Reklama

Lechia rozbita, Raków wicemistrzem Polski

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

21 maja 2022, 20:07 • 3 min czytania 8 komentarzy

Tak się ułożył ten sezon, że multiliga miała temperaturę niższą niż pokojowa – większość zespołów mogłaby się zgodzić wręcz na to, by ostatnią kolejkę odwołać i jechać na wakacje. No, ale akurat nie Raków i nie Pogoń, bo to jednak pewna różnica: mieć srebrny medal, czy mieć brązowy. Raków, żeby być pewnym tego pierwszego krążka, nie mógł przegrać dziś z Lechią. No i nie było z tym żadnego problemu. Różnica klas, która kończy się tym, że ekipa Papszuna jest wicemistrzem Polski.

Lechia rozbita, Raków wicemistrzem Polski

Nie dali nam piłkarze poczuć jakichkolwiek emocji. Właściwie po dwunastu minutach było po meczu, gdyż dwie bramki załadował Ivi Lopez. Pierwszą po ładnej akcji z Kunem i Wdowiakiem, drugą po asyście Tudora. Hiszpan ładował z pola karnego i Buchalik nie miał nic do powiedzenia.

Bo to, jak bronili gdańszczanie w tych sytuacjach… Powiedzielibyśmy, że plaża, ale przykładowy Maloca przyzwyczaił nas do bycia czołowym elektrykiem Lechii, więc nie napiszemy. Gość zaczął się kiwać pod własną chorągiewką i stracił piłkę, a potem człapał w kierunku szesnastki. Nie pomógł Tobers, który był tak uprzejmy dla Iviego, że brakowało tylko czerwonego dywanu. Łotysz stał, Hiszpan pewnie nieco się zdziwił, co to za atrapa, ale ostatecznie jednak uderzył i nie zwracał uwagi na „rywala”.

Nie da się tak prowadzić meczu, żeby jednocześnie nie wjechać w drzewo. Przed europejskimi pucharami Lechia musi zainwestować w obrońców. Koniecznie.

Reklama

Inna sprawa, że napisaliśmy o szybkim końcu jakichkolwiek emocji, bo było widać, że nie dojeżdża defensywa, ale co z ofensywą? Podobnie. Raków dość łatwo radził sobie z kolejnymi próbami gdańszczan, bo też nie były to zadania z gwiazdką. Proste, wolne, statyczne akcje. Nic prostszego, żeby to rozbić. Lechia najgroźniejsza była po stałym fragmencie gry, kiedy Gajos kopnął w poprzeczkę.

Choć ostatecznie to strzał niecelny, a jeśli chodzi o celne uderzenia, Lechia zdobyła się na trzy w ciągu ponad 90 minut. Dość nędzna to statystyka, przyznacie. Raków jest w niej trzy razy lepszy, toteż mówimy o przepaści.

Trudno kogokolwiek pochwalić w zespole gości. Z jednej strony można Buchalika, bo odbił kilka groźnych piłek, szczególnie w końcówce, gdy spadającym liściem potraktował go Ivi, a potem wybicie koziołka od Długosza też wymagało refleksu i sprawności. Z drugiej – przy trzeciej bramce dla Rakowa bramkarz rzucił się jak chłop na kanapę. Oczywiście był tam rykoszet (od Malocy, bo od kogo innego), niemniej wydawało się, że można podjąć lepszą interwencję.

Patrząc całościowo: to był pokaz siły Rakowa. Mierzył się przecież z drużyną z czołówki, a właściwie nie pozwolił jej pierdnąć. Oczywiście ktoś może zauważyć, że na to nieco za późno, mistrzostwo dawno odjechało, jednak też zawsze przyjemniej zakończyć sezon w takim stylu. I to jeszcze z srebrnymi medalami na szyjach.

Lechia? Widzi, gdzie ma braki i ile jej brakuje do najlepszych w Polsce. Bez dwóch-trzech wzmocnień (a nie uzupełnień) ta drużyna nie pójdzie mocno do przodu.

Reklama

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Szymon Janczyk
0
Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Komentarze

8 komentarzy

Loading...