także mistrzostwo Polski. Wszystko dla tego chłopaka ułożyło się pięknie.

Okej, może druga część rundy wiosennej w jego wykonaniu nie porywała nas do gromkich oklasków. Skrzydła Lecha, w tym Kamiński, nieco zbladły. Ale czy to cokolwiek umniejsza? No nie, choć Kamiński i tak musi poprawić swoją regularność, jeśli nie chce odbić się tak jak Kozłowski. Patrząc jednak wstecz, dał wiele powodów, żeby w niego wierzyć. W końcówce kampanii mistrzowskiej inne postacie w Poznaniu wiodły prym na boisku, ale nie zapominajmy, że Kamiński był nieoceniony wcześniej. W skali makro zrobił wystarczająco dużo, żeby nie mieć sobie równych. Zasłużył na szereg pochwał, wszelkiego rodzaju nominacje i oczywiście na końcową nagrodę indywidualną, jaką jest tytuł najlepszego młodzieżowca sezonu 2021/2022.

WIĘCEJ O MŁODZIEŻOWCACH EKSTRAKLASY:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
7
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

55 komentarzy

Loading...